0:00
0:00

0:00

„Mówimy o uczuciach religijnych czy o tym, jak stanowisko instytucjonalnego Kościoła, hierarchii ma wpływać na prawo i porządek społeczny?" - pytał adwokat Radosław Baszuk.

W Sądzie Rejonowym w Płocku odbyła się dziś, 17 lutego 2021, druga rozprawa w procesie przeciwko aktywistkom, które rozklejały wizerunki Matki Boskiej Częstochowskiej z tęczową aureolą.

Elżbieta Podleśna, Anna Prus i Joanna Gzyra-Iskandar zostały oskarżone o naruszenie art. 196 kodeksu karnego, czyli o tzw. obrazę uczuć religijnych.

„Kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej lub miejsce przeznaczone do publicznego wykonywania obrzędów religijnych, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2”.

Oskarżycielką posiłkową jest Kaja Godek, która twierdzi, że jej uczucia zostały obrażone. Nie była obecna podczas rozprawy.

„Ave Maria” i bałwan Kai Godek

Na rozprawie głos zabrały wszystkie trzy oskarżone, a także ksiądz Tadeusz Łebkowski, były proboszcz, autor Grobu Pańskiego w kościele św. Dominika w Płocku, który tak je wzburzył. „Ta flaga stała się symbolem, obrzydliwości, zaburzeń i czynów zboczonych" - mówił ksiądz, niemal płacząc. Porównał tęczową flagę do swastyki.

Odpowiedziała mu Elżbieta Podleśna, jedna z oskarżonych, przypominając, że hitlerowski system tępił osoby LGBT - z gazowaniem ich w obozach koncentracyjnych włącznie. Przypomniała też, że oprócz „Maryjek" rozkleiła listę hańby - biskupów, którzy chronili pedofilów.

W poruszającym wystąpieniu Podleśna wyjaśniała, dlaczego rozkleiła w Płocku „tęczowe Maryjki”. Wkrótce opublikujemy je w całości w OKO.press.

Sąd przesłuchał też świadka - Monikę Niedźwiedzką, zostały zaprezentowane nagrania z monitoringu. Później troje oskarżycieli i troje obrońców wygłosiło mowy końcowe. Poniżej obszernie cytujemy te wystąpienia, a niektóre zamieścimy w całości.

OKO.press transmitowało rozprawę na żywo. Tutaj relacja Maćka Piaseckiego:

Pod budynkiem płockiego sądu zgromadziło się 20-30 osób, które demonstrowały solidarność z oskarżonymi aktywistkami. Trzymały tęczowe flagi, skandowały hasła: „Jesteśmy z wami!”

Z głośników dochodziła muzyka, piosenki przenikały do sali rozpraw. Były to m.in.: „Ave Maria”, „I Will Survive” Glorii Gaynor, „Take Me to Church” Hoziera czy „Fuck You” Lily Allen.

Uczestnicy demonstracji ulepili bałwana Kai Godek.

Tęczowa aureola przeciwko homofobii kościoła św. Dominika

O co zostały oskarżone aktywistki? O „rozklejenia na toalecie, koszu na śmieci, transformatorze, znakach drogowych i ścianach budynków wydruków przedstawiających przerobiony obraz Matki Bożej Częstochowskiej z widoczną aureolą w kolorach tęczy, będącej symbolem społeczności LGBT”.

Miało to miejsce w nocy z 26 na 27 kwietnia 2019 roku, wlepki naklejano w okolicy parafii św. Maksymiliana Kolbego. Aktywistki zaprzeczyły, by rozklejały obrazki na koszu na śmieci i przenośnej toalecie.

Jak pisaliśmy w OKO.press:

„Akcja z rozklejaniem »tęczowych Maryjek» była odpowiedzią na działania w kościele św. Dominika, gdzie wystawiono z okazji Wielkanocy Grób Pański z homofobicznym przekazem.

Nad wielkim krzyżem z biało-czerwoną szarfą umieszczono napis – „Zachowaj nas od ognia niewiary”. Pod krzyżem poustawiano pudła owinięte w szary papier, każde podpisane imionami grzechów: „Hejt”, „Pogarda”, „Chciwość”, „Kradzież”, ale także „Gender”, „LGBT”, „Zboczenia”.

Przeczytaj także:

Poniżej obszerne cytaty z mów końcowych. Część z nich opublikujemy na OKO.press w całości.

Prokuratura: Najgorzej, że na koszu na śmieci. Pół roku kary

„Warunkiem karalności jest publiczne działanie, czyli publiczne znieważenie" - stwierdziła w mowie końcowej prokurator Ewa Przybyłowska-Dolhun.

Argumentowała: „Były to działania zamierzone. To nie było działanie spontaniczne w odwecie na sytuację z Grobem Pańskim. To było działanie przemyślane, zaplanowane. Przyjazd w porze nocnej i wczesnoporannej, kiedy nie ma nikogo na ulicach, kiedy nie ma przeszkód do swobodnego chodzenia, rozklejania obrazków, naklejania wlepek".

Prokurator twierdziła, że oskarżenie jest zasadne. „Mamy przedmiot czci religijnej, którym jest obraz Matki Boskiej Częstochowskiej. Obraz [ten] niezależnie od wiedzy religijnej w szczególny sposób wpisał się w polską historię i literaturę, dla większości Polaków ma duże z znaczenie".

„Najtrudniej było się pogodzić z tym, że te wizerunki były na koszu na śmieci i przenośnej toalecie" - mówiła.

Uznała, że było to „przestępstwo skutkowe": „Pokrzywdzeni poczuli się obrażeni".

„Wystarczy jedna osoba, której uczucia religijne w ten sposób zostały obrażone, aby można było mówić o wypełnieniu znamion [przestępstwa] w zakresie strony przedmiotowej".

„Działały z zamiarem bezpośrednim w sposób umyślny" - brzmiała konkluzja prokurator, która domaga się sześciu miesięcy ograniczenia wolności dla wszystkich trzech aktywistek.

Pełnomocnik Kai Godek: Hierarchowie Kościoła ocenili negatywnie

„Sfera religii jest to sfera o charakterze bardzo wrażliwym" - zaznaczył pełnomocnik Kai Godek. To działaczka anti-choice i występuje w procesie jako oskarżycielka posiłkowa. Na rozprawę nie przyjechała

„Materiał dowodowy nie jest obszerny, ale jest jednoznaczny. Oskarżone przyznały się do popełnionego czynu" - mówił jej pełnomocnik, dodając, że oskarżone twierdzą, że nie chciały nikogo urazić.

Zdaniem prawnika zachodzi tu „zamiar ewentualny": „Mogły przypuszczać, że ich działanie może kogoś urazić". „Nie chodzi o tęczę, która jest znakiem przymierza z Bogiem. Cała Polska pisała o tym w mediach, sprawa była szeroko komentowana. Komentowali również hierarchowie kościoła, jednoznacznie negatywnie oceniając czyn" - mówił.

Pełnomocniczka księdza: Pomsta do nieba i półtora roku kary

Podczas rozprawy wystąpiła też pełnomocniczka ks. Łebkowskiego, Magdalena Majkowska z Ordo Iuris. Mówiła, że „jakiekolwiek przerobienie tego wizerunku [Matki Boskiej Częstochowskiej]" jest dla wierzących bolesne.

„Wpisanie w ten obraz symbolu LGBT jest tym bardziej wzbudzające sprzeciw ze względu na nieprzypadkową symbolikę" - przekonywała. Po czym Majkowska stwierdziła:

„Czyny homoseksualne są czynami wołającymi o pomstę do nieba".

Następnie dodała, że „osobom o skłonnościach homoseksualnych" należy się szacunek, a oskarżone odmówiły tego szacunku katolikom. Majkowska zwróciła też uwagę na szersze znaczenie wyroku, który zapadnie w tej sprawie:

„Mając na względzie prewencję społeczną, to, jakie orzeczenie dzisiaj zapadnie, może w późniejszym czasie wpływać do czego kolejne osoby mogą się posunąć przy obrażaniu uczuć religijnych katolików".

Wnioskowała o karę wyższą niż prokuratura: ograniczenie wolności na rok i sześć miesięcy.

Ksiądz: Grzech, obrzydliwość, zboczenia

Głos zabrał ks. Tadeusz Łebkowski, który występuje w procesie jako pokrzywdzony. Do niedawna był proboszczem parafii św. Dominika na Górkach w Płocku, gdzie od lat z okazji świąt Wielkanocnych powstawały zaangażowane politycznie „Groby Pańskie". Wymierzone były np. Unię Europejską, a w 2019 roku - w osoby LGBT.

Płock, 17.02.2021, rozprawa tęczowa Maryjka
Ksiądz Tadeusz Łebkowski podczas rozprawa za tęczową Maryję

„Ta flaga stała się symbolem, obrzydliwości, zaburzeń i czynów zboczonych". Po wypowiedzeniu tych słów Łebkowski niemal się rozpłakał, opowiadając, że wizerunek Matki Boskiej Częstochowskiej został umieszczony na koszu na śmieci. „Tak się nie godzi, nie robi się takich rzeczy" - ubolewał.

Według niego „grzech ideologii gender i ideologii LGBT" zagrażają młodym pokoleniom. To dlatego miał zbudować Grób Pański z napisami „LGBT”, „Zboczenia”. „Chciałem, żeby ci, którzy będą przychodzić, umieli nazywać po imieniu grzech ludzki".

Przed sądem dowodził, że działania Podleśnej, Prus i Gzyry-Iskandar osobiście go zraniły: „Dotknęła głęboko i zraniła moje uczucia religijne profanacja", która miała polegać na umieszczeniu sześciu kolorów zamiast złotej aureoli.

Największe wrażenie na zebranych wywołały te słowa księdza Łebkowskiego:

„Ta flaga, jak zauważył pan mecenas, od niedawna ma swoją treść tak, jak w czasie treści nabrał znak hakenkreuz [swastyka], o czym mówiłem na poprzedniej rozprawie. Przedtem to był starożytny znak krzyża, ale potem nabrał treści zbrodniczej, gdy naziści pod tym sztandarem mordowali i zachowywali się, jak barbarzyńcy.

Otóż umieszczenie takiej flagi w aureoli Matki Bożej dla mnie to od razu wizja tych wszystkich, którzy pod tą flagą chodzą i się zachowują. Jak się zachowują, to wszystkim wiadomo. Jak można symbol narodowy Matki Bożej, jak można sobie tak lekko zakpić Chyba nie trzeba mieć sumienia, albo nie wiem, być tak bardzo jakoś emocjami zaślepionym, żeby taki znak, taki wizerunek, tak potraktować".

Zakończył: „Jestem przekonany, że kto występuje przeciwko bożemu synowi i jego matce wcześniej czy później ponosi klęskę, dlatego żal mi uczestników tej obyczajowej rewolucji" - kończył.

Wysoki Sądzie, tyle lat przeżyłem, a takie doświadczenie jak rozprawa sądowa jest dla mnie nowe. I przeżywałem, zwłaszcza poprzednią sprawę, bardzo tak emocjonalnie.

Ja przez 46 lat posługuję w Trybunale Miłosierdzia, bo jestem księdzem spowiednikiem, dlatego wiem, że nie tylko fakty trzeba oceniać, ale także i intencje. I szukam zawsze intencji w czynach ludzkich, intencji.

A jako duszpasterz, ksiądz, mam obowiązek nałożony mi przez Pana Jezusa, misję, zło nazywać złem, dobro dobrem i robić to ze wszystkich sił, jak to jest tylko możliwe, nawet jeśli się to nie podoba komuś. Trzeba mówić prawdę dopóki można mówić prawdę. I bronić tej prawdy dopóki można, bo zło, wobec którego się milczy, panoszy się i powiększa.

Mając tę świadomość, prowadząc pracę ewangelizacyjną, także w tym wątku, w tym promieniu drobnym, jakim jest pokazanie myśli ewangelii i Kościoła w Grobie Pańskim, także tam starałem się, usiłowałem zwrócić uwagę wszystkich, którzy wchodzą do świątyni, skłonić ich do myślenia.

Ponieważ wszyscy powszechnie mamy raczej tendencje do tego żeby uciekać od stresu i niepokoju, raczej wolelibyśmy żeby wszystko było pięknie, zdrowo, młodo, bez choroby i bez śmierci, i bez świadomości, że za każdy swój czyn człowiek odpowie.

To nie wszystko, co mówi duchowny, podoba się tym, którzy słyszą. Ale sam Pan Jezus, mój mistrz i nauczyciel, swoim wykształconym słuchaczom, faryzeuszom, powiedział jesteście jak groby pobielane, pokazał im ich czyny. Ocenił je.

Ja w dekoracji grobu pokazałem grzechy, które dotykają ludzi. Różne, w minionych latach, nie pora o tym tu przypominać, ale zawsze to były takie, które nam towarzyszą na co dzień, niektóre są bardzo groźne i groźne są też w procesie wychowania dla dzieci i młodzieży, dla nowych pokoleń.

Dlatego w tej dekoracji grobu pańskiego, gdzie zwycięzcą jest Chrystus Zmartwychwstały, były grzechy ludzkie, symbolicznie wywoływane tylko jednym słowem, czy dwoma, m.in. grzech ideologii gender, ideologii LGBT, homozboczeń i wszystkich innych, które tam się znalazły.

Chciałem żeby ci, którzy będą przychodzić, myśleli o tym, co się wokół nas dzieje, żeby reflektowali i umieli nazywać po imieniu grzechy ludzkie, czyny ludzkie. Bo samych ludzi grzechy nie potępiają. Samych ludzi to, co napisałem, to nie potępia.

Do Pana Jezusa przyprowadzono kobietę grzeszną i on powiedział, ja ciebie nie potępiam, ale jej nie usprawiedliwił, tylko powiedział idź i nie grzesz więcej.

Dlatego mamy obowiązek mówić o grzechu ludzkim, jaki jest, i zachęcać ich do tego żeby się z tego grzechu wyzwalać.

Wysoki Sądzie, wysłuchałem wystąpień pani prokurator i pani mecenas, pana mecenasa i w przedmiocie toczącej się rozprawy, chcę potwierdzić, że dotknęła głęboko i zraniła moje uczucia religijne profanacja wizerunku Matki Bożej Częstochowskiej, polegająca na umieszczeniu sześciu kolorów flagi LBGT zamiast złotej aureoli Królowej Polski i jej syna Jezusa Chrystusa.

Ta flaga, jak zauważył pan mecenas, od niedawna ma swoją treść tak, jak w czasie treści nabrał znak hakenkreuz, o czym mówiłem na poprzedniej rozprawie. Przedtem to był starożytny znak krzyża, ale potem nabrał treści zbrodniczej, gdy naziści pod tym sztandarem mordowali i zachowywali się, jak barbarzyńcy.

Otóż umieszczenie takiej flagi w aureoli Matki Bożej dla mnie to od razu wizja tych wszystkich, którzy pod tą flagą chodzą i się zachowują.

Jak się zachowują, proszę Wysokiego Sądu, to publicznie wszystkim wiadomo. Na poprzedniej rozprawie mówiłem o tym. Dlatego dla mnie jest to wielka zniewaga, jak można symbol narodowy Matki Bożej, którą królową obrał król Jan Kazimierz i ogłosił. I przez tyle wieków pod sztandarami z jej wizerunkiem Polacy oddawali życie, jak można sobie tak lekko zakpić?

Chyba nie trzeba mieć sumienia, albo nie wiem, być tak bardzo jakoś emocjami zaślepionym, żeby taki znak, taki wizerunek, tak potraktować.

Umieszczenie symboliki tych kolorów właśnie Matce Bożej pewnie miało zamiar, żeby dotknąć i zranić tych wszystkich, dla których ona jest święta. A dla mnie jest święta. Bardziej niż mama, którą w grobie odwiedzam, przy grobie.

Ta flaga, jak już mówiłem, od niedawna w moim przekonaniu stała się symbolem obrzydliwości, zaburzeń i czynów zboczonych. I zamierzone zranienie uczuć religijnych katolików tym bardziej wywołał fakt, o czym mówiła pani prokurator i państwo pełnomocnicy, tym bardziej że tak została sponiewierana.

Wreszcie, gdyby no nawet tymi kolorami umieszczona była gdzieś na kościele, na gablocie, ale na słupach, na pustostanach, na koszu od śmieci, na toalecie, toż to jest wzgarda. To jest straszna rzecz.

Tak się nie robi z osobami, które się szanuje, ich wizerunków się nie wiesza w takich miejscach, chociażby z szacunku, jeśli nie łączy więź miłości. Nie wolno tak robić.

Więc ten wizerunek jest naszym dobrem narodowym i władze państwowe, władza sądownicza, myślę, też stoi na straży szacunku dla tak wielkich wartości i dóbr narodowych.

Jako duchowny Kościoła katolickiego, o czym mówiłem podczas poprzedniej rozprawy, modlę się, a Bóg mi świadkiem, że się modlę, w takiej intencji, modlę się za uczestników i zwolenników rewolucji neomarksistowskiej, często nieświadomych wielkiego zła, w którym uczestniczą.

Modlę się, aby ich Bóg obdarzył łaską nawrócenia i zbawienia. Podawałem przykład podczas poprzedniej rozprawy. Dzisiaj, w środę popielcową, katolicy uczestniczą w obrzędzie posypania głowy popiołem, słysząc upomnienie - pamiętaj, że jesteś prochem i w proch się obrócisz. A także wyzwanie - nawróć się i wierz w ewangelię.

Ponieważ u Boga wszystko jest możliwe, to ja duchowny modlę się o nawrócenie także o opiekę dla naszej ojczyzny, której królową jest czczona w wizerunku jasnogórskim Matka Boża i jej syn Jezus Chrystus.

Modlę się tym bardziej, gdyż jestem przekonany, proszę Wysokiego Sądu, jestem przekonany, że kto występuje przeciw bożemu synowi i jego matce, wcześniej, czy później ponosi klęskę. Dlatego żal mi uczestników tej obyczajowej rewolucji.

Spisała z relacji na żywo - Wanda Ostrowska

Obrona: Sprawa jak z putinowskiej Rosji

Jako pierwsza w imieniu obrony głos zabrała mec. Karolina Gierdal. Przypomniała zdarzenie z 2012 roku. Pięć członkiń grupy Pussy Riot weszło wówczas do soboru w Moskwie, wykonały tam piosenkę „Bogurodzico, przegoń Putina".

Prawniczka przypomniała orzeczenie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w tej sprawie. Ograniczanie wolności może zdaniem Trybunału przybrać formę sankcji karnej tylko wówczas, gdy chodzi o podżeganie do nienawiści, nawoływanie do przemocy. W przypadku happeningu politycznego Pussy Riot Trybunał się tego nie dopatrzył. Zauważył za to, że kara może mieć efekt mrożący.

„Ta sprawa jest bardzo podobna w wydźwięku do sprawy, z która się mierzymy" - przekonywała mec. Gierdal.

„Żyjemy w kraju, który jest na ostatnim miejscu w rankingu, który sprawdza, jak są respektowane prawa osób LGBT" - mówiła. A o tęczy: „Symbol społeczności, która jest na całym świecie, również w Polsce, dyskryminowana systemowo, spotyka się z hejtem i mową nienawiści, której odmawia się człowieczeństw, która nie jest chroniona. Symbol takiej grupy zostaje umieszczony na wizerunku, który należy do grupy, która jest w Polsce chroniona".

Jak dowieść, że uczucia zostały obrażone?

Obrońca mec. Marcin Pawelec-Jakowiecki zajął się samym przepisem o obrazie uczuć religijnych. „Jest to chyba najbardziej kontrowersyjny przepis prawa karnego, pozostawia bardzo duże pole do interpretacji" - mówił.

„Nie zawsze grzech stanowi przestępstwo" - zaznaczył. Apelował do sądu, żeby stosować ostrożną wykładnię i obiektywizację w ocenie. „Tęcza nie obraża, niezależnie od tego, w jakiej konfiguracji się znajduje, jest to element stricte pozytywny" - argumentował.

