0:000:00

0:00

„Nikt nie zasługuje na to, żeby być obiektem nienawiści, ataku słownego czy innego przejawu agresji lub nietolerancji. Nie ma naszej zgody na takie zachowania. Zielona Góra jest miastem ludzi otwartych, przyjaznych i kochających” - brzmią ostatnie słowa krótkiego apelu uchwalonego we wtorek przez radnych miasta Zielona Góra.

Chociaż od kilku miesięcy gotowy był projekt deklaracji o podobnej treści, apel powstał w odpowiedzi na homofobiczny żart, który w mediach społecznościowych udostępnił radny PiS.

Kacper Kubiak z zielonogórskiego Instytutu Równości ma nadzieję, że apel podziała, jak iskra, kolejne gminy wesprą inicjatywę, a atlas miłości zastąpi atlas nienawiści.

Z LGBT to nie można?

„Z netu: Są tu dziewczyny z LGBT? Jakich podpasek używacie, żeby w jaja nie uwierały?". Obrazek o takiej treści na swoim Facebooku udostępnił Jacek Budziński, nauczyciel historii w zielonogórskim liceum i radny PiS.

„To był żartobliwy komentarz i to nie mojego autorstwa” - tłumaczył się potem Budziński w radiu Zielona Góra. „On jest na portalu społecznościowym, więc jakby był hejterski, to by został od razu usunięty. Wyraźnie jest napisane, że ten żart jest z netu".

Mówił, że rozumie, że może się komuś nie podobać. „Ja także nie lubię niektórych żartów z pisiorów czy z Kościoła". Deklarował, że jako nauczyciel nikogo nie dyskryminuje, a profil facebookowy, to jego prywatna przestrzeń.

Jak relacjonuje „Gazeta Lubuska”, klub radnych Koalicji Obywatelskiej przygotował w reakcji na wybryk Budzińskiego apel. Złożono go na wtorkowej (25 sierpnia) sesji rady miasta. Potępia Budzińskiego, podkreśla, że żart nie był odosobnionym przypadkiem i apeluje, żeby radny zrezygnował z przewodniczenia Komisji Edukacji i Wychowania, bo „utracił moralne prawo do piastowania tej odpowiedzialnej funkcji".

"Nikt nie zasługuje na nienawisć"

W obronie Budzińskiego stanęli radni PiS, argumentując, że to niewspółmierna reakcja do przewiny. „Apel jest za daleko idący. To dyskryminacja konkretnego człowieka” - mówił radny Marek Budniak. Podnoszono, że chodzi tak naprawdę o pozbawienie radnego stanowiska przewodniczącego komisji, a żart jest tylko pretekstem.

Filip Czeszyk z klubu Zielona Razem zwracał uwagę na powagę problemu: „weźmy pod uwagę, jak czuje się młody człowiek, który odkrywa, że jest nieheteroseksualny. Za każdym słowem, wyzwiskiem kolegów - pedał, ciota - kryją się prawdziwe dramaty. Polska jest na drugim miejscu pod względem samobójstw młodych ludzi".

Czeszyk zauważył jednak, że nauczycieli do sprostania wielkiej odpowiedzialności nikt nie przygotował i apelował o zorganizowanie dla nich szkoleń. „I to nie tylko w kwestii spraw związanych z dyskryminacją, dotyczących orientacji seksualnej, ale także sytuacją materialną rodzin, otyłością czy na tle narodowościowym” - mówił radny.

Po tym jak Budziński zarzekał się, że nie będzie już publikował dyskryminujących żartów ani wpisów, wiceprzewodniczący Paweł Wysocki zaproponował bardziej ogólny apel dotyczący dyskryminacji.

„Rada Miasta Zielona Góra apeluje do wszystkich, abyśmy niezależnie od tego, w co wierzymy, jaki mamy kolor skóry, jakie mamy poglądy i kogo kochamy, pamiętali o tym, iż wszyscy jesteśmy równi i wszyscy zasługujemy na szacunek.

Nikt nie zasługuje na to, żeby być obiektem nienawiści, ataku słownego czy innego przejawu agresji lub nietolerancji. Nie ma naszej zgody na takie zachowania. Zielona Góra jest miastem ludzi otwartych, przyjaznych i kochających".

19 osób zagłosowało za, 3 wstrzymały się od głosu.

Kropla drąży skałę

„Gazeta Lubuska” zwraca jednak uwagę, że „apel mówiący o tym, że Zielona Góra jest miastem wolnym od dyskryminacji, przygotowany m.in. przez radnego Filipa Czeszyka czeka w zamrażarce od trzech miesięcy...”

Kacper Kubiak z Instytutu Równości, który przygotowywał poprzednią deklrarację razem z radnym Czeszykiem nie uważa tego jednak za gest złej woli.

„Nasz apel był podobny, spowolniła go pandemia i kilka błędów formalnych. Ważne, że ta deklaracja padła i może zadziałać jak iskra. Kropla drąży skałę, a w tym homofobicznym kraju, to światełko w tunelu".

Zdaniem Kubiaka to, że deklaracja padła właśnie w Zielonej Górze nie zaskakuje. „Tutaj, w jednym z najbardziej liberalnych miast w Polsce, życie wygląda inaczej niż w Warszawie. Tu geje i lesbijki chodzą spokojnie po ulicach, marsze mają wsparcie i od prezydenta i od marszałek, która nie widzi problemu w robieniu sobie zdjęcia na tle tęczowej flagi".

Kubiak opowiada też o tym, jakiego wsparcia udziela im lokalna policja. „Jak robiliśmy marsz solidarności z Margot, dzwonili, żeby zapytać, czy czegoś nie potrzebujemy".

"Kiedyś zrobiłem wydarzenie na Facebooku o 23, a już o 8 dzwonił do mnie zastępca komendanta, dopytując czy będziemy zgłaszać miastu i żebym pamiętał, że trzeba przynajmniej 3 dni przed terminem. Inny dzwonił przy okazji innego marszu pytać o formalności. "O której godzinie? A to dobrze, córka będzie już po zajęciach, to zdąży” - relacjonuje Kubiak.

"Ludzie w Białymstoku, jak to słyszą, nie wierzą. Pytają: a nie mogliby naszym zrobić szkolenia?"

Kubiak ma nadzieję, że inne miasta i gminy pójdą za zielonogórskim przykładem. „Gdyby jeszcze odpowiedziało na to jakieś miasto partnerskie, strefy miałyby szanse stać się ogólnopolskim trendem, odwrócić narrację stref „wolnych od LGBT".

Zamiast atlasu nienawiści mielibyśmy w końcu atlas miłości.

Kubiak zapowiada, że razem z radnym Czeszykiem pracują nad projektem uchwały, która wprowadzi m.in. edukację antydyskryminacyjną i będzie kolejnym krokiem w walce z nienawiścią.

Przeczytaj także:

;

Udostępnij:

Marta K. Nowak

Absolwentka MISH na UAM, ukończyła latynoamerykanistykę w ramach programu Master Internacional en Estudios Latinoamericanos. 3 lata mieszkała w Ameryce Łacińskiej. Polka z urodzenia, Brazylijka z powołania. W OKO.press pisze o zdrowiu, migrantach i pograniczach więziennictwa (ośrodek w Gostyninie).

Komentarze