0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Przemek Wierzchowski / Agencja GazetaPrzemek Wierzchowski...

Odsłonięcie tablicy w holu Kancelarii Prezesa Rady Ministrów było częścią trwających od rana do wieczora 10 kwietnia 2017 obchodów siódmej rocznicy katastrofy smoleńskiej. Kancelaria Beaty Szydło zaprosiła najważniejszych polityków PiS, osoby współpracujące z upamiętnionymi oraz ich rodziny - donosi “Polityka”. Na tablicy znalazł się napis:

"Pamięci

96 ofiar katastrofy smoleńskiej,

w której 10 kwietnia 2010 r. zginął

Prezydent RP Lech Kaczyński

oraz

Przemysław Gosiewski, wiceprezes Rady Ministrów, minister-członek Rady Ministrów w latach 2006-2007 i

Zbigniew Wassermann, minister-członek Rady Ministrów, koordynator służb specjalnych w latach 2005-2007.

Wszystko dla Ciebie Polsko".

KPRM na swoim profilu twitterowym opisał to wydarzenie tak:

W #KPRM odsłonięto tablicę upamiętniającą 96 Ofiar katastrofy smoleńskiej. #Pamiętamy

Twitter,10 kwietnia 2017

Sprawdziliśmy

Raczej fałsz. Tablica upamiętnia przede wszystkim trzy ofiary katastrofy.

Uważasz inaczej?

O tym, że tablica upamiętnia 96 ofiar katastrofy smoleńskiej informował na Twitterze rzecznik rządu Rafał Bochenek.

Bardziej precyzyjna okazała się Kancelaria Sejmu, według której tablica jest ku pamięci "prezydenta Kaczyńskiego, P. Gosiewskiego i L.Wassermanna".
View post on Twitter

Przeczytaj także:

Formalnie rzecz biorąc, tablica wspomina o wszystkich 96 ofiarach, ale skupia uwagę na trzech. Także w przemówieniach Beaty Szydło i Jarosława Kaczyńskiego po odsłonięciu tablicy mowa była tylko o trzech politykach.

"Byli głęboko związani z polskim państwem, z polskim narodem" - mówił Jarosław Kaczyński.

"Tablica, która została zamieszczona w takim miejscu, żeby każdy z przywódców światowych, który będzie odwiedzał ten budynek, musiał pokłonić głowę przed nazwiskiem śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, wicepremiera Gosiewskiego i ministra Wassermanna” - objaśniała premier Beata Szydło.

Tłumaczyła też, dlaczego upamiętniono akurat te trzy ofiary:

"Bo oni tutaj pracowali, bo byli zaangażowani w pracę polskiego rządu (...) tutaj mają również swoje gabinety. Dzisiaj przy tych gabinetach zostały zamieszczone pamiątkowe tabliczki z ich nazwiskami, ażeby każdy, kto tutaj jest, wchodzi, pracuje, wiedział, że tutaj pracowali" - dodała.

Wybór akurat tych trzech upamiętnionych tłumaczył "Polityce" anonimowy minister w rządzie Szydło:

"Bo to są osoby najbardziej związane z tym miejscem, byli członkami rządu, ale nie mają jeszcze na budynkach ministerialnych swoich tablic".

Te objaśnienia mają sens w odniesieniu do Gosiewskiego i Wassermanna. Obaj byli "ministrami bez teki", dlatego nie mieli szansy na upamiętnienie w budynku jakiegokolwiek ministerstwa. Nie wiadomo, dlaczego w tym gronie znalazł się Lech Kaczyński. Był co prawda ministrem sprawiedliwości (w latach 2000-2001), ale tablic i pomników ma już bez liku.

W katastrofie smoleńskiej zginęło siedmioro byłych ministrów. Oprócz Wassermanna, Gosiewskiego i Lecha Kaczyńskiego byli to:

  • Izabela Jaruga-Nowacka, wicepremier i minister pracy społecznej w latach 2004-2005. W 2010 r.odsłonięto jej tablicę pamiątkową na gmachu ministerstwa pracy;
  • Grażyna Gęsicka, minister rozwoju regionalnego w latach 2005-2007. W 2016 na fasadzie Ministerstwa Rozwoju odsłonięto upamiętniającą ją tablicę, a sali dawnego kina „Śląsk”, w innym budynku resortu, nadano jej imię;
  • Aleksander Szczygło, minister obrony narodowej w 2007 r. W 2012 jego imię otrzymała Sala Kominkowa w Ministerstwie Obrony Narodowej;
  • Jerzy Szmajdziński, minister obrony narodowej w latach 2001-2005. W 2012 jego imię otrzymała Sala Reprezentacyjna w MON.

Każda z tych osób została upamiętniona w jakiś sposób w ministerstwach, które prowadzili, ale dwaj z nich też nie mają tablicy. Można by oczywiście wyobrazić sobie umieszczenie nazwiska Szmajdzińskiego pod Kaczyńskim, Gosiewskim i Wassermanem, ale wyobrażanie sobie rzeczy niemożliwych nie jest zadaniem OKO.press.

;
Na zdjęciu Daniel Flis
Daniel Flis

Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.

Komentarze