Analiza 9 sondaży telefonicznych na eurowybory wskazuje na równe szanse PiS i KE. Za to CBOS - jedyny sondaż „twarzą w twarz” - daje PiS aż 16 pkt przewagi. CBOS zawyża poparcie partii władzy od lat, ale różnica na korzyść PiS rośnie. Sondaże pokazują też na przewagę Wiosny nad Kukiz'15, ale średniacy tracą na rzecz duopolu PiS-KE
Opinia publiczna targana jest sprzecznymi wynikami sondaży. Z jednej strony Koalicja Europejska „dogania”, a nawet „wygrywa z PiS”, z drugiej mowa o „przepaści” między PiS a opozycją (w sondażu Estymatora dla „Wiadomości” TVP), a sondaż CBOS (jedyny nietelefoniczny) TVP Info tytułuje subtelnie: „PiS miażdży konkurencję".
Trzeba to uporządkować.
Po pierwsze, nie należy mieszać sondaży na majowe eurowybory i na jesienne wybory parlamentarne, zwłaszcza że czym innym jest w nich opozycja: raz występuje jako Koalicja Europejska (PO, PSL, SLD, Zieloni), a raz OSOBNO jako Platforma Obywatelska i inne partie opozycyjne.
Wynik PiS w sondażu Estymatora (41 proc.) można, owszem, uznać za „miażdżący” wobec 26 proc. PO, ale poparcie dla SLD i PSL wynosi w tym samym sondażu po 5 proc. i w sumie trzy partie opozycyjne zbierają 36 proc. To oznacza już tylko 5 pkt proc. straty do PiS. Czyli statystycznie (zapewne) remis.
Przedstawiamy zestawienia wszystkich 10 sondaży przed wyborami do Parlamentu Europejskiego (pomijamy badania na tzw. panelach internetowych), w których w lutym i marcu sprawdzano poparcie dla PiS (Zjednoczonej Prawicy) i dla Koalicji Europejskiej.
Podajemy je w komplecie nie biorąc pod uwagę wiarygodności poszczególnych badań. Warto jednak podkreślić, że z sześciu uwzględnionych pracowni tylko trzy - CBOS, IPSOS i Kantar MB - należą do Organizacji Firma Badania Opinii i Rynku, która dba o jakość i metodologię badań.
Na wyniki pozostałych należy patrzeć z większą ostrożnością. Dotyczy to zwłaszcza Estymatora, który potrafi zadać np. takie pytanie: „Czy Polska może już wyjść z UE, bo więcej pieniędzy już od niej nie dostaniemy, a jeśli dostaniemy, to w zamian będą oczekiwać zbyt wiele?” (zobacz też inne przykłady).
Jak widać, wśród 10 badań od 16 lutego do 24 marca:
Można więc powiedzieć, że mamy do czynienia z notowaniami PiS z KE w okolicach remisu (z wyjątkiem jednego sondażu CBOS - o czym dalej).
Rysuje się też tendencja do skupienia wyborców wokół dwóch głównych sił politycznych, co może być wynikiem rosnącej temperatury sporu po uruchomieniu przez PiS homofobicznej kampanii, która dodatkowo polaryzuje opinię publiczną i budzi silne emocje.
Jak widać na wykresie na 10 badań
Można więc powiedzieć, że utrzymuje się systematyczna przewaga Wiosny nad Kukiz'15, ale obie partie tracą do umacniającego się duopolu PiS-KE. Kukiz'15 może dodatkowo tracić do konkurencji na nacjonalistycznym skrzydle, czyli Konfederacji Korwin-Mikke, Braun, Liroy, Ruch Narodowy.
Słabnące poparcie dla Wiosny może oznaczać, że maleje skuteczność głównego przekazu, że Wiosna jest siłą młodą, odważną i nastawioną na prawdziwą zmianę, która ma zastąpić zasiedziałych i zmęczonych rządzeniem polityków zarówno PiS, jak Platformy.
W zestawieniu 10 sondaży wyjątkowe wyniki przynosi CBOS, który prowadzi badania metodą bezpośrednią. Nie jest to zaskoczenie, pracownia regularnie podaje poparcie dla PiS wyższe niż dla opozycji.
Analizowaliśmy w OKO.press np. sondażowe różnice po pamiętnej wypowiedzi Beaty Szydło 22 marca 2018 w obronie podwyżek dla rządu, kiedy premier (jak to ujął Jarosław Kaczyński) „pokazała pazurki".
W sondażach telefonicznych notowania PiS spadły wtedy do 28 proc. (Kantar MB) czy 29 proc. (Kantar Public), ale CBOS zmierzył 46 proc.
Fundacja CBOS powołana w 1982 roku działa pod nadzorem premiera, jest finansowana z budżetu państwa, a w jej Radzie zasiadają przedstawiciele rządu, prezydenta, rządu i obu izb parlamentu.
Jednak OKO.press kategorycznie odrzuca insynuacje, że badania CBOS są fałszowane, zwłaszcza, że szefową placówki jest szanowana socjolożka prof. Mirosława Grabowska.
Skąd zatem te systematyczne różnice? Narzucająca się odpowiedź brzmi: CBOS jako niemal jedyny z ośrodków (poza Kantar Public) systematycznie stosuje metodę bezpośrednią, tzw. face to face (twarzą w twarz), w mieszkaniu respondenta/tki, pozostałe placówki – przeprowadzają ankietę przez telefon. W poprzednich dekadach metoda bezpośrednia faworyzowała rządzące SLD, a potem PO, choć różnice nie były aż tak widoczne, teraz dziala na rzecz PiS.
Może to wiązać się ze spostrzeganiem przez osobę badaną sytuacji ankietowania jako oficjalnej, pozbawionej anonimowości. Przyjście ankietera poprzedza informacja nadesłana pocztą – tzw. karta zapowiedzi, z prośbą, by osoba badana była w domu.
Ankieter jawi się jako element jakiegoś „systemu”, być może powiązanego z „władzami”. Jacyś „oni” chcą poznać moje poglądy – myśli (słusznie) osoba badana. Może przy tym (niesłusznie) podejrzewać, że zapisywane na laptopie odpowiedzi w rzeczywistości nie pozostaną anonimowe. „Jakby co, mają mnie w ręku…” – może pomyśleć.
Jednocześnie osoba badana wie, co dziś mówią rządzący PiS o swych przeciwnikach czy krytykach, odmawiając im często statusu Polaków, a ostatnio oskarżając np. o deprawowanie dzieci.
To wszystko może budzić lęk, a lęk uruchamia zachowanie konformistyczne, niekoniecznie uświadomione.
Metoda badania – bezpośrednia czy telefoniczna – wpływa na wyniki nawet wtedy, gdy sondaże robi ta sama firma.
W zakończonym 11 kwietnia 2017 badaniu bezpośrednim Kantar Public zmierzył 38 proc. dla PiS i 19 proc. dla PO.
W sondażu telefonicznym z 12 kwietnia 2017 ten sam Kantar Public uzyskał 28 proc. dla PiS i 27 proc. dla PO.
Ktoś mógłby sądzić, że bezpośrednia rozmowa we własnym domu będzie dawać bardziej trafny pomiar postaw politycznych niż szybki telefon, bo osoba badana ma czas do namysłu, może zobaczyć listę partii do wyboru… A jednak jest odwrotnie.
Jak wynika z analiz socjologów SWPS (Maksymiliana Bieleckiego, Mikołaja Cześnika i Michała Wenzla), sondaże telefoniczne przed wyborami prezydenckimi 2015 dawały lepsze prognozy niż metoda bezpośrednia. Podobnie było w wyborach prezydenckich 2010.
Po wyborach 2010 komisja naukowców pod przewodnictwem prof. Henryka Domańskiego stwierdziła oficjalnie, że sondaże telefoniczne trafniej odtwarzają preferencje Polaków.
Na trzy dni przed wyborami parlamentarnymi 2015 TNS Polska robił badanie metodą telefoniczną i bezpośrednią. W pierwszej niemal trafił (prognozował dla PiS 37,8 proc. a dla PO 24,1 proc.), w drugiej znacząco się pomylił na korzyść ówczesnej partii władzy, czyli Platformy (32,5 proc. i 26,3 proc.). W wyborach było: 37,6 i 24,1 proc.
Lepsze wyniki PiS w badaniach bezpośrednich mogą mieć także drugi, trywialny powód. Mimo wysiłków CBOS, próba domowa może być skrzywiona, bo łatwiej zastać w domu osoby mniej aktywne zawodowo, starsze, mieszkańców wsi i mniejszych miast.
To sprawia, że w próbie face to face nadreprezentowany może być tzw. elektorat ludowy, który w większym stopniu niż pozostali badani popiera PiS. Tu zresztą ostatnie sondaże telefoniczne i badanie CBOS – choć w jednym się zgodziły! – prowadzą do podobnych wniosków.
Interesującą analizę tego efektu w badaniach CBOS przeprowadził w "Wyborczej", psycholog i specjalista od metodologii badań dr Andrzej Machowski. Jego zdaniem w badaniach preferencji wyborczych CBOS występuje zjawisko, które w Rosji zyskało nazwę „efektu Putina”: sporo osób wbrew swoim poglądom „deklaruje poparcie czy zaufanie dla Putina, bojąc się, że gdyby ujawnili swój prawdziwy stosunek do niego, władza mogłaby ich w jakiś sposób ukarać. Wprawdzie pyta się osoby losowo wybrane, a samo badanie jest anonimowe, ale część ludzi w to nie wierzy".
Machowski dokonał porównania wyników CBOS z sondażami telefonicznymi (CATI) pięciu pracowni (IBRiS, Ipsos, Kantar Millward Brown, Kantar Public i Kantar TNS).
Okazuje się, że poparcie dla PiS i PO zmienia się podobnie tu i tu, ale w sondażach CBOS notowania PiS są o 2-9 pkt proc. wyższe niż średnia sondaży telefonicznych. I odwrotnie notowania PO w sondażu face to face są regularnie niższe, przy czym te różnice w 2016 i 2017 roku były minimalne, a w 2018 roku urosły nawet do 5-8 pkt proc.
Te dwa efekty zsumowane oznaczają, że przewaga PiS nad PO zmierzona przez CBOS jest znacznie większa niż w sondażach telefonicznych, czasem przekracza nawet 10 pkt proc. W omawianym w tym artykule sondażu CBOS 16 punktowa przewaga PiS nad KE może być przeszacowana jeszcze bardziej.
Machowski stwierdza, że "efekt Putina" w badaniach bezpośrednich CBOS nasila się z roku na rok:
Może to być wynikiem zaostrzającej się retoryki polityków PiS i coraz ostrzejszej propagandy wymierzonej w opozycję. Ta regularna deformacja sprawia, że społeczny sens sondaży CBOS staje się coraz bardziej wątpliwy.
Śledź na bieżąco też inne analizy i sondaże polityczne w OKO.press.
Opozycja
Wybory
Robert Biedroń
Jarosław Kaczyński
Paweł Kukiz
Koalicja Obywatelska
Parlament Europejski VIII kadencji
Partia Zieloni
badanie bezpośrednie
CBOS
eurowybory
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze