0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Porzycki / Agencja GazetaJakub Porzycki / Age...

„Jedni krzyczą, bo im sklepy zamknięto w niedziele, a może chcieliby wtedy wśród kolorowych wystaw galerii zdławić krzyk swojego sumienia, które ich nawołuje do dostrzeżenia na horyzoncie życia Boga i wiarę. Inni krzyczą, bo zapomnieli, kto był katem, a kto ofiarą w dramatycznym czasie II wojny światowej, a na tym krzyku chcieliby budować prawdę o przeszłości. Jeszcze inni nie chcą usłyszeć krzyku narodzin nowego życia i wolą rękami powołanych do życia być sędziami wyrokującymi śmierć”, narzekał najmłodszy polski biskup, Mirosław Milewski podczas wielkopiątkowego nabożeństwa w Katedrze Płockiej.

Jak co roku jednak prawdziwą furorę w mediach zrobił metropolita krakowski, abp Marek Jędraszewski (na zdjęciu), który postanowił z okazji święta Zmartwychwstania przyrównać opozycję do Poncjusza Piłata, który pod wpływem "ulicy i zagranicy" skazał Jezusa na śmierć. Piłat wiedział, że Jezus był niewinny, ale:

"Zastosowano wobec niego te mechanizmy, które i wtedy i dzisiaj są nam bardzo dobrze znane, a które językiem współczesnym można nazwać najpierw ulicą. Podburzyć tłum, wzbudzić wśród ludzi tak wielkie emocje, by krzyczeli tylko jedno „Ukrzyżuj Go, na krzyż z Nim!”. Ale także zagranica. Odwołanie do ówczesnego głównego ośrodka życia politycznego, administracyjnego, militarnego, do Rzymu, do cesarza i presja polegająca na tym, że jeżeli Piłat będzie dalej bronił Chrystusa to znaczy, że jest wrogiem cesarza".

Po tej ryzykownej analogii PiS do Chrystusa Jędraszewski sprecyzował, na czym polegają tu winy zagranicy, czyli Unii Europejskiej:

"I ta presja ze strony zagranicy miała znowu bardzo znane nam i dzisiaj mechanizmy. Najpierw pieniądze. Płacenie podatków.

Sugerowanie tego, że jeśli Chrystus jest królem, to do Rzymu, do stolicy cesarstwa nie popłyną podatki w zamierzonej wcześniej sumie. A potem drugi argument, odwołujący się do ludzkiej pychy, do tego kto naprawdę sprawuje władzę nad światem. Św. Jan pisze: „Żydzi zawołali, jeśli Go uwolnisz, nie jesteś przyjacielem cezara. Każdy kto się czyni królem, sprzeciwia się cezarowi.” I wobec tej presji ulicy i zagranicy Piłat okazuje uległość".

Wplatanie polityki do homilii, wygłaszanie przez biskupów własnych poglądów politycznych, zwłaszcza w święta, to nic nowego. Tym razem jednak to coś więcej - okazuje się, że działania polskiej opozycji miały swój prapoczątek już w czasach Piłata. Jędraszewski nadaje współczesnemu konfliktowi rząd-opozycja wymiar ponadczasowy i religijny.

Pytanie, czy przy okazji nie ośmiesza treści metafizycznych, OKO.press zostawia do rozstrzygnięcia bardziej kompetentnym gremiom.

Wieszaki na krzyżu

Choć biskupi od lat od czci i wiary odsądzają aborcję, tym razem zaostrzyli retorykę, od czci i wiary odsądzając całe grupy społeczne i światopoglądowe. Było to zresztą do przewidzenia po tym, jak w Czarny Piątek wiele haseł miało wymiar stricte antyklerykalny (to także było coś nowego), w odpowiedzi na ostentacyjny nacisk Episkopatu na ustawodawcze działania Sejmu.

"Przez 2 tysiące lat rozważamy Mękę Jezusa i współczujemy jej, a >>poza plecami wciąż powtarzają się sceny z tej męki<<. Czyż nie przestępstwem jest śmierć dziecka w łonie matki, czy nie ma dziś krzyków, aby zabijać niewinnych?, pytał z kolei biskup Marian Florczyk podczas nabożeństwa w katedrze kieleckiej.

Abp Depo, metropolita częstochowski, mówił na Jasnej Górze w Wielki Piątek: "Walczy się o prawa zwierząt, a odkłada się prawa człowieka. A codziennie giną polskie dzieci w świetle prawa ustanowionego przez ludzi".

Wiernych z Lwówka Śląskiego, którzy przyszli do parafii Wniebowstąpienia Najświętszej Maryi Panny, by poświęcić pokarm, zaskoczył wielki krzyż przy grobie pańskim.

Na krzyżu obok karabinu, znalazły się też wieszaki - symbol Czarnego Protestu.

Z relacji świadków wynika, że ksiądz wymienił w kazaniu zagrożenia, które czyhają na chrześcijaństwo - wśród nich pojawili się muzułmanie, Czarny Protest oraz zabijanie chrześcijan. "Przyrównał kobiety do terrorystek i morderczyń", mówiła pani Agnieszka portalowi Wirtualna Polska.

Fot. na profilu: Opieka medyczna, nie watykańska, Lwówek Śląski

Rozdział Kościoła od państwa?

"Jeżeli polityk nie uznaje Boga nad sobą, jest politykiem ateizującym naród, wtedy ta polityka nie jest szukaniem wspólnego dobra, a przeradza się w wymyślanie fałszywych celów, które rzekomo są realizowane - jak wolność, europejskość", mówił w Wielką Środę w wywiadzie dla "Naszego Dziennika" abp Wacław Depo.

To jasna deklaracja, że według biskupów rozdział Kościoła od państwa jest nie tylko niepotrzebny, ale wręcz szkodliwy.

Wydaje się, że tak samo myślą (lub kalkulują) politycy partii rządzącej. Tuż po tym, jak Konferencja Episkopatu Polski zaapelowała do PiS, by wznowił prace nad ustawą "Zatrzymaj aborcję", projekt znalazł się w porządku obrad komisji sejmowej. Komisja sprawiedliwości i praw człowieka, której przewodniczył Stanisław Piotrowicz pozytywnie oceniła projekt. W proteście przeciwko zaostrzeniu ustawy na ulice Warszawy wyszło 55 tys. osób. Dalsze prace na razie wstrzymano.

Przeczytaj także:

Barbara Nowacka, liderka komitetu Ratujmy Kobiety i Stowarzyszenia Inicjatywy Polska, zapowiedziała złożenie w Sejmie projektu ustawy oddzielającej Kościół od państwa. "Ustawa nad którą pracujemy, to unormowanie, ucywilizowanie relacji państwo-Kościół w Polsce. Dzisiaj sytuacja wygląda tak, że biskupi mówią politykom, co ma się znaleźć w ustawie, a politycy wdrażają zapisy prawa kanonicznego wymagane przez Kościół wprost w prawodawstwo. Ten rozdział Kościoła pd państwa musi nastąpić".

Co nie podoba się pomysłodawcom projektu?

  • lekcje religii prowadzone w szkole przez osoby, które nie podlegają MEN, ale kurii;
  • katecheci opłacani przez budżet państwa;
  • zwolnienie Kościoła z podatków;
  • finansowanie Kościoła przez państwo;
  • nieuregulowana sytuacja prawno-gospodarcza parafii.

CBOS: notowania Kościoła spadły o 7 punktów procentowych

W marcu 2018 r. dobrze działalność Kościoła katolickiego oceniło 54 proc. badanych, czyli dużo, ale jeszcze we wrześniu 2017 r. taką odpowiedź wybrało 61 proc. respondentów. Trudno jeszcze mówić o tendencji - wspomniane 61 proc. były z kolei wielkim wzrostem w stosunku do marca 2017 r., kiedy dobrze działalność KK oceniało 52 proc.

W sondażu IPSOS dla OKO.press z lipca 2017 r. tylko 30 proc. badanych uznało, że Kościół katolicki w Polsce jest nautralny politycznie. Aż 59 proc. uznało, że wspiera partię rządzącą:

Udostępnij:

Magdalena Chrzczonowicz

Wicenaczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej przez 15 lat pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze