Podczas homilii na 28. Pielgrzymce Radia Maryja na Jasną Górę biskupi, z podziwu godną determinacją, mieszali z błotem osoby o innych poglądach, marsze równości, osoby LGBT, równość i akceptację. Po nich wystąpił premier Morawiecki, deklarując, że tych, którzy wybrali "ponurą drogę donikąd", chciałby przyłączyć, by "Polska była jednością"
Na XXVIII Pielgrzymkę Rodziny Radia Maryja 14 lipca 2019 przybyła silna reprezentacja polskich parlamentarzystów i członków rządu m.in.: marszałek Senatu Stanisław Karczewski, premier Mateusz Morawiecki, ministrowie: Mariusz Błaszczak, Zbigniew Ziobro, Marian Banaś, Marek Gróbarczyk, Jan Krzysztof Ardanowski, Andrzej Adamczyk i prezydencki minister Paweł Mucha, który odczytał list od prezydenta Dudy. Zjawili się też byli ministrowie: Joachim Brudziński, Patryk Jaki i Antoni Macierewicz.
Kilka minut zajęło o. Rydzykowi wymienianie przybyłych na pielgrzymkę posłów i senatorów.
"My też codziennie wybieramy tę lepszą drogę. Drogę ku silnej, wielkiej, pięknej Rzeczpospolitej. Jest też droga poślednia, droga pusta, ponura, droga donikąd. Chcemy wszystkich tych, którzy są na takiej drodze, przyłączyć do nas. Polska musi być jednością. Chcemy zjednoczenia całego naszego narodu pod biało-czerwonym sztandarem", mówił podczas mszy premier Mateusz Morawiecki.
"Nasz wieszcz wołał: Niebo samo nie spadnie, trzeba je osiągnąć. My zwykli zjadacze chleba na pewno daleko jesteśmy od aniołów. Może ojcowie troszeczkę bliżej. Troszeczkę.
Ale wierzę głęboko, że starając się o lepsze życie każdego człowieka tu, na ziemi, zwłaszcza tu w Polsce, jesteśmy bliżej nieba. Jesteśmy na drodze ku lepszej sprawiedliwej, wielkiej Polsce".
Premier podzielił ludzi na tych, którzy kroczą dobrą ścieżką i tych, którzy kroczą "ponurą drogą donikąd", deklarując jednocześnie, że chciałby, żeby te dwie grupy były jednością. Nie wiadomo, czy miał na myśli dobro i zło w sensie religijnym, czy politycznym. Te dwie sfery są w jego przemówieniu wymieszane.
Z mowy Morawieckiego wynika też, że działania rządu, które dążą do "lepszego życia każdego człowieka", są jednocześnie krokiem do świętości - do nieba.
W trakcie mszy minister Paweł Mucha odczytał także list od prezydenta Andrzeja Dudy, w którym prezydent podziękował Radiu Maryja za walkę o wartości patriotyczne i chrześcijańskie: "Rodzina Radia Maryja jest prawdziwie obywatelską wspólnotą, której spoiwem jest przywiązanie do wartości chrześcijańskich i umiłowanie ojczyzny. Są to filary, na których od początków naszej państwowości opiera się nasza narodowa wspólnota. Jako prezydent RP chcę wyrazić moją wdzięczność za wszystkie lata służby Polsce, za podtrzymywanie ducha patriotyzmu, za krzewienie polskiej kultury i tradycji, za troskę o nasza przyszłość".
"Dziś taką Polskę chcemy budować. Polskę, w której każdy może czuć się u siebie, może korzystać z owoców swojej pracy, w której konstytucyjna ochrona rodziny jest rzeczywiście realizowanym prawem. O to wszystko od lat upomina się Radio Maryja. Za ten mocny i wyrazisty głos w obronie wartości budujących naszą tożsamość, w obronie godności każdego człowieka chcę dziś raz jeszcze bardzo serdecznie podziękować".
Z tych dwóch wystąpień podczas XXVIII Pielgrzymki Rodziny Radia Maryja można wnioskować, że Polska nie jest już – zgodnie z Konstytucją RP – krajem świeckim. Nie ma już miejsca dla osób nie związanych z religią katolicką, a szczególnie z jej fundamentalistycznym i ludowym odłamem w postaci Radia Maryja. Osoby przemawiające w częstochowskim kościele nie występowały jako prywatnie wierzący, lecz jako pełniący najważniejsze funkcje państwowe.
Wystąpienia tych najważniejszych osób w państwie – premiera Morawieckiego i prezydenta Dudy – miały charakter zarazem polityczny, jak i religijny. Te dwa porządki były w nich wymieszane.
Słowa premiera o zjednoczeniu pod sztandarem biał0-czerwonym nie pasowały do homilii dwóch biskupów - bp Ignacego Deca i bp Edwarda Frankowskiego - wygłoszonych podczas dwóch dni pielgrzymki.
Tematem obydwu homilii był atak na Kościół i prześladowania katolików ze strony rzekomej "ideologii gender" i osób LGBT.
Bp Dec: "Dziś znowu znajdujemy się w rzeczywistości jakby potopu – już nie szwedzkiego czy bolszewickiego, ale potopu ideologicznego, zalewającego Polskę od Zachodu. Niespełna miesiąc temu, w dniu, gdy odbywała się tutaj coroczna pielgrzymka Podwórkowych Kółek Różańcowych Dzieci, ulicami Częstochowy przeszedł tzw. Marsz Równości, będący w istocie afirmacją demoralizacji i grzesznych zachowań środowisk LGBT, wspieranych przez ofensywę zagranicznych ośrodków usiłujących narzucić Polsce neopogańską ideologię gender". (...)
"Przez nasz kontynent europejski przesuwa się dzisiaj nowa fala agresji na chrześcijaństwo, a w szczególności na Kościół katolicki. Przeszła fala oświeceniowa, bolszewicka, nazistowska, a nadeszła fala neomarksistowska, liberalno-lewacka. Nie jest to agresja militarna. W Europie nie ma dziś, przynajmniej na razie, gilotyny i więzień dla wyznawców Chrystusa, ale jest dyktatura relatywizmu, zjawisko chrystianofobii, demoralizacji, ośmieszania tego co chrześcijańskie.
Słusznie się mówi, że katolicyzm jest dziś najbardziej prześladowaną religią w świecie.
(...) W mediach liberalnych, panoszy się poprawność polityczna, dyktowana przez ideologię neomarksizmu. W imię wzniosłych haseł: nowoczesność, wolność, tolerancja, czy demokracja, chce się zniszczyć tradycyjne małżeństwo i rodzinę, podcina się korzenie, z której wyrosła kultura europejska i cywilizacja chrześcijańska. (...)
Pamiętajmy, że z promowanych dziś filozofii zranionych różnymi ideologiami i utopiami wyrosły europejskie totalitaryzmy.
(...) Filar prawa jest dzisiaj zagrożony przede wszystkim przez lekceważenie a nawet eliminację prawa Bożego: naturalnego i pozytywnego (objawionego), a więc prawa wszczepionego przez Boga w stworzenie, w naturę martwą i żywą – także w człowieka oraz prawa danego w dziejach zbawienia, wśród którego na czoło wysuwa sie Dekalog i Ewangelia Chrystusa. Wiemy, że w majestacie prawa nie zakotwiczonego w prawie Bożym, dzieje się wiele zła. W majestacie takiego prawa zmierzały kiedyś pociągi do Auschwitz.
Każde prawo ludzkie powinno być zgodne z prawem Bożym: naturalnym i pozytywnym.
(...) W wielu krajach Europy Zachodniej zapanowało państwo wyznaniowe, tyle tylko, że owym wyznaniem nie jest katolicyzm, ale ideologia lewicowo-liberalna, której częścią jest ideologia LGBT.
Dziś na Jasnej Górze, przed tronem Maryi, naszej Matki i Królowej, mówimy »nie« szkodliwej dla rodziny i narodu ideologii gender; mówimy »nie« dla liberalizmu moralnego, zawartego w programach środowisk LGBT; mówimy »stop« dla seksualizacji dzieci; mówimy »nie« dla związków partnerskich. (...) Dziś na Jasnej Górze mówimy »nie« dla marszów równości, w których ma miejsce ubliżanie, ośmieszanie i opluwanie wartości chrześcijańskich i narodowych, które się wykorzystuje do propagowania haseł antykatolickich".
"Idzie na Polskę potop genderyzmu, LGBT, uczenia dewiacji już nawet przedszkolaków; idzie zalew profanacji, bezczeszczenia świętości poprzez internet, filmy, teatry, uniwersytety, szkoły, przedszkola, media, aż w końcu przez tzw. marsze równości. Doszli aż tutaj – pod Jasną Górę.
Nie ma wątpliwości, że wpisanie tęczy LGBT w aureolę świętości Matki Bożej Częstochowskiej jest obrzydliwością, zbezczeszczeniem tego wizerunku. Usiłowanie promowania grzesznych zachowań LGBT, zachowań homoseksualnych, ideologii gender jest uderzeniem w porządek natury ustanowionej przez Pana Boga.
Jest nieposłuszeństwem wobec Boga Najwyższego, gdy do tego celu używa się jeszcze obraz Matki Bożej Częstochowskiej. Te marsze równości uderzają w podstawowe wartości chrześcijańskie, a przede wszystkim w rodzinę.
Dzisiaj w Kielcach, w dniu nabożeństw fatimskich, ulicami miasta odbywał się marsz równości. Bluźnierczy charakter tego zachowania zmobilizował do ekspiacji, do wynagrodzenia Panu Bogu za zniewagi mieszkańców Kielc. Co najistotniejsze, marsz równości był zniewagą Boga. Pogarda symbolami religijnymi jest pogardą Boga, a zarazem jest pogardą człowieka, jest bluźnierstwem i nie może mieć społecznej akceptacji i przyzwolenia.
Wynika z tego jeden wniosek: Nadszedł czas walki! Już dłużej cofać się nie możemy i nie będziemy! Musimy się bronić w sposób zorganizowany. Przede wszystkim na gruncie prawnym będziemy reagowali na każdy przejaw agresji, każde świętokradztwo publiczne, każde naigrywanie się z naszych uczuć religijnych. Widzimy, że budzą się demony; szaleją, żeby zniszczyć to, co dobre, zwłaszcza w życiu młodzieży".
Jak się okazuje, rozdział Kościoła od państwa to w Polsce fikcja. Występując jako podmiot polityczny podczas katolickiej mszy, prezydent i premier mieszają wątki religijne i polityczne, naruszają zasadę autonomii i niezależności władz świeckich i religijnych:
"Stosunki między państwem a kościołami i innymi związkami wyznaniowymi są kształtowane na zasadach poszanowania ich autonomii oraz wzajemnej niezależności każdego w swoim zakresie".
Zaangażowanie liturgiczne rządzących nie zaskakuje w kontekście programu PiS , w którym partia wielokrotnie deklaruje przywiązanie do Kościoła katolickiego.
PiS, przypisując Kościołowi kluczową rolę historyczną w triadzie: "nauka Kościoła katolickiego - polska tradycja - polski patriotyzm", ukazuje znaczenie religii dla wartości "wolności, która współtworzy sens bycia Polakiem":
"Nauka Kościoła katolickiego, polska tradycja i polski patriotyzm silnie się ze sobą połączyły budując tożsamość polityczną narodu.
Wolność jest w centrum chrześcijańskiej nauki o człowieku, istotą naszej narodowej historii, wolność współtworzy sens bycia Polakiem, dlatego też polska przynależność narodowa, traktowana jako dziedzictwo wolności, równości i szacunku dla ludzkiego życia ma znaczenie uniwersalne".
PiS składa hołd Kościołowi za jego zasługi historyczne:
"W naszych dziejach Kościół odegrał i odgrywa specyficzną rolę, odmienną niż w historii innych narodów. Była ona nie tylko narodotwórcza i cywilizacyjna, ale także ochronna – wtedy, gdy Kościół już w średniowieczu odparł obce próby sprawowania władzy, następnie spośród duchowieństwa wyrośli pierwsi autorzy wzywający do naprawy Rzeczypospolitej. W skrajnie niesprzyjających okolicznościach czasu zaborów, podobnie jak w PRL, Kościół był ostoją polskości, pełnił rolę zastępczą wobec nieistniejącego suwerennego państwa. W tym kontekście trzeba wspomnieć osobę i naukę Prymasa Tysiąclecia księdza kardynała Stefana Wyszyńskiego".
W programie PiS pada też zaskakująco radykalna deklaracja ideowa:
"Kościół jest po dziś dzień dzierżycielem i głosicielem powszechnie znanej w Polsce nauki moralnej. Nie ma ona w szerszym społecznym zakresie żadnej konkurencji, dlatego też w pełni jest uprawnione twierdzenie, że w Polsce nauce moralnej Kościoła można przeciwstawić tylko nihilizm.
Z tych powodów specyficzny status Kościoła katolickiego w naszym życiu narodowym i państwowym jest wyjątkowo ważny; chcemy go podtrzymać i uważamy, że próby niszczenia i niesprawiedliwego atakowania Kościoła są groźne dla kształtu życia społecznego".
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.
Komentarze