0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Franciszek Mazur / Agencja GazetaFranciszek Mazur / A...

W ubiegłym tygodniu OKO.press alarmowało o nieprawidłowościach w wydatkowaniu pieniędzy z Europejskiego Funduszu Sprawiedliwości na projekt konsultacji programu wsparcia rodzin i osób z niepełnosprawnościami "Za życiem".

Ponad 2,3 mln zł rząd PiS wykorzystał na agitację polityczną, służącą promowaniu "ochrony życia poczętego", zamiast na udoskonalenie rozwiązań poprawiających jakość życia osób z niepełnosprawnościami i ich rodzin. Więcej o sprawie przeczytasz tutaj:

Przeczytaj także:

Po publikacji zgłosiło się do nas stowarzyszenie opiekunów dorosłych osób niepełnosprawnych "STOP Wykluczeniom", by opowiedzieć - na swoim przykładzie - o instrumentalnym traktowaniu przez PiS problemów osób z niepełnosprawnościami.

"Bezwstydnie wykorzystali nas do walki z PO-PSL"

Do 2013 roku świadczenie pielęgnacyjne było powszechne i równej wysokości dla opiekunów dzieci i dorosłych - wynosiło 520 zł miesięcznie.

Problemy dorosłych opiekunów osób z niepełnosprawnościami zaczęły się w 2013 roku, gdy rząd PO-PSL odebrał im prawo do tego świadczenia. Ucierpiało prawie 150 tys. osób. "Zostaliśmy bez niczego. Bez pieniędzy, bez ubezpieczenia zdrowotnego" - wspomina w rozmowie z OKO.press Mirosław Sobolewski, przewodniczący Rady Przedstawicieli Stowarzyszenia "STOP Wykluczeniom".

Mirosław Sobolewski: "Wtedy o podwyższenie wysokości przyznawanych świadczeń postanowili upomnieć się rodzice małoletnich osób z niepełnosprawnościami. Pomyśleliśmy, że i my - opiekunowie osób dorosłych - musimy też protestować. Kiedy rodzice dzieci protestowali w Sejmie, my ustawiliśmy się pod parlamentem w miasteczku namiotowym. To wtedy poznaliśmy grupę posłów PiS, którzy zaoferowali pomoc. Najaktywniejszy był poseł Stanisław Szwed. Nie wiedzieliśmy, że bezwstydnie wykorzystają nas do walki z PO-PSL".

Mirosław Sobolewski: "Zwróciliśmy się do posłów PiS, by złożyli skargę do Trybunału Konstytucyjnego, która obejmowałaby również kwestię różnicowania kwot świadczeń dla opiekunów dzieci i dorosłych".

Chodzi o to, że po wyrokach Trybunały Konstytucyjnego z 2013 i 2014 roku, które jasno stwierdzały, że zarówno odebranie jak i zróżnicowanie wysokości świadczeń w zależności od momentu powstania niepełnosprawności są niezgodne z ustawą zasadniczą, rząd PO-PSL dokonał korekty. Uznał prawo opiekunów do 520 zł miesięcznie, ale pod nazwą zasiłek opiekuńczy.

W tym samym czasie rząd stopniowo podnosił wysokość świadczeń opiekunów niepełnosprawnych dzieci - w 2014 do 1000 zł, w 2015 do 1 200 zł netto i w 2018 roku do 1 447 zł - pogłębiając dysproporcje pomiędzy wsparciem dla opiekunów dorosłych i nieletnich niepełnosprawnych, którzy wciąż dostawali 520 zł.

W 2013 roku po wniosku Rzecznika Praw Obywatelskich Trybunał Konstytucyjny orzekł, że zaskarżone prawo zmieniające zasady przyznawania świadczeń pielęgnacyjnych łamie konstytucyjną zasadę praw nabytych, sprzeciwia się zaufaniu do państwa i prawa.

Trybunał zobowiązał ustawodawcę do naprawy krzywdy bez zbędnej zwłoki.

W pierwszej połowie 2014 roku wszystkim osobom, które straciły prawo do świadczenia, przyznano na mocy nowej ustawy prawo do zasiłku dla opiekuna – 520 złotych; już bez względu na dochód. Część opiekunów odetchnęła z ulgą, tym bardziej, że otrzymali wyrównanie za okres, w którym pozostawali bez świadczeń.

Jednak zwycięstwo był połowiczne. Opiekunowie otrzymali zamiennik, a nie świadczenie pielęgnacyjne, w dodatku znacznie mniej pieniędzy. Poczucie dyskryminacji wykluczonych opiekunów było uzasadnione.

W 2014 roku Trybunał Konstytucyjny na wniosek posłów PiS rozpoznał po raz drugi skargę na nowe regulacje uznając, że zróżnicowanie prawa do świadczenia pielęgnacyjnego osób sprawujących pieczę nad osobą z niepełnosprawnością ze względu na moment powstania niepełnosprawności osoby podlegającej opiece jest niezgodny z ustawą zasadniczą.

Mirosław Sobolewski: "Wtedy otrzymaliśmy dużo wsparcia od posłów PiS. Podpowiadali, żebyśmy nagłaśniali sprawę, protestowali, nie poddawali się. Dopingowali nas. Myśleliśmy, że to było szczere. Poseł Szwed z panią Rafalską i Mazurek zorganizowali nawet kilka konferencji w Sejmie w tej sprawie, podczas których gromili koalicję PO-PSL. Byli zbulwersowani ich postępowaniem.

Mówili, że musimy zrobić wszystko, żeby oni wygrali. A jak dojdą do władzy to od razu zrealizują wyrok Trybunału".

Na filmie poniżej zapis konferencji w Sejmie z udziałem przedstawicieli stowarzyszenia "STOP Wykluczeniom" i posłów: Elżbiety Rafalskiej, Stanisława Szweda, Beaty Mazurek.

Niekończące się konsultacje

Od 2015 roku w sytuacji dorosłych opiekunów osób niepełnosprawnych nie zmieniło się nic, mimo że nad sprawą pracują równolegle trzy zespoły:

  • ministerialny - działający nieprzerwanie od 2013 roku;
  • powołany przez premier Beatę Szydło - spotkał się dwa razy, bez żadnego efektu;
  • zespół zajmujący się uruchomionym od 31 grudnia 2016 roku programie kompleksowego wsparcia rodzin "Za życiem".

Co robią zespoły? W styczniu 2016 w odpowiedzi na wniosek o udostępnienie informacji na temat toczących się prac, wiceminister Bartosz Marczuk enigmatycznie zaznaczył, że w ministerstwie rodziny: "prowadzone są analizy zmian dotyczących kształtu systemu wsparcia osób niepełnosprawnych i ich rodzin oraz opiekunów osób niepełnosprawnych, możliwych do wprowadzenia przez parlament nowej kadencji".

W sierpniu 2016 minister Elżbieta Rafalska w kolejnym piśmie - tym razem po skardze osoby prywatnej - odpowiedziała, że: "wskazanie zakresu ewentualnych zmian i rozwiązań systemowych jest niemożliwe na tak wczesnym etapie prac".

Kolejno pismo z resortu rodziny z grudnia 2016 roku jest wierną kopią styczniowego dokumentu autorstwa wiceministra Marczuka. Taki ping-pong w korespondencji, a także podczas spotkań ze stroną społeczną, trwa do dziś.

Mirosław Sobolewski: "Te konsultacje niczego nie zmieniają. Nie podejmujemy żadnych tematów merytorycznych. Jedyne co słyszymy, to zapewnienia, że ministerstwo rodziny pracuje i pracuje. I nic z tego nie wychodzi. Grają tylko na czas, żeby nie wykonać wyroku".

Kancelaria Prezydenta: zmiany poza kompetencjami

Mirosław Sobolewski: "Przypominaliśmy się też prezydentowi Andrzejowi Dudzie, który obiecywał nam, że po elekcji zajmie się naszą sprawą. W ramach prezydenckiej inicjatywy ustawodawczej miał szybko przeprowadzić projekt przez Sejm. Po półrocznej ciszy naciskaliśmy na spotkanie. Miał się na nim pojawić pan Wojciech Kolarski z Kancelarii Prezydenta. Jednak nie przyszedł. Przysłano urzędników, którzy nie mieli pojęcia o naszej sprawie. Stwierdzili, że nic nie mogą poza wysłaniem zapytania do Ministerstwa Rodziny. Tak nas potraktowała Kancelaria Prezydenta. Straciliśmy czas oraz pieniądze na dojazd i zatrudnienie opieki dla osób od nas zależnych".

Prezydent Andrzej Duda najwyraźniej zapomniał o zobowiązaniu, którego podjął się w kampanii wyborczej. W piśmie z listopada 2016 r. Kancelaria Prezydenta stwierdziła, że "działania, które może podjąć muszą być zgodne z kompetencjami Prezydenta określonymi w Konstytucji RP i ustawach".

"Do naszego stowarzyszenia telefonują opiekunowie nieraz w sytuacjach, w których boimy się o ich życie. Są tak wycieńczeni i podłamani psychicznie. Tylko wyjątki stać na walkę z obecnym nie-rządem" - mówi Sobolewski.

Udostępnij:

Anton Ambroziak

Dziennikarz i reporter. Uhonorowany nagrodami: Amnesty International „Pióro Nadziei” (2018), Kampanii Przeciw Homofobii “Korony Równości” (2019). W OKO.press pisze o prawach człowieka, społeczeństwie obywatelskim i usługach publicznych.

Przeczytaj także:

Komentarze