Sąd powinien być wrażliwy na potrzeby obywatela, sprawiedliwy, skuteczny i mądry. Musi działać transparentnie i przyjmować obywatela, zapewniając mu usługi na przyzwoitym poziomie – mówi Jarosław Gwizdak, pełnomocnik Ministra Sprawiedliwości ds. otwartego wymiaru sprawiedliwości
Polskie sądy nie kojarzą się ani z przyjaznym miejscem pracy, ani z przestrzenią otwartą dla obywateli. Jak to zmienić?
„To nie jest dobry pomysł, by sąd był »przyjazny«. Bo to budzi różne skojarzenia. Przyjazny dla kogo? Łatwo to przeinaczyć. Ale jeśli sąd mógłby być mniej opresyjny, zapewniać obywatelowi poczucie – może nie komfortu, ale normalności – to właśnie będzie realizacją mojej misji” – tłumaczy Jarosław Gwizdak – prawnik, społecznik i popularyzator innowacji w sektorze publicznym, a także były sędzia.
Zapytany, jak wyobraża sobie kontakt obywatela z sądem, Gwizdak wskazuje na częste bariery architektoniczne, zwłaszcza dla osób starszych, a także na poczucie zagubienia, które wywołują prawniczy język i struktura sądów.
„Pierwszy kontakt w sądzie to zwykle punkt obsługi interesanta. A jeśli idzie się na swoją rozprawę, trzeba znaleźć salę, wiedzieć, gdzie usiąść. W nielicznych sądach widziałem plan sali rozpraw z informacją, gdzie mają siedzieć strony: pozwany po jednej stronie, powód po drugiej” – zauważa Gwizdak.
„Już samo otrzymanie listu z sądu jest jednym z bardziej stresujących doświadczeń. Dostajemy awizo, otwieramy list, a potem nie wiemy, o co chodzi. Dlatego ważne jest, by język był prosty i jasny. Wystarczy informacja: jest pan/pani świadkiem, proszę stawić się o tej i tej godzinie w konkretnej sali” – dodaje.
Wierzy, że przez osiem lat ataków na praworządność wykształcił się model sędziego obywatelskiego.
„Pozytywem tego okresu było wyjście sędziów na ulicę, zbliżenie się do obywateli, próba rozmowy. Mam nadzieję, że to uwrażliwiło sędziów na kwestię języka. Często prawnicy myślą, że wszyscy dookoła rozumieją ich język. Tymczasem ważne jest, by mówić przystępnie” – zaznacza Gwizdak.
A jeśli chodzi o konkretne plany?
Pełnomocnik Ministra Sprawiedliwości zapowiada, że do połowy grudnia odwiedzi ponad 20 sądów. „Jedną z metod badań konsumenckich jest »tajemniczy klient«. Zamierzam wprowadzić tego typu kontrolę w sądach” – zdradza.
Jego praca nie będzie jednak polegała tylko na odwiedzaniu sądów, mierzeniu schodów i sprawdzaniu działania punktów obsługi interesantów. Chce także zachęcać do zostania ławnikami sądowymi. Jak mówi, to zaproszenie obywateli do wymiaru sprawiedliwości.
„Zobaczycie, jak działa wymiar sprawiedliwości od środka. Założycie togi, poczujecie ciężar podejmowanych decyzji. Zobaczycie, co się dzieje w sądzie – nie tylko jako widownia, ale siedząc za stołem” – przekonuje.
Mimo że jako pełnomocnik nie dysponuje specjalnym budżetem, nie oznacza to, że nie może proponować organizacyjnych usprawnień.
Po pierwsze, do końca roku planuję przedstawić dziesięć rekomendacji dla prezesów sądów i sędziów, w formie dobrych praktyk. „Wystarczy je zebrać. Wiem, że część z nich już funkcjonuje” – wyjaśnia.
Po drugie, planuje przygotowanie podręcznika dla ławników.
A po trzecie – o szczegółach dowiecie się Państwo z podcastu.
W tym odcinku poznamy także architektoniczną typologię budynków polskich sądów i dowiemy się, w której miejscowości sąd mieści się w zamku krzyżackim. Usłyszymy również, jakie rozwiązania można próbować przenieść do Polski z sądów w Niemczech, Gruzji, Szwecji czy Holandii.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.
Komentarze