W debatach na temat tego, czy PKB jest najlepszym miernikiem pomyślności nie może zabraknąć przypadku Bhutanu – kraju, który postawił sobie za cel zwiększenie szczęścia mieszkańców. Oto co sądzi na ten temat słynny etyk
Oto esej jednego z najbardziej znanych współczesnych filozofów – prof. Petera Singera.
Prof. Singer często nazywany jest „najbardziej wpływowym filozofem na świecie”. Urodził się w 1946 roku w Melbourne. Jego rodzice byli austriackimi Żydami zamieszkałymi w Wiedniu, skąd wyemigrowali do Australii w 1938 roku.
Singer wykładał na australijskich, brytyjskich i amerykańskich uczelniach. Obecnie zajmuje stanowisko Ira W. DeCamp Professor of Bioethics na Princeton University w tamtejszym Center for Human Values.
Jest autorem takich książek jak „Animal Liberation”, „Practical Ethics” czy „The Life You Can Save”.
Singer to przedstawiciel nurtu zwanego utylitaryzmem. Utylitaryści kierują się zasadą użyteczności, która głosi, że postępowanie jest słuszne, jeśli prowadzi do uzyskania jak największej ilości szczęścia i jak najmniejszej ilości nieszczęścia.
Singer jest laureatem the Berggruen Prize. Otrzymał ją w 2021 roku za „promowanie idei »efektywnego altruizmu«, która zachęca ludzi, by w swojej filantropii kierowali się rozsądkiem, a nie empatią”.
Filozof uważa, że bogate kraje powinny wspierać te należące do Trzeciego Świata. Sam od dawna przekazuje sporą część własnego majątku na rzecz najuboższych.
Miałem przyjemność i przywilej poznania prof. Petera Singera w latach 90. dzięki Agacie Sagan, jego polskiej przyjaciółce i współpracowniczce. Przeprowadziłem z nim wtedy duży wywiad dla „Gazety Wyborczej” zatytułowany „Stara etyka kruszy się”.
W kolejnych latach spotkaliśmy się jeszcze dwukrotnie w Polsce, czego efektem były kolejne wywiady.
Agata Sagan przysłała mi ostatnią książkę Petera Singera „Ethics in the Real World”. To nowe, uzupełnione wydanie pozycji pod tym samym tytułem z 2016 r. Składa się z 90 krótkich esejów, w których autor odnosi się do takich tematów jak śmierć, aborcja, homoseksualizm, altruizm, uchodźcy i wielu, wielu innych. Eseje te napisane są prostym językiem, przemawiającym do każdego odbiorcy.
Zachwyciłem się tą książką. Poprosiłem prof. Singera o zgodę na bezpłatne opublikowanie jednego z esejów na naszych łamach. Zarówno on sam, jak i jego wydawca natychmiast wyrazili zgodę. Wybrałem nietłumaczony do tej pory na język polski, pochodzący z pierwszego wydania książki, esej pt. „Can We Increase Gross National Happiness”.
Otóż jest kraj na świecie, który poważnie podchodzi do szczęścia swoich obywateli. Chciałbym, żeby Polska wzięła sobie ten przykład do serca. Wprawdzie trudno sobie wyobrazić, by nawet teraz, w ramach nowego rządu, powstała u nas Komisja Narodowego Szczęścia Brutto. Ale pomarzyć zawsze można…
Sławomir Zagórski
Na arenie międzynarodowej niewielkie himalajskie królestwo Bhutanu znane jest z dwóch rzeczy: wysokich opłat wizowych, które ograniczają napływ turystów, oraz polityki promowania „szczęścia narodowego brutto” zamiast wzrostu gospodarczego. Te dwie rzeczy są ze sobą powiązane: większa liczba turystów może pobudzić gospodarkę, ale zniszczy środowisko i kulturę Bhutanu, a tym samym, w dłuższej perspektywie, zmniejszy poczucie szczęścia.
Kiedy po raz pierwszy usłyszałem, że Bhutan stawia sobie za cel maksymalizację szczęścia ludzi, zastanawiałem się, czy to naprawdę coś znaczy w praktyce, czy jest to tylko kolejny polityczny slogan. Przekonałem się, że ma to duże znaczenie, gdy w czerwcu zostałem zaproszony do stolicy Bhutanu, Thimphu, aby przemawiać na konferencji „Rozwój gospodarczy i szczęście”, zorganizowanej przez premiera Jigme Y. Thinleya i współgospodarza Jeffreya Sachsa, dyrektora Instytutu Ziemi na Uniwersytecie Columbia oraz specjalnego doradcy ówczesnego Sekretarza Generalnego ONZ Ban Ki-moona.
Nigdy wcześniej nie byłem na konferencji tak poważnie traktowanej przez rząd. Spodziewałem się, że Thinley otworzy konferencję formalnym powitaniem, po czym wróci do swojego biura. Zamiast tego wygłosił przemówienie stanowiące przemyślany przegląd kluczowych kwestii związanych z promowaniem szczęścia jako polityki krajowej. Następnie pozostał na konferencji przez całe dwa i pół dnia i wniósł istotny wkład w nasze dyskusje. Na większości sesji obecnych było także kilku ministrów.
Od czasów starożytnych szczęście postrzegano w kategoriach dobra. Problemy pojawiają się wtedy, gdy próbujemy uzgodnić definicję szczęścia i je zmierzyć.
Jednym z ważnych pytań jest to, czy postrzegamy szczęście jako nadwyżkę przyjemności nad bólem doświadczanym przez całe życie, czy też jako stopień, w jakim jesteśmy zadowoleni z naszego życia. Pierwsze podejście próbuje zsumować liczbę pozytywnych chwil, które ludzie przeżywają, a następnie odejmuje od nich te negatywne. Jeśli wynik jest zasadniczo pozytywny, uznajemy życie danej osoby za szczęśliwe; jeśli negatywny – za nieszczęśliwe. Tak więc, aby zmierzyć szczęście zdefiniowane w ten sposób, należałoby losowo wybrać momenty z życia ludzi i spróbować dowiedzieć się, czy doświadczają oni pozytywnych, czy negatywnych stanów psychicznych.
Drugie podejście stawia pytanie: „Jak bardzo jesteś zadowolony ze swojego dotychczasowego życia?”. Jeśli odpowiedzą, że są zadowoleni, albo bardzo zadowoleni, uznajemy, że są raczej szczęśliwi niż nieszczęśliwi. Ale kwestia, który z tych sposobów rozumienia szczęścia najlepiej oddaje to, co powinniśmy promować, rodzi fundamentalne pytania o wartości.
W badaniach, w których zastosowano pierwsze podejście, dobrze wypadły takie kraje jak Nigeria, Meksyk, Brazylia oraz amerykańskie terytorium zależne Portoryko, co sugeruje, że odpowiedź może mieć więcej wspólnego z kulturą narodu niż obiektywnymi wskaźnikami takimi jak zdrowie, edukacja, czy standard życia. Gdy bierzemy pod uwagę drugie podejście, na czoło zwykle wysuwają się bogatsze kraje takie jak Dania i Szwajcaria. Ale nie jest jasne, czy odpowiedzi na pytania zadane w ankietach osób mówiących w różnych językach i pochodzących z różnych kultur rzeczywiście oznaczają to samo.
Możemy się zgodzić, że naszym celem powinno być promowanie szczęścia, a nie dochodów czy PKB, ale jeśli nie mamy obiektywnej miary szczęścia, czy to w ogóle ma sens? John Maynard Keynes powiedział słynne słowa „Wolę mieć choć trochę racji niż całkowicie się mylić”. Zwrócił uwagę, że kiedy idee pojawiają się po raz pierwszy na świecie, istnieje duże prawdopodobieństwo, że będą mgliste, że będzie trzeba włożyć w nie więcej pracy, aby je precyzyjnie zdefiniować. Podobnie może być z ideą szczęścia jako celu polityki krajowej.
W Bhutanie działa Komisja ds. Szczęścia Narodowego Brutto pod przewodnictwem premiera, która analizuje wszystkie nowe propozycje polityczne przedstawiane przez ministerstwa rządowe. Jeśli polityka zostanie uznana za sprzeczną z celem promowania szczęścia narodowego brutto, jest ona odsyłana do ministerstwa w celu ponownego rozpatrzenia. Bez zgody Komisji, nie może być ona dalej procedowana.
Jedną z kontrowersyjnych ustaw, która weszła w życie – i pokazującą jak bardzo rząd jest chętny do podejmowania trudnych decyzji, które jego zdaniem zmaksymalizują ogólne szczęście – był zakaz sprzedaży tytoniu. Bhutańczycy mogą przywozić do kraju niewielkie ilości papierosów lub tytoniu z Indii dla własnego użytku, ale nie na sprzedaż – i muszą mieć przy sobie dowód opłacenia podatku importowego za każdym razem, gdy palą w miejscach publicznych. (Rząd zniósł ten zakaz podczas pandemii COVID-19, aby ograniczyć transgraniczne podróże nielegalnych przemytników tytoniu, którzy mogliby rozprzestrzeniać wirusa).
W wyniku zainicjowanej przez Bhutan rezolucji, Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych uznało dążenie do szczęścia za podstawowy cel człowieka i zauważyło, że ten cel nie jest odzwierciedlony w PKB. W rezolucji wezwano państwa członkowskie do opracowania dodatkowych miar, które lepiej uchwycą cel, jakim jest szczęście. Bhutan zorganizował również dyskusję panelową na temat szczęścia i dobrostanu podczas 66. sesji Zgromadzenia Ogólnego. Dyskusje te są częścią rosnącego międzynarodowego ruchu na rzecz reorientacji polityki rządowej w kierunku dobrostanu i szczęścia.
Jako że coraz więcej naukowców pracuje nad pomiarem szczęścia i zrozumieniem, co je zwiększa, idea szczęścia jako celu polityki publicznej stopniowo zyskuje poparcie. Powinniśmy zatem trzymać kciuki za powodzenie tych wysiłków i mieć nadzieję, że ostatecznie celem stanie się szczęście globalne, a nie tylko krajowe.
Esej pochodzi z książki „Ethics in the Real World: 90 Brief Essays on Things That Matter„ (Etyka w świecie rzeczywistym. 90 krótkich esejów o rzeczach, które są ważne”, Princeton University Press 2023
rocznik 1946, australijski filozof i etyk, utylitarysta. Obrońca - na gruncie etycznym - praw zwierząt. Zwolennik eutanazji ze względu na kryterium jakości życia. Promuje „efektywny altruizm", kierowany rozsądkiem, a nie empatią. Profesor bioetyki na Princeton University.
rocznik 1946, australijski filozof i etyk, utylitarysta. Obrońca - na gruncie etycznym - praw zwierząt. Zwolennik eutanazji ze względu na kryterium jakości życia. Promuje „efektywny altruizm", kierowany rozsądkiem, a nie empatią. Profesor bioetyki na Princeton University.
Komentarze