0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Adrianna Bochenek / Agencja GazetaAdrianna Bochenek / ...

Obniżenie wieku emerytalnego, podniesionego za rządów PO-PSL do 67 lat dla kobiet i mężczyzn, było jedną z pierwszych obietnic wyborczych zrealizowanych przez rząd PiS. Choć koalicja PO i Nowoczesnej ma świadomość problemów, jakie generuje wczesne przechodzenie na emeryturę, to nie ma zamiaru wracać do tematu. A przynajmniej nie wprost.

„Polki i Polacy powinni dłużej zostawać na rynku pracy” – mówił 4 października w radiowej Trójce przewodniczący PO Grzegorz Schetyna. „Trzeba tworzyć system, w którym Polkom i Polakom będzie się opłacało zostać na rynku pracy. Przegraliśmy już raz wybory, podwyższenie wieku emerytalnego miało na to wpływ” – tłumaczył.

Katarzyna Lubnauer, przewodnicząca Nowoczesnej, tego samego dnia w radiu TOK FM przyznała, że chociaż jej ugrupowanie chciałoby podnieść wiek, jednak przyjmuje stanowisko zgodne z deklaracją koalicjanta. „W następnym sejmie jest mała szansa, żeby zmienić wiek emerytalny, dlatego trzeba wymyślić inne motywacje do tego, żeby ludzie chcieli pracować dłużej” – zapowiedziała. „Bardzo często ludzie nie boją się pracować dłużej, ale boją się rynku pracy”.

„Trzeba stworzyć system pozytywnych bodźców, żeby pracodawcy chcieli zatrudniać starsze osoby, a one same chciały pracować”.

Zręby tego programu zachęt możemy znaleźć w „Obywatelskim pakcie pracowniczym”, podpisanym przez Koalicję Obywatelską podczas konwencji wyborczej we Wrocławiu. Choć to tylko cztery zdawkowe punkty, to możemy w nim znaleźć zarysowane ogólnie rozwiązania wobec emerytów:

  • „Trzynasta emerytura dla aktywnych seniorów” – nie wiadomo jednak, jaki staż pracy upoważniałby do pobrania dodatkowej emerytury;
  • „Dziedziczenie emerytury współmałżonka proporcjonalnie do lat pracy” – nie wiadomo, jaka byłaby to proporcja.

Tu wpisz swoją treść

W rozmowie z OKO.Press Katarzyna Lubnauer nie chce komentować szczegółów tych rozwiązań, zapewniając, że konkretny program na wybory parlamentarne KO będzie mogła podać po kampanii samorządowej.

Prace nad projektem nie czekają jednak do wyborów. Grzegorz Schetyna zapowiedział na konferencji w Krakowie: „Powołujemy zespół, przewodniczący Neumann będzie koordynował jego prace. Zaprosimy przedstawicieli opozycji parlamentarnej, także ekspertów z zewnątrz. Robocze spotkanie jeszcze w październiku”.

Nieubłagana demografia

Rząd PiS, wracając do niższego wieku emerytalnego sprzed reformy rządu PO-PSL, znacząco przyspieszył niewydolność systemu.

Wyliczenia ZUS-u mówią same za siebie. W 2013 roku na jednego emeryta przypadało prawie trzy i pół pracującego. W 2040 roku będzie to już tylko dwóch na jednego emeryta, a w 2060 roku 1,25 i dalej będzie maleć.

To jeden z powodów malejących wpłat ze składek emerytalnych. Inne to: emigracja młodych, upowszechnienie śmieciowych form zatrudnienia, a także reformy z 1997 r. wprowadzającej Otwarte Fundusze Emerytalne, na mocy której spora część składek emerytalnych przeszła w ręce prywatnych funduszy inwestycyjnych (które będą wypłacane emerytom w przyszłości, ale częściowo pozostają poza kontrolą państwa, nawet po odwrocie od OFE w czasach rządów PO-PSL).

Postulat podwyższenia wieku emerytalnego dałby jednak politycznym oponentom Platformy efektowny argument: „PO chce, żebyście pracowali dłużej”.

Schetyna ucieka zatem od postawienia tematu wprost, a w zamian wprowadza komplikacje w systemie emerytalnym. To zabieg nieco podobny do tego, z którego skorzystał Mateusz Morawiecki proponując „daninę solidarnościową”, zamiast mówić o stworzeniu III progu podatkowego dla najlepiej zarabiających.

Podejście KO odpowiada na to, co mówią sondaże. Badanie CBOS z czerwca 2017 roku wykazało bowiem, że choć Polacy i Polki w przeważającym stopniu popierają obniżenie wieku emerytalnego (tego zdania było 78 proc. z nas, w tym 52 proc. wyborców PO), to… są gotowi dłużej pracować, jeżeli będzie to oznaczało wyższą emeryturę (42 proc. kobiet i 39 proc. mężczyzn było tego zdania). Liczba chętnych do pracy rośnie niemal dwukrotnie przy założeniu, że przejście na emeryturę od razu będzie oznaczało pobieranie emerytury na poziomie 1000 zł (68 proc. gotowych do pracy dłużej).

Polska hojna dla seniorów?

Jak pisze w swojej analizie dr Jakub Sawulski z Instytutu Badań Strukturalnych, w 2015 Polska na wydatki emerytalno-rentowe przeznaczała o 2,7 proc. PKB więcej, niż wynosi średnia w pozostałych państwach Europy Środkowo-Wschodniej. W naszym regionie tylko Słowenia, Chorwacja i Słowacja przeznaczają na wydatki socjalne proporcjonalnie większą część budżetu (choć wciąż jesteśmy poniżej średniej UE). Jednocześnie niższy wiek emerytalny niż obecnie w Polsce mają w Europie jedynie Mołdawia (62 lata dla mężczyzn i 57 dla kobiet), Ukraina (odpowiednio 62 i 60) oraz Białoruś (63 i 58) i Słowacja (62 lata po równo), a w UE jesteśmy pod tym względem na 2. miejscu pod względem hojności.

Chodzi oczywiście o sumę wypłacanych świadczeń i nie zmienia to faktu, że emerytury w Polsce bywają bardzo niskie – zwłaszcza emerytury kobiet.

Wysokie wydatki emerytalno-rentowe wynikają zarówno z szybkiej dezaktywizacji zawodowej osób starszych, jak i względnie wysokiego poziomu świadczeń.

Istnieją kategorie wydatków socjalnych, w których wyraźnie negatywnie odstajemy od reszty Europy (mamy np. niskie wydatki na pomoc społeczną dla wykluczonych, zasiłki dla bezrobotnych, zasiłki mieszkaniowe), ale emerytury akurat do nich nie należą.

Wiek emerytalny w krajach europejskich
Wiek emerytalny w krajach europejskich

Partie głowią się nad emeryturami

W kontekście stosunkowo wysokich wydatków na emerytury w Polsce, dość śmiały wydaje się pomysł PSL. Partia chce zwolnić emerytów podatku PIT i składki na ubezpieczenie zdrowotne. To zakładał poselski projekt zgłoszony przez partię. Sejm odrzucił projekt w pierwszym czytaniu w marcu 2018. Teraz PSL wraca z tym samym pomysłem jako projektem obywatelskim, pod którym zebrano 140 tys. podpisów.

“Oni już przez całe swoje życie zapłacili podatki, teraz powinni być z podatku zwolnieni, bo emerytury są skandalicznie niskie, waloryzacja nic nie daje, nie nadąża za wzrostem cen” – tłumaczył zasadność projektu prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

Partia szacuje, że budżet państwa odnotuje zmniejszone wpływy z tytułu PIT w wysokości ok. 15 mld zł i niższe o ok. 13 mld zł wpływy ze składek zdrowotnych. Część strat budżetowych ma wrócić w postaci podatku VAT.

Inny pomysł ma partia Razem.

„Z jednej strony bezrobocie jest niskie, a z drugiej mamy jeden z najwyższych w Europie odsetków ludzi poza rynkiem pracy” – wskazuje w rozmowie z OKO.Press Maciej Konieczny z zarządu partii. Jego zdaniem pomysł „bezmyślnego” podwyższania wieku emerytalnego byłby „nieludzki”, a seniorów zaktywizować można prościej, niż proponuje KO: jego partia chciałaby, aby do podstawowej emerytury obywatelskiej, którą mógłby otrzymać każdy po przekroczeniu 65. roku życia (niezależnie od stażu pracy czy wysokości pensji), doliczano 7,5 proc. za każdy przepracowany później rok oraz dodatkową wypłatę z publicznego funduszu inwestycyjnego.

Wysokość tej dodatkowej wypłaty byłaby zależna od składek odprowadzanych od wynagrodzeń pracownika. „Publiczny fundusz inwestowałby w realną gospodarkę, pieniądze nie uciekałyby więc na rynki finansowe. Seniorzy otrzymywaliby wyższe emerytury, a jednocześnie te oszczędności inwestowano by w długookresowy rozwój technologii, w zieloną transformację energetyczną, w prawdziwe innowacje. Dzięki temu nie byłaby to ruletka jak OFE. W swoim programie wzorujemy się na działaniu duńskiego ATP jako funduszu inwestycyjnego, który zarządza składkami pracowników" – wyjaśnia Konieczny.

PiS ma na pozór zbliżony pomysł, partia chce jednak, by składkami pracowników dysponowały podmioty niepubliczne. 4 października 2018 przegłosowano w Sejmie ustawę o Pracowniczych Planach Kapitałowych, na które od przyszłego roku każdy pracownik odda miesięcznie 2-4 proc. swoich dochodów. Przewidziane są też zachęty ze strony państwa: składka powitalna jednorazowa wyniesie 250 zł, a roczna dopłata – 240 zł. Tak uzbierane pieniądze, w przeciwieństwie do tych, którymi dysponuje ZUS, będzie można m.in. dziedziczyć czy (częściowo) wypłacić w gotówce.

Pomysł na PPK budzi kontrowersje: pracownicy zostaną obarczeni nową składką, a

funduszami docelowo będą zarządzać – i inkasować za to prowizję – prywatne instytucje finansowe.

„Korzyści z prowadzenia PPK przypadną nielicznym, tak samo jak było, i dalej jest, przy OFE. Dług obciąża całe polskie państwo, a korzystały dotychczas towarzystwa emerytalne i różne instytucje finansowe oraz osoby z nimi powiązane” – oceniała w rozmowie z Gazeta.pl kierowniczka Katedry Finansów Międzynarodowych Szkoły Głównej Handlowej, prof. Leokadia Oręziak. „Mam świeży raport Międzynarodowej Organizacji Pracy z 2017 r. I tu znajdujemy niezwykle krytyczną ocenę emerytalnych systemów kapitałowych. Że są nieprzejrzyste, niedemokratyczne, nie podlegające kontroli, podatne na defraudację”.

Bieda starszych kobiet

Jest jeszcze jeden problem. Ani PiS, ani PO, nie odnoszą się do ratyfikowanej przez Polskę unijnej dyrektywy 2006/54, według której nierówny wiek emerytalny jest uważany formę dyskryminacji ze względu na płeć, gdyż kobiety otrzymują mniejsze świadczenia niż mężczyźni.W październiku 2017 okazało się, że kobiety, które we wrześniu wystąpiły o emeryturę korzystając z nowego-starego wieku emerytalnego, dostaną emeryturę niższą średnio o 1281 zł od mężczyzn. Dysproporcja pomiędzy płciami już wcześniej miała poważne negatywne konsekwencje: kobiety w wieku 65-75 lat są bardziej zagrożone ubóstwem i wykluczeniem społecznym niż mężczyźni. A problem może się pogłębić.

Przeczytaj także:

Udostępnij:

Maciek Piasecki

Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.

Komentarze