0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: AFPAFP

Rosjanie nie dokonali w sobotę znaczących postępów. I to mimo tego, że złamali zawieszenie broni w Mariupolu, ogłoszone, by ewakuować cywili z oblężonego miasta, a następnie rozpoczęli ofensywę w obwodzie Ługańskim. Pod Kijowem sytuacja nieznacznie zmieniła się na korzyść Rosjan, co jednak oznacza powrót do sytuacji sprzed około 3 dni i nie zwiększa rosyjskich szans na zdobycie lub okrążenie miasta. Istotnym sukcesem Ukraińców była natomiast skuteczna obrona Mikołajowa i rozpoczęcie działań kontrofensywnych w rejonie Charkowa.

Rosną zniszczenia w oblężonym Mariupolu i miastach na obrzeżach Kijowa, zamienionych w pole walki przez nieliczących się ze stratami wśród cywili Rosjan.

Sobota, 5 marca, obfitowała w poważne straty rosyjskiego lotnictwa. Rosjanie stracili co najmniej 5 myśliwców (Su-30 i po 2 Su-24 i 25) oraz cztery lub pięć śmigłowców. Cztery z nich – 2 transportowe Mi8 i 2 szturmowe Mi35 - zostały zestrzelone w Mikołajowie (wg ukraińskich sił zbrojnych aż trzy zestrzelił ten sam żołnierz), piąty najprawdopodobniej zestrzelono pod Odesą.

View post on Twitter

Rosjanie mają zarazem coraz poważniejszy i zasadniczy problem w powietrzu. Mimo serii ataków rakietowych w pierwszej fazie wojny, nie udało im się wyeliminować ukraińskiej obrony przeciwlotniczej (mowa o zestawach rakietowych, nie ręcznych wyrzutniach rakiet przeciwlotniczych).

To zmusiło ich do wykonywania lotów bojowych na niskich wysokościach i zarazem wystawiło na ogień z MANPAD-ów, czyli ręcznych wyrzutni rakiet przeciwlotniczych w rodzaju Stingerów, czy polskich Gromów i Piorunów.

MANPAD-y trafiają zaś na Ukrainę już masowo w ramach wysyłanych przez kraje Zachodu dostaw broni przeciwlotniczej i z każdym dniem jest ich więcej na zagrożonych obszarach. W dodatku wciąż zachowuje zdolność do działania przynajmniej część ukraińskiego lotnictwa.

W niedługiej perspektywie może to skutkować bardzo znaczącym ograniczeniem rosyjskich działań w powietrzu. W ciągu doby rosyjskie lotnictwo jest w stanie wykonywać około 300 lotów bojowych nad Ukrainę – mówimy jednak o realiach, w których pojedynczy samolot lub śmigłowiec szturmowy wykonuje po kilka misji dziennie. Strata 10 maszyn w jeden dzień, to zatem strata ogromna. Uzupełnienie strat na tym poziomie byłoby możliwe tylko poprzez przerzucanie w rejon walk maszyn z innych regionów Rosji. To zaś oznaczałoby zachwianie równowagą całego rosyjskiego systemu obronnego, co w realiach rosnącego napięcia w relacjach z NATO byłoby posunięciem lekkomyślnym.

A oto szczegóły działań na frontach wojny w Ukrainie w sobotę 5 marca.

Kijów i otoczenie Kijowa

Ukraińskie działania kontrofensywne prowadzone od środy do piątku na północny zachód od Kijowa nie przyniosły trwałego efektu. W sobotę (lub w nocy z piątku na sobotę) Bucza i Hostomel, położone na południowozachodnich obrzeżach Kijowa, po raz kolejny znalazły się w rosyjskich rękach. Nie jest jasne, jak radzą sobie napierające od zachodu na rosyjskie zgrupowanie pod Kijowem dwie ukraińskie brygady zmechanizowane ściągnięte z Wołynia. Najprawdopodobniej walki zyskały tam charakter pozycyjny.

Słynny „konwój” o wielokilometrowej długości stojący na północny zachód od Kijowa zaczął się przekształcać w system obozowisk i tymczasowych baz logistycznych dla rosyjskich oddziałów próbujących oblegać stolicę Ukrainy. Według Ośrodka Studiów Wschodnich Rosjanie zaczęli też budowę polowego rurociągu paliwowego z terytorium Białorusi, z przepompowniami co ok. 20 kilometrów. Wyraźnie więc szykują się na długotrwałe oblężenie Kijowa.

Dość złowrogie nagranie z ze znajdującej się pod rosyjską kontrolą części miasta Borodzianka położonego na zachód od Kijowa opublikował jeden z dowódców oddziałów „kadyrowców”, czyli czeczeńskiej Rossgwardii, ściągniętych na wojnę w celu terroryzowania i represjonowania ludności cywilnej. Na nagraniu widzimy przejazd czeczeńskiego dowódcy przez bardzo mocno zniszczoną ostrzałami i bombardowaniem, wyludnioną część Borodzianki.

Podobnie zrujnowane są położone bliżej Kijowa miejscowości Irpień, Bucza, Worzel i Hostomel, o które wciąż toczą się – ze zmiennym powodzeniem – walki z Rosjanami.

Do rangi symbolu urasta „most w Irpieniu”, czy raczej jego pozostałości – tamtędy ewakuowani są w kierunku stolicy mieszkańcy miejscowości, w których toczą się walki.

View post on Twitter

Ukraińska obrona na wschodnich przedpolach Kijowa zdaje się być natomiast silniejsza i bardziej efektywna, niż mogło się to wydawać jeszcze przed dwoma dniami. Mimo ściągnięcia znacznych sił z rejonu Charkowa i Sumów, Rosjanie wciąż nie podjęli tam próby zajęcia graniczącego z Kijowem od wschodu miasta Browary. Ich koncentrację skutecznie utrudniają działania Ukraińców.

Nie mamy dziś przejrzystych informacji na temat sytuacji na południe od miasta, gdzie w poprzednich dniach operowała rosyjska grupa bojowa, która przedostała się tam z północnego zachodu. Jej zadaniem było domykanie pierścienia okrążenia wokół Kijowa – nie jest jednak jasne, jak to się zakończyło.

Kijów w każdym razie z całą pewnością nadal nie został okrążony i wciąż ma bezpieczne połączenie z resztą kraju.

Cały czas trwa skuteczna ukraińska obrona Czernihowa, która częściowo blokuje dostęp w kierunku Kijowa z kierunku północnego i północnowschodniego. Miasto przez cały czas jest ostrzeliwane przez Rosjan.

Przeczytaj także:

Charków i północny wschód

Większość Rosjan z tej części kraju została ściągnięta na zachód – w kierunku Kijowa, bo dotychczasowy rosyjski potencjał w rejonie stolicy Ukrainy okazał się zbyt niski, by Rosjanom udało się skutecznie okrążyć miasto.

W Charkowie i rejonie Charkowa sytuacja wygląda w tej chwili diametralnie inaczej niż jeszcze 3 dni temu. Miasto nie jest już ostrzeliwane – a armia ukraińska, korzystając z faktu, że główne rosyjskie siły oblegające dotąd miasto pospiesznie ruszyły wspierać jednostki zmierzające na Kijów (od wschodu) i miasto Dniepr (Dnipro), rozpoczęła tam działania kontrofensywne – przede wszystkim w oparciu o brygadę zmechanizowaną „Zimny Jar”. W efekcie Ukraińcy mieli objąć kontrolą tereny na północ od miasta aż do granicy z Rosją.

Ukraińskie siły zbrojne opublikowały nagranie, na którym żołnierze brygady „Zimny Jar” opowiadają o starciach, to rzadki przykład publikacji strony ukraińskiej, w której pokazywane są nam tym razem nie oddziały lekkiej piechoty czy też formacje nieregularne, lecz czołgi z batalionu pancernego brygady zmechanizowanej.

View post on Twitter

Rosjan – a przynajmniej ich jednostek bojowych - nie ma już także niemal wcale w rejonie Sumów. Generalnie w północnozachodniej Ukrainie pozostało co najmniej kilka istotnych ukraińskich grup bojowych, które obecnie nie są związane poważniejszymi walkami z Rosjanami.

Nie jest dla nas natomiast przejrzysta sytuacja na przedpolach miasta Dniepr (Dnipro) – prawdopodobnie powstała tam ukraińska linia obronna, która powstrzymuje rozwijane od kilku dni natarcie Rosjan.

Donbas i Mariupol

W Mariupolu na wybrzeżu Morza Azowskiego Rosjanie nie dotrzymali warunków ogłoszonego rano zawieszenia broni, które miało pozwolić cywilom na ewakuację z oblężonego miasta, i nadal prowadzili ostrzał z artylerii rakietowej. Ewakuacja została więc wstrzymana.

Realia w Mariupolu wyglądały dziś tak:

View post on Twitter
Ponad 400-tysięczne miasto znajduje się na krawędzi katastrofy humanitarnej, Rosjanie odcięli mu dostęp do wody pitnej, prądu i gazu. Coraz bardziej brakuje żywności i artykułów pierwszej potrzeby.

Po południu Rosjanie rozpoczęli wspieraną czołgami ofensywę w obwodzie ługańskim. „Całe przedpole jest usiane zwłokami i zniszczonymi pojazdami najeźdźców” - takie zdanie znalazło się w komunikacie ukraińskich sił zbrojnych. Według tej relacji Ukraińcy mieli po raz kolejny utrzymać swe pozycje wzdłuż linii rozgraniczenia. Ukraińscy wojskowi twierdzą też, że do rosyjskich szpitali polowych w rejonie walk miało trafić aż 650 rannych.

Sytuacja ukraińskich wojsk w Donbasie pozostaje jednak trudna – grozi im okrążenie przez siły rosyjskiej Armii Pancernej, których ruchy w tym kierunku obserwowane były w drugiej połowie kończącego się tygodnia.

Front południowy

Najważniejszym wydarzeniem w tym rejonie walk było odparcie Rosjan spod Mikołajowa na wybrzeżu Morza Czarnego. Rosjan kosztowało to 4 stracone śmigłowce i sporo zniszczonych i porzuconych w trakcie odwrotu pojazdów.

W sobotę po południu Rosjanie niespodziewanie wycofali się z Enerhodaru – gdzie wcześniej zajęli Zaporoską Elektrownię Jądrową – czyli największą elektrownię atomową w Ukrainie i zarazem w Europie. Nie wiemy, jakie były przyczyny tego ruchu.

Nie jest też jasne, jakie były w sobotę losy rosyjskiej kolumny, która zapędziła się kilkadziesiąt kilometrów na północny wschód od Mikołajowa – wyraźnie zmierzając w kierunku kolejnej elektrowni atomowej. Tym razem celem Rosjan wydawała się być Południowoukraińska Elektrownia Jądrowa w pobliżu miasta Jużnoukrajinsk w obwodzie mikolajowskim. Jeszcze w piątek amerykański wywiad na podstawie obrazu satelitarnego ostrzegał Ukraińców, że Rosjanie zbliżyli się na odległość ok. 30 kilometrów od elektrowni. Nie doszło jednak do jej zajęcia.

To także kolejny dzień, w którym nie doszło do próby desantu morskiego w rejonie Odesy – rosyjskie lotnictwo atakowało jednak cele w okolicach miasta.

***

Mimo pogarszającej się sytuacji ludności cywilnej i coraz większych zniszczeń w miastach, w których toczą się walki lub – jak Mariupol - będących celem terrorystycznego rosyjskiego ostrzału, sytuacja na frontach wojny w Ukrainie wciąż nie jest jednoznacznie niekorzystna dla broniącej się ukraińskiej armii. Zdecydowana większość ukraińskich jednostek zachowała zdolności bojowe. Ludność ukraińskich miast wrogo wita najeźdzców - możliwość utrzymania długotrwałej kontroli nad choćby częścią Ukrainy przez operujące tam obecnie rosyjskie siły wydaje się dziś mrzonką. Utrzymują się rosyjskie braki w zaopatrzeniu. Wciąż rzadkie - z braku wystarczającej liczby rakiet - są ataki pociskami manewrującymi Kalibr i pociskami balistycznymi Iskander.

;
Na zdjęciu Witold Głowacki
Witold Głowacki

Dziennikarz, publicysta. Pracował w "Dzienniku Polska Europa Świat" i w "Polsce The Times". W OKO.press pisze o polityce i sprawach okołopolitycznych.

Komentarze