W 74 rocznicę wyzwolenia Auschwitz-Birkenau dyrektor obozowego muzeum przestrzegał: "boimy się, ile zniszczenia można jeszcze dokonać słowami". Morawiecki deklarował, że "stoi na straży prawdy, która nie może być relatywizowana". Ale do bram obozu dotarł "marsz godności" ku czci POLSKICH ofiar na czele z nacjonalistą Rybakiem, chorobliwym antysemitą
Ponurym bohaterem obchodów 74. rocznicy wyzwolenia obozu Auschwitz-Birkenau w niedzielę 27 stycznia został nacjonalista i skrajny antysemita Piotr Rybak, skazany za spalenie kukły Żyda w 2016 roku pomimo zabiegów prokuratury Ziobry (czytaj - dalej). Pod bramę obozu poprowadził "marsz godności ku czci pomordowanych Polaków" utrzymany w klimacie "kłamstwa oświęcimskiego", które głosi, że prawda o Holocauście została zafałszowana przez Żydów. Zakłóciło to polskie obchody Międzynarodowego Dnia Pamięci o Ofiarach Holocaustu.
"Przez 74 lata chodziła informacja, że tutaj zginęli tylko Żydzi. Ginęło bardzo dużo Polaków, Węgrów, a dopiero potem Żydzi. Jest nam przykro, że rząd Rzeczypospolitej zapomniał, że jest rządem Polaków. Nacje żydowskie organizują rocznice, gdzie nie uczestniczą w ogóle Polacy" - perorował Rybak.
Główne uroczystości odbyły się w tzw. Centralnej Saunie pod patronatem prezydenta Dudy (choć był nieobecny). Byli za to premier Mateusz Morawiecki i była premier Beata Szydło.
"W Auschwitz, tym nazistowskim obozie, miejscu symbolizującym niespotykane dotąd w historii naszej cywilizacji okrucieństwo w traktowaniu ludzi, w miejscu, w którym wprowadzono technikę masowego i przemysłowego mordowania, naziści urzeczywistnili swoją ideologię. I stąd, że odczuwam wielki ból,
ubolewam bardzo, że w wielu krajach Europy, ale także i w naszym kraju, bezkarnie maszerują osoby w uniformach zbliżonych do nazistowskich" - mówił były więzień obozu Leon Weintraub.
"Moim życzeniem jest, żeby młodzi, nowe pokolenia nie musiały iść drogą, którą ja musiałam przebyć" - mówiła była więźniarka Janina Iwańska.
Mateusz Morawiecki podkreślił, że zbrodnię popełniły Niemcy hitlerowskie, a nie naziści. "Państwo Polskie stoi na straży prawdy, która nie może być relatywizowana w żaden sposób. Taką obietnicę pełnej prawdy o tamtych czasach chcę złożyć, bo musimy prawdzie patrzeć prosto w oczy. Po to, aby ta straszna okrutna śmierć więzionych tutaj i w innych niemieckich obozach zagłady..., aby oni nie zginęli jeszcze raz".
Nie jest jasne, co Morawiecki miał na myśli mówiąc o "relatywizowaniu zbrodni". Podkreślanie, że chodzi o zbrodnie Niemców (hitlerowskich) może kojarzyć się z wypowiedziami premiera w obronie niesławnej ustawy o IPN relatywizującymi udział Polaków w Holocauście. Na przykład, gdy na pytanie żydowskiego dziennikarza 16 lutego 2018 przyznał, że owszem byli polscy sprawcy (perpetrators), ale nie można mówić o uczestnictwie Polaków. I nieoczekiwanie wypalił: „Tak jak byli żydowscy sprawcy, tak jak byli rosyjscy sprawcy, czy ukraińscy – nie tylko niemieccy”.
Poruszające przemówienie wygłosił dyrektor Muzeum Auschwitz Birkenau Piotr Cywiński:
"Słowa nienawiści tworzą nienawiść. Słowa dehumanizacji odczłowieczają. Słowa gróźb zwiększają zagrożenie.
Dlaczego więc nie uczymy o tym w szkołach? Dlaczego więc nasze prawo tworzy na to przyzwolenie? Dlaczego homilie to przemilczają? Dlaczego media używają języka wojny dla opisania pokoju?
Już zaczęliśmy za to płacić. W Polsce, w Europie, na świecie.
Został jeden rok, jeden rok, do 75. rocznicy wyzwolenia Auschwitz. Do światowych obchodów, które powinny być świętem zwycięstwa! Tymczasem boimy się, jak wiele zniszczenia można jeszcze dokonać słowami".
W tym samym czasie trwał zorganizowany przez środowiska nacjonalistyczne marsz "ku czci pomordowanych Polaków" pod wodzą Piotra Rybaka, skazanego za spalenie kukły Żyda na wrocławskim rynku w 2015 roku. Grupa ok. 200 (wg PAP) narodowców przemaszerowała od dworca kolejowego w Oświęcimiu pod bramę byłego obozu Auschwitz-Birkenau.
Rybak mówił: "Jest to marsz ku czci pomordowanych Polaków w Oświęcimiu. Przez 74 lata »chodziła« informacja, że tutaj zginęli tylko Żydzi. Ginęło bardzo dużo Polaków, Węgrów, a dopiero potem Żydzi. Jest nam przykro, że rząd Rzeczypospolitej zapomniał, że jest rządem Polaków. Nacje żydowskie organizują rocznice, gdzie nie uczestniczą w ogóle Polacy".
W rzeczywistości w obozie Niemcy hitlerowskie zamordowały ok. 1 mln Żydów i ok. 75 tys. Polaków.
