0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Dawid Zuchowicz / Agencja Wyborcza.plFot. Dawid Zuchowicz...

19 stycznia w filmiku umieszczonym w mediach społecznościowych Patryk Jaki ogłosił, że program Platformy Obywatelskiej to trzy razy B: Bieda, Biedronka, Bundestag. A tę Biedronkę tłumaczy tak:

„Wróci złodziejstwo, wypływy z VAT...".

Dziś dochody z VAT są większe niż dochody całego państwa za Tuska

Filmik na Twitterze,19 stycznia 2023

Sprawdziliśmy

Nigdy nie mieliśmy do czynienia z taką sytuacją, najpewniej tak samo będzie w 2022 roku. Najniższe dochody budżetu państwa za rządów Donalda Tuska to 250 mld zł.

Zanim przejdziemy do głównego tematu, zatrzymajmy się sekundę przy tej Biedronce, bo wiele osób może zadawać sobie zasadne pytanie: o co tu chodzi?

O co chodzi z tą siatką z Biedronki?

"Biedronkę" w tej trójce ironicznie skomentował Radosław Sikorski:

View post on Twitter

Patryk Jaki odniósł się do tekstu dziennikarza Wirtualnej Polski, który opisał wypowiedź Jakiego i odnoszące się do niej komentarze:

„Przecież ja mówiłem o Biedronce nie w kontekście biedy, ale w kontekście wiadomej siatki - co jak byk słychać w minutowym(!)filmie na moim TT. Czy ludzie zatrudnieni w WP przechodzą jakieś testy na czytanie ze zrozumieniem?”.

Ale bezpośrednie odniesienie do „wiadomej siatki” nie pada. To może być sygnał, że politycy Zjednoczonej Prawicy obracają się w bardzo hermetycznym obszarze narracyjnym i są przekonani, że wszyscy inni tego rodzaju odniesienia rozumieją tak samo dobrze, jak oni.

A chodziło z pewnością – choć rzeczywiście łatwiej zrozumieć to dopiero po tłumaczeniu Jakiego – o siatkę ze sklepu sieci Biedronka, w której syn Donalda Tuska miał rzekomo otrzymać 600 tys. euro łapówki w gotówce. Źródłem są zeznania Marcina W., wspólnika Marka Falenty, z 2017 roku, a Michałowi Tuskowi nic nie udowodniono.

Ta Biedronka ma być jednak symbolem bezprawia i złodziejstwa ze strony Platformy Obywatelskiej. A jednym z przejawów tego bezprawia jest spora luka VAT, rzeczywiście sięgająca w czasach rządów PO-PSL aż 25 proc. należnego VAT.

O samej luce VAT możecie przeczytać w naszych tekstach na ten temat.

Cykl „SOBOTA PRAWDĘ CI POWIE” to propozycja OKO.press na pierwszy dzień weekendu. Znajdziecie tu fact-checkingi (z OKO-wym fałszometrem) zarówno z polityki polskiej, jak i ze świata, bo nie tylko u nas politycy i polityczki kłamią, kręcą, konfabulują. Cofniemy się też w przeszłość, bo kłamstwo towarzyszyło całym dziejom. Rozbrajamy mity i popularne złudzenia krążące po sieci i ludzkich umysłach. I piszemy o błędach poznawczych, które sprawiają, że jesteśmy bezbronni wobec kłamstw. Tylko czy naprawdę jesteśmy? Nad tym też się zastanowimy.

Twarde dane

Wróćmy jednak do głównego wątku. Patryk Jaki twierdzi, że obecnie dochody z samego podatku VAT są większe niż dochody państwa w czasach rządów Donalda Tuska. Ma to dowodzić skuteczności rządów PiS i słabości rządów PO-PSL.

Tymczasem po pierwsze raczej nieprawda, a po drugie to porównanie nie ma sensu.

Patryk Jaki był jednak mocno nieprecyzyjny w swoich słowach. Aby lepiej zrozumieć, o co mu chodziło, trzeba się cofnąć w czasie do 11 stycznia.

Wówczas opublikował filmik poświęcony tylko i wyłącznie temu tematowi, nie ma tam ani słowa o Biedronce. Mówi w nim:

"Czy wiesz, że ostatni raz, kiedy Donald Tusk był premierem, dochody całego budżetu państwa wyniosły dokładnie 283 mld 542 mln [złotych]. A dziś, w 2023 roku, same dochody z VAT-u wyniosą więcej - 289 mld. A cały budżet - 672,5 mld. No i czy naprawdę chcesz powrotu tych nieudaczników do władzy?"

Okazuje się więc, że Patryk Jaki porównuje rok 2014 i 2023. Liczby się tutaj zgadzają. Ale interpretacja kuleje.

Nie mamy jeszcze pełnego szacunku Ministerstwa Finansów o dochodach budżetowych za cały rok 2022. Dlatego na wykresie uwzględniamy dane z ustawy budżetowej. Ministerstwo podało już natomiast wyniki za okres styczeń-listopad. W ciągu 11 miesięcy wydatki budżetu wyniosły 464,5 mld złotych, dochody z VAT – 211,8 mld zł. Bardzo możliwe więc, że ostateczne liczby będą zbliżone do zapisanych w ustawie, ale na ostateczne dane musimy jednak poczekać.

Aby jednak Patryk Jaki miał rację, gdy mówi "teraz" przynajmniej w przypadku jednego roku, dochody z VAT musiałyby przekroczyć 250 mld zł, bo tyle wynoszą najniższe dochody budżetu państwa w pełnym roku, w którym rządziła koalicja PO-PSL z Donaldem Tuskiem jako premierem (chodzi o rok 2010). To wciąż możliwe, ale bardzo wątpliwe. Dlatego też pierwsza teza Jakiego wpada do kategorii "raczej nieprawda".

Dziwne porównanie

Z drugiej, wcześniejszej chronologicznie wypowiedzi, wiemy jednak, że Jaki porównuje przeszłość do przyszłości. Bo budżet na 2023 rok to dopiero plan, który trzeba zrealizować. Już na tym poziomie porównanie więc się rozpada. Ale im dalej, tym gorzej.

Jaki mówi o dochodach z VAT-u, a następnie podaje liczbę 672,5 mld zł jako "cały budżet". Tylko, że 672,5 mld zł to wydatki, ich zestawienie z dochodami daje nam niewiele. Dochody w budżecie na ten rok to 604,5 mld zł. Nie można też porównywać dochodów z jednego budżetu i wydatków z drugiego. Wydatki w 2014 roku to 312,5 mld zł.

Gdyby Patryk Jaki powiedział, że dziś dochody z VAT są większe niż za rządów Jarosława Kaczyńskiego, miałby rację. Choć ostatecznie trudno to jednoznacznie ocenić, bo Jarosław Kaczyński nie był premierem przez pełen rok kalendarzowy. Rządy objął w lipcu 2006, oddał w listopadzie 2007.

Czy to znaczyłoby jednak, że Jarosław Kaczyński był fiskalnym nieudacznikiem, a Mateusz Morawiecki jest geniuszem finansów? Nie. I tak samo nie ma sensu porównywanie dochodów do budżetu w 2014 i 2023 roku.

Szczególnie, że ostatecznie Jaki chwali się tutaj inflacją. Bo duża część zwiększonych wpływów z VAT to właśnie wpływ znacznego wzrostu cen. Płacimy więcej za towary i usługi, sprzedawcy i usługodawcy płacą więc więcej do kasy państwowej.

W 2022 roku średnio ceny wzrosły ponad 14 proc., w 2023 r. może to być około 10 proc. Czy na pewno jest to osiągnięcie, którym należy się szczycić? Rosną koszty życia, rosną wpływy do budżetu, a rząd daje pracownikom budżetówki podwyżki poniżej inflacji, nie waloryzuje też wielu świadczeń społecznych. Wspólna kasa pęcznieje, Polacy biednieją, a rząd nie dystrybuuje tych dochodów równo.

Luka VAT

Prawdą jest, że rząd PO-PSL miał poważny problem z luką VAT. To różnica między wpływami z tego podatku, które powinny do budżetu wpłynąć, a tym, co faktycznie do niego wpływa. Rząd PO-PSL zareagował za późno.

Według raportu NIK o nadzorze Ministra Finansów nad ściągalnością VAT w latach 2007-2018, minister finansów przyjął w latach 2009-2015 zasadę, że walkę z oszustwami VAT należy podejmować przez działania kontrolne. Działania legislacyjne miały być podejmowane dopiero wtedy, gdy te pierwsze okażą się niewystarczająco skuteczne.

NIK stwierdza, że decyzję o działaniach legislacyjnych podjęto za późno i dlatego w tym okresie luka się powiększała.

Raport NIK wylicza kilka narzędzi, jakie wprowadzono w latach 2011-2015, aby z ubytkami w podatku VAT walczyć. To:

  • Mechanizm odwrotnego obciążenia przy rozliczaniu podatku VAT (ustawa z 18 marca 2011);
  • Instytucja odpowiedzialności solidarnej (ustawa z 26 lipca 2013);
  • Jednolity plik kontrolny (ustawa z 10 września 2015).

Szczególnie to ostatnie narzędzie, wprowadzone pod sam koniec kadencji rządów koalicji PO-PSL, miało duże znaczenie w dalszym ograniczaniu luki.

Część wzrostu dochodów z VAT i dochodów budżetu państwa po 2015 roku to zasługa właśnie tych działań. Ale rząd PiS ma też tutaj swoje sukcesy, które również przyczyniły się do zmniejszenia luki.

We wspomnianym raporcie NIK podkreśla, że PiS przyjął pakiet zmian systemowych, wśród których są:

  • pakiet paliwowy;
  • powołanie spółki do realizacji projektów informatycznych;
  • utworzenie krajowej administracji skarbowej;
  • system teleinformatyczny izby rozliczeniowej;
  • mechanizm podzielonej płatności;
  • pakiet przewozowy;
  • pakiet uszczelniający VAT.

Według krajowych danych luka VAT w 2021 roku spadła do 4,3 proc., co jest oczywistym i sporym sukcesem obecnej władzy, nawet jeśli część zasług należy przypisać poprzedniej ekipie rządzącej.

Ciągły wzrost

Porównanie nominalnych dochodów budżetu państwowego w interwale dziesięciu lat i wartościowanie jakości rządów na tej podstawie ma bardzo umiarkowany sens. Właściwie niczego się w ten sposób nie dowiadujemy.

W czasach rządów PiS nasze PKB (poza kryzysem pandemicznym w 2020 roku) rośnie bardzo dynamicznie. To prawda, szczególnie dla pierwszej kadencji. Polska w latach 2016-2019 nie jest wyjątkiem w regionie. Według danych Banku Światowego Węgry, Czechy czy Estonia również notowały w tym czasie wzrost pomiędzy 3 a 6 proc.

W czasach PO-PSL mieliśmy do czynienia z kryzysem bankowym w 2008 r., ze spowolnieniem w 2009 roku i następnie w latach 2012-2013. A wielkość gospodarki ma tutaj znaczenie. Im więcej towarów znajduje się w obrocie, im więcej mamy konsumentów gotowych płacić za coraz droższe usługi i towary, tym większe wpływy z VAT.

Same spowolnienia gospodarcze nie tłumaczą jednak w pełni stagnacji wzrostu wpływów z VAT za czasów rządów koalicji PO-PSL, co możemy zobaczyć na wykresie. Tutaj sporą częścią odpowiedzi jest właśnie luka VAT, o której mówiliśmy już wcześniej. Podwyżka górnej stawki VAT z 22 do 23 proc. w 2011 roku pozwoliła jedynie utrzymać dochody na dotychczasowym poziomie.

Dyskusja na poziomie, który prezentuje Patryk Jaki — Tusk kradł, a my zarabiamy dwa razy więcej niż Tusk, więc jesteśmy dwa razy lepsi — nic jednak do poważnej rozmowy o gospodarce i polityce fiskalnej nie wnosi.

;
Wyłączną odpowiedzialność za wszelkie treści wspierane przez Europejski Fundusz Mediów i Informacji (European Media and Information Fund, EMIF) ponoszą autorzy/autorki i nie muszą one odzwierciedlać stanowiska EMIF i partnerów funduszu, Fundacji Calouste Gulbenkian i Europejskiego Instytutu Uniwersyteckiego (European University Institute).
Na zdjęciu Jakub Szymczak
Jakub Szymczak

Dziennikarz OKO.press. Autor książki "Ja łebków nie dawałem. Procesy przed Żydowskim Sądem Społecznym" (Czarne, 2022). W OKO.press pisze o gospodarce i polityce społecznej.

Komentarze