W swojej książce sprzed dwóch lat cytuje europosła PiS Ryszarda Legutkę, premiera Viktora Orbána, krytykuje Unię Europejską, Amnesty International, Greenpeace oraz polityczną poprawność - oto portret Petra Fiala, przyszłego premiera Czech
Czeska gazeta "Deník N", którą trudno posądzać o lewicowe odchylenie, w opublikowanym 13 października redakcyjnym podcaście tak charakteryzowała ewentualny przyszły rząd, na czele którego miałby stanąć Petr Fiala:
„Andrej Babiš i jego ugrupowanie ANO nie mieli ideologii. Pragmatycznie szli tam, gdzie się im opłacało, byle tylko zostać u władzy. Teraz zapewne Czechy przez kilka lat formować będzie rząd, który w większości określa się jako konserwatywny” - słyszymy w podcaście.
Na marginesie warto dodać, że prawdopodobnie tworzyć go będą także osoby wysoko stawiające neoliberalną zasadę wolności gospodarczej. Przymierzany do funkcji przyszłego ministra zdrowia Vlastimil Válek z TOP 09 w powyborczym wywiadzie dla telewizji CNN Prima News powiedział, że „czekanie sześć godzin w kolejce do lekarza nie jest tak straszne”.
Przekonywał także: „Opieka zdrowotna nie może być na tym samym poziomie dla wszystkich. To jak chodzić tylko na mecze Barcelony - możesz, ale to kosztuje”.
Wróćmy do oceny przyszłego rządu, jakiej dokonali dziennikarze Deníka N. „Pod pewnymi względami to może być dobra wiadomość, ale nie dla rozwiązania kryzysu klimatycznego, zaostrzenia kar za gwałt lub prawa do małżeństwa dla wszystkich. Co więcej, prawdopodobny premier Petr Fiala nie kryje swojej sympatii do Viktora Orbána, co może mieć odzwierciedlenie i w relacjach z Unią Europejską” - słyszymy.
Wiele wskazuje, że ich obawy są uzasadnione.
Jest 16 stycznia 2016 roku. W hotelu Clarion w Ostrawie odbywa się kongres wyborczy ODS, czyli partii Občanská demokratická strana, ugrupowania powstałego w 1991 roku, na którego czele stanął Václav Klaus. O władzę w partii ubiega się ponownie profesor politologii i polityk Petr Fiala, który pełni już tę funkcję od 2014 roku.
Dotychczasowy przewodniczący ODS to były rektor Uniwersytetu Masaryka w Brnie i minister szkolnictwa w gabinecie Petra Nečasa, który upadł w 2013 roku w wyniku afery korupcyjnej. W głosowaniu na szefa ODS Petr Fiala zdobywa ponad 90 procent głosów, popiera go 436 z 469 delegatów.
Polityk w swoim wystąpieniu mówi dużo o wolności gospodarczej i krytykuje ówczesnego ministra finansów Andreja Babiša. Krytykuje także pomysł wprowadzenia zakazu palenia w czeskich lokalach gastronomicznych (ostatecznie zakaz został wprowadzony w 2017, w Polsce nie można palić w lokalach gastronomicznych od 2010 roku).
Przekonuje, że po wprowadzeniu zakazu palenia czeskie hospody będą puste. Pomaga sobie przy tym cytatem, który przypisał Winstonowi Churchillowi: „Socjalizm może funkcjonować jedynie w dwóch miejscach: w niebie, gdzie nie jest potrzebny i w piekle, gdzie już go mają”.
W 2016 roku pozdrowienia dla członków ODS przesłał prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jak relacjonuje czeski dziennik „Hospodářské noviny”, w swoim przesłaniu prezes PiS nie pozostawił suchej nitki na Unii Europejskiej, za co kilkakrotnie otrzymał brawa od delegatów ODS.
Chwilę później odczytano przesłanie na zjazd ODS od brytyjskiego premiera Davida Camerona. Ten będzie rządził Wielką Brytanią jeszcze tylko pół roku, poda się do dymisji po referendum, w którym Brytyjczycy zdecydują o brexicie. „Obie nasze partie uważają, że Unia Europejska nie powinna ingerować w interesy narodowe państw. Dziękuję, że jesteście naszymi sojusznikami i partnerami” - napisał w liście Cameron.
W sali konferencyjnej ostrawskiego hotelu przesłanie z Wielkiej Brytanii odczytał Jan Zahradil. To czeski polityk nadal wpływowy w ODS, pełni funkcję członka prezydium Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, grupy w Parlamencie Europejskim, w której wspólnie zasiadają m.in. posłowie czeskiego ODS i polskiego Prawa i Sprawiedliwości.
Niedawno - jeszcze przed zeszłotygodniowymi wyborami do czeskiego parlamentu - w kontekście polsko-czeskiego sporu o kopalnię Turów Wiadomości TVP
">cytowały tweet Zahradila, w którym pisał: „Należy deeskalować napięcia wokół kopalni Turów. Jeśli ODS po wyborach będzie tworzyć rząd, osiągniemy porozumienie możliwe do zaakceptowania przez obie strony. Z polską partią rządzącą PiS jesteśmy członkami tej samej europejskiej politycznej rodziny, pójdzie nam to lepiej niż Babišowi”.
Nie tylko Jan Zahradil podkreślał bliską współpracę ODS i PiS. W 2019 roku przewodniczący ODS Petr Fiala tak cieszył się ze zwycięstwa Prawa i Sprawiedliwości w wyborach do polskiego Sejmu: „Z zadowoleniem przyjmuję wyniki polskich wyborów parlamentarnych, w tym wysoką frekwencję, co potwierdza mocny mandat zwycięskiego Prawa i Sprawiedliwości”.
Fiala zwrócił też uwagę na fakt, że ODS i PiS od dawna współpracują we wspólnej frakcji w Parlamencie Europejskim i że współpraca Czech i Polski jest ważna dla rozwoju Europy Środkowej i promowania rozsądnej reformy UE.
Tuż przed październikowymi wyborami nakładem czeskiego wydawnictwa Book& Pipes ukazuje się książka Petra Fiali „Rozum przeciw populizmowi. Rozmowy z przyjaciółmi o sobie, naszym kraju i potrzebie zmiany”.
Książka składa się z czterech części, które dotyczą kolejno: życia Petra Fiali, polityki, edukacji i przyszłości Republiki Czeskiej. Jak to bywa w przypadku podobnych publikacji wydawanych przy okazji wyborów, dużo tu słów, a mało konkretów.
Dowiadujemy się, że część jego rodziny ma korzenie żydowskie, ojciec przeżył obóz koncentracyjny, po wojnie studiował w Bratysławie, a w 1956 roku wystąpił z partii komunistycznej w proteście przeciwko interwencji Armii Radzieckiej na Węgrzech. Matka pracowała jako księgowa. W rodzinnym domu królowała wielka biblioteka, a rodzice czasami rozmawiali ze sobą po niemiecku, co młodego Petra skłoniło do szybkiej nauki języka niemieckiego.
„Rozum przeciw populizmowi” nie przyniesie nam zbyt wielu odpowiedzi na pytanie o konkretne poglądy Petra Fiali i na ile jego ugrupowaniu może być bliska polityka prowadzona przez Prawo i Sprawiedliwość. W jednym tylko miejscu znajdujemy krytykę Unii Europejskiej.
„Nikt nie powinien tłumaczyć, że bycie Europejczykiem oznacza bycie bezkrytycznym zwolennikiem integracji. To nie tylko niedorzeczność, ale i niebezpieczna arogancja. Europejska integracja nie jest religią, ma być wyłącznie narzędziem na drodze do lepszego życia europejskich społeczeństw. Wszyscy widzimy, że przestaje już nim być. Próbuję pokazać, dlaczego” (s. 94) - czytamy.
Chcąc zrekonstruować poglądy Petra Fiali - nie mylmy go z Radimem Fialą, prawą ręką Tomia Okamury z SPD, czyli partii Wolność i Demokracja Bezpośrednia - za ciekawszą możemy uznać wydaną w 2019 roku książkę „Konserwatyzm dzisiaj. Polityka, społeczeństwo i zdrowy rozsądek w czasie braku rozsądku”, którą Fiala napisał wspólnie z Františkiem Mikšem.
Znajdziemy w niej aktualny (bo z 2019 roku) pełny ideowy wykład poglądów Petra Fiali, który w owym czasie jest szefem opozycyjnej konserwatywnej partii zasiadającej w czeskim parlamencie.
Dopiero później, bo pod koniec 2020 roku, powstanie koalicja Spolu (Razem), w której skład obok ODS Fiali wejdą chadecy (Křesťanská a demokratická unie – Československá strana lidová) i konserwatywni-liberałowie z TOP09 w Parlamencie Europejskim zasiadający w Europejskiej Partii Ludowej.
Współzałożycielem tej ostatniej partii i jej pierwszym przewodniczącym był Karel Schwarzenberg, wcześniej bliski współpracownik prezydenta Václava Havla i szef jego prezydenckiej kancelarii.
Jednym słowem, dopiero wraz z powstaniem Spolu Petr Fiala jako lider koalicji musi uważać na skrajne opinie, by nie zniechęcić do niej bardziej centrowych wyborców.
Co zatem znajdziemy w książce?
Petr Fiala próbuje odpowiedzieć na pytanie, czym dziś jest konserwatyzm.
„Zasadniczo konserwatyzm w zależności od kraju i sytuacji będzie miał zawsze nieco inne parametry, a najprawdopodobniej i nieco odmienne ideowe umocowania. Na przykład w czeskich warunkach trudno wyobrazić sobie konserwatyzm nastawiony na wartości narodowe, który na Węgrzech skutecznie realizuje Viktor Orbán, podobnie jak zakorzeniony w religii konserwatyzm »prawd ostatecznych«, obserwowany u naszych polskich sąsiadów. Czeska prawica konserwatywna, którą dziś reprezentuje partia ODS, jest inspirowana raczej konserwatyzmem anglosaskim” (s. 29) - czytamy.
Co nie przeszkadza mu się zgadzać np. z opiniami premiera Węgier Viktora Orbána czy europosła PiS Ryszarda Legutki.
„Jakiś czas temu węgierski premier Viktor Orbán absurdalną politykę Brukseli opisał przy pomocy trafnego porównania. »To tak jak gdyby kapitan statku, zamiast starać się uniknąć zbliżającego się zderzenia z innym obiektem pływającym, zastanawiał się, które szalupy ratunkowe powinny być dla osób niepalących. Jakbyśmy zamiast uszczelniać pęknięcia dyskutowali o tym, ile wody ma się wlać do której kabiny«. Ewentualnie możemy ironicznie dodać: ile miejsc z góry przeznaczymy dla mniejszości seksualnych i jakich kolorów muszą być ich kamizelki ratunkowe” (s. 92).
To stały motyw książki Petra Fiali i Františka Mikša.
„W tej książce przyglądamy się konserwatyzmowi nie tylko w ramach czeskiej polityki, ale i w szerszym kontekście (...). Co dla nas właściwie znaczy Europa, jaka chcielibyśmy, żeby była? Czy termin ten nie oznacza dziś czegoś innego dla konserwatysty, a czegoś innego dla socjalisty, postępowego lewicowego liberała czy europejskiego biurokraty? Polski filozof i europoseł Ryszard Legutko pisał kiedyś, jak bardzo był zaskoczony, kiedy po raz pierwszy zasiadł w Parlamencie Europejskim i odkrył, że tam dla każdego - naprawdę dla każdego - Europa oznacza Unię Europejską. A zatem przede wszystkim urzędowy i bezosobowy biurokratyczny system, dążący do tego, by jak najszybciej zostawić za sobą wielobarwną europejską przeszłość oraz kulturę i złączyć się w jedną ponadnarodową, zunifikowaną całość” (s. 27).
