Od II wojny światowej minęły 72 lata, a RFN potępiła III Rzeszę, ale zwolennicy partii rządzącej wciąż widzą w Niemcach wroga. Wszystkim, którzy inaczej rozumieją polski interes narodowy, obóz PiS zarzuca obronę interesów niemieckich. Redaktor naczelny „Gazety Polskiej” oskarżył Różę Thun podczas dyskusji w TVP o brak polskich uczuć
Komentator „GPC” Adrian Stankowski, poszedł dalej - uznał, że kto nie podejmuje walki o odszkodowania - ten zgadza się na mordowanie Polaków. Szef Urzędu ds. Kombatantów w Telewizji Trwam zaatakował „niektóre środowiska”, którym, jak twierdzi, słowo "Polska" nie przechodzi przez gardło.
Arcybiskupowi Jędraszewskiemu krytyka polityki rządu PiS przypomina uznanie Polski za „bękarta Europy” przez ZSRR i III Rzeszę w 1939 roku (w rzeczywistości Mołotow mówił o państwie polskim jako bękarcie traktatu wersalskiego).
Wicepremier Piotr Gliński dał najkrótszą ocenę działań rządu po nawałnicy na Pomorzu: „Państwo polskie robi wszystko, co można, w najlepszy sposób możliwy” – powiedział w TVP Info.
Adrian Stankowski w „Gazecie Polskiej Codziennie” oburzył się na „Gazetę Wyborczą” za to, że poinformowała o stanowisku wiceministra MSZ Marka Magierowskiego, w kwestii odszkodowań od Niemiec za straty wojenne. „Polska w 1953 roku zrzekła się reparacji wojennych od Niemiec, co potwierdził gabinet Marka Belki w 2004 roku. Od tego czasu stanowisko polskiego rządu się nie zmieniło” – napisał Magierowski w odpowiedzi na interpelację poselską. „Lewicowe media przyzwyczaiły nas już do wszelkiego rodzaju nadużyć i manipulacji, jednak tym razem przekroczono kolejną granicę i żaden antyrządowy amok nie może usprawiedliwić tak rażącego wystąpienia przeciw polskiej racji stanu. Rezygnując bowiem z ubiegania się o należne Polakom kwoty, tym samym potwierdzamy, że niemieckie ludobójstwo na Polakach i zniszczenie Polski może pozostać bezkarne, że w odróżnieniu od innych narodów, którym odszkodowania Niemcy wypłacili, Polaków wolno mordować, a więc wobec nas może się to powtórzyć” – napisał Stankowski.
Krzysztof Kawęcki w „Naszym Dzienniku” odrzuca stanowisko władz Litwy i Ukrainy, które protestują przeciwko projektowi umieszczenia w nowych polskich paszportach wizerunków Ostrej Bramy w Wilnie i Cmentarza Orląt Lwowskich. „Reakcja władz litewskich i ukraińskich wpisuje się w dotychczasową politykę tych państw, którą charakteryzuje dążenie do wyrugowania pamięci o cywilizacyjnej i kulturowej roli polskości na tych terenach. Było to możliwe z powodu przyjętej polityki wschodniej polskich rządów, które przyzwalały Litwinom na działania depolonizacyjne wobec naszych rodaków na Wileńszczyźnie. Z zupełnym brakiem reakcji ze strony polskiej spotkała się również polityka historyczna niepodległej Ukrainy, która buduje tożsamość narodową na zbrodniczej ideologii Ukraińskiej Powstańczej Armii” – napisał Kawęcki.
Nie ustaje krytyka prezydenta Andrzeja Dudy w mediach prorządowych. „Jego seria sprzeciwów, zamiast uspokoić społeczną, dolewa oliwy do awantur totalnej opozycji, zwłaszcza, że uzasadnienia decyzji są nieprzekonywujące” – pisze w „Naszym Dzienniku” Andrzej Mazan. „Podkreśla się, że prezydent miał prawo zastopować działania rządu, bo został wybrany w wyborach powszechnych milionami głosów. A przecież bez poparcia PiS nie byłoby tylu tych głosów. Głosowałem na pana Dudę tylko dlatego, że miał rekomendację PiS. Podjęte odmowne decyzje oddzielają prezydenta od rządu i wyborców PiS. Prowadzą ku jakiejś nieokreślonej "trzeciej drodze". To może być pokusą, a tymczasem utrwalają się przywileje beneficjentów systemu, który nastał w Polsce po roku 1944 i 1989”.
Wojewoda pomorski Dariusz Drelich, z nominacji PiS, w odpowiedzi na pytanie Faktów TVN, dlaczego dopiero po trzech dniach wezwał wojsko do pomocy w usuwaniu skutków nawałnicy, powiedział: „Do zbierania gałęzi, do zamiatania liści nie będziemy wzywać wojska”. Minister spraw wewnętrznych Mariusz Błaszczak skomentował tę wypowiedź: „Wojewoda powinien więcej robić, a mniej mówić”. Łukasz Ossowski, sołtys Rytla, gdzie zniszczenia są najpoważniejsze, stwierdził, że pomoc wojska przyszła do jego gminy za późno.
Prezydent Andrzej Duda podczas obchodów święta Wojska Polskiego powiedział „Oczywiście są różne koncepcje, są różne wizje, ale jestem przekonany, że wszyscy politycy w Polsce – i ci, którzy sprawują dzisiaj władzę, i ci, którzy są w opozycji – rozumieją, że najważniejszą sprawą jest dobro wspólne, a dobro wspólne to przede wszystkim Rzeczypospolita, której absolutnie niewyjętą częścią jest polska armia. I jest to armia Rzeczypospolitej Polskiej, a nie czyjaś armia prywatna. […] I wierzę także głęboko, że w tym procesie zachowamy jedność jako politycy, ale że będziemy umieli również zachować jedność w ramach polskiej armii. Bo polska armia jest jedna i nie można jej różnicować poprzez rodzaje wojsk czy jakąkolwiek inną klasyfikację – wszyscy polscy żołnierze i wszystkie jednostki zasługują na szacunek”.
Arcybiskup Marek Jędraszewski w TVP Info porównał krytykę polityki obecnego rządu polskiego przez Europę Zachodnią do słów sowieckiego ministra spraw zagranicznych Mołotowa z września 1939 roku o Polsce jako „bękarcie Europy”. Metropolita krakowski ocenił, że „ludziom odpowiedzialnym za kształt współczesnej Europy Polska ze swoją tradycją, przywiązaniem do wolności, do demokracji, a także Polska ze swoim głębokim wpisywaniem się w rzeczywistość chrześcijańską […] nie pasuje. Stąd to karcenie i traktowanie nas jako kogoś, kto przeszkadza Europie w tym, czym ona chciałaby być. Tylko pytanie czy to, co chce Europa jest rzeczywiście dobre, nie tylko dla Polski, ale i dla Europy”.
Kierująca „Wiadomościami” TVP od stycznia 2016 roku Marzena Paczuska została zwolniona przez szefa Telewizyjnej Agencji Informacyjnej Klaudiusza Pobudzina za pośrednictwem Twittera. Zastąpi ją Jarosław Olechowski, który jako pracownik „Wiadomości” przygotowywał materiały m.in. o Trybunale Konstytucyjnym i o organizacjach pozarządowych. Według informacji „Gazety Wyborczej” od 2015 roku „Wiadomości” straciły 860 tys. widzów.
W programie „Bez retuszu” TVP Info Tomasz Sakiewicz przekonywał, aby domagać się odszkodowań za II wojnę światową od Niemiec. „My mówimy: policzmy, ile kosztowała nas wojna, wystawmy ten rachunek Niemcom. A potem zaczniemy o tym rozmawiać. Bo może Niemcy też by się chcieli uwolnić od tego ciężaru, a nie mogą, bo mają takich pomocników jak Platforma Obywatelska, którzy już za nich są adwokatami. Jeszcze nie zdążymy się upomnieć” – mówił redaktor naczelny „Gazety Polskiej”. Zwracając się do Róży Thun, europosłanki PO, powiedział: „A to co państwo wyrabiają, to jest przykład takich kompleksów. Ludzi, którzy są wyzbyci w ogóle jakiegokolwiek interesu narodowego, jakiegokolwiek. Pani się nie czuje w tej chwili Polką, pani się czuje reprezentantką Niemiec i to pani nam dzisiaj robi”. Thun odparła: „Jest pan wrednym, podłym kłamcą. […] Imputuje pan ludziom rzeczy, których nie mówią. Powinien się pan w tej chwili wstydzić, że pan robi wojnę polsko-polską”. Gdy prośba europosłanki o interwencję została przez prowadzącego program Michała Adamczyka zlekceważona, Róża Thun wyszła ze studia.
„W 1989 roku doszło do zrelatywizowania historii” – ocenił w Telewizji Trwam p.o. szefa Urzędu ds. Kombatantów Jan Józef Kasprzyk. „Tu tkwi odpowiedź na pytanie, dlaczego nie odbudowaliśmy ducha narodu po odzyskaniu niepodległości. Odbudowujemy go właściwie dopiero teraz. […] W 89 roku doszło do pewnego zrównania ofiary z katem, […] pokazania, że każdy w sporze historycznym ma jakąś rację. Że rację mają ci, którzy walczyli po 45 roku o niepodległość jako żołnierze niezłomni […], ale rację też mają ci, którzy wtedy dali się opętać nowemu systemowi, uwierzyli w niego i budowali tutaj zręby Polski Ludowej. To jest wprost pokłosie pewnego układu, do jakiego doszło, również w zakresie polityki historycznej, przy Okrągłym Stole. "Nie ruszacie naszych, my nie ruszamy waszych". W ten sposób doszło do pewnego zamazania, do pewnego zrelatywizowania i dopiero teraz możemy to naprawiać”. Zdaniem Jan Kasprzyka, który był przez wiele lat komendantem głównym paramilitarnej organizacji „Strzelec”, „Polacy odzyskują dumę z tego, że należą do narodu polskiego. Wraca moda na patriotyzm. […] Te środowiska, które mówiły, że należy wybierać wyłącznie przyszłość, nie oglądając się na przeszłość, te środowiska, które mówiły po 89 roku, że to co było kiedyś, to jest nieważne, […] przegrały walkę o rząd dusz młodego pokolenia. […] To, że młodzi ludzie, kibice […] robią oprawę meczu, tak jak ta oprawa słynna na Legii, która odbiła się tak szerokim echem na Zachodzie, to jest wspaniałe. To pokazuje, że nie udało się stłamsić przez wiele, wiele lat tego ognia dumy, jaki w młodych ludziach się tlił, a teraz po prostu płonie”.
Szef Urzędu ds. Kombatantów mówił także o „niektórych środowiskach”, które „na słowo Polska reagują alergicznie”. Jego zdaniem, są to „osoby odizolowane zupełnie od rzeczywistości, nie potrafią zrozumieć, że Polak to człowiek kochający niepodległość, to człowiek, którego rozpiera duma z tego, że jest Polakiem. I ta lawa, która tkwiła pod tą skorupą zatęchłą, która blokowała ten wykwit, eksplozję miłości do Polski, pęka i to dzieje się na naszych oczach. To, że skowyt się podnosi, to było do przewidzenia, ale te środowiska, które starają się na przykład udowadniać, że kibice odnoszący się w tej oprawie słynnej do historii czynią źle, no to są te same środowiska, które […] nigdy nie używają słowa "Polska", tylko mówią "ten kraj", bo słowo "Polska" nie przechodzi im przez gardło”.
Historyk i politolog, wykładowca Collegium Civitas. W PRL uczestnik ruchu opozycyjnego, jeden z założycieli Samorządu Studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Członek Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie. Pracował w redakcjach „Przeglądu Katolickiego”, „Tygodnika Solidarność”, „Spotkań”, był zastępcą redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” i szefem dodatku „Plus-Minus” (2000-2006). Jest redaktorem naczelnym pisma naukowego „Wolność i Solidarność”. Napisał m.in. „Rewolucję Okrągłego Stołu”, biografię Lecha Wałęsy, historię Komitetu Obrony Robotników, „Krótką historię Solidarności 1980-1989”. Ostatnio wydał „Nie ma chleba bez wolności. Polski sprzeciw wobec komunizmu 1956-1980”. Jego książki były trzykrotnie nominowane do Nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego.
Historyk i politolog, wykładowca Collegium Civitas. W PRL uczestnik ruchu opozycyjnego, jeden z założycieli Samorządu Studentów Uniwersytetu Warszawskiego. Członek Klubu Inteligencji Katolickiej w Warszawie. Pracował w redakcjach „Przeglądu Katolickiego”, „Tygodnika Solidarność”, „Spotkań”, był zastępcą redaktora naczelnego „Rzeczpospolitej” i szefem dodatku „Plus-Minus” (2000-2006). Jest redaktorem naczelnym pisma naukowego „Wolność i Solidarność”. Napisał m.in. „Rewolucję Okrągłego Stołu”, biografię Lecha Wałęsy, historię Komitetu Obrony Robotników, „Krótką historię Solidarności 1980-1989”. Ostatnio wydał „Nie ma chleba bez wolności. Polski sprzeciw wobec komunizmu 1956-1980”. Jego książki były trzykrotnie nominowane do Nagrody Historycznej im. Kazimierza Moczarskiego.
Komentarze