0:00
0:00

0:00

Maluch Plus to ponad 500 mln zł w tym roku, które przeznaczamy na wsparcie właśnie takich inwestycji i obiektów, jak żłobki

Konferencja prasowa,30 stycznia 2017

Sprawdziliśmy

Fałsz. To manipulacja. Rząd daje 150 mln zł. Może coś dorzucą samorządy

Uważasz inaczej?

W poniedziałek w Stalowej Woli premier Beata Szydło dumnie ogłosiła uruchomienie autorskiego programu PiS: MALUCH plus.

Wbrew skojarzeniom, nie jest to wcale plan mający zapewnić każdemu obywatelowi i obywatelce Fiata 126p na własność. To rządowy plan wspierania budowy żłobków.

Szydło zapowiedziała, że wybuduje za to 12 tys. miejsc dla małych dzieci. I, że w tym roku na program zostanie wydane 500 mln zł.

Z tym, że to stek manipulacji.

Po pierwsze, program Maluch został uruchomiony przez rząd PO-PSL już w 2011 r. Prawo i Sprawiedliwość dodało tylko „plus” do nazwy.

Po drugie, Szydło zapowiedziała, że „Maluch Plus to ponad 500 mln zł w tym roku”. Tylko, że Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej podaje na swojej stronie, że kwota przeznaczona w tym roku na program to 151 mln zł.

Dwa dni po wystąpieniu premier taką samą kwotę przytoczyła szefowa resortu:

Ten program był wprowadzony w 2011 r. wtedy był finansowany na niewielkim poziomie 18 mln, potem było 100 mln, teraz jest 150 mln.

Jeden na jeden, TVN24,01 lutego 2017

Sprawdziliśmy

Raczej fałsz. Ministerstwo wydaje 150 mln już trzeci rok z rzędu.

Uważasz inaczej?

Co również nie jest do końca prawdą.

Finansowania programu na poziomie 150 mln zł również nie wprowadził PiS. Mniej więcej tyle samo szło na program w 2015 r., kiedy rządziła jeszcze Platforma, oraz w 2016 r. (na mocy budżetu zaplanowanego jeszcze przez rząd PO-PSL).

W 2014 r. finansowanie faktycznie było na poziomie ok. 100 mln zł.

Rafalska wytłumaczyła za to w tej samej rozmowie, skąd premier Szydło wzięła te 500 mln zł. Okazało się, że nie chodzi o fundusze, które przeznaczył rząd, a o fundusze unijne. „W ramach tej nowej perspektywy unijnej tworzone będą miejsca żłobkowe. Będzie kwota 1 mld 700 mln zł. W skali jednego roku może to być nawet 500 mln dodatkowych środków”.

Jednak to również się nie zgadza. Włączając rok 2017 do końca bieżącej perspektywy unijnej zostały 4 lata (do 2020 r.). Dzieląc wspomnianą przez Rafalską kwotę przez cztery, otrzymamy najwyżej 425 mln zł, a nie 500 mln.

Co więcej, wydatkowanie ich i tak nie leży w gestii rządu, tylko samorządów.

Przeczytaj także:

Sama min. Rafalska to przyznała. Wszystko „zależy od tego, jak marszałkowie podzielą pieniądze, bo nie są one wyłącznie na tworzenie miejsc opieki”. Rzecz w tym, że mowa o funduszu, z którego finansowane będą najrozmaitsze przedsięwzięcia infrastrukturalne i administracyjne. Na żłobki pójdzie z tego mała część.

Dodajmy, że samorządy za rządów PO-PSL też korzystały z unijnych pieniędzy.

Działania PiS właściwie niczym nie różnią się więc od działań poprzedników, a finansowanie pozostało niezmienione. Jedyna zasługa PiS na tym polu to dodanie "plusa" do nazwy programu.

Polska żłobkami nie stoi

Sprawą warto by się zająć, bo problem faktycznie jest palący. Pod względem dostępu do opieki dla dzieci w wieku 0-3 jesteśmy w samym ogonie Unii Europejskiej.

W 2014 r. miejsca w żłobkach starczało tylko dla 6 proc. dzieci. Tylko Czechy i Rumunia wypadały wówczas gorzej. Od tamtego czasu sytuacja się poprawiła, ale nieznacznie. Dziś w Polsce w żłobkach jest miejsce dla ok. 9 proc. dzieci (93 tys. miejsc). Konieczne jest radykalne zwiększenie liczby miejsc w żłobkach.

Dodatkowe 12 tys. miejsc obiecane przez Szydło to tylko kropelka w morzu potrzeb.

Sytuacja ta sprawia wyjątkowe problemy młodym matkom. Brak dostępu do żłobków powoduje, że decyzja o urodzeniu dziecka często musi się łączyć z postanowieniem wycofania się z rynku pracy na kilka lat – aż maluch osiągnie wiek przedszkolny. W związku z tym wiele kobiet po prostu na macierzyństwo się nie decyduje.

;
Na zdjęciu Szymon Grela
Szymon Grela

Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.

Komentarze