I dalej:
„Polityka europejska musi być wypadkową priorytetów państw członkowskich, a nie ideologicznym narzędziem europejskich elit zmierzających ku nierealistycznym celom” (s. 164).
W „Konserwatyzmie dziś” znajdziemy fragmenty z pewnością bliskie sercu Prawa i Sprawiedliwości w kontekście wyroku o wyższości prawa krajowego nad prawem UE.
„W ramach polityki UE należy zredefiniować podział uprawnień między kraje członkowskie i Brukselę. Większość kluczowych polityk wchodzi w zakres tzw. kompetencji dzielonych, gdzie UE ma dużo większe wpływy niż kraje członkowskie.
Znajdujemy się więc w absurdalnej sytuacji, kiedy organy niewyłonione drogą wyborów ośmielają się narzucać prawodawstwo pochodzącym z wyboru parlamentom narodowym” (s. 99/100).
Petrowi Fiali na sercu leży dobro tradycyjnej czeskiej rodziny, która dziś - rzekomo - „pozwala się przytłaczać mniejszościową agendą LGBT i gender”, o czym przeczytamy w części zatytułowanej „Obrona normalności”.
„Małżeństwo jest intymnym związkiem skoncentrowanym na płodzeniu i wychowaniu dzieci. Macierzyństwo i ojcostwo są najważniejszymi rolami w społeczeństwie, najwyższą formą spełnienia istoty ludzkiej” (s. 150).
I dalej:
„Społeczeństwo bez tradycyjnej rodziny nie może jednak dobrze funkcjonować, nie jest w stanie się reprodukować i ma wiele innych socjalno-kulturowych problemów. Społeczeństwo, które nie jest w stanie przyjmować dzieci, a zamiast tego bez końca pozwala się przytłaczać mniejszościową agendą LGBT lub gender, nie ma przyszłości” (s. 152).
W tym miejscu warto dodać, że w nowym czeskim parlamencie zasiądzie 50 kobiet na 200 miejsc. To najwięcej w historii Republiki Czeskiej. Procentowo najmniej kobiet natomiast zasiądzie w ławach współtworzonej przez ODS koalicji Spolu (12 posłanek na 71 miejsc, czyli 17 proc).
Jak czytamy w książce, czeskiemu konserwatyzmowi bardzo przeszkadza poprawność polityczna, aktywiści ekologiczni oraz organizacje walczące na rzecz praw człowieka.
„Ideologia poprawności politycznej zmusza nas dziś z jednej strony, by zaakceptować wszystko, co inne, by myśleniem, słowami i działaniem nie dyskryminować mniejszości różnego pochodzenia etnicznego, orientacji seksualnej i sposobu zachowania, a z drugiej zachęca nas do porzucenia tego, co dla nas najcenniejsze, naszej kultury i cywilizacji” (s. 126).
Fiala i Mikš rozwijają tę myśl kilka stron dalej:
„Starsi z nas pamiętają jeszcze okres, kiedy byliśmy dręczeni przez komunizm, próbujący stworzyć jakąś drugą, fałszywą »rzeczywistość«. Dziś mamy podobną sytuację. Zideologizowana teoria poprawności politycznej jest wyrafinowana tylko na pozór, choć swoje intelektualne braki próbuje maskować pseudonaukowymi argumentami. Ponadto coraz bardziej rozmija się z rzeczywistością, która zdecydowanie poprawna nie jest i wręcz być nie może. Wspomniany już Anthony Browne słusznie twierdzi, że poprawność polityczna jest luksusem, na który może sobie pozwolić tylko silne, bogate, bezpieczne i dominujące społeczeństwo. Europa już taka nie jest, czego dowiedliśmy w poprzedniej części [książki]” (s. 129),
„Organizacja międzynarodowa Amnesty International, która w ostatnich dziesięcioleciach przeszła stopniowy ideowy upadek od zasłużonego bojownika na rzecz praw człowieka w systemach totalitarnych i autorytarnych do instytucji z wyraźnie antyzachodnio zorientowaną lewicową agendą, której towarzyszą silne akcenty poprawności politycznej” (s. 124).
I dalej:
„Konserwatyzm odnosi się negatywnie do ekologicznego aktywizmu i grup nacisku przede wszystkim dlatego, że są w swojej istocie ideologiczne i nie pozostawiają pola na dyskusję. Dlatego, że swoich zwolenników zdobywają poprzez wzbudzanie nienawiści i przenoszą spory na poziom wojny totalnej, co jest w zupełnej sprzeczności z konserwatywnym dążeniem do rozwiązywania konfliktów pokojowo i drogą dialogu.
Konserwatyści postrzegają ekologiczne organizacje pozarządowe typu Greenpeace jako zagrożenie dla społecznej równowagi (...).
Wypowiadają się głównie w tonie egzaltowanego moralizatorstwa, które często prowadzi do ograniczania praw zwykłych obywateli i celowego oczerniania firm” (s. 155).
Petr Fiala po przedstawionej krytycznej analizie m.in. funkcjonowania UE przekonuje, że sposobem dojścia czeskich konserwatystów do władzy musi być odrobiona lekcja z Viktora Orbána.
„Fakt, że nowa główna linia podziału w polityce będzie biegła między lokalizmem i globalizmem, uświadomił sobie przed laty Viktor Orbán, który na Węgrzech ze swoją konserwatywną pragmatyczną polityką reagującą na codzienne problemy »zwykłych ludzi« już trzykrotnie bezapelacyjnie wygrał wybory. Jego rozwiązań oczywiście nie da się automatycznie przejąć (nasza sytuacja i nastawienie mentalne są inne), podobnie jak nie sposób nie zauważyć pewnych skrajności, ale wytyczony przez niego kierunek na pewno jest wart uwagi” (s. 135).
Chciałbym, by wybrzmiało to mocno. Porażka Andreja Babiša (zostawmy na chwilę kwestię, czy można mówić o porażce Babiša, który - choć dostał nieznacznie mniej głosów - wprowadził do sejmu 72 posłów, czyli o jednego więcej niż zwycięska koalicja Spolu) to dobra wiadomość dla środkowoeuropejskich demokratów.
O populistycznej polityce Andreja Babiša i aferach, których był bohaterem, wielokrotnie pisałem na łamach OKO.press.
Kandydat na czeskiego premiera Petr Fiala z pewnością nie jest czeskim Przemysławem Czarnkiem, także dlatego, że czeska polityka nie jest tak zideologizowana, a sami Czesi o wiele bardziej pragmatyczni niż Polacy.
Tym bardziej jednak niepokoić mogą poglądy wyrażane przez Petra Fialę, które wydają nam się dobrze znane, bo podobne słowa padały z ust polityków PiS. Obawiam się, że Kaczyński czy Orbán we Fiali znajdą sojusznika nie mniej gorliwego niż w Babišu.
Korzystałem z książek: Petr Fiala, František Mikš, „Konzervatismus dnes. Politika, společnost a zdravý rozum v době nerozumu”, Books&Pipes, 2019 oraz Petr Fiala, „Rozum proti populismu. Rozhovory s přáteli o sobě, naší zemi a o potřebě změny”, Books&Pipes, 2021.
Dziennikarz, publicysta. Nakładem Wydawnictwa Poznańskiego ukazała się jego książka „Słowacja. Apacze, kosmos i haluszki”
Dziennikarz, publicysta. Nakładem Wydawnictwa Poznańskiego ukazała się jego książka „Słowacja. Apacze, kosmos i haluszki”
Komentarze