Wystąpienie dr hab. Magdaleny Gawin, wiceministry w Ministerstwie Kultury, podczas kongresu „Polska Wielki Projekt” (10 października) historycy i socjologowie przesyłali sobiew mediach społecznościowych – z komentarzami, które zacytujemy na końcu.
Dlaczego jest ważne? Ponieważ „Polska wielki projekt” to sztandarowa konferencja programowa PiS i rządzącej Polską prawicy, oraz – ponieważ wiceministra Gawin mówiła parokrotnie o planach „reformy humanistyki”, co oznacza kolejne zmiany w zarządzaniu polską nauką oraz ocenianiu naukowców.
Dr hab. Gawin mówiła też różne niebywałe rzeczy o polskiej humanistyce, zwłaszcza historiografii, co jest mniej ważne, ale ciekawe, ponieważ może pokazywać poglądy rządzących.
Wiceministra porównała także obecność gender studies na uniwersytetach do teorii eugenicznych i rasistowskich, które były tam wykładane przed stuleciem.
Jak zawsze OKO.press rekomenduje obejrzenie oryginalnego materiału samodzielnie – tutaj (naszą zasadą jest odsyłanie do oryginalnych źródeł, o ile to możliwe).
Będzie „unarodowienie”
Dla tych, którzy nie mają czasu, ochoty ani nerwów na oglądanie całości kilkunastominutowego wystąpienia, przygotowaliśmy omówienie z obszernymi cytatami – poniżej.
Co z niego wynika?
- Rząd myśli nad „reformą humanistyki”, co oznacza zmianę w ocenianiu dorobku humanistyki i nauk społecznych;
- władza uważa humanistykę za dziedzinę kluczową politycznie – zwłaszcza historiografię i literaturoznawstwo;
- nowe zasady oceniania historyków i literaturoznawców mają odchodzić od „punktozy”, czyli wyceniania dorobku w punktach za publikacje; premiowane będą obszary badawcze wskazane przez władzę;
- rządzący narzekają na „cenzurę” w humanistyce, co ma oznaczać, że Zachód nie interesuje się ważnymi dla Polaków tematami, oraz że niektóre tematy zostały „zmonopolizowane” przez bliżej nieokreślone grupy wrogich polskim interesom naukowców;
- reforma ma odbywać się pod hasłami przywracania rzekomo zagrożonej wolności badań i krytyki naukowej.
Kim jest wiceministra Magdalena Gawin? To historyczka, autorka m.in. książki o historii polskiego ruchu eugenicznego („Rasa i nowoczesność. Historia polskiego ruchu eugenicznego 1880-1952”, Neriton, IH PAN, Warszawa 2003).
Jako jedna z niewielu osób w ekipie PiS posiada autentycznie ceniony i cytowany dorobek naukowy. Napisała rozprawę habilitacyjną o sporze o równouprawnienie kobiet na przełomie XIX i XX w. Habilitację otrzymała w 2016 roku w Instytucie Historii PAN, a więc w jednym z najlepszych ośrodków w Polsce (a nie np. na KUL). Od 2015 roku jest także generalnym konserwatorem zabytków.
Dwie choroby polskiego uniwersytetu: Zachód i komunizm
Co mówiła wiceministra? Po pierwsze – że polskie uczelnie mają problemy o bliżej niesprecyzowanej naturze: część z nich płynie z Zachodu, a część to „dziedzictwo kilkudziesięciu lat trwania systemu komunistycznego”.
Według wiceministry ktoś – nie wiadomo kto – próbuje „instrumentalizować uniwersytety”.
„(…) Są instrumentalizowane nie wprost, jakimiś bardziej subtelnymi metodami (…) uniwersytety są bardzo wrażliwym obszarem. Bo jeśli chcemy przypuścić jakąś bardzo brutalną inżynierię społeczną, bardzo często zaczynamy od uniwersytetu, dlatego że uniwersytety dają autorytet nauki”.
Przełóżmy to na polski: są jakieś mroczne nienazwane siły, które próbują mieszać w głowie Polakom poprzez uniwersytety.
Dr hab. Gawin przypomniała potem, że różne szkodliwe i zbrodnicze ideologie były kiedyś wykładane na uniwersytetach i miały status nauki:
„(…) Kwestia segregacji rasowej, eugeniki, zanim stała się polityką państwa, została przepuszczona przez uniwersytety, które dały jej sankcję nauki i obiektywizmu. Tam mieliśmy całe grube tomiszcza (…)”
Kilka minut później wróciła do tej sprawy – mówiąc o „politycznych ośrodkach w centrum”.
„To one nam narzucają temat kolonializmu, postkolonializmu, wszystkich dyskursów mniejszościowych, w tym też gender”.
W ten sposób – chociaż, przyznajmy to, nie wprost, ale nieco subtelniej – dzisiejsze gender studies zostały przyrównane do wykładania eugeniki na uczelniach przed stuleciem.
Co zagraża polskiej humanistyce?
W jaki sposób rząd PiS chce przeciwdziałać? Dr hab. Gawin zaczęła od skrytykowania reform nauki (w tym zmian wprowadzanych przez byłego już ministra Gowina):
„(…) Po pierwsze, humanistyce w Polsce zagraża umiędzynarodowienie i rozumienie w technokratyczno-urzędniczy sposób (…) największe dzieła w historiografii albo w krytyce literackiej powstawały nie po to, żeby zachwycić Paryż czy Londyn, tylko były całkowicie skoncentrowane na kompletnie niezależnej sferze twórczości. Nie możemy do humanistyki stosować zasady punktacji, ona po prostu zniszczy polską humanistykę i to w kilku obszarach”.
Według wiceministry „najbardziej narażone” są historia i literaturoznawstwo, mniej filozofia i socjologia. Podała też przykład:
„Jeśli w Instytucie Badań Literackich cały zespół, który miał na nowo odczytać Kochanowskiego z rękopisów, przestał działać ponieważ system punktacji nie promuje tego typu działalności, to mamy do czynienia z czymś skandalicznym (…) nikt nie będzie zainteresowany pielęgnowaniem i rozwijaniem badań nad kulturą narodową, jeśli nie będzie tym zainteresowana Polska”.
Tutaj, dodajmy, wiceministra powtarza zarzuty wobec reformy Gowina wysuwane nie tylko przez naukowców związanych (formalnie lub ideowo) z PiS. Gowin (a wcześniej poprzednie ministry nauki z PO, prof. Barbara Kudrycka i prof. Lena Kolarska-Bobińska) rozwijały system oceniania naukowców, w którym najwięcej punktów dostaje się za publikacje w zagranicznych czasopismach naukowych.
Od początku bardzo różni naukowcy podkreślali, że nie wszystkie tematy badawcze są równie „chodliwe” za granicą. Ministra doskonale o tym wie – mówi, że w tej sprawie ministerstwo znajdzie wielu sojuszników, „nie tylko po naszej stronie” (i tu zapewne ma rację).
Punktacja – jak mówiła – to: „promowanie rzeczy wtórnych, mało wartościowych, które wpisują się w politykę centrów silniejszych”. I w tym poglądzie dr hab. Gawin nie jest odosobniona.
Dziwne opinie o historykach
Później wiceministra zaczęła krytykować dorobek polskich historyków. Jej zarzuty są dziwne. Mówiła, że „historycy dwudziestowieczni nie chodzą do archiwów” oraz że w badaniach nad historią istnieją białe plamy.
Zacytujmy:
„Problemem humanistyki, a zwłaszcza historii (…), na gruncie polskim, przez 30 lat funkcjonowania wolnej Polski, stworzyły się prawdziwe puste plamy. (…) Nie wszystkie elementy historii Polski, a zwłaszcza okupacji niemieckiej, są pożądane przez czołowe periodyki (…) w Polsce mamy autentycznie do czynienia z zaniechaniem, zaniechaniem badań (…) wolności badań na uniwersytetach jest mniej (…) mamy do czynienia z prawdziwą próbą cenzury za pomocą nacisku, żeby nie zajmować się pewnymi obszarami badań.
