0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Slawomir Kaminski / Agencja GazetaSlawomir Kaminski / ...

Wtorkowe, przyspieszone posiedzenie 20 października 2020 miało mieć trzy główne punkty:

  • pierwsze czytanie nowej ustawy covidowej;
  • informację premiera Mateusza Morawieckiego o sytuacji w związku z pandemią;
  • głosowanie nad powołaniem Rzecznika Praw Obywatelskich.

Jednak wszystko to zostało przełożone na środę. Jak do tego doszło?

Cezary Tomczyk z Koalicji Obywatelskiej zgłosił wniosek o odroczenie obrad. W praktyce Sejmu zarządzanego przez marszałków PiS głosowania wniosków o przerwę lub przesunięcie obrad były czystą formalnością. Nieoczekiwanie jednak Sejm wniosek Tomczyka przyjął.

„Za” głosowało 218 posłów (KO, Lewica, PSL-Kukiz'15, Konfederacja), przeciwko było 207. Aż 35 osób nie uczestniczyło w głosowaniu, w znacznej większości z PiS.
posłowie PiS, ktorzy nie wzięli udziału w głosowaniu 20 października 2020

PiS się spóźnił do pracy

To było drugie głosowanie tego dnia. Wcześniej prowadzący obrady marszałek Ryszard Terlecki sprawdzał kworum, wtedy nie zagłosowało aż 47 posłów PiS. Byli nieobecni w Sejmie lub nie odpalili tabletów, na których mogą głosować zdalnie.

Do podobnej sytuacji doszło niedawno na komisji sprawiedliwości, gdy głosowano rekomendację dla kandydatki na RPO. Wtedy też nie wszyscy posłowie PiS dotarli na czas i opozycja miała przez chwilę przewagę. Wówczas przewodniczący komisji Marek Ast najpierw poprosił o wydruk nazwisk nieobecnych, potem zaczął dzwonić i pisać smsy, w końcu zagrał na czas, udzielając głosu kandydatce, czego wcześniej nie chciał zrobić. I spóźnialscy dotarli.

Terlecki niczego takiego nie zrobił - przyjął wnioski formalne i zarządził od razu kolejne głosowanie. Zapewne zakładając, że spóźnialscy dołączą, bo sprawa przecież wielkiej wagi.

„Czytał pan tę ustawę?”

Na początku obrad opozycja tradycyjnie składała wnioski formalne. Koalicja Obywatelska chciała odroczenia obrad, żeby mieć czas na zapoznanie się z ustawą, która wpłynęła do Sejmu popołudniu 19 października i ma 45 stron. Lewica domagała się przerwy, żeby wprowadzić zmianę do porządku obrad i udzielić głosu kandydatce na urząd Rzecznika Praw Obywatelskich Zuzannie Rudzińskiej-Bluszcz, czego marszałek Terlecki nie planował.

Zgłaszając wniosek o przerwanie obrad, Cezary Tomczyk, szef klubu parlamentarnego Koalicji Obywatelskiej zwrócił się do marszałka Terleckiego: „Panie Marszałku, naprawdę przeczytał pan tę ustawę przez noc? Czytał pan?”.

Terlecki odpowiedział: „Panie pośle, ja byłem w lepszej sytuacji, bo znałem zarys tej ustawy już w zeszłym tygodniu”.

Marszałek Terlecki połączył wszystkie wnioski opozycji w jednym głosowaniu. Kiedy zobaczył wynik, najpierw zarządził 10 minut przerwy, a potem zwołał konwent seniorów. Próbował przekonać opozycję, żeby przerwać obrady tylko na kilka godzin i jeszcze tego samego dnia procedować ustawę. Opozycja się nie zgodziła.

View post on Twitter

Minister zdrowia: Politykierstwo

Wyraźnie zdenerwowany Terlecki mówił po konwencie seniorów:

„Mamy rekord kolejny zachorowań, mamy ważną ustawę, która ma służyć poprawie sytuacji i wzmocnić działania służby zdrowia. (…) Klub Platformy Obywatelskiej [klub KO] postanowił zatrzymać te obrady. (…) To oznacza, że obstrukcja sejmowa opozycji totalnej znów odniosła sukces, możemy to Polakom powiedzieć, że ustawa będzie opóźniona o ten dzień czy dni”.

Tuż po głosowaniu minister zdrowia Adam Niedzielski skomentował na Twitterze:

„Jeśli nie możesz pomóc to chociaż nie przeszkadzaj. Politykierstwo wygrało dziś ze zdrowiem”.

Głos zabrała też posłanka Joanna Lichocka: „PO odniosła sukces w szkodzeniu Polakom. Składają wnioski formalne o przerwę - zwyczajowa obstrukcja. Tym razem wniosek przeszedł. Opóźnili pracę nad ustawą o przeciwdziałaniu Covid, m.in. nt. obowiązkowego noszenia maseczek. Totalna obstrukcja kosztem zdrowia Polaków”.

Opozycja: potrzeba czasu na wyłapanie bubli

Dlaczego zatem opozycja zdecydowała się na taki ruch? Koszty wizerunkowe mogą być przecież spore. TVP Info natychmiast zaczęło mówić o „sukcesiku opozycji", która „sabotuje walkę z koronawirusem".

PiS planował przyjąć ustawę covidową już w zeszłym tygodniu, ale nie wyrobił się z przygotowaniami. Mimo nawoływań do współpracy, które przez weekend wygłaszali różni politycy z obozu rządzącego, opozycja nie dostała wcześniej założeń do ustawy.

Choć przedstawiciele rządu wypowiadają się tak, jakby to była ustawa rządowa, faktycznie jest to projekt poselski. Taki tryb pozwala procedować ją szybciej, bez konsultacji.

Po co opozycji tych dodatkowych dwadzieścia kilka godzin?

Borys Budka wyjaśniał: „Chociażby po to, by wyłapać takie buble, jak możliwość zmuszenia do pracy lekarki, która dzień wcześniej urodziła. Albo możliwość przejmowania przez Ministra Zdrowia szpitali samorządowych. Nic nie usprawiedliwia tego, w jakim chaosie ten rząd kolejny raz próbuje uchwalać prawo”.

Politycy opozycji tłumaczą, że to „próba obrony państwa przed chaosem" (Dariusz Rosati), „walka o rozum i o rozsądek" (Włodzimierz Czarzasty).

Co jest w ustawie?

  • Ustawowe uregulowanie noszenia maseczek;
  • kary grzywny za brak maseczek;
  • lekarze, którzy będą leczyć chorych na COVID-19, zostaną wyłączeni z odpowiedzialności karnej, jeśli popełnią nieumyślny błąd;
  • personel medyczny skierowany na kwarantannę lub izolację otrzyma pełne wynagrodzenie;
  • każdy członek personelu medycznego zaangażowany w walkę z COVID-19 dostanie dodatek wysokości 100 proc. wynagrodzenia (obecnie jest to 50 proc.).

Niektóre zapisy ustawy wywołały krytykę w środowiskach medycznych. Np. lekarz i związkowiec Bartosz Fiałek skrytykował:

  • wprowadzenie przepisu, że skierowany do pracy może być jeden rodzic dziecka poniżej 18 lat (do tej pory nie wolno było skierować obojga rodziców dziecka do 14 lat);
  • podwyższenie wieku mężczyzn w zawodach medycznych kierowanych do pracy do 65 lat;
  • kierowanie do walki z epidemią studentów i doktorantów kierunków medycznych, farmaceutycznych i nauk o zdrowiu, osób kształcących się w zawodach medycznych i tych, które skończyły naukę w ciągu ostatnich pięciu lat oraz ratowników. Choć jednocześnie uważa, że można łączyć studentów medycznych po 3. roku, jeśli zostanie im zapewnione wynagrodzenie, zwolnienie z odpowiedzialności w przypadku nieumyślnie popełnionego błędy, ubezpieczenie oraz adekwatne środki ochrony indywidualnej.

[0]=68.ARD_i9kUQp2AR8osVTMfnxyE1MhJN_V0ajS2_MO5nDgnameSl3sD3258o5Ti_FyY3SSRZ01DWJ0j2It5kwVTzl_IkOKo6El5NBFjCONjVpgyCSRggD8T2VVP7Q1unJxgkptIPR8PFUWLzHuwR1w26MBldvtUDYLoengzTegsfuC0o8Q2BRGo6dsrZCa-9EPHAKwitneRg7OYedG_eLMY4gCgnvAVZbBqD-JdXO8uIabXn9za1Gq7QxAHZrftgasksQfGpzAlDK0hMOj89EQGaFhNB8pAeFDPtqR_P30xWZ5IZRznkA6_6-Bf_mMZ8yYxesrYM6I5rE0YeF4CWKM&__tn__=H-R

Opozycja zapowiada kilkadziesiąt poprawek.

;
Na zdjęciu Agata Szczęśniak
Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze