Nawoływanie przez „Gazetę Polską” do wykluczenia z przestrzeni publicznej ludzi ze względu na ich orientację psychoseksualną i identyfikację płciową to działanie sprzeczne z Konstytucją i kryminalne. Stanowi co najmniej usiłowanie popełnienia przestępstwa - pisze prof. Monika Płatek
Należy wstrzymać rozpowszechnianie zapowiedzianych i zaprezentowanych na Twitterze „Gazety Polskiej” treści i pociągnąć odpowiedzialnego do odpowiedzialności.
„Gazeta Polska” zapowiedziała na swoim oficjalnym koncie na Twitterze dodanie, a więc rozpowszechnienie w numerze, który ma się ukazać 24 lipca 2019, wklejki o treści „Strefa Wolna od LGBT”.
Nie jest to rzecz błaha i nie da się zbyć działalnością artystyczną czy wolnością słowa. Jest zachęceniem i przyzwoleniem dla praktyk dyskryminujących.
Nawoływanie przez „Gazetę Polską” do wykluczenia z przestrzeni publicznej ludzi ze względu na ich orientację psychoseksualną i identyfikację płciową nie można traktować jako niewinnych działań czy korzystania z udziału w życiu publicznym.
To działanie sprzeczne z Konstytucją i kryminalne. Stanowi co najmniej usiłowanie popełnienia przestępstwa.
Zgodnie z art. 10 prawa prasowego (dalej: pr. pras; Dz.U.2018.0.1914 t.j. - Ustawa z dnia 26 stycznia 1984 r. - Prawo prasowe) „zadaniem dziennikarza jest służba społeczeństwu i państwu. Dziennikarz ma obowiązek działania zgodnie z etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego, w granicach określonych przepisami prawa”.
Łamanie prawa, dyskryminowanie ludzi, odbieranie im bezpieczeństwa, godności i prawa do udziału w życiu społecznym, choćby symbolicznie, nie jest działaniem zgodnym z etyką zawodową i zasadami współżycia społecznego.
Wklejka „Gazety Polskiej” nie spełnia wymaganych prawem prasowym kryteriów. Jej treść jest niegodna i obrzydliwa z tego powodu, że nawiązuje do treści i praktyk zbrodniczych prześladowań ludzi z powodu posiadanej lub przypisywanej im orientacji seksualnej, identyfikacji płciowej, rasy, pochodzenie czy stanu zdrowia.
Przyzwala na wykluczanie, prześladowanie, zastraszanie, różnicowanie. Stwarza realne zagrożenie dla uzasadnienia praktyk poniżania i rabowania ludzi z godności, poczucia bezpieczeństwa i człowieczeństwa.
Z tego też względu stanowi naruszenie obowiązującego prawa. Polskie prawo jest w tym względzie jasne. Konstytucja w art. 32 gwarantuje wszystkim równość wobec prawa i prawo do równego traktowania przez władze publiczne (art. 32.1 Konstytucji RP).
W art. 32.2 Konstytucji zakazuje gorszego traktowania ludzi stanowiąc, iż „nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny”.
Zakaz ten, ze względu na swoją wagę, znajduje uściślenie m.in. w kodeksie karnym.
Zachodzi tu więc uzasadnione podejrzenie, że „Gazeta Polska” zapowiadając na swoim oficjalnym Twitterze produkcję i rozpowszechnienie 24 lipca 2019 wklejki, która ma być dodana w tym dniu do „Gazety Polskiej”, o treści „Strefa Wolna od LGBT”
dopuściła się, co najmniej, usiłowania publicznego propagowania faszystowskiego ustroju państwa, to jest przestępstwa z art. 256§1 k.k. i art. 256§2 k.k. w zw. z art. 13§1 k.k.
Art. 256 §1 k.k. stanowi, że popełnia przestępstwo, kto publicznie propaguje faszystowski lub inny totalitarny ustrój państwa.
Art. 256§2 k.k. stanowi, że tej samej karze podlega ten, kto w celu rozpowszechniania produkuje, prezentuje przedmiot zawierający treść określoną w art. 256§1 k.k.
Art. 13§1 k.k. odpowiada za usiłowanie, kto w zamiarze popełnienia czynu zabronionego swoim zachowaniem bezpośrednio zmierza do jego dokonania, które jednak nie następuje.
Nawoływanie do wykluczenia z przestrzeni publicznej ludzi ze względu na ich orientację psychoseksualną, identyfikację płciową wyczerpuje znamiona w.w. przestępstwa.
Innymi słowy działanie takie sprawia, że możemy uznać, że przestępstwo to zostało popełnione.
Składowym elementem faszystowskiego i/lub totalitarnego państwa było/jest stosowanie różnych praktyk prześladowania ludzi ze względu na ich orientację psychoseksualną i identyfikację płciową.
Nie tylko więc wchodzą tu w grę różnice narodowościowe, etniczne, rasowe, wyznaniowe, czy bezwyznaniowość, ale właśnie element prześladowania, poniżania, wykluczania osób ze względu na ich nieheteronormatywność stanowi element istotny, składowy i wręcz poprzedzający tu wymienione.
To, co w ramach faszystowskiego państwa niemieckiego zaczęło się od wyrażania opinii porównującej osoby LGBT do plagi, od której trzeba uwolnić niemieckie społeczeństwo.
Służyło w efekcie usprawiedliwieniu eksterminacji ludzi o odmiennej od wyobrażonej dla białego, wyznania katolickiego, heteroseksualnego „nadczłowieka”.
Było wręcz jedną z pierwszych praktyk, „ćwiczeń” w wykluczaniu, stwarzaniu przestrzeni wolnej od…, wstępem do eksterminacji – najpierw gejów i lesbijek; by po nabraniu wprawy - eksterminować wielu.
W faszystowskich, totalitarnych Niemczech rozpoczęto eksterminację ludzi ze względu na orientację seksualną zanim rozpoczęto ich eksterminację ze względu na ich poglądy polityczne, stan zdrowia, pochodzenie etniczne i narodowość.
Izolowanie, napadanie, niszczenie, szczucie, poniżanie osób homoseksualnych było wstępem do izolowania, grabienia, gwałtów i mordów kolejnych grup.
Pierwszy transport homoseksualnych mężczyzn przybył do obozu koncentracyjnego w Fuhlsbüttel w 1933 roku.
Tak, zanim doszło do wojny, i później w czasie II wojny światowej,
niemiecki okupant stwarzał, mordując tysiące homoseksualistów, „strefy wolne”. W ten sposób obszedł się z tysiącami polskich homoseksualistów.
Tym paskudniejsze są próby „Gazety Polskiej”, Polskę mającą w tytule, identyfikowania się z tamtymi wzorcami.
„Gazeta Polska” wypełnia treść przestępstwa art. 256 k.k., propagując to, co stanowi składowy element faszystowskiego i/lub totalitarnego ustroju.
Pojęcie totalitaryzmu zostało stworzone w 1925 roku we Włoszech przez G. Gentilema i B. Mussoliniego – ideologów włoskiego faszyzmu. Jednym z jego składowych atrybutów był i jest wrogi stosunek do osób nieheteronormatywnych oraz przyzwolenie na propagowanie swoiście pojmowanego uwalniania się od ludzi spiętych klamrą LGBT.
Szczucie, prześladowanie, zachęcanie do wykluczania, odbieranie poczucia godności, bezpieczeństwa i przyzwoitości ludziom ze względu na ich orientację psychoseksualną i identyfikację płciową ucieleśnia i stanowi nieodzowny, choć nie zawsze dostrzegany, element ustroju faszystowskiego i/lub totalitarnego.
Nie potrzeba do tego istnienia szczególnych ustaw na wzór Rosji Putina zachęcających do praktyk w typie tej podjętej przez „Gazetę Polską” [patrz: http://krytyka.org/zakaz-propagowania-homoseksualizmu-w-federacji-rosyjskiej/ dostęp: 18 lipca 2019].
W Polsce przejawia się to uporczywą odmową ochrony osób atakowanych, napastowanych, prześladowanych ze względu na ich orientację psychoseksualną i identyfikację płciową na równi z ochroną zagwarantowaną osobom z racji ich przynależności narodowej, etnicznej, rasowej, politycznej, wyznaniowej lub z powodu jej bezwyznaniowości.
System faszystowski, i systemy totalitarne, jakie znamy historycznie i współcześnie, charakteryzowały się i charakteryzują dyskryminowaniem ludzi ze względu na ich orientację psychoseksualną i identyfikację płciową.
Polskie prawo karne tego zakazuje i uznaje podobne zachowanie za przestępstwo. Ma miejsce już wtedy, gdy przybierając postać słowną lub pisemną nacechowane jest uczuciem silnej niechęci i wrogości.
Działanie podjęte w przestrzeni publicznej na oficjalnym Twitterze przez „Gazetę Polską” jest tego urzeczywistnieniem.
Dlatego nie tylko należy wstrzymać rozpowszechnianie zapowiedzianych i zaprezentowanych na Twitterze „Gazety Polskiej” treści.
Nie tylko władza ma obowiązek narzucić ton niezgody na obrażanie, poniżanie i szczucie na osoby LGBTQ+
Należy również pociągnąć do odpowiedzialności naczelnego tego periodyku Tomasza Sakiewicza. Zgodnie z art. 25 prawa prasowego (dalej pr. pras; Dz.U.2018.0.1914 t.j. - Ustawa z dnia 26 stycznia 1984 r. - Prawo prasowe) za całokształt pracy redakcji odpowiada redaktor naczelny. Odpowiada więc i za pomysł, za twitt i zapowiedź działań, które są dyskryminujące i przestępcze.
Psychologia i psychologia społeczna zna fenomen odtwarzania nieprzepracowanej traumy. Okazuje się, że na różne sposoby nie tylko pokrzywdzeni prześladowaniem, ale i prześladowcy powracają do popełnionych przez siebie zbrodni. Dzieje się to po stronie sprawców tak długo, jak długo nie dojrzeją do nazwania po imieniu tego, co się stało i za co odpowiadają.
Napaści jakie w Polsce przeżywamy zwłaszcza od października 2015 roku na uchodźców, Muzułmanów, feministki, kobiety, Żydów, Ukraińców, a teraz na osoby nieheteronormatywne, nie należy tłumaczyć zaledwie podłą choć skuteczną metodą stwarzania wrogów publicznych na potrzeby wyborów i odwrócenia uwagi od nieudolnego zarządzania ludźmi i państwem.
Dziś podejmowane działania wobec LGBT, choć oczywiście bez stawiania znaku równości, przywodzą na pamięć zbrodnie, które były naszym udziałem
- urządzonego na progu odzyskiwanej państwowości - pogromu Żydów we Lwowie w 1918 roku [patrz: Grzegorz Gauden: Lwów, kres iluzji. Opowieść o pogromie listopadowym, Universitas, Kraków 2019];
– i na progu odzyskiwanej wolności - pogromu Żydów w Kielcach w roku 1946 [patrz: Joanna Tokarska-Bakir, Pod Klątwą. Społeczny portret pogromu kieleckiego, t.1, Warszawa, Czarna Owca 2018].
Nieprzepracowane, zaprzeczane, wypierane z pamięci i świadomości, czy nie powracają traumą kolejnych napaści?
Z pewnością nie dotyczy to wszystkich z nas. Wielu z nas stać na krytyczną refleksję i wrażliwość. Nie przez przypadek, w reakcji na wklejki „Gazety Polskiej” słychać oburzenie na zaproponowane w istocie na nowo getto, apartheid, izolację.
Nie przez przypadek myślimy o kolejnych możliwych „strefach wolnych od…”. Wiemy, że to tylko kwestia możliwego czasu, by wstawić w miejsce LGBT: ludzi starych, chorych, kobiety, biednych.
Oburzenie i brak zgody wielu na pomysły „Gazety Polskiej” wskazują najlepiej, że duża część społeczeństwa polskiego dojrzała, by spojrzeć w lustro, rozpoznać i zło i dobro, i żyć bez kompleksów wiedząc, że nie musimy, teraz w formie zaproponowanej przez „Gazetę Polską”, powtarzać zbrodni ojców i dziadów.
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego, kierowniczka Zakładu Kryminologii na Wydziale Prawa i Administracji UW, ekspertka prawna Rady Europy i OBWE, członkini Polskiego Stowarzyszenia Edukacji Prawnej. Była pełnomocniczka Rzecznika Praw Obywatelskich ds. ochrony praw ofiar przestępstw.
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego, kierowniczka Zakładu Kryminologii na Wydziale Prawa i Administracji UW, ekspertka prawna Rady Europy i OBWE, członkini Polskiego Stowarzyszenia Edukacji Prawnej. Była pełnomocniczka Rzecznika Praw Obywatelskich ds. ochrony praw ofiar przestępstw.
Komentarze