Tusk świetnie wie, że Kaczynski nie po to stworzył system jednowładztwa bez osobistej odpowiedzialności i pełnienia uciążliwych obowiązków, by startować w wyborach prezydenckich. Zwłaszcza, że zdrowie nie pozwala, a rachuby na sukces byłyby raczej kiepskie. Ale rzucenie wyzwania prezesowi PiS to więcej niż zwykła złośliwość
"Czy patrząc na to, co dzieje się w Polsce, pańska determinacja do powrotu do polskiej polityki rośnie? - zapytał Donalda Tuska Grzegorz Kajdanowicz w głośnym wywiadzie dla "Faktów po faktach" TVN.
Na to Tusk: "Za wcześnie na spekulacje. Ale jedno mogę powiedzieć dzisiaj: gdyby Jarosław Kaczyński zdecydował się kandydować, to nie wahałbym się ani chwili i stanąłbym do takiego pojedynku. Także możecie w Polsce państwo zapytać prezesa Kaczyńskiego, czy przyjmuje takie wyzwanie.
TVN: Rozumiem, że rzuca pan rękawicę prezesowi Kaczyńskiemu?
Tusk: Powiedzmy, że jest badawcze pytanie o nastrój pana prezesa".
Ta wypowiedź przewodniczącego Rady Europejskiej, którego kadencja trwa do 30 listopada 2019 roku, z pewnością nie powinna być czytana wprost. Można powiedzieć, że
Tusk świadomie tworzy political fiction swego pojedynku z Kaczyńskim.
Jest bowiem niezmiernie mało prawdopodobne, by Kaczyński kandydował w wyborach prezydenckich, które odbędą się w połowie 2020 roku, bo:
Po co zatem Tusk to robi?
W tym samym wywiadzie z 9 lipca Kaczyński zaczepił też Tuska, twierdząc, że "Donald Tusk lubi działać w sytuacji, gdy ma wysoki poziom pewności wygranej. W tej chwili nie ma tej pewności. Sądzę więc, że jeśli sytuacja się nie zmieni, to nie będzie kandydował". Pomijając raczej fałszywą ocenę osobowości politycznej Tuska, który podejmował w życiu także ryzykowne decyzje, warto zauważyć, że Kaczyński chce Tuska z polskiej polityki "usunąć", więc Tusk podkreśla swą gotowość powrotu.
W pewnym sensie prawdziwy był zatem komentarz "Wiadomości", że "Tusk szuka rozgłosu w Polsce", choć przesłanką według tej propagandowej audycji ma być osobista klęska polityczna: "rola Tuska w UE oceniana jest krytycznie. Nie ma co liczyć na dobre oferty i dlatego...".
Donald Tusk zdaje sobie sprawę, że komunikat spersonalizowany, w którym zaczepi samego prezesa PiS, wywoła żywszą reakcję opinii publicznej, w tym mediów prorządowych. Jeżeli taka była jego intencja, nie przeliczył się. Najwyraźniej "przekaz dnia" (instrukcja jak się wypowiadać w mediach) nakazał politykom PiS komentowanie słów Tuska, a w "Wiadomościach" było to wiadomość nr 2. Kluczowe było słowo "rejterda":
Rzucając rękawicę Kaczyńskiemu i "dobrodusznie" sugerując, że warto "sprawdzić jego nastrój", Tusk stawia publicznie pytanie o gotowość prezesa do pełnienia funkcji państwowych. Prezydent Europy wręcz nabija się z osłabionego lidera obozu prawicy, a zarazem zwraca uwagę, że powinien on wziąć polityczną odpowiedzialność skoro i tak rządzi.
Opozycja dopowiedziała tę myśl. Wicemarszałkini Sejmu (PO) Małgorzata Kidawa-Błońska stwierdziła: "Donald Tusk wskazał, że Jarosław Kaczyński tak naprawdę rządzi Polską od paru lat, nie ponosząc za to żadnej odpowiedzialności, chowając się za swoich premierów, za swoich marszałków. Oni łamią konstytucję, a on siedzi z tyłu.
Tusk powiedział: proszę bardzo, jak pan bierze za to wszystko odpowiedzialność, to proszę wystartować i wziąć odpowiedzialność w wyborach".
Tusk wie, że Kaczyński wskazał Dudę na kandydata w wyborach 2020. Ignorując ten fakt, okazuje lekceważenie dla obecnego prezydenta. Uznaje go za kandydata nie dość poważnego, by o nim mówić, by z nim - symbolicznie - rywalizować.
Jeżeli Tusk rzeczywiście wystartuje w wyborach 2020, będzie jednak musiał zmierzyć się z popularnym Dudą, z którym w dotychczasowych sondażach zwykle przegrywa. W kwietniowym 2018 badaniu Kantar MB w wirtualnej II turze Duda wygrywał 53 proc. do 44 proc. W sondażach IPSOS dla OKO.press w marcu 2017 (tuż po zwycięstwie w wyborach na przewodniczącego UE i blamażu PiS) Tusk był o włos przed Dudą, ale już w czerwcu 2017 przegrywał z nim 37 proc. do 50 proc.
Można przewidywać, że w kampanii Tusk będzie używać przeciwko Dudzie potrójnej argumentacji.
Rzucenie rękawicy Kaczyńskiemu może być przygrywką do walki wyborczej z Dudą jako "polityczną marionetką".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze