0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Kuba Atys / Agencja GazetaKuba Atys / Agencja ...
Śledztwo

Patryk Jaki jednak będzie miał proces za pomówienie z sejmowej mównicy

  • Mariusz Jałoszewski

W procesie pomiędzy Robertem Kropiwnickim a Patrykiem Jakim chodzi o wypowiedź wiceministra z początku 2016 roku. W Sejmie trwała wówczas debata o ustawie o prokuraturze. Kropiwnicki krytykował rozwiązania proponowane przez PiS. Jaki kontrował go z mównicy sejmowej. Zarzucił Kropiwnickiemu, że w jego mieszkaniu, w Legnicy, działała agencja towarzyska. Rzeczywiście działała, ale poseł PO o tym nie wiedział, bo mieszkanie wynajmował. A gdy dotarły do niego skargi sąsiadów - wypowiedział umowę najmu. Wytoczył więc Jakiemu proces o ochronę dóbr osobistych.

We wtorek, 19 czerwca 2018 roku, Sąd Najwyższy oceniał czy Jakiego chroni immunitet poselski, bez którego uchylenia proces nie mógłby się toczyć. W 2016 roku Sąd Okręgowy w Warszawie uznał, że Jakiego immunitet nie chroni. W 2017 roku, po zażaleniu wiceministra, Sąd Apelacyjny w Warszawie orzekł, że proces nie może się toczyć, bo polityka jednak chroni immunitet. Na tą decyzję zażalenie złożył z kolei Robert Kropiwnicki.

Sąd Najwyższy właśnie uchylił orzeczenie Sądu Apelacyjnego i oddalił jednocześnie zażalenie Jakiego. To oznacza, że w mocy pozostaje orzeczenie Sądu Okręgowego w Warszawie, który uznał, że Jaki w tej sprawie nie może zasłaniać się immunitetem.

Wyrok jest precedensowy, bo do tej pory nie było wiadomo, czy posła można pociągnąć do odpowiedzialności za oszczercze wypowiedzi, które padły podczas debaty parlamentarnej. Nie wiadomo, czym kierował się Sąd Najwyższy wydając takie orzeczenie, bo zapadło ono na posiedzeniu niejawnym i sąd dopiero napisze uzasadnienie.

Immunitet nie oznacza bezkarności

Podczas pierwszej sprawy, w Sądzie Okręgowym w Warszawie, Jaki zasłaniał się immunitetem poselskim i domagał się oddalenia pozwu Kropiwnickiego. Ale sąd odmówił, argumentując, że wypowiedź Jakiego o agencji towarzyskiej nie była związana z toczącą się wówczas w Sejmie debatą o prokuraturze, a więc nie obejmuje jej immunitet poselski.

W pisemnym uzasadnieniu, sędzia Alicja Fronczyk napisała potem, że Jaki chciał zdyskredytować posła PO, który krytykował proponowane przez rządzących zmiany w ustawie o prokuraturze. I że był to celowy atak personalny.

„Nie ma podstaw konstytucyjnych by immunitet traktować jako środek mający zapewnić bezkarność parlamentarzysty, który narusza prawo” - napisała w orzeczeniu sędzia Fronczyk.

Jaki zagroził wtedy sędzi wszczęciem postępowania dyscyplinarnego. Ten nacisk na sąd wywołał polityczną burzę. Po kilku dniach wiceminister sprawiedliwości przeprosił za swoje zachowanie. Złożył jednak zażalenie na decyzję sądu.

W 2017 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie przyznał rację Jakiemu i odrzucił pozew Kropiwnickiego. Orzekł, że zgodnie z artykułem 6 ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, do zadań posła chronionych immunitetem należą wystąpienia w Sejmie. Uznał, że sąd okręgowy nie mógł ocenić zakresu immunitetu analizując treść wystąpienia sejmowego. A

fakt, że „poseł posłużył się argumentem ad personam nie może mieć decydującego znaczenia, gdyż ta wypowiedź nie nabrała z tej przyczyny autonomicznego charakteru względem wystąpienia w Sejmie”. Była ona częścią debaty sejmowej, chronionej immunitetem.

Sąd apelacyjny zaznaczył, że inaczej jest gdy poseł wypowiada się poza Sejmem lub dla prasy. Wtedy musi wykazać, że jego wypowiedź ma związek ze sprawowanym mandatem, że np. informował wyborców lub prasę o swojej działalności poselskiej lub działalności Sejmu.

Wtorkowe orzeczenie Sądu Najwyższego oznacza, że teraz sąd będzie mógł zacząć proces cywilny, który do czasu rozpoznania sprawy immunitetu był zawieszony. Powinna prowadzić go ta sama sędzia, której Jaki groził dyscyplinarką, bo wcześniej Sąd Apelacyjny w Warszawie nie zgodził się na jej wyłączenie z tej sprawy.

Patryk Jaki z Solidarnej Polski nadal jest wiceministrem sprawiedliwości. Obecnie kandyduje na prezydenta Warszawy.

;
Na zdjęciu Mariusz Jałoszewski
Mariusz Jałoszewski

Absolwent Wydziału Dziennikarstwa i Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Od 2000 r. dziennikarz „Gazety Stołecznej” w „Gazecie Wyborczej”. Od 2006 r. dziennikarz m.in. „Rzeczpospolitej”, „Polska The Times” i „Gazety Wyborczej”. Pisze o prawie, sądach i prokuraturze.

Komentarze