0:000:00

0:00

Uchwałę „w sprawie upamiętnienia 75. rocznicy powstania Narodowych Sił Zbrojnych” Sejm przyjął przez aklamację. Czyli bez sprzeciwu. Posłowie oklaskiwali ją na stojąco, a poseł partii .Nowoczesna Zbigniew Gryglas na sejmowej trybunie występował z opaską NSZ na ramieniu.

"Żołnierze NSZ nigdy nie pogodzili się z podbojem Polski przez Związek Sowiecki i narzuceniem jej komunistycznej władzy. Część z nich wraz z Brygadą Świętokrzyską NSZ przedostała się na Zachód".

W sobotę 16 września odbyła się uroczystość 75. rocznicy powstania NSZ. Z tej okazji władze zorganizowały „spotkanie weteranów walk o niepodległość” z udziałem wiceprezesa IPN prof. Krzysztofa Szwagrzyka oraz szefa Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jana Józefa Kasprzyka. Ten drugi odczytał napisany specjalnie z tej okazji list prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego.

"Wieloletnia, haniebna walka o wyparcie z pamięci historycznej Polaków dorobku Narodowych Sił Zbrojnych, staje się jako fakt historyczno-polityczny bardziej zrozumiała, jeśli będziemy pamiętać, że NSZ były drugą pod względem liczebności organizacją podziemną.

To było wielka siła, nie tylko z powodu liczby żołnierzy, ale także - a może przede wszystkim - z racji potęgi ich ducha, mocy wiary i miłości do ojczyzny, ideowej spójności, żelaznej woli i ogromnej determinacji" - napisał prezes PiS.

Również prezydent Andrzej Duda wysłał list do uczestników uroczystości: "Żołnierze konspiracji narodowej należeli do najwartościowszych bojowników o wyzwolenie Polski spod władzy i terroru obu okupantów. [...] Zwłaszcza młode pokolenie coraz chętniej odwołuje się do czynów NSZ, dostrzegając w ich żołnierzach kontynuatorów najlepszych polskich tradycji patriotycznych i depozytariuszy naszej narodowej tożsamości. Jestem przekonany, że prawda o NSZ i pamięć o ich żołnierzach dobrze służy budowaniu etosu i aktywnemu zaangażowaniu obywateli na rzecz niepodległej ojczyzny".

O ile gloryfikacja radykalnej narodowej prawicy ze strony PiS może być jakoś zrozumiała, to trudno zracjonalizować powody, dla których ręce za uchwałą sejmową podniosła liberalna opozycja, a nawet PSL, który mieni się spadkobiercą tradycji Batalionów Chłopskich, mordowanych przez żołnierzy NSZ.

Przytoczmy najpierw historię i przykłady tej „potęgi ducha, mocy wiary i miłości do ojczyzny” - za prof. Rafałem Wnukiem, specjalistą od historii wojennego i powojennego podziemia.

Rozłamowcy

NSZ powstały pod koniec 1942 roku z połączenia Związku Jaszczurczego oraz części Narodowej Organizacji Wojskowej, dwóch organizacji konspiracyjnych wywodzących się z przedwojennej radykalnej prawicy. W 1944 roku jeden z przywódców NSZ podpisał w imieniu organizacji umowę scaleniową z AK, podporządkowując NSZ rozkazom rządu RP w Londynie. Część organizacji nie chciała się temu podporządkować.

Prof. Wnuk pisze:

"W kwietniu 1944 r. osoby z tego kręgu postanowiły siłą przejąć władzę nad NSZ i unieważnić ustalenia Stypułkowskiego. Wykorzystali śmierć komendanta głównego NSZ płk. Tadeusza Kurcyusza i wydali kilka antydatowanych i fałszywych rozkazów podpisanych rzekomo przez zmarłego. Ustanawiały one nowym dowódcą NSZ rotmistrza Stanisława Nakoniecznikowa (na którym ciążył wydany przez AK wyrok śmierci za dezercję) i przekazywały organizację pod kontrolę osób ze Związku Jaszczurczego. Co więcej, rozłamowcy porwali płk. Albina Raka, którego komendant główny AK wyznaczył na dowódcę NSZ i pełnomocnika ds. scalenia. Przystawili mu pistolet do głowy i zmusili do podpisania zrzeczenia się dowództwa nad NSZ, odwołania rozkazów scaleniowych i złożenia samokrytyki. Wypuszczony na wolność natychmiast unieważnił wymuszone decyzje".

Ciągiem dalszym tej historii były skrytobójcze mordy popełniane przez radykałów z NSZ na kolegach, którzy przeszli do AK.

Bratobójstwo i kolaboracja

Od 1943 roku narodowcy skupili się przede wszystkim na walce z komunistami oraz ich „agenturą” na okupowanych ziemiach polskich. Nie mieli dużych jednostek partyzanckich, powołali więc 11 sierpnia Brygadę Świętokrzyską (liczącą 850 żołnierzy). Brygada unikała walk z Niemcami, skupiając się przede wszystkim na komunistycznej partyzantce - Armii Ludowej, działaczach komunistycznej Polskiej Partii Robotniczej - oraz partyzantach sowieckich. 8 września 1944 roku pod Rząbcem na Kielecczyźnie zastrzelili 67 wziętych do niewoli radzieckich partyzantów.

Szef wywiadu Inspektoratu Kieleckiego AK pisał wtedy:

"Współpraca [NSZ] z gestapo [policja polityczna hitlerowskich Niemiec] była w zasadzie jawna i poszczególni dowódcy nie kryli się z tym, że otrzymują broń i amunicję do walki z komuną od władz okupacyjnych. Znany jest przypadek (styczeń lub luty 1944), gdzie oficerowie NSZ z bronią przyjeżdżali na gestapo w Ostrowcu [Świętokrzyskim], tam omawiali obławy na PPR i przekazywali gestapo materiał odnośnie komórek PPR. (...) Niemcy już wówczas uważali NSZ za polski "narodowy socjalizm" prowadzący jawną walkę z Rosją, robiący dywersję w ugrupowaniach politycznych Polski podziemnej i rozbijający spoistość Armii Krajowej. (...) Jawna współpraca z gestapo, lekkomyślne wyskoki poszczególnych dowódców, zwłaszcza po pijanemu, poderwały zaufanie społeczeństwa do NSZ".

Dzięki współpracy z kolaborantem Gestapo, niejakim Hubertem Jurą, ps. „Tom”, narodowcy z Brygady Świętokrzyskiej rozpoczęli współpracę z Niemcami. Pod koniec 1944 roku popełnili szereg mordów na oficerach podziemia podporządkowanego rządowi w Londynie.

W styczniu 1945 roku Brygada wyruszyła w kierunku Czech, cofając się u boku oddziałów Wehrmachtu. Od końca stycznia - pisze prof. Wnuk - żołnierze Brygady zaczęli otrzymywać niemieckie racje żywnościowe i przyjęli oficerów łącznikowych. W Czechach około 100 członków Brygady przeszło szkolenie z wywiadu i dywersji pod kierunkiem Niemców.

Antysemityzm

Antysemityzm był głównym elementem programu narodowego przed wojną. Nie zniknął także w obliczu popełnianych przez Niemców zbrodni na Żydach. Dowodów jest pełno w narodowej prasie konspiracyjnej - dzisiaj już w dużej części dostępnej w cyfrowych bibliotekach. Oto jeden z wielu przykładów, z dwutygodnika NSZ „Szaniec” nr 12 z 1941 roku. Można go w całości przeczytać tutaj.

O uwięzionych i umierających z głodu w warszawskim getcie Żydach anonimowy autor pisał z satysfakcją:

„Oderwani” (jak pijawki) od Polaków ci „najpierwsi obywatele” nie tylko zza murów getta, lecz nawet spod kamieni nagrobnych na kirkucie - wciąż jeszcze są źródłem natchnień dla tych, niestety, polskich serc i umysłów, które zdeprawowała i wyjałowiła wieloletnią tresurą „płomienna dusza” żydowska.

Programem politycznym NSZ było zbudowanie „Wielkiej Polski Katolickiej”, totalitarnego państwa podporządkowanego „misji dziejowej” Polski. Jeszcze w lipcu 1944 „Szaniec” pisał o tym, że ukrywający się Żydzi to „tuzy brzuchate i syte”, a brakuje pieniędzy na pomoc dla Polaków.

Przypomnijmy na zakończenie list Jarosława Kaczyńskiego: chwalił w nim „potęgę ich ducha, moc wiary i miłości do ojczyzny, ideową spójność, żelazną wolę i ogromną determinację”.

Naprawdę w ten sposób prezes PiS wyobraża sobie miłość do ojczyzny?

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze