0:000:00

0:00

Nie jesteśmy zwolennikami automatycznych kwot. (...) Przyjęto zbyt dużo uchodźców. Skala przerosła możliwości Niemiec i Europy. (...) Wszyscy są zwolennikami rozwiązywania u źródeł, uszczelniania granic.
Zbity zegar. Petru nie jest krową i poglądy po kampanii zmienił zupełnie.
Polsat NEWS,21 listopada 2016
Lider .Nowoczesnej w rozmowie w Polsat News dał wyraźnie do zrozumienia, że on i jego partia wykonała ostateczny zwrot w kwestii pomocy ofiarom konfliktów zbrojnych na Bliskim Wschodzie. Mało tego. Wypowiedział wiele zdań, których nie powstydziłby się mistrz antyuchodźczej retoryki, minister Mariusz Błaszczak. W kilku przypadkach poglądy Petru były identyczne jak te, które w kółko powtarza szef MSWiA.

Petru anno Domini 2015: Naszym obowiązkiem jest przyjmowanie uchodźców

Tymczasem w kampanii wyborczej .Nowoczesna reklamowała się jako ugrupowanie promujące otwartość i chcące przyjmować uchodźców. Krytykowała rząd Ewy Kopacz za nieudolne działania w tym kierunku. Tytuł wpisu na blogu Ryszarda Petru z 9 września 2015 r. brzmi: „Pomóżmy uchodźcom, bo rząd tego za nas nie zrobi”.

Garść cytatów z wpisu:

„Naszym obowiązkiem jest przyjmowanie uchodźców. To nie tylko kwestia tego, że wielokrotnie byliśmy w podobnej sytuacji ale także wartości, które wyznajemy. Nie możemy pozostawić samym sobie ludzi, którzy przez wojnę i prześladowania muszą uciekać z domów.”

„Rządy w Polsce nie stworzyły ani sensownej polityki, ani rozwiązań pozwalających na efektywne integrowanie uchodźców i dlatego możemy przyjąć niewielką ich liczbę. Bo nie wystarczy przecież zaprosić ich do Polski – trzeba im zapewnić szkoły i zajęcie.”

Przeczytaj także:

„Chwiejność Premier Kopacz nie tylko kompromituje nas w Europie, ale także podgrzewa społeczne emocje. Pani Premier zamiast dyskutować o liczbie uchodźców powinna w Brukseli rozmawiać o pieniądzach, aby się nimi zająć.”

Nawoływał też do zwiększenia ilości miejsc w ośrodkach dla uchodźców, poprawienia ich standardu, zapewnienia przybyszom opieki psychologicznej oraz pomocy w adaptacji do życia w Polsce.

Artykuł zakończył słowami:

„Unia zaczyna pomagać dopiero gdy widzi uchodźców u swoich bram. Ta pomoc powinna się zacząć dużo wcześniej. Taka polityka, polityka oczekiwania a nie działania, napędza jedynie popyt przemytnikom. To przez nią, przez politykę obserwacji a nie działania, na Morzu Śródziemnym toną dzieci.”

Petru anno Domini 2016: Odesłać uchodźców do domu

Teraz Petru zmienił zdanie. Chce uszczelnienia granic zewnętrznych Unii Europejskiej, by żadni uchodźcy nie mieli wstępu na teren wspólnoty. Reszta jego partii jest tego samego zdania. Dała temu wyraz 21 października w Sejmie. Parlament głosował wtedy nad uchwałą odrzucającą ustalenia UE o rozdzieleniu kwot uchodźców między kraje członkowskie. Z 432 obecnych na sali posłów i posłanek, 431 zagłosowało za odrzuceniem kwot.

Wniosek poparła więc nie tylko rządząca większość PiS, ale wszystkie partie w Sejmie, w tym cała .Nowoczesna i niemal cała Platforma Obywatelska. Jedynym, który wyłamał się z tego jednogłosu był Marcin Święcicki, poseł PO, który wstrzymał się od głosu.

Receptą lidera .N na problem z setkami tysięcy osób pozbawionymi schronienia jest odesłać ich do miejsca pochodzenia i pomagać im na miejscu. Nie podał jednak, jaki ma plan pomocowy dla Syrii ani gdzie chce osiedlić wypędzonych ze zrównanego z ziemią i wciąż bombardowanego Aleppo.

Petru uważa także, że ilość uchodźców okazała się zbyt wielka i przewyższyła możliwości Niemców i Europy. Lider .N musi nie uważać Polski za część Europy, bo trudno stwierdzić, że to, co dotąd zrobiła Polska przewyższyło nasze możliwości. Przez ostatnie 1,5 roku ochronę międzynarodową w Polsce uzyskało niecałe 900 osób, w tym 225 z Syrii. W ramach kwot unijnych, które tak krytykował Petru między państwa wspólnoty rozdystrybuowanych miało być 120 tys. osób (populacja UE to ponad pół miliarda). Polska miała zająć się 4,5 tys. osób. To naprawdę zbyt dużo dla 38-milionowego kraju?

Do Europy przybyło oczywiście znacznie więcej ludzi. W latach 2014-2015 1,3 mln osób złożyło podanie o azyl (większość do tego czasu została już lub będzie w przyszłości odrzucona). Przytłaczającą większość przygarnęły Niemcy i Szwecja. Być może w tej sytuacji ilość uchodźców przerosła możliwości Niemiec. Ale działo się tak właśnie dlatego, że mnóstwo krajów nie chciało współdzielić z Niemcami odpowiedzialności za problem. Na czele od początku stały kraje grupy wyszehradzkiej: Czechy, Słowacja, Węgry i Polska (choć na początku rząd Ewy Kopacz poparł kwoty, później z decyzji wycofała się ekipa Szydło).

Odwrót Ryszarda Petru i .Nowoczesnej od swoich wcześniejszych deklaracji i „struganie Błaszczaka”, tak samo zresztą jak w przypadku Platformy, nie można interpretować inaczej niż jako polityczny koniunkturalizm. Ponad połowa Polek i Polaków jest wg. badań CBOS przeciwko przyjmowaniu uchodźców, a Petru widocznie chciał się im przypodobać.

Nakręca przez to błędne koło. CBOS wskazuje, że poparcie dla przyjmowania uchodźców było w Polsce spore jeszcze półtora roku temu.

Być może to właśnie ułomna i niekonsekwentna postawa partii centrowo-liberalnych i wypowiedzi jej liderów (takie jak wypowiedź Petru) są odpowiedzialne za słabnącą w polskim społeczeństwie chęć pomocy. Świadczy o tym przecież fakt, że prawie nikt do Polski w końcu nie przyjechał. Trudno więc powiedzieć, że Polki i Polacy mają z uchodźcami jakieś złe doświadczenia.

Udostępnij:

Szymon Grela

Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.

Komentarze