Spokojnie, redakcja OKO.press nie stała się nagle ani ejdżystowska, ani mizoginistyczna. Przyznajemy bez bicia, że to taki haczyk, żebyście wysłuchali tego ciekawego podcastu
Katarzyna Krzywicka-Zdunek: „Ostatnio rozmawiałam z młodą osobą z wielkomiejskiej bańki o jej rodzicach. Mama zrobiła oszałamiającą karierę i ona opowiadała, że mama była zawsze zajęta, a ojciec pokazywał dzieciom świat, chodził z nimi do wystawy i tak dalej. I to o ojcu mówiła ciepło. Przyzwolenie na odwrócenie ról ciągle nie jest u nas takie pełne”.
Dorota Peretiatkowicz: „Ale zobacz Kasia, na odwrócenie ról, a nie na powiedzenie, że obydwoje rodzice zajmują się teraz sobą. Długość życia i zmiana pokoleniowa spowodowała to, że osoby w wieku lat 50 mogą się już czuć całkowicie niezależne od relacji ze swoimi dziećmi, a jednocześnie te dzieci nie chcą tej niezależności. One cały czas w tej zależności chcą istnieć”.
Rozmawiam z duetem socjologiczno-populatoryzatorskim socjolozki.pl, czyli Katarzyną Krzywicką-Zdunek i Dorotą Peretiatkowicz. A dlaczego dochodzimy do wniosku, że dorosłe już dzieci nie chcą „uwolnić się” od rodziców? Bo w jednym ze swoich najnowszych badań socjolożki.pl zapytały, co wypada, a czego nie wypada robić osobom po 50. roku życia. I okazało się, że najmniej tolerancyjne wobec wyborów pokolenia swoich rodziców świadczących o ich niezależności są osoby w wieku 25-34 lata.
Czego mają nie robić kobiety w wieku ich matek? 23 proc. uważa, że nie powinny szukać nowej pracy. 35 proc. – że nie wypada im ubierać się zgodnie z najnowszymi trendami. 40 proc. nie chce, żeby mówiły o swoich potrzebach seksualnych. A aż 45 proc. młodych Polek i Polaków uważa, że kobietom po pięćdziesiątce nie wypada zakładać nowej rodziny.
Zapytałam, czy więcej jest takich uprzedzeń wobec kobiet, czy wobec mężczyzn. „Wobec mężczyzn” – odpowiedziały zgodnym chórem obie badaczki. Okazuje się, że od mężczyzny w jeszcze większym stopniu wymaga się tego, żeby był stateczną głową rodziny.
Skąd wobec tego wzięło się najbardziej dziś chyba modne pejoratywne określenie starszych mężczyzn, czyli „dziaders”? Na to pytanie Krzywicka-Zdunek i Peretiatkowicz mają odpowiedź dość zaskakującą: „Nagle się okazało, że kiedy w debacie publicznej mężczyźni zaczęli mówić swoim głosem, czego kobiety się domagały od mężczyzn, to kobiety się obraziły, że nie chcą słuchać tego, co mówią mężczyźni. Epitet „dziaders" to wyraz bezsilności osób, które słuchają takiego »prelegenta«”.
„Nie ma czegoś takiego jak kryzys męskości. Jest kryzys porozumienia między kobietami i mężczyznami” – mówią moje rozmówczynie. A jak się do tego wszystkiego ma „wściekła feministka”? Zapraszamy do wysłuchania podcastu.
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Miłada Jędrysik – dziennikarka, publicystka. Przez prawie 20 lat związana z „Gazetą Wyborczą". Była korespondentką podczas konfliktu na Bałkanach (Bośnia, Serbia i Kosowo) i w Iraku. Publikowała też m.in. w „Tygodniku Powszechnym", kwartalniku „Książki. Magazyn do Czytania". Była szefową bazy wiedzy w serwisie Culture.pl. Od listopada 2018 roku do marca 2020 roku pełniła funkcję redaktorki naczelnej kwartalnika „Przekrój".
Komentarze