0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Piotr SobikFot. Piotr Sobik

Do Pokrowska dojeżdżam pociągiem 3 września 2024 roku. Dwie godziny później ten sam pociąg wywiezie stąd blisko tysiąc mieszkańców oraz zwierzęta.

Fot. Piotr Sobik
Fot. Piotr Sobik
Fot. Piotr Sobik
Fot. Piotr Sobik
Fot. Piotr Sobik
Fot. Piotr Sobik
Fot. Piotr Sobik

W mieście cały czas słychać eksplozje i wybuchy, co nie robi już wrażenia na mieszkańcach.

Czynne są tylko małe sklepy żywnością, a tej ubywa z każdą godziną, widać to po pustoszejących ladach. Są jeszcze otwarte punkty z fast foodem i kawą, najczęściej oblegane. Kolejki ustawiają się już punkt jedenasta. Każdego dnia obserwuję, jak ludzie wywożą sprzęt i wyposażenie swoich lokali usługowych. W mieście nieczynne są restauracje oraz większe markety.

Fot. Piotr Sobik
Fot. Piotr Sobik
Fot. Piotr Sobik

W Pokrowsku obowiązuje godzina policyjna, od piętnastej do jedenastej następnego dnia.

Poza tymi godzinami można spotkać pojedyncze osoby na ulicy, które są od razu legitymowane przez patrolujących policjantów.

W nocy z 3 na 4 września, około godziny drugiej, zaostrza się ostrzał miasta. Około godziny szóstej nad ranem jedna z rakiet trafia w budynek przemysłowy, nie dalej niż kilometr od mojego mieszkania w centrum, przy stacji kolejowej. Na miejscu okazuje się, że nikt nie ucierpiał. Kolejne dni to także ataki na budynki infrastruktury przemysłowej – powoli odcinają elektryczność.

Każdy z mieszkańców podkreśla chęć wyjazdu, w dłuższej lub krótszej perspektywie, podkreślając, że “tutaj nie da się żyć” – z mojej perspektywy szczególnie nocą nie można zasnąć ze względu na nieustające ataki. Miasto jest w zasięgu artylerii rosyjskiej, o czym informuje mnie żołnierz sześćdziesiątej ósmej brygady.

Julian, trzydziestojednoletni operator drona, relacjonuje, że “ich piechota jest około osiem kilometrów od miasta, tuż za nimi jest artyleria, która ma zasięg do samego centrum".

Fot. Piotr Sobik
Fot. Piotr Sobik
Fot. Piotr Sobik
Fot. Piotr Sobik
Fot. Piotr Sobik
Fot. Piotr Sobik
Fot. Piotr Sobik
Fot. Piotr Sobik

Tuż przy stacji kolejowej, skąd każdego dnia ewakuuje się pociągiem kilkaset ludzi, zniszczony jest hotel oraz blok. Pomimo zgody i wcześniejszych ustaleń, żołnierze nie zabierają mnie na pozycje, ze względu kwestię bezpieczeństwa. Nie wezmą odpowiedzialności za zagranicznego dziennikarza.

Fot. Piotr Sobik
Fot. Piotr Sobik
Fot. Piotr Sobik
Fot. Piotr Sobik
Fot. Piotr Sobik
Fot. Piotr Sobik
Fot. Piotr Sobik
Fot. Piotr Sobik

5 września Rosjanie ostrzelali most. Zniszczeniu uległy tory, co spowodowało, odcięcie kolei od miasta.

Ewakuacje będą odbywały się poprzez busy, które dowiozą ludzi do Pavlohradu. Działają też ewakuacje wolontariackie. Po ulicach pałętają się bezdomne zwierzęta, są także nieliczni bezdomni, którzy niechętnie stąd wyjadą. W międzyczasie żołnierze i ludność cywilna przygotowują się do ulicznych walk. Exodus trwa.

;
Piotr Sobik

Fotograf, podróżnik

Komentarze