Naprzeciwko marszu nacjonalistów stanęło czworo kontrmanifestantów z banerem "Faszyzm stop" i flagą Izraela oraz UE. Wśród nich była Gabriela Lazarek z Cieszyna, znana z innych protestów przeciwko nacjonalizmowi (Zobacz sylwetkę Gabrieli Lazarek w Alfabecie Buntu)
Na swoim profilu na Facebooku umieściła relację na żywo ze spotkania z uczestnikami marszu. Na filmie widać reakcję narodowców na baner i flagę Izraela i słychać krzyki:
"Ciesz się, że rozmawiasz ze Słowianinem. Inaczej byście już z dymem poszli",
"Nie prowokuj, bo nie wiadomo, co będzie".
Jedna z kobiet z polską flagą mówi: "40 tysięcy ich w Polsce jest. Pani jest w tych 40 tysiącach?"
Lazarek pyta: "Jakich 40 tysiącach?"
Kobieta odpowiada: "Żydów, agentów w Polsce".
W dalszej części filmu słychać, jak kobieta rozwija swoją myśl: "Wymyśliliście technologię 5G. Sami w Izraelu używacie światłowodów. Bo 5G jest szkodliwa i jest depopulacją narodu polskiego". [Nowa generacja sieci łączności komórkowej 5G jest absolutnym hitem wśród miłośników teorii spiskowych].
I pyta: "Proszę nam powiedzieć, kim byli kapo. Nie byli Polakami, to byli Żydzi".
Starszy mężczyzna: "A pejsy gdzie macie? Pokażcie napletek".
Podchodzi młodszy mężczyzna w czapce: "Z taką flagą [Izraela] idziecie za ludźmi, którzy walczą, kurwa, o polski naród. Niech Bóg wam wybaczy".
Z tłumu słychać: "To jest mowa nienawiści. Nazywacie nas nazistami".
Do Lazarek podchodzi mężczyzna z różańcem i cała grupa zaczyna się modlić.
Ktoś woła: "Powinniście klęknąć. Polacy nie."
W tle widać przechodzących policjantów, którzy nie zatrzymują się przy kontrmanifestantach.
Po kilkunastu minutach zjawia się Piotr Rybak i pyta jednego z kontrmanifestantów: "A ty jesteś Polakiem, czy Żydem?"
Lazarek: "A co pan ma do Żydów?"
Rybak: "Ja z panią nie będę rozmawiał. Pani jest dla mnie nikim i niczym".
Później woła do swoich: "Nie rozmawiajcie z tymi ludźmi, traktujcie, jakby ich nie było".
Za brak reakcji polskiej policji na antysemickie manifestacje pod bramą byłego obozu zaatakował rząd PiS wiceprezydent Warszawy Paweł Rabiej.
Szef MSWiA Joachima Brudzińskiego odpowiedział na Twitterze:
W tym miejscu warto przypomnieć - także Brudzińskiemu - historię Piotra Rybaka. Nic dziwnego, że skazano go za rządów PiS, skoro za rządów PiS popełnił przestępstwo. W listopadzie 2015 roku podczas antyislamskiej manifestacji we Wrocławiu Rybak spalił kukłę przypominającą antysemickie karykatury Żydów.
Sąd skazał go najpierw na dziesięć miesięcy bezwzględnego więzienia, choć prokuratura - już wtedy pod zwierzchnictwem Zbigniewa Ziobry - domagała się tylko dziesięciu miesięcy prac społecznych. I ta sama prokuratura odwołała się od wyroku i w 2017 roku sąd apelacyjny zmniejszył karę do trzech miesięcy więzienia. Następnie wstrzymał wykonanie kary.
W październiku 2017 sąd zamienił bezwzględne więzienie na dozór elektroniczny. W listopadzie 2017 roku sąd uznał, że Rybak nie dostosował się do zasad odbywania kary w trybie dozoru i nakazał aresztowanie. Chodziło o obecność Rybaka na marszu niepodległości i stosunek do kuratora.
"W sensie symbolicznym trudno o większe przekroczenie. Antysemita wygadujący brednie jest straszny. Ale antysemita wygadujący brednie w miejscu, w którym zamordowano ponad milion Żydów, jest skandalem, zjawiskiem potwornym i wymykającym się jakiejkolwiek logice. Rybak pluje w twarz pozostałym przy życiu ofiarom i uprawia na ruinach krematoriów trupi taniec. Żeby się uwiarygodnić, podaje absurdalne dane, zawyżając liczbę polskich ofiar i zmniejszając liczbę ofiar żydowskich. I umacnia fatalny obraz Polaka – żydożercy" - napisał Michał Olszewski, redaktor naczelny krakowskiego wydania "Gazety Wyborczej".
"Rybak jest ekstremum. Ale ścieżkę przetarli mu inni. Dla obozu »dobrej zmiany« muzeum KL Auschwitz-Birkenau jest bowiem miejscem, w którym podobno nie dosyć mocno podkreśla się rolę polskich ofiar" - pisze Olszewski. - "To już nawet nie chichot, ale rechot historii: był bowiem czas, kiedy owe postulaty stały się ciałem. Za czasów PRL-u obóz w Auschwitz był »nasz« i służył polskim egzekwiom. Dzięki Auschwitz i Birkenau można było piętnować zgniły imperializm niemiecki i podkreślać rolę męczeństwa polskiego, które było męczeństwem największym. O powrocie do takiej narracji marzą ideolodzy »dobrej zmiany« i skrajnej prawicy".
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze