PiS twierdzi, że chce "poprawić" przepisy, by odwołać Mariana Banasia z funkcji prezesa Najwyższej Izby Kontroli. Oskarża przy tym opozycję, że nie chce współpracować i rozmawiać np. o zmianie konstytucji. Kłopot w tym, że proponowana przez obóz władzy zmiana przepisów... nie dotyczyłaby Banasia.
"Partie opozycyjne zapowiedziały, że żadnych zmian nie poprą. W związku z tym ciężko rozmawiać, żeby cokolwiek można było dalej wdrażać" - stwierdził 12 grudnia rzecznik PiS, Piotr Müller. Opozycja, rzeczywiście, w sprawie zmieniania ustawy, czy konstytucji w celu usunięcia Mariana Banasia ma jednoznaczne stanowisko.
"Nie róbmy wydmuszki z polskiego państwa. Konstytucja ma służyć wszystkim obywatelom, a nie tylko PiS, by partia ta mogła rozliczać się ze swoich błędów"
- komentowała na antenie RMF FM posłanka Lewicy Marcelina Zawisza.
W tym samym tonie wypowiadał się poseł KO Borys Budka: "Nie ma takiej możliwości, byśmy przyłożyli rękę do zmiany konstytucji pod kątem jednego człowieka, bo byłoby to bezprawne. Prawa nie pisze się dla konkretnego przypadku, prawo powinno być generalne, abstrakcyjne".
Ale propozycje PiS rozwiązania sprawy Banasia zmianą konstytucji lub ustawy nie tylko łamią dobre obyczaje prawodawcze, ale mogłyby się okazać po prostu nieskuteczne.
Prof. Ryszard Piotrowski dla OKO.press: "Uchwalone teraz przepisy mogłyby mieć zastosowanie, ale dopiero za sześć lat wobec kolejnego prezesa NIK".
Konstytucja reguluje status Prezesa NIK w art. 205 i art. 206. Prezes powoływany jest przez Sejm za zgodą Senatu na 6 lat i jest nieodwoływalny. Można go pociągnąć do odpowiedzialności karnej jedynie za zgodą Sejmu.
W ustawie o Najwyższej Izbie Kontroli kluczowe są art. 16, 17 i kolejne. Sejm odwołuje Prezesa NIK w przypadku, gdy:
Klub Lewicy początkowo deklarował złożenie wniosku o postawienie Mariana Banasia przed Trybunałem Stanu. Problem polega jednak na tym, że zgodnie z ustawą o Trybunale najwyżsi funkcjonariusze mogą przed nim odpowiadać za złamanie Konstytucji lub ustawy, ale tylko w związku z zajmowanym stanowiskiem.
Art. 3: „Odpowiedzialność konstytucyjna obejmuje czyny, którymi osoby wymienione w art. 1 ust. 1, w związku z zajmowanym stanowiskiem lub w zakresie swojego urzędowania, chociażby nieumyślnie, naruszyły konstytucję lub ustawę”.
Jak zwracała uwagę Ewa Siedlecka: "Banasiowi trzeba by udowodnić, że nie płacił podatków w ramach pełnionych funkcji. Tymczasem wynajmował kamienicę całkiem prywatnie, jako osoba fizyczna, bez związku z funkcją ministra, którą zresztą pełnił dopiero od czerwca 2019 roku. Albo przynajmniej trzeba mu udowodnić, że jako minister finansów nakazywał urzędnikom skarbowym zamykać oczy na to, że zaniża płacone podatki. Na razie nikt o niczym takim nie słyszał".
Z tego właśnie powodu Lewica wstrzymała swój wniosek, domagając się dostępu do raportu CBA, którego nie chce ujawnić Prawo i Sprawiedliwość.
Żaden z polityków PiS mówiących o zmianach w konstytucji nie podaje przykładu nowego brzmienia przepisu albo dopisku. Nie dziwne, to najmniej realna politycznie propozycja. Nieco więcej wiemy o propozycjach ustawowych, które w Sejmie PiS może uchwalić samodzielnie.
Wojciech Szarama w rozmowie z Justyną Dobrosz-Oracz opowiadał o poprawce w ustawie o NIK, która mogłaby brzmieć "osoba, która ma postawione zarzuty prokuratorskie może zostać zawieszona w pełnieniu swojej funkcji".
Prof. Ewa Łętowska dla OKO.press: "Do rozwiązania zaistniałej sytuacji nie jest potrzebna zmiana konstytucji, tylko przestrzeganie obowiązujących przepisów. Wszystko jest przecież w ustawie o Najwyższej Izbie Kontroli - odwołać można prawomocnie skazanego prezesa.
Praworządnie należy wyczekać i sprawić, żeby spełniły się przesłanki ustawowe".
A jeśli posłowie dopiszą w ustawie, że odwołać można prezesa z zarzutami?
Prof. Łętowska: "W konstytucji jest napisane, że jest powołany na kadencję sześcioletnią. Jeżeli oni sobie w ustawie napiszą, że jest odwoływalny, to co to ma być? Ustawą poprawią konstytucję? A zarzuty prokuratora muszą zaprowadzić do ewentualnego pociągnięcia do odpowiedzialności karnej (art. 205 Konstytucji ) i skazania. My musimy najpierw się dowiedzieć, czy ten pan jest przestępcą".
Ale zdaniem ekspertów, to nie jedyny problem z próbami usunięcia Mariana Banasia ze stanowiska drogą legislacyjną.
"Prawodawca musi być racjonalny, a nie emocjonalny. Nie można niszczyć ustrojowej pozycji Najwyższej Izby Kontroli dla partykularnych interesów" - komentuje w rozmowie z OKO.press dr hab. Ryszard Piotrowski.
"Zarówno w przypadku zmian w konstytucji, jak i w ustawie o NIK mamy do czynienia z tym samym mechanizmem. Oznacza on demontaż istniejącego modelu, a do tego zmianę reguł w trakcie gry. Uchwalone teraz przepisy mogłyby mieć zastosowanie, ale dopiero za sześć lat wobec kolejnego prezesa NIK".
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Absolwentka Prawa i Filozofii Uniwersytetu Warszawskiego. Publikowała m.in. w Dwutygodniku, Res Publice Nowej i Magazynie Kulturalnym. Pisze o praworządności, polityce i mediach.
Komentarze