W sobotę 29 stycznia mamy 51 695 nowych przypadków koronawirusa. Omikron rozprzestrzenia się szybciej niż poprzednie mutacje. Do punktów wymazowych stoją kolejki, na wynik trzeba czekać nawet kilka dni. A bezpłatne testy w aptekach są dopiero w fazie inkubacji
W sobotę 29 stycznia zanotowaliśmy prawie 52 tysiące nowych zakażeń — to nieco mniej niż dzień wcześniej, kiedy Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 57 tys. chorych. Jednocześnie jest to czwarty najwyższy wynik w tym tygodniu. We wtorek, 25 stycznia, zanotowaliśmy 36 995 nowych zachorowań. Rekord tygodnia i całej pandemii padł w czwartek - 57 659 zakażeń.
Według sobotnich statystyk, 231 chorych na COVID-19 zmarło. Bilans epidemii koronawirusa w Polsce to 4 804 390 zakażonych. Zmarło aż 105 138 spośród nich.
Co ciekawe, na początku stycznia największy przyrost tydzień do tygodnia dla województw wyniósł 37 proc. i dotyczył woj. małopolskiego. Rekordzistą wśród powiatów był pow. tatrzański. Suma zakażeń od 27 grudnia do 2 stycznia wynosiła 50, a od 3 do 9 stycznia 118. To 136 proc. wzrostu.
Obecnie powiat tatrzański i graniczący z nim nowotarski są jednymi z nielicznych w Polsce, gdzie liczby zakażonych w ostatnim tygodniu spadły. W porównaniu tydzień do tygodnia spadek w pow. tatrzańskim wyniósł 17 proc.
Od 23 do 29 stycznia było 267 nowych zakażeń. To o 56 mniej niż w poprzednich siedmiu dniach.
Omikron — najnowsza i najbardziej zaraźliwa mutacja koronawirusa — spowodował nie tylko rekordowe wyniki zachorowań. Z jego powodu Ministerstwo Edukacji zdecydowało o przejściu na naukę zdalną do 27 lutego. Uczniowie szkół podstawowych klas V-VIII i uczniowie szkół ponadpodstawowych będą więc przez kolejny miesiąc uczyć się z domu.
Więc obostrzeń — mimo trwających ferii zimowych — nie przewidziano. To zresztą trend ogólnoeuropejski. Wielka Brytania już zniosła wszystkie obostrzenia, w Austrii od 31 stycznia 2022 zostanie zniesiony lockdown dla osób, które nie zostały zaszczepione przeciwko koronawirusowi, a Hiszpania planuje odejść od testowania każdej osoby, która ma objawy COVID-19.
Łatwiej jednak zacząć traktować koronawirusa jak zwykłą grypę w krajach, które mają wysoki poziom wyszczepienia. W Hiszpanii zaszczepiło się około 90 proc. społeczeństwa, dzięki czemu fala omikrona nie jest tak dotkliwa. Z kolei we Włoszech od 1 lutego wchodzi w życie obowiązek zaszczepienia się przeciwko COVID-19 dla osób powyżej 50 lat. Każdy, kto nie zastosuje się do tych przepisów, płaci karę w wysokości 100 euro. Będzie ją wymierzał urząd skarbowy.
A Polska? Jak podaje Ministerstwo Zdrowia pełną dawką (czyli jeden zastrzyk J&J lub dwa pozostałych producentów) zaszczepionych jest 21 701 001 osób. Z pierwszych wyników Narodowego Spisu Powszechnego wynika, że mieszka w Polsce 38 179 800 osób. To oznacza, że 16,5 mln osób jest niezaszczepionych lub zaszczepionych tylko jedną dawką.
MZ wylicza, że wykonano w sumie 51 426 061 szczepień. Trzeba jednak zaznaczyć, że w tej liczbie mieszczą się także dawki przypominające. Największy procent w pełni zaszczepionych mieszkańców ma woj. mazowieckie - 61 proc. Na drugim miejscu jest Wielkopolska - 60 proc. Najgorzej jest w woj. podlaskim - 47 proc.
MZ 29 stycznia podaje, że 989 tys. osób przebywa w kwarantannie domowej.
W ciągu ostatniej doby wykonano 176,1 tys. testów. To mniej niż dobę wcześniej, kiedy liczba wyniosła 178,3 tys. Do punktów wymazowych w całej Polsce ustawiają się kolejki na kilkadziesiąt samochodów. Dodatkowy problem stanowi chaos informacyjny — w momencie skierowania na test, algorytm podaje godzinę i miejsce wykonania wymazu. Ale nie informuje, że to tylko sugestia, którą można, ale nie trzeba się sugerować. W związku z tym nieświadomi mieszkańcy jadą na drugi koniec miasta, a rodziny rozdzielają się, żeby dotrzeć do różnych punktów wymazowych. "Przed wyjazdem za granicę musiałem przetestować swoich synów, bo nie byli jeszcze zaszczepieni. Zarejestrowałem dzieciaki do testów. System starszego syna wysłał na Bielany, na godzinę 14:00, a drugiego syna gdzieś na daleki Targówek na 14:30. To z definicji nie mogło się udać" - relacjonował w Onecie pan Mikołaj, mieszkaniec Warszawy.
W testowaniu miały pomóc apteki, w których od czwartku (27 stycznia) można wykonywać szybkie testy na COVID-19. Okazało się jednak, że system ponownie zawiódł, a pierwszego dnia teoretyczna możliwość testowania się była jedynie w 64 aptekach w całej Polsce.
Liczba aptek powoli rośnie, ale wciąż jest ich za mało. W Opolu i Białymstoku żadna placówka nie robi wymazów. Krakowie to tylko dwie (pierwszego dnia działała jedna), we Wrocławiu, Lublinie i Olsztynie działa jedna taka apteka, a w Poznaniu trzy. Wykaz aptek można znaleźć na portalu pacjent.gov.pl.
Kolejny dzień rosną hospitalizacje, czyli kluczowy wskaźnik w tej fali epidemii. 28 stycznia 14 453 łóżek było zajętych. W czwartek 27 stycznia - 14 279.
W sobotę 29 stycznia pacjenci chorzy na COVID-19 zajmują 14 804 łóżka na 30 413 dostępnych. MZ podaje również, że zajętych jest 1078 respiratorów.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.
Komentarze