Stwierdził też, że należałoby sprawdzić, czym jest obrażenie: „To, czy czyjeś uczucia zostały faktycznie obrażone, również polega dowodzeniu. Pytanie, czy zeznania wystarczą?".

Prawnik odwoływał się do międzynarodowego orzecznictwa. Przywołał postępowanie przeciwko Litwie przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Chodziło o reklamę, w której występowali Jezus i Maryja. Trybunał uznał, że nawet w takim komercyjnym kontekście wolność słowa zasługiwała na ochronę.

„Wolność wypowiedzi, nawet przyjmująca tak niestandardową formę, również zasługuje na ochronę".

„Nie o uczucia religijne w tej sprawie chodzi”

Drugi obrońca, Radosław Baszuk, zaczął od zaprzeczenia, by oskarżone miały umieszczać naklejki na toi toiu i koszu na śmieci. Miał tego dowodzić prezentowany wcześniej monitoring.

Zdaniem Baszuka aktywistki użyły wizerunku Matki Boskiej jako symbolu bezwarunkowej miłości. Cytował Elżbietę Podleśną, która mówiła, że to „ikona przedstawiająca żydowską kobietę szanowana w Polsce - dla mnie nie ma piękniejszego symbolu miłości, akceptacji i różnorodności".

Jednak główna linia argumentacji obrońcy była taka: „Nie o uczucia religijne w tej sprawie chodzi. Chodzi o spór, który toczy się od lat w przestrzeni publicznej, który tylko z założenia ma charakter aksjologiczny czy religijny, a jest tak naprawdę sporem o to, jak będziemy kształtować nasze życie publiczne, ład społeczny, wreszcie porządek społeczny.

Mówimy o uczuciach religijnych czy o tym, jak stanowisko instytucjonalnego Kościoła, hierarchii ma wpływać na prawo i porządek społeczny?" - pytał Baszuk. Mówił też, że chodzi o „wolność", a nie o „drażliwość".

„Rzeczpospolita jest rzeczą wspólną, wierzących i niewierzących, heteroseksualnych, homoseksualnych, tych, których ksiądz Łebkowski tak chętnie nazywa zboczeńcami, to także ich wspólna rzecz" - stwierdził Baszuk.

„Niezależnie od tego, jaki wyrok na tej sali zapadnie, państwo przegraliście, dzisiaj Matka Boska Częstochowska z aureolą w tęczy jest powszechnie rozpoznawalnym znakiem o zasięgu globalnym, stała się częścią szeroko rozumianej kultury. I zdecydowana, miażdżąca, przytłaczająca większość ludzi nie uważa, że ich obraża".

„Wszyscy zapomnieliście. Ja nie zapomniałem. Wlepki nie były jedynym elementem tej akcji obok nich była klejona lista biskupów kryjących pedofilów" - zakończył obrońca.

Podleśna: „Ten czyn rozumiem jako swój obowiązek”

Dlaczego w ogóle stworzyły i rozkleiły wizerunki Maryi z tęczową aureolą? Elżbieta Podleśna przedstawiła swoją motywację: „Pokazanie, że Maryja nie pozwoli zrobić krzywdy dziecku, dziecku tęczowemu, dziecku, które urodziło się nieheteronormatywne.

To matka staje na straży tych, których katolicy wyrzucają poza nawias swojej wspólnoty".

Księdzu Łebkowskiemu zarzuciła nieznajomość historii. „[W czasie wojny] zginęło około 60 proc. osób homoseksualnych i pan mówi o swastyce?".

„Ja ten czyn rozumiem jako swój obowiązek" - stwierdziła.

Przypomniała, że oprócz wizerunków Maryi rozkleiła też „listę hańby" - „listę biskupów przykładających rękę do krzywdy dzieci".

„To obraża wszelkie uczucia, to budzi moją odrazę i budzi chęć, żeby ktoś zaprowadził sprawiedliwość i nie karał za to, że ktoś się upomina o najsłabszych".

„Tylko co czwarty ojciec dziecka LGBT wie o orientacji swojego dziecka, trzy czwarte ojców nie wie! Matki mają się tu lepiej. Na te postawy mają wpływ postawy Kościoła katolickiego. Kościół może albo na nie szczuć, albo im pomagać, tłumaczyć ich rodzicom, którzy je odrzucają, tłumaczyć mediom, urzędnikom" - mówiła Podleśna.

Wkrótce w OKO.press tekst jej wystąpienia w całości.

Anna Prus: To jest sprawa polityczna

„W samym tylko styczniu do płockiego stowarzyszenia Koliber działającego na rzecz osób LGBT+ zgłosiły się cztery osoby nieletnie wyrzucone z domu przez własną rodzinę, sześć osób trafiło do nich po samookaleczeniach, dwie zgłosiły się z myślami samobójczymi" - zaczęła wystąpienie Anna Prus.

Płock, 17.02.2021, rozprawa tęczowa Maryjka

Opowiadała o atakach, przemocy, z jaką spotykają się osoby LGBT, między innymi o tym, co się działo w Białymstoku, z którego pochodzi. „Chcemy społeczeństwa, w którym można spokojnie chodzić po ulicach" - mówiła.

„Zdaję sobie z tego, że to jest sprawa polityczna, sprawa na polityczne zamówienie, dla mnie to jest sprawa nie tylko o rzekomą obrazę,

dla mnie to jest sprawa, czy w Polsce można być bezkarnie homofobem, mówić tak obelżywe rzeczy i pozostawać bezkarnym" - mówiła.

Dodała, że oskarżone zostały heteroseksualne kobiety: „Cieszę się, że tym razem to my możemy przyjąć te ciosy".

„Państwo, partie polityczne i Kościół napędzają homofobię”

„Kacper, Dominik, Zuzia, Milo, Wiktor, Michał - to tylko kilka imion dzieci i nastolatków, osób LGBT, które popełniły samobójstwa" - wymieniała trzecia z oskarżonych Joanna Gzyra-Iskandar. „Podjęły taką decyzję, bo świat wokół nich był nie do zniesienia. 70 proc. nastolatków LGBT w Polsce ma myśli samobójcze, mniej więcej tyle samo doświadczyło przemocy. Ta skala cierpienia, krzywdy, nie może pozostać bez reakcji".

Stwierdziła, że homofobia jest napędzana przez państwo, partie polityczne, Kościół katolicki i organizacje nacjonalistyczne.

„Nazywanie czyjejś tożsamości grzechem, chorobą, dewiacją, ułomnością, wynaturzeniem, zwyrodnieniem, zboczeniem, szyderstwem z Boga, zagrożeniem dla przyszłości narodu czy wreszcie zarazą, może prowadzić tylko w jednym kierunku, który znamy z historii. Tym kierunkiem są bezpośrednie ataki na napiętnowana grupę osób".

„Nie mogłam postąpić inaczej, nie mogłam milczeć. Działa się czyjaś krzywda i na to nie ma mojej zgody. Chcę, żeby osoby LGBT czuły się w Polsce dobrze i bezpiecznie.

Dlatego jest i była wciąż potrzebna Maryja z tęczową aureolą, symbol bezwarunkowej troski, miłości i akceptacji".

Sędzia odroczyła rozprawę do 2 marca, wtedy usłyszymy wyrok.

;
Na zdjęciu Maciek Piasecki
Maciek Piasecki

Maciek Piasecki (1988) – studiował historię sztuki i dziennikarstwo na Uniwersytecie Warszawskim, praktykował m.in. w Instytucie Kultury Polskiej w Londynie. W OKO.press relacjonuje na żywo protesty i sprawy sądowe aktywistów. W 2020 r. relacjonował demokratyczny zryw w Białorusi. Stypendysta programu bezpieczeństwa cyfrowego Internews.

Na zdjęciu Agata Szczęśniak
Agata Szczęśniak

Redaktorka, publicystka. Współzałożycielka i wieloletnia wicenaczelna Krytyki Politycznej. Pracowała w „Gazecie Wyborczej”. Socjolożka, studiowała też filozofię i stosunki międzynarodowe. Uczy na Uniwersytecie SWPS. W radiu TOK FM prowadzi audycję „Jest temat!” W OKO.press pisze o mediach, polityce polskiej i zagranicznej oraz prawach kobiet.

Komentarze