Na zebraniu sztabu przed Marszem Wolności 6 maja jego organizator Piotr Borys z PO podał informację, że do Warszawy przyjeżdżają 254 autokary z 12 tys. demonstrantów (w sumie przyjechało ok. 20 tys.). Stołeczna Policja o tym wiedziała, ale podała że WSZYSTKICH demonstrantów było 12 tys. A Kodeks Policjanta wymaga "uczciwości, rzetelności" i apolityczności
Jak powiedział OKO.press Piotr Borys, działacz Platformy Obywatelskiej i wicemarszałek województwa dolnośląskiego, który był formalnym organizatorem sobotniego Marszu Wolności, Platforma organizowała dowóz chętnych z każdego powiatu. Partia wynajęła łącznie 206 autokarów (w tym 23 duże 70 i 80-osobowe). Piotr Borys był na zebraniu sztabu w ratuszu w piątek 5 maja 2017, gdzie w obecności kilkadziesiąt osób, w tym z policji stołecznej, przekazywał informację o liczbie osób dowożonych na marsz.
Poza autokarami Platformy zapowiadał przyjazd 30 autokarów wynajętych przez władze samorządowe i 20 przez PSL, łącznie 256 autokarów, dla których wyznaczono parkingi przez Pałacem Kultury. Borys szacował, że przywiozą one 12 tys. osób. Ostatecznie osób było nieco więcej, co przedstawia tabela, którą Platforma udostępniała OKO.press:
Borys nie potrafi zrozumieć, dlaczego policja podała, że w całym Marszu Wolności wzięło udział 12 tys. osób. "To by znaczyło, że ani jeden warszawiak nie demonstrował, a część przyjezdnych urwała się z Marszu. Dziwi mnie to tym bardziej, że współpraca z policją układała się bardzo dobrze".
Przyjezdnych było jednak więcej. Jak powiedział OKO.press Piotr Zgorzelski, z PSL w marszu uczestniczyło ok. 10 tys. osób, część z nich przyjechała 136 autobusami (20 parkowało pod Pałacem Kultury, reszta w innych miejscach) i kilkunastoma busami.
Piotr Borys nie potrafił ocenić danych podawanych przez PSL. Dodał, że było też co najmniej pięć autokarów KOD. "Nasze autokary były zresztą ponadpartyjne. Na przykład z mojego powiatu lubińskiego poza działaczami Platformy jechało ośmiu PSL-owców, 25 z KOD i pięcioro z Nowoczesnej".
Informacje od PO i PSL pozwalają szacować, że spoza Warszawy na Marsz Wolności przyjechało ok. 22 tys. osób.
Borys nie potrafił podać kosztów organizacji Marszu. "Musimy policzyć". Dodał, że koszty były znaczne i obejmowały:
Niestety, rzecznik Stołecznej Policji nie udzielił OKO.press informacji, bo "niedzielę ma zarezerwowaną dla najbliższych". Nie wiemy zatem, dlaczego stołeczna policja podała, że demonstrantów na Marszu Wolności "w kulminacyjnym momencie było 12 tys."
Rzecznik Mariusz Mrozek poprosił o maila z pytaniami. Posłaliśmy go:
"Szanowny Panie Rzeczniku, Piotr Borys z PO poinformował nas, że na spotkaniu sztabu w piątek 5 maja 2017 informował, że przywiozą do W-wy 12 tys. osób. Pod Pałacem parkowało 256 autobusów, ostatecznie przyjechało nimi blisko 13 tys. Poza tym były autobusy PSL (kilkadziesiąt) i KOD (kilka). 1. W jaki sposób uczestników mogło być 12 tys. skoro z Polski przyjechało dobre 20 tys.? 2. Czemu więc policja stołeczna podała takie dane? 3. Czy możliwe, że liczba 12 tys. pochodzi z piątkowego spotkania, choć dotyczyła wyłącznie części przyjezdnych? Będę dziś późnym popołudniem publikował tekst. Jeśli nie otrzymam Pańskich odpowiedzi, zacytuję w tekście pytania i opublikuję je wtedy, gdy dostanę. Z poważaniem Piotr Pacewicz". Informacja podana przez policję żyje dalej swoim życiem i jest powielana przez polityków obozu rządzącego.
"Ja wierzę służbom porządkowym. Policja ma zawsze najbardziej wiarygodne dane i najbardziej obiektywnie i bezstronnie podchodzi do tych informacji"
- powiedział wiceminister obrony narodowej Michał Dworczyk (PiS). Jego zdaniem "frekwencja była wręcz kompromitująca, trzeba to uznać za klapę organizacyjną". Także zastępca szefa prezydenckiej kancelarii Paweł Mucha ocenił, że "gdybyśmy porównali rok do roku, to frekwencyjnie sobotni marsz nie był sukcesem".
Tymczasem Komenda Głowna Policji przypomina na swojej stronie Zasady etyki zawodowej policjanta (zarządzenie nr 805 Komendanta Głównego Policji z 31 grudnia 2003 r.)
Zgodnie z par. 3 "policjant powinien wykonywać czynności służbowe według najlepszej woli i wiedzy, z należytą uczciwością, rzetelnością, wykazując się odpowiedzialnością, odwagą i ofiarnością".
Par. 6 stanowi, że "postępowanie policjanta w kontaktach z ludźmi powinna cechować życzliwość oraz bezstronność wykluczająca uprzedzenia rasowe, narodowościowe, wyznaniowe, polityczne, światopoglądowe lub wynikające z innych przyczyn" (podkr. - OKO.press).
Zdaniem OKO.press postępowanie Policji Stołecznej narusza też paragraf 23 policyjnego kodeksu:
"Policjant powinien dbać o społeczny wizerunek Policji jako formacji, w której służy i podejmować działania służące budowaniu zaufania do niej".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Założyciel i redaktor naczelny OKO.press (2016-2024), od czerwca 2024 redaktor i prezes zarządu Fundacji Ośrodek Kontroli Obywatelskiej OKO. Redaktor podziemnego „Tygodnika Mazowsze” (1982–1989), przy Okrągłym Stole sekretarz Bronisława Geremka. Współzakładał „Wyborczą”, jej wicenaczelny (1995–2010). Współtworzył akcje: „Rodzić po ludzku”, „Szkoła z klasą”, „Polska biega”. Autor książek "Psychologiczna analiza rewolucji społecznej", "Zakazane miłości. Seksualność i inne tabu" (z Martą Konarzewską); "Pociąg osobowy".
Komentarze