Polska jest 37-milionowym krajem a dziś sytuacja wygląda tak, że mamy podejmowane próby, z sukcesem, zmonopolizowania pewnych obszarów badań do pewnych konkretnych środowisk. Tylko one mogą zajmować głos i tylko one mogą się postawić poza krytyką”.
Do tych zarzutów wiceministry nie sposób się odnieść, bowiem nie wiadomo, o kogo jej chodzi. Wzmianki o okupacji niemieckiej oraz „konkretnych środowiskach” mogą sugerować, że miała na myśli Centrum Badań nad Zagładą Żydów. CBNZZ prowadzi jednak niemal wyłącznie badania archiwalne – to są historycy, którzy głównie spędzają czas w archiwach.
Co zamierza zrobić władza?
Wiceministra parokrotnie mówiła o tym, że jesteśmy „w przededniu reformy humanistyki”.
To wróży kolejne zmiany w ocenianiu polskich naukowców (przypomnijmy, że zmiany trwają już nieprzerwanie od reform prof. Kudryckiej z 2010 roku do dziś – nauka polska jest już od dekady w stanie nieustającej reformy).
Władza nie ma jeszcze, jak się wydaje, konkretnych planów, ale z wypowiedzi wiceministry można się domyślać, w jakich kierunkach będzie zmierzać.
- władza będzie promować własne tematy badawcze: „odpowiedzią [na złe dla władzy badania] nie może być negacja”, tylko „książki, które pokazują całą rzeczywistość w ich odcieniach”;
- „wybierając odpowiednie narzędzia, dotyczy to właśnie punktowania, przecież możemy położyć nacisk na prace wytworzone na podstawie źródeł pierwotnych, dokumentacji archiwalnej wytworzonej w czasie wojny, po wojnie”;
- „jeżeli położymy nacisk na to, że musimy premiować pewne badania, bez względu na to, czy są dobrze przyjęte w Waszyngtonie, Nowym Jorku, Londynie czy Paryżu, również osiągniemy wiele”.
Na zakończenie wiceministra podkreśliła, że reforma będzie odbywać się pod hasłem poszanowania „wolności słowa i wolności badań”.
„Reforma w sposób mądry, gwarantująca wolność słowa i wolność badań, która rozbije te zmonopolizowane, wąskie środowiska, które bronią się zaciekle”.
Warto zwrócić uwagę na to, jak odwrócone zostało tu znaczenie tych pojęć – wiceministra zakłada, że dziś wolności słowa i badań nie ma, a reforma humanistyki projektowana przez rząd PiS ma ją dopiero przywrócić. To retoryka uderzająco podobna do tej, której rządzący używali np. w czasie ataku na sądy. Tam również rzekomo chodziło im o „prawdziwą” sprawiedliwość.
Co na to naukowcy? Zacytujmy wpis na Facebooku prof. Piotra Osęki, historyka, dyrektora ds. naukowych Instytutu Studiów Politycznych PAN w Warszawie.
Koniec z małpowaniem Zachodu, koniec z oglądaniem się na opinie Londynu czy Paryża. Humanistykę trzeba uwolnić od…
Gepostet von Piotr Osęka am Samstag, 10. Oktober 2020
Wiceministra? Sympatycznie 🙂
Jedenaste Przykazanie: "Wiceministra? Sympatycznie"
Bardzo dżenderowo ;). Należy także stworzyć nową formę słowa "sędzia". Kończy się na "a" a to wygląda na dyskryminację wobec płci męskiej. Proponuję sędzię płci męskiej nazywać "sędzin".
Sędziowie płci niebinarnej – "sędzio".
"Sędzia" to rzeczownik dwurodzajowy – ten sędzia i ta sędzia. Ale "idiota" to już tylko męski.
Jest idiotka.
Minister też jest dwurodzajowy. Dlaczego robić "ulepszenia" tylko w jedną stronę? Jeśli ministra to i sędzin.
bardziej podejrzewam tutaj o ewidentny bład gramatyczny – źle odmienione słowo przez przypadki. Ale to wskazywałoby, że redakcja nie czyta swoich artykułów, zanim je opublikuje.
aktor – aktorka
pielęgniarka – pielęgniarz
wiceminister – wiceministra
bogini – bóg
o co ci chodzi?
– Kto (rodzaj męski)? -Wiceministra (rodzaj żeński)
Od marynarza rodzaj żeński to oczywiście marynarka, coby to nie znaczyło.
Kierowca – kierownica
Radca (ona) – radec (on)
Wiedźma – wiedun (rzeczywiście jest takie słowo)
Jędza – ??
Jedziesz
Spróbujmy: papież.
Papiezia.
Cieszę się bardzo, nawet bardziej niż bardzo, bo istnieją takie celne określenia, rzeczowniki rodzaju męskoosobowego jak szubrawiec, czy podlec
albo takie (o Matko!) "gender" jak szuja, łachudra, kanalia…
Może kiedyś myślała. Teraz jest klonem Morawieckiego, który chce reformować edukację większą liczą godzin nauki histori i stawianiem masztów flagowych przed szkołami. Władza oglupia (raczej pogłębia głupotę) i demoralizuje. Podobnie było z byłą premier Suchocką. Wydawała się rozsądna. Błąd. Zajęła się wprowadzeniem konkordatu. Może nie głupia. Zapewniła sobie, za dobre pieniądze, wieloletnie nieróbstwa w Watykanie.
Dlaczego nie opracowano naukowo współpracy Żydów z aparatem przemocy ZSRR w czasie okupacji Kresów 39-41? Taki ukochany temat naszych nazistów oraz oczywiście całej "łaskawej zmiany'.
Oczywiście taki projekt musiałby być pod innym tytułem, nie rasistowskim, np: Kolaboracja ludności RP wg pochodzenia etnicznego pod zaborem radzieckim w latach 1939-41. I problem z głowy. I nasi antysemici nie musieli by już nigdy więcej udawać, że nimi nie są. Czyżby wiadome ośrodki anty-polskie zabroniły tego tematu ruszać?
Ja niestety mam inną odpowiedź: W czasie takich badań tyle gnoju się znajdzie, że etniczna ludność polska z tego na czysto nie wyjdzie. Że narracja o wspaniałej polskości, o niewinnej ofierze zaborców kompletnie i na zawsze runie. A przy okazji pojęcie "żydo-komuny" również dostanie poważnego uszczerbku.
Hmm… Może ktoś z oko.press zajmie się tematem? 😉
Twój Pan dzisiaj odpoczywa, więc do wieczora masz obowiązek judzić. Jeszcze dołożysz drewienek do kominka, umyjesz podłogę, weźmiesz szekle i masz wolne.
A ty jutro na kolana przed Żydem! I na tace dużo dawać szabes-gojom w koloratkach! Natomiast zgodnie z tradycją dokładanie do kominka i mycie podłogi w sobotę Żydzi pozostawiali gojom. Jako polski katolik nic nie wiesz o chrześcijaństwie, a jeszcze mniej o innych religiach.
Masz problem z czytaniem ze zrozumieniem? Czy koniecznie muszę napisać, że robisz za SZABESGOJA? Z tekstu to wynika wyraźnie.
Tylko do wieczora (późnego). Potem jesteś wolny.
Ileż ty wiesz o mnie! Natomiast pan pisze się z małej litery, chyba że mówimy o Bogu. Mnie się tłumaczyć nie musisz, ale tego umęczonego Żyda, do którego się modlisz, obraziłeś.
"Dlaczego nie opracowano naukowo współpracy Żydów z aparatem przemocy ZSRR w czasie okupacji Kresów 39-41? "
Proponuję zacząć od lustracji dwóch Stanisławów – Lema i Ulama. Byli przecież z Kresów. I nazwiska jakoś podobne, podejrzana sprawa, po hebrajsku pisze się tak samo – !לם
A nazwisko Ulm jak się pisze po hebrajsku? (Zaczyna się robić gorąco.)
לם tak samo. Lamed, mem (od prawej do lewej)
Stanisław Lem:
סטניסלב לם
Stanisław Ulam:
סטניסלב אולם
Żartowałem, "Ulam" (lub Ulm) pisze się trochę inaczej, bo to początkowe "u" zasługuje na alef i waw.
Natomiast Polak – Józef Ulma to chyba będzie סף אולםא
Widzę że tu ekspert. Mam więc takie pytanie. Żydzi spolszczali swoje nazwiska z powodów politycznych. Ale dlaczego mieliby przyjmować słowiańskie imiona, np Stanisław, a nie starotestamentowe, np Józef?
Krzysztof Skladanowski "Żydzi spolszczali swoje nazwiska z powodów politycznych. Ale dlaczego mieliby przyjmować słowiańskie imiona"
Żydzi bywają różni. Pewnie z tego samego powodu, dla którego Polacy na emigracji przyjmują tamtejsze imiona?
Wśród Żydów były różne nurty. Syjoniści chcieli odnowić hebrajski, bundowcy kultywowali jidisz, asymilacjoniści polski (lub niemiecki czy rosyjski), komuniści i socjaliści wierzyli, że różnice narodowe nie mają znaczenia. Religijni żyli w swoim odizolowanym świecie, i słowiańskich imion raczej nie przybierali.
Czemu Pan się pyta?
Tak tylko, żeby podtrzymać dyskusję. Józef Ulma, Polak z żydowskim imieniem, Stanisław Lem, Żyd z polskim imieniem. Lem był raczej dyskretny jeśli chodzi o jego rodziców, jak skończyli.
"Lem był raczej dyskretny jeśli chodzi o jego rodziców, jak skończyli."
Lem nie był tchórzem co by bał się antysemitów. Po prostu miał inne zainteresowania niż babranie się w rodzinnych i narodowych historiach, chociaż napisał "Wysoki Zamek". Polecam tę lekturę.
W czasie wojny był na "aryjskich papierach", nawet ukrywał jednego Żyda w garażu. Był bardzo inteligentny i zaradny. Rodziców wyciągnął z obozu, żyli po wojnie zmarli na nieuleczlną chorobę zwaną starością. Co też nas czeka.
Urazów nie żywił, także w stosunku do Niemców.
Imię nadali mu rodzice.
Nie Ulm, tylko Ulma, odmieniasz normalnie jak np. Łoboda. Ulm to miasto w Niemczech, nieodmienne (np. jechać do Ulm).
Czy donosząc na kogoś, wiedząc, że tym samym ten ktoś zginie, jesteś mordercą? Coś pani pisała o narodzie morderców.
Na słowo "narodowe" mam już alergię i to dzięki prawilnym "patryjotom".
Dobrozmianowa Gawin posługuje się pezetepeerowską argumentacją "wicie rozumicie". PiSowcy zawsze zatrącali komuchami.
Szanowni Państwo, zechciejcie przyjąć do wiadomości, że ta "odnowicielka polskiej humanistyki" jest ze stajni Glińskiego. Jej mąż pracował w tym samym instytucie (IFiS PAN) co Gliński. Został się za wicedyrektora Muzeum Powstania Warszawskiego, chociaż wychowany na wsi mazowieckiej o Powstaniu wiedzę zyskiwał z literatury pisanej. Kiedy się już tam umościł żoneczkę koledze Glińskiemu podesłał i ta będzie dokonywała przewrotu. Motyla noga, czegośmy doczekali.
Cześć- Zapraszam na nowy portal społecznościowy dla dorosłych!
Znajdziesz tam osoby na szybkie sex randki,wyskok na imprezke!
Wystarczy wejść aktywować konto i juz randkować!
http://www.frircikvip.com.pl
Ustalanie kierunków i ram prowadzonych badań podporządkowanych woluntaryzmowi politycznemu. Jeśli tak ma wyglądać poszanowanie „wolności słowa i wolności badań”, to gratuluje poczucia humoru pani ministrze. Wypisz wymaluj PRL wraca z tym, że na piedestale ideologię marksistowsko leninowską ma zastąpić teologia…..
Czyżby naprawdę osoba, która posiada "autentycznie ceniony i cytowany dorobek naukowy", wyobrażała sobie, że pisowaci politycy będą rozkazywali polskiej humanistycznej profesurze, co ma wykładać na uczelniach? Czyż ta osoba naprawdę nie zdaje sobie sprawy, że chce wprowadzić cenzurę i komunistyczny zamordyzm? Czyżby pisowatość aż tak wymóżdżała?
Po rosyjsku do Gowina:
– Nu szto ty, Gawin.
Co się stało, że Oko Press nie przeprowadza kolejnych wywiadów z naczelnym intelektualistom lewicy i ikoną walki o prawa człowieka Michałem Sz.? A przecież tyle się dzieje. Tyle fake newsów można by zdemaskować.
Na przykład o Michale Sz., którego zahartował pobyt w areszcie z innymi więźniami i jak to swoimi nadprzyrodzonymi mocami, niczym biblijny Daniel lwy, ujarzmił groźnych bandytów, tak że wprost jedli mu z ręki.
“Prawdziwi bandyci nie siedzą w więzieniach, bo mają mundury albo garnitury. W pierwszym areszcie zostałam rozpoznana przez kolegów już podczas pryszniców. I strażnicy się dziwili, że prowadzę normalne rozmowy z kumplami” – opowiadał swobodnie Margot w rozmowie dla TOK FM. Okazuje się jednak, iż taka sytuacja nigdy nie miała miejsca.
“Ten mężczyzna absolutnie kłamie. Nie było w ogóle sytuacji, w której on miał kontakt z jakimkolwiek innym osadzonym, zarówno na Białołęce, jak i w jednostce penitencjarnej w Płocku” – mówił wiceminister sprawiedliwości, Michał Wójcik.
“On narzeka, że był odizolowany od reszty, że siedział w celi osobnej, był monitorowany itd. Tylko to on nas prosił o to, żeby być w osobnej celi. Prosił, bo się bał, że coś mu się może stać. I po konsultacji m.in. z psychologiem, z wychowawcą, taka decyzja została podjęta. Został przewieziony do jednostki penitencjarnej w Płocku i był odizolowany. Nawet kiedy szedł na spacerniak, to nie miał kontaktu z innymi więźniami, zostało to dopilnowane” – wyjaśnia wiceminister.
Spadaj na drzewo, bo tam twoje miejsce. Capito?
Albo historia o tym, jak rozbił w proch i pył kilku atakujących go kibiców Legii. Czemu o tym nie piszecie? Przecież to wzorcowy materiał na przesladowania społeczności LGBT, a zarazem przykład jak ostatecznie pokemony dobra zwyciężają. Michał tak to opisuje: //www.wykop.pl/wpis/52241237/wiedzieliscie-ze-wczoraj-pan-margot-naplul-w-morde/?fbclid=IwAR0QxEdv926DfUfoFzteStHhRD4BMziS9WTT6MIFLk1LWga3d1Ygji49JC0
No i wreszcie czemu milczycie o próbie zabójstwa jego najblizszej kamratki Lu? Ktoś próbował ją zamordować z użyciem tramwaju. Zawiadomienie o mozliwości popełnienia przestępstwa natychmiast złożyło Ordo Iuris. I tu przewodnikowi stada Michałowi nadepneli na odcisk. Zaapelował, aby zostawić Lu w spokoju, a cała sprawa zostanie wyjaśniona przez jedynie obiektywną Kampanię Przeciw Homofobii. Przy tym Michał irytował się, że w ogóle ktokolwiek śmie pytać o dowody, przekonując, że ich słowo samo w sobie jest dowodem. Jakżeby inaczej – przecież Michała autorytet to jak detektyw, śledczy, prokurator, sędzia w jednym. Umysł tego wybitnego myśliciela społecznego lewicy pracuje wedle najbardziej rygorystycznych metodologii. Zobaczmy więc jak to było z tym tramwajem widmo:
https://nczas.com/2020/10/14/najpierw-margot-teraz-lu-zaklamane-stop-bzdurom-z-kolejna-bzdura/?fbclid=IwAR3gb0_Aih5z9eAVDbAK6w7IdrA2tzJPkxFE2Wq9rQlldHidPXJFo_wVT9o
https://www.tysol.pl/a54364-Dziewczyna-Michala-Sz-twierdzi-ze-ktos-chcial-go-wepchnac-pod-tramwaj-ale-na-policje-nie-zglosi
https://nczas.com/2020/10/03/ordo-iuris-spieszy-z-pomoca-lu-ze-stop-bzdurom-prokuratura-ma-wyjasnic-co-wydarzylo-sie-na-przystanku-tramwajowym/
Szanowna Redakcjo, czy usuniecie ten spam? Nie zauważacie, że co artykuł promuje się tutaj "nczas"? Proponuję automatyczną zamianę "nczas" i "tysol" na "google.com".
Mądry człowiek, choćby żadnej szkoły nie skończył, wariatów rozpoznaje z daleka. Głupi, choćby po pięciu fakultetach, z wariatów zrobi sobie autorytet. Jacy intelektualiści, jakie elity takie ich autorytety i ikony. "Stop Bzdurom" jest ikoną lewicy od Almodovara przez europejskie elity polityczne aż po nasze Hollandy, Środy, Tokarczuki czy Bonieckich.
To można porównać tylko z Kaligulą, który swojego konia miał uczynić konsulem. Ten sam chory umysł który potrafi zrodzić kłamstwo, że istnieje więcej niż 2 płcie, że istnieją "inne" orientacje seksualne ("równie normalne"), generuje też w obłąkańczym widzie te nawiedzone historie, obłąkane bajki o zamachach na życie z użyciem tramwaju. To są wariaci, którzy nie odróżniają już rzeczywistości od fantasy world i tak jak nie jest dla nich problemem poweidzieć, że jestem kobietą, kiedy jestem mężczyzną, tak też potrafią swoje naćpane wizje projektować na rzeczywistość.
Jakaś reforma jest potrzebna, bo przecież tego genderowego bełkotu nie da się słuchać, a kolejne uniwersytety głupieją. Dość wspomnieć o ostatnich politpoprawnych szaleństwach na UW, UJ, UŚ – które wszystkimi siłami chcą tęczowym wleźć w tyłek. Do jakich absurdów prowadzi ten tęczowy rozum w edukacji, to widać na Zachodzie.
Jakoś kwestia obiektywizmu nauki w ujęciu ,niech będzie ministry(ministra-pies to trącał) jakoś dyskutantom umknęła
przez problemy językowe,genderowe,rasistowskie(kto jest gojem a kto szabesgojem i dlaczego.Ulam jest za wielki żeby taki pętak jak Konswrwatywny socjalista miał na jego temat cokolwiek do powiedzenia.
Andrzej Ryszka "Ulam jest za wielki żeby taki pętak jak Konswrwatywny socjalista miał na jego temat cokolwiek do powiedzenia."
Co Pan wypisuje? Jestem pełen podziwu do Ulama i Lema. Proszę mnie nie obrażać.
Zresztą Lem lubił zabawy językowe. Kochał Lwów i jego nazwisko być może jest od nazwy miasta – Lemberg, czyli góra Lema 🙂
Zapewne wielki Ulam także by się nie czuł urażony.
Panie Ryszka, obiektywizm czy subiektywizm nauki w ujęciu kogoś tam, nikogo nie porusza. Istotą sporu jest goj, szabesgoj i żyd. Jeżeli krytycznie podchodzisz do historii Polski toś szabesgoj lub nawet żyd. Jeżeli bogo-ojczyźnianie do niej podchodzisz, toś goj, z którym żyd nie wiadomo co chce zrobić.
Krzysztof Skladanowski "Istotą sporu jest goj, szabesgoj i żyd."
Co wy tak ciągle o Żydach, kolego. Coś z głową nie w porządku?
Tak jakoś wszystko się kręci wokół nich od początku. A na poważnie: Polska i Polacy mają niezabliźnioną ranę po stracie tej społeczności. Coś z tym musimy zrobić. To nam nie da spokoju.
Gotowa recepta. Można wybierać.
https://www.youtube.com/watch?v=r9Ddd26T_S4
Co wy chcecie, kobieta mądrze mówi.
A to, że polityka wpływa na kierunki badań…. No cóż, to chyba oczywiste: kto płaci grajkowi ten wybiera melodię.
Totalna "grantoza" i "punktoza" oraz wtórność prac naukowych jest obecna i u nas i na całym świecie. Zdarza mi się śledzić niektóre artykuły naukowe i o bogowie…. czasem naprawdę dziesiątki prac jest opartych na jednym eksperymencie.
Nie da się jednak uniknąć pułapki: "kto płaci ten wymaga" i tego, że nawet najlepszy i najbardziej obiektywny naukowiec coś jeść musi. To już wewnętrzna sprawa uczelni jak i skąd będą pozyskiwać środki i za czyimi potrzebami będą podążać. Wydaje mi się, że ruch "open science", mechanizm usług badawczych i wreszcie swoboda publikacji w mediach elektronicznych mogą być tym, co na prawdę może postawić naukę na nogi. Zdarzało mi się mieć kontakt z naprawdę interesującymi publikacjami historycznymi, które jednak były dostępne tylko w formie papierowej i wydane w takich ilościach, że pozyskanie ich inaczej niż przypadkiem nie było możliwe, a do tego w tak absurdalnych cenach, że portfel boli.
Paradoksalnie, dla mnie najlepszym źródłem książek historycznych jest…. kosz z "tanią książką" w Carefour. To jest cena jaką jako amator historii, jestem gotów zapłacić za publikacje z tej dziedziny. I to jest dostępność, jaka mnie interesuje.
Może to głupie, ale zwrócenie się świata nauki do "klienta masowego" może być sposobem na to by uniknąć manipulacji przez sponsorów. Ludzie nie są głupi, ludzie interesują się różnymi rzeczami, a nauka, w przeciwieństwie do biznesu, nie musi skupiać się na najbardziej zyskownych rejonach. Nauka potrzebuje różnorodności wśród sponsorów i klient masowy taką różnorodność może zapewnić.
P.S. Drogi webmastrze, przetestuj edycję postów i zwróć uwagę na usunięcie escapowania cudzysłowów i zachowanie akapitów.
Źle poodmieniane słowa przez przypadki. "Wiceministra kultury mówiła o zmianach w nauce"
Powinno być "Wiceminister kultury mówiła o zmianach w nauce". "Kto, co" a nie "Kogo czego".
Ciekawe, czy za nauki ścisłe też się wezmą?
Pierwsze skojarzenie, to "rewolucja kulturalna" w stylu przewodniczącego Mao, ale jeśli już mamy czerpać wzorce z Państwa środka, to zdecydowanie bardziej warto przyjrzeć się panu Xu. Niestety, pomysły aktualnej władzy bardziej zalatują sfermentowaną doktryną samowystarczalności na wzór Płn. Koreańskich Kimów.
Bywalcy Forum wchodzą w spory z trollami, jakby nie słyszeli, że podobno niektórzy dostają nawet stówkę za komentarz.
Trochę mnie to zdumiewa, bo pani minister Gawin wywodzi się ze środowiska i instytucji, w której wolność badań naukowych, ich rzetelność i uczciwość uchodziła zawsze, nawet w czasach brzydkiej komuny za niepodważalną normę. To tu znajdowali możliwość tworzenia, a czasem po prostu przetrwania profesorowie Bronisław Geremek, Jerzy Jedlicki, Jan Szemiński, Robert Mroziewicz czy Antoni Macierewicz, których trudno o miłość do ancien regime'u podejrzewać. Cóż, skoro Instytut Historii PAN przetrwał stalinizm, moczaryzm, to pewnie i neokolonializm narodowy i naukowy PiS przetrwa. Szkoda tylko, że jego orędownikiem zostaje osoba o niekwestionowanym i uznanym dorobku naukowym. Może jestem nadmiernym optymistą, ale w dalszym ciągu mam nadzieję, że tego rodzaju rozczarowań nie będziemy mieli w środowisku naukowym zbyt wielu.