0:000:00

0:00

„Uwaga, uwaga! Pobieżne oględziny policyjnego sprzętu sugerują atak dźwiękowy. To mogą być piskliwe dźwięki, to mogą być dźwięki które mogą nas po prostu zagłuszyć, ale bywają takie, po których człowiek traci świadomość” - ostrzegał na początku kontrmanifestacji smoleńskiej Paweł Kasprzak, lider Obywateli RP.

Zgromadzonym bliżej ulicy Miodowej tłumaczył: "Z tej strony ulicy stoi policyjny sprzęt z jakimiś głośnikami potężnymi. Ci, którzy znają się na tym lepiej niż ja, ostrzegają, że możemy się spodziewać akustycznego ataku. To może nas zagłuszać po prostu, ale może być dolegliwe. W ekstremalnych przypadkach tego rodzaju sprzęt potrafi spowodować utratę świadomości”.

10 czerwca 2017 roku. Policyjny samochód z systemem LRAD przy ul. Miodowej.

Sprzęt, o którym mówił Kasprzak, ustawiony został w sąsiedztwie kontrmanifestacji smoleńskiej, u zbiegu Krakowskiego Przedmieścia i ul. Miodowej. Było to Long Range Acoustic Device (LRAD) - urządzenie dźwiękowe dalekiego zasięgu. Uznawane jest ono za broń.

Emituje sygnał dźwiękowy o wysokiej częstotliwości, który może wywoływać u osób znajdujących się w pobliżu ból uszu i głowy, dezorientację i poczucie dyskomfortu psychicznego. A tym samym zmusza je do jak najszybszego oddalenia się.

W skrajnych przypadkach dźwięk emitowany przez LRAD może spowodować trwałe uszkodzenie słuchu.

Urządzenie może być również używane po prostu jako wzmacniacz dużej mocy.

Zapytaliśmy Komendę Stołeczną Policji, która zabezpieczała sobotnie zgromadzenia na Krakowskim Przedmieściu, w jakim celu, ustawiła LRAD w pobliżu kontrmanifestacji. I czy planowała użyć wobec kontrmanifestantów ogłuszających fal dźwiękowych?

„Informuję, że policyjny pojazd LRAD, (…) jest standardowo wykorzystywany do przekazywania komunikatów policji, skierowanych do osób przebywających w miejscu zgromadzenia (manifestacji). Są one kierowane nie tylko do jego uczestników, ale także osób postronnych, dziennikarzy itd. Był w taki sposób wykorzystywany także 10 czerwca na Krakowskim Przedmieściu w Warszawie” - odpowiedział nam Mariusz Mrozek, rzecznik prasowy KSP. Zapewnił również, że

„Nie było żadnych planów wykorzystania tego pojazdu w celu emisji ogłuszających fal dźwiękowych wobec kontrmanifestantów.”

Przeczytaj także:

Bardzo drogie głośniki

Polska policja kupiła urządzenia LRAD przed mistrzostwami EURO 2012. Nigdy dotąd nie użyła ich jednak do ogłuszania i rozpędzania tłumu. I raczej w najbliższym czasie nie użyje – bo nie pozwala na to obecne prawo.

W ustawie o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej, wśród środków, które mogą być wykorzystywane przez policję, nie wymieniono bowiem sygnałów akustycznych (choć są tam np. środki pirotechniczne o właściwościach ogłuszających).

W 2012 roku kontrolę zakupu LRAD przez Komendę Główną Policji przeprowadziła Najwyższa Izba Kontroli. Zarzuciła KGP, że przetarg, w wyniku którego kupiono urządzenia, był nierzetelny (warunki były skonstruowane w taki sposób, że z góry można było wskazać zwycięzcę), niegospodarny (cena sprzętu - 780 tys. zł - została znacznie zawyżona) i niecelowy. Kupiono bowiem urządzenia, których możliwości, zgodnie z polskim prawem, nie można w pełni wykorzystać. A głośniki do nadawania komunikatów podczas manifestacji można by było kupić znacznie taniej.

Policja tłumaczyła odwrotnie: że był to najtańszy na rynku sprzęt nagłaśniający, a opcję ogłuszania dostała niejako gratis.

O tym, że KGP kupiła sprzęt, którego podstawowej funkcji nie wolno w Polsce używać, informowała jako pierwsza Helsińska Fundacja Praw Człowieka.

Udostępnij:

Bianka Mikołajewska

Od wiosny 2016 do wiosny 2022 roku wicenaczelna i szefowa zespołu śledczego OKO.press. Wcześniej dziennikarka „Polityki” (2000-13) i krótko „GW”. W konkursie Grand Press 2016 wybrana Dziennikarzem Roku. W 2019 otrzymała Nagrodę Specjalną Radia Zet - Dziennikarz Dekady. Laureatka kilkunastu innych nagród dziennikarskich. Z łódzkich Bałut.

Komentarze