0:000:00

0:00

"Znajdujemy się w gorącym okresie pogodowym. Niestety, pożary zdarzają się każdego roku. Gdy jest więcej deszczu, jest mniej pożarów, ale ten rok jest gorący", mówił prezydent Brazylii w telewizyjnym wystąpieniu. Jeszcze w czwartek 22 sierpnia 2019 prezydent twierdził, że walką z pożarami się nie zajmie: "Amazonia jest większa od Europy, jak można walczyć z kryminalnymi podpaleniami na takim obszarze? Nie mamy na to środków".

O pożary Bolsonaro oskarżył organizacje pozarządowe. Z kolei ekolodzy przekonują, że lasy podpalają farmerzy, którzy chcą zwiększyć obszar pól uprawnych. Wśród pośrednich powodów ogromu katastrofy wskazuje się zakrojoną na szeroką skalę wycinkę Amazonii w celach przemysłowych.

Teraz Bolsonaro zmienił zdanie, prawdopodobnie pod wpływem presji międzynarodowej i do walki z pożarami wysłał wojsko. Okazją do wyrażenia sprzeciwu wobec bezczynności prezydenta jest szczyt G7, który 24 sierpnia zaczął się w Biarritz.

„Nasz dom płonie. Dosłownie. Amazonia, która produkuje 20 proc. naszego tlenu, jest trawiona przez pożary. To jest międzynarodowy kryzys”, napisał na Twitterze prezydent Francji Emmanuel Macron.

Wycinka na masową skalę

Lasy w Brazylii płoną od kilkunastu dni. Tylko w tym roku wybuchło 72 tysiące pożarów, aż o 84 proc. więcej niż rok temu. Ponad połowa na terenie lasów Amazonii, czyli „zielonych płuc Ziemi". Mają one duże znaczenie w spowalnianiu postępów globalnego ocieplenia.

W Brazylii odbywa się największa od 10 lat nielegalna wycinka Puszczy Amazońskiej na chronionym obszarze. Bolsonaro nie tylko nie planuje jej wstrzymać, ale atakuje ekologów, którzy już teraz są mordowani przez ludzi zarabiających na niej gigantyczne pieniądze. Według raportu Global Witness, w Brazylii zabija się dziś najwięcej ekologów aktywistów na świecie. Tylko w 2017 zginęło ich 57.

Nowy Kodeks Leśny udostępni dodatkowych 15 milionów hektarów Puszczy pod legalną wycinkę. W planach jest też budowa autostrady przez Amazonkę. Bolsonaro chce negocjować z Trumpem „wspólne wykorzystanie bogactwa tego obszaru”, bo jak deklarował, „Amazonia nie należy tylko do nas”.

Antyśrodowiskowa polityka Bolsonaro oznacza też poważne konsekwencje dla najbardziej dyskryminowanych grup brazylijskiego społeczeństwa. Prezydent deklarował chęć likwidacji rezerwatów i chronionych terytoriów rdzennej ludności, które stoją na drodze do eksploatacji Amazonki. “Rozmawiałem z Indianinem i mam wrażenie, że większość z nich nie chce żyć w odosobnieniu, jak zwierzęta w zoo. Chcą internetu, telewizji, piłki nożnej i dentysty” – zapewniał.

Nie wiadomo z kim rozmawiał, ale na pewno nie z członkami plemion, którzy protestują przeciwko nowym decyzjom zmierzającym w stronę marginalizowania ich pozycji i odebrania prawa do ziemi przodków. Ani z zagrożonymi wyginięciem członkami plemion żyjących w głębi puszczy, wypędzanych przez firmy wycinające Puszczę. O ich sytuacji alarmował niedawno The Guardian.

Jak zginą niewinni, to trudno. Zawsze jacyś giną

Jair Bolsonaro ma także inne "osiągnięcia". Szczególną estymą darzy gen. Alberta Ustrę (pseudonim Doktor Tibiriçá), który jako szef tajnych służb (DOI-Codi) odpowiada za zniknięcie i śmierć przynajmniej 60 osób i co najmniej 500 przypadków tortur. Brazylijczykom protestującym przeciwko torturom Bolsonaro powiedział, że „błędem dyktatury było torturować, a nie zabijać” (a potem dodał „Pierd…cie się”).

I jeszcze jedna wypowiedź Bolsonaro, z 1999 roku: „Głosowaniem nic w tym kraju nie zmienisz […] zmienić coś uda się tylko wtedy, gdy ruszymy na wojnę domową i odwalimy robotę, której rządy wojskowe nie zrobiły zabijając jakieś 30 tys. osób, zaczynając od [byłego prezydenta] Fernando Henrique Cardoso […] Jeśli zginą jacyś niewinni ludzie, to trudno, na wojnie zawsze jacyś giną”.

Broń dla „dobrych obywateli”

Jednym z głównych postulatów Jaira Bolsonaro jako kandydata na prezydenta było ułatwienie dostępu do broni. 15 stycznia nowy prezydent podpisał obiecany dekret. Teraz nie trzeba już udowadniać policji, że ma się ważne powody, żeby mieć ją w domu. Ważność licencji na posiadanie broni wydłuży się z 5 do 10 lat. Broni nie można legalnie nosić na ulicy, ma rzekomo służyć wyłącznie do obrony dla „dobrych obywateli” (niekaranych).

„Niestety w kraju, który ma jeden z najwyższych wskaźników morderstw na świecie, konsekwencje mogą być tragiczne, szczególnie dla kobiet. Brazylia od kilku lat zajmuje 5 miejsce w rankingu krajów o największym współczynniku zabójstw kobiet.

Niedawno w mediach pojawiły się doniesienia o 14-latce zastrzelonej przez 6 lat starszego kolegę po tym, jak nie zgodziła się zostać jego dziewczyną. Podobno znali się z kościoła. Takich historii jest w brazylijskich mediach mnóstwo.

Za brzydka na gwałt

We wrześniu 2016 roku, przy okazji debaty w parlamencie, Bolsonaro mówi posłance Marii do Rosário, że „nie zasługuje nawet na to, żeby ją zgwałcił”. Tego samego dnia powtórzył to również w wywiadzie: „Nie zasługuje na to, żeby ją zgwałcić, bo jest beznadziejna i strasznie brzydka”.

W innym wywiadzie powiedział, że nie zatrudniłby kobiety za takie same pieniądze jak mężczyznę, bo… zachodzi w ciążę.

Prezydent Bolsonaro postawił na czele Ministerstwa Kobiet, Rodziny i Praw Człowieka Damares Alves, prawniczkę i pastor ewangelikalną (należy do Kościoła Poczwórnej Ewangelii). Znana jest z takich wypowiedzi:

  • „Kościół Ewangelicki stracił swoje miejsce w Historii. Straciliśmy naszą pozycję w nauce, kiedy pozwoliliśmy, aby teoria ewolucji weszła do szkół. I tak naukowcy przejęli naukę”.
  • „Nadchodzi nowa era: chłopcy będą się ubierać na niebiesko, a dziewczynki na różowo”.
  • „Kobiety rodzą się, żeby być matkami”.

Homoseksualizm leczy się laniem

Jair Bolsonaro od dawna zapowiadał walkę z „ideologią gender”. Przed wyborami straszył „zestawem geja”, który miał być rzekomo popularyzowany w szkołach za rządów poprzedników (w rzeczywistości był to projekt edukacyjny przeciwko homofobii, który nigdy nie wszedł w życie z powodu sprzeciwu środowisk ewangelickich), oraz „seminarium LGBT dla dzieci” (w rzeczywistości seminarium, na którym rozmawiano o sytuacji dzieci LGBT).

O homoseksualizmie wypowiadał się tak: „Jeśli dziecko zaczyna być trochę gejowate, to trzeba dać mu lanie, od razu zacznie się inaczej zachowywać”, bo klapsami można „nauczyć jak być mężczyzną” (2010 rok w związku z prawem zakazującym bicia dzieci).

Na pytanie, co by zrobił, gdyby któreś z jego dzieci było homoseksualistą, odpowiedział, że to niemożliwe, bo „dobrze ich wychował”, a „syn gej to wynik braku solidnego lania”.

W innym wywiadzie zadeklarował, że wolałby, żeby jego dziecko zginęło w wypadku, niż było homoseksualistą. „Dla mnie i tak byłby wtedy martwy”.

Kongresmen, który otwarcie powiedział o swoim homoseksualizmie, niedawno zrezygnował z powrotu do Brazylii. Otrzymywał groźby śmierci. Kongresmenka z jego partii (PSOL - Partia Socializmu i Wolności) afrobrazylijka i lesbijka Marielle Franco, która walczyła przeciwko przemocy na tle seksualnym i rasowym, została zamordowana w marcu 2018 roku. Okoliczności wyraźnie wskazywały na egzekucję.

Udostępnij:

Marta K. Nowak

Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).

Komentarze