0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Lukasz Cynalewski / Agencja Wyborcza.plLukasz Cynalewski / ...

To ważna zmiana - za tym, by pomoc objęła także ukraińskich uchodźców, którzy wjechali do Polski przez inny kraj, w Sejmie zagłosowała miażdżąca większość.

Nowelizację specustawy poparły 442 osoby. Przeciw było 10 z 11 członków Konfederacji i Stanisław Tyszka z Kukiz'15.

Posłowie i posłanki przegłosowali także utworzenie ewidencji osób niepełnoletnich, którzy wjechali do Polski bez prawnych opiekunów oraz tych, którzy w Ukrainie przebywali w pieczy zastępczej.

Pierwsza z tych zmian była kluczowa. Dlaczego? Dotychczasowa specustawa wykluczała z pomocy tych z ukraińskich uchodźców, którzy do Polski dojechali przez inny kraj Unii Europejskiej - przekraczając na przykład węgierską, mołdawską czy słowacką granicę. Takie osoby zostały pozbawione wielu ważnych uprawnień.

Chodzi między innymi o możliwość uzyskania numeru PESEL, który pozwala na zarejestrowanie Profilu Zaufanego i Internetowego Konta Pacjenta, co z kolei ułatwia wystawianie recept, również na leki refundowane. Poza koszykiem ich uprawnień znalazł się też dostęp do świadczeń socjalnych (chodzi między innymi o 500+) czy darmowej służby zdrowia na równych prawach z obywatelami Polski. Nie dostali również dostępu do jednorazowego, 300-złotowego świadczenia przysługującego uchodźcom.

Celowe ograniczenie napływu uchodźców

Takie osoby powinny móc skorzystać z gwarantowanej unijną dyrektywą ochrony czasowej - czyli prawa pobytu w UE na 12 miesięcy (zamiast ustawowych 18 w Polsce) i prawa do pracy oraz prowadzenia działalności gospodarczej (co gwarantuje również ustawa).

Unijna dyrektywa powinna jak najszybciej zostać wdrożona do polskiego prawa. Praktyka pokazuje, że na krajowe rozwiązania trzeba zazwyczaj poczekać i na razie nie jest jasne, w jaki sposób wspólnotowa dyrektywa i ustawa pomocowa będą działać obok siebie.

Dlaczego ta grupa została wykluczona? „Rząd celowo ograniczył napływ uchodźców przekraczających granicę w innych krajach, zakładając, że inne państwa też powinny być odpowiedzialne za ich przyjęcie. Można zrozumieć logikę wykluczenia tej grupy i argument o wspólnej odpowiedzialności wielu państw za tę sytuację” - oceniał prof. Witold Klaus ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej.

Logiczne do pewnego stopnia rozwiązanie powodowało jednak absurdalne sytuacje - chcące nabyć ustawowe uprawnienia osoby musiały wyjeżdżać do Ukrainy, by natychmiast potem wracać do naszego kraju. Takie przypadki opisywały media i zaangażowani w pomoc uchodźcom użytkownicy portali społecznościowych.

"Nie grzechem błądzić"

Prawny absurd znika dzięki poprawce przyjętej dziś przez Sejm. Polega na usunięciu słowa "bezpośrednio" z artykułu, który określa grupę uchodźców objętą pomocą. Teraz ustawa bierze również pod uwagę osoby z ukraińskim obywatelstwem przyjeżdżające do Polski w czasie wojny z innych krajów - również tych, którzy w momencie startu rosyjskiej agresji byli na urlopach czy wyjazdach zagranicznych. Według danych ministerstwa spraw wewnętrznych w Polsce jest obecnie około 15 tys. takich osób.

Nowelizacja nie byłaby potrzebna, gdyby rząd posłuchał uwag opozycji w czasie procedowania pierwszej wersji ustawy. "Rzeczywiście, były takie pomysły w trakcie prac legislacyjnych, natomiast nie chcieliśmy - i to mówiliśmy otwarcie - żeby Polska ogłosiła, że jest takim hubem" - mówił wiceminister spraw wewnętrznych Maciej Wąsik.

Potwierdził w ten sposób przypuszczenia Witolda Klausa o zamiarze ograniczenia liczby uchodźców szukających schronienia w Polsce. Posłów opozycji nie przekonywało takie tłumaczenie członka rządu. „PiS chce wykreślić słowo »bezpośrednio«, bo przyjęte regulacje eliminują z pomocy tysiące potrzebujących. Dodam, że analogiczne poprawki opozycji w tym zakresie odrzucili. Tak dla zasady” - oburzał się Borys Budka z Platformy Obywatelskiej.

"Nie grzechem jest błądzić, grzechem jest tkwić błędzie" - odpierał zarzuty Wąsik.

Wyrozumiałość opozycji

Wiceminister wyjaśniał też, że pierwsza wersja ustawy musiała być przyjęta szybko, bo instytucje, organizacje pozarządowe i władze lokalne ponosiły duże koszty związane z przyjmowaniem uchodźców. Według niego do potrzebujących rekompensat podmiotów wyszły już pierwsze przelewy na sumę 750 milionów złotych.

Środowa debata dotycząca poprawki przebiegła w spokojnej jak na polski parlament atmosferze - podobnie zresztą jak wcześniejsze prace nad ustawą. Posłowie ze zrozumieniem komentowali potrzebę poprawek.

"Nikt z nas nie wiedział, że do Polski trafi tak wiele uchodźców i każdy dzień przynosi kolejne rozwiązania, które będziemy musieli jako komisja z nimi się zmierzyć" - mówił poseł Lewicy Wiesław Szczepański. Tomasz Zimoch z Polski 2050 dodawał jednak, że "warto było skorzystać z podpowiedzi przy procedowaniu ustawy kilkanaście dni temu".

Lista wykluczonych nadal długa

Nowelizacja nie likwiduje jednak wykluczenia, z którym wciąż spotyka się wiele osób obywatelstwa ukraińskiego i uchodźców pochodzących z innych krajów, którzy przybyli do Polski zza naszej wschodniej granicy.

Ustawa pomija Ukraińców i Ukrainki, które przybyły przed 24 lutego. Wśród nich bez wątpienia są osoby, które nie są w Polsce zadomowione, a do ogarniętej wojną Ukrainy na razie nie wrócą. Nie mogą liczyć na "uchodźcze" uprawnienia - a jedynie na przedłużenie prawa pobytu do końca roku (jeśli wygasa ono wcześniej) oraz możliwość pracy i prowadzenia biznesu. O ich sytuacji pisaliśmy już w OKO.press.

Przeczytaj także:

"To niewiele. W sytuacjach wyjątkowych nie będą mieli prawa do skorzystania z pomocy społecznej. To jest kompletna niespójność i nielogiczność tej ustawy” - przekonywał w OKO.press prof. Klaus.

O dodatkowe zapisy dotyczące takich osób upominał się Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek, który skupił się na równym dostępie do ochrony zdrowia dla wszystkich osób z Ukrainy.

"Pominięto obywateli Ukrainy, którzy przybyli do Polski przed 24 lutego 2022 roku, bo np. byli w podróży, a nie mogli już wrócić do siebie. Zasadne jest wprowadzenie stosownych zmian w ustawie, aby objąć nią również takie osoby. Znajdują się bowiem w takiej samej sytuacji, jak obywatele Ukrainy, którzy przybyli do Polski po 24 lutego. A bez zmiany przepisów takie osoby pozostają poza systemem pomocowym" - czytamy w informacji biura RPO.

W najgorszej sytuacji znajdują się z kolei uchodźcy o innym niż ukraińskie obywatelstwie. Według przepisów nie powinni mieć prawa nawet do doraźnej pomocy - na przykład przyjęcia do prowadzonych przez wojewodów punktów pomocowych.

Do własnych krajów takie osoby powinny wrócić w zaledwie 15 dni od wjazdu do Polski. Według danych Straży Granicznej chodzi o około 6 proc. ze wszystkich uchodźców, a więc pokaźną grupę w przybliżeniu 130 tys. osób. Specustawa nie obejmuje również Białorusinów. O wprowadzenie ułatwień w osiadaniu i podejmowaniu pracy w Polsce dla tej grupy osób apelowały organizacje pracodawców.

Łatanie prawa potrwa

Przyjęta w pośpiechu ustawa wymaga jednak dalszej pracy - uważa wiceszef MSWiA Maciej Wąsik. Członek rządu zapowiada większą nowelizację przepisów za około dwa tygodnie.

"To nie będzie nowelizacja, która przewróci tę ustawę. To będzie nowelizacja, która usprawni pewne przepisy, która załata luki, które się pojawiają w normalnej, codziennej praktyce" - uzasadniał podczas posiedzenia sejmu. Na razie nie wiadomo, czego mogłyby dotyczyć nowe uzupełnienia uchodźczej ustawy.

Według danych Straży Granicznej do środy 23 marca do Polski od początku wojny przez przejścia graniczne z Ukrainą przybyło 2,175 mln osób. Wiele z nich chce już skorzystać z uprawnień wynikających z ustawy. Ponad ćwierć miliona z nich otrzymało już swój numer PESEL.

;
Na zdjęciu Marcel Wandas
Marcel Wandas

Reporter, autor tekstów dotyczących klimatu i gospodarki. Absolwent UMCS w Lublinie, wcześniej pracował między innymi w Radiu Eska, Radiu Kraków i Off Radiu Kraków, publikował też w Magazynie WP.pl i na Wyborcza.pl.

Komentarze