0:00
0:00

0:00

Prawnicy i prawniczki postanowili sprawdzić praworządność samej Unii Europejskiej. Wyniki znajdziecie w raporcie Rule of Law Beyond the EU Member States: Assessing the Union’s Performance 2024, wydanym przez Instytut Demokracji Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego.

"Inspiracja pochodziła z samej Unii Europejskiej, czy z samej Komisji Europejskiej, która corocznie publikuje podobny raport dotyczący wszystkich państw członkowskich. Od pewnego momentu jego lektury wyraźnie nam wychodziło, że brakuje jednego rozdziału. Tego, który dotyczy samej Unii Europejskiej.

UE jest zobowiązana, żeby przestrzegać zasady praworządności. Chcieliśmy sprawdzić, w jakim stopniu udaje się instytucjom unijnym osiągnąć te standardy" – mówi dr Barbara Grabowska-Moroz, prawniczka, szefowa Kliniki Praworządności działającej w Instytucie Demokracji Uniwersytetu Środowoeuropejskiego w Budapeszcie.

„Staraliśmy się przede wszystkim spojrzeć na wymiar sprawiedliwości. Dokładnie to samo Komisja Europejska w przypadku państw członkowskich. Drugi temat to polityka antykorupcyjna. Trzeci – wolność i pluralizm mediów. Czwarty rozdział wskazuje na braki instytucjonalne i zawiera podsumowanie.”

Rządy prawa czy praworządność, wymieniona w artykule 2 Traktatu o UE, to nie abstrakcja. Chodzi o konkretne kwestie proceduralne oraz dotyczące praktyki stosowania prawa.

"Unijny Trybunał Sprawiedliwości jest postrzegany jako niedostępny, odległy. I to wynika z przepisów.

Dostęp jednostki, indywidualnej osoby do tego sądu jest niemalże niemożliwy. Musiałoby dość do bezpośredniego naruszenia praw jednostki, które wynikałoby z działalności instytucji Unii Europejskiej” – wyjaśnia dr Grabowska-Moroz.

Dużym wyzwaniem jest też jawność postępowań w Trybunale Sprawiedliwości UE.

„Nie ma transmisji z rozpraw TSUE. Niedawno wprowadzono je w ograniczonym zakresie, ale dotyczy to tylko ogłaszania wyroku. Sama rozprawa pozostaje niedostępna dla publiczności. A wyroki wydawane przez unijny trybunał w Luksemburgu stają się coraz ważniejsze dla jednostek. Czyli coś się dzieje, ktoś o nas decyduje, bez nas. W tym sensie, że nawet tego nie widzimy, ponieważ trybunał nie jest dostępny dla obywateli. Co więcej, w trakcie postępowań prowadzonych przed trybunałem dokumenty też są dostępne w bardzo ograniczonym zakresie”.

Obywatelska kontrola nad różnymi instytucjami UE jest bardzo ograniczona. Kolejnym przykładem jest Europejska Agencja Straży Granicznej i Przybrzeżnej (Frontex), mieszcząca się w Warszawie.

„Frontex to agencja, która wpływa na prawa i wolności osób znajdujących się na terenie Unii Europejskiej albo starających się dotrzeć do UE. Okazuje się, że nie ma możliwości sądowego zweryfikowania czy pociągnięcia kogoś do odpowiedzialności za decyzje podjęte przez Frontex. Mamy poważny problem z odpowiedzialnością jednej z najważniejszych unijnych instytucji”.

Raport cytuje więcej deficytów, jeśli chodzi o unijną politykę migracyjną.

„Inny problem dotyczy umów, które Unia Europejska podpisuje z państwami trzecimi, takimi jak umowa z Turcją z 2016 roku czy z Tunezją. Unia chce, żeby te państwa powstrzymywały migrantów z Bliskiego Wschodu czy z Afryki Północnej przed próbą podróży do UE. Za to w zasadzie płaci. Żeby migranci pozostali na terytorium Turcji czy Tunezji. Bardzo trudno jest tego typu umowę w jakiś sposób zweryfikować czy skontrolować”.

Czy wobec tego unijne instytucje zasługują na ocenę niedostateczną, jeśli chodzi o przestrzeganie zasady praworządności?

Dr Grabowska-Moroz nie uważa, żeby dokonanie takiej uproszczonej oceny było możliwe. Przypomina, że EU funkcjonuje na podstawie zasady legalizmu i podstawą działań unijnych instytucji są obowiązujące przepisy prawa. A do tego mamy sąd, który to kontroluje. Problemem jest, ile unijnych aktów jest kontrolowanych przez Trybunał Sprawiedliwości i jak przejrzyste są prowadzone przed nim postępowania.

W podcaście rozmawiamy też o sytuacji na Węgrzech.

Dr Grabowska-Moroz porównuje, jakie mechanizmy i dlaczego zastosowała UE wobec Węgier i Polski w związku z systemowymi naruszeniami zasady praworządności w tych krajach.

Wyjaśnia też, jak to możliwe, że na orbanowskich Węgrzech, w których w ostatnich latach bardzo skurczyła się przestrzeń dla organizacji społecznych, może funkcjonować prywatny instytut badawczy zajmujący się demokracją i prawem unijnym.

;
Na zdjęciu Anna Wójcik
Anna Wójcik

Pisze o praworządności, demokracji, prawie praw człowieka. Współzałożycielka Archiwum Osiatyńskiego i Rule of Law in Poland. Doktor nauk prawnych.

Komentarze