0:000:00

0:00

Włoskie wybory parlamentarne z 4 marca 2018 okazały się triumfem populizmu. Ruch Pięciu Gwiazd (MoVimento 5 Stelle) zdobył około 30 proc. głosów – to najwyższy wynik pojedynczej partii, ale nadal jest zbyt niski, by partia Luigiego Di Maio mogła rządzić samodzielnie. Szacuje się, że od 35 do 38 proc. głosów dostała prawicowa koalicja trzech ugrupowań: Ligii (wcześniejsza nazwa: Liga Północna), Forza Italia (partii Silvio Berlusconiego) i Braci Włochów – Sojuszu Narodowego. Licząc wynik Ruchu Pięciu Gwiazd, Ligii Północnej i Braci Włochów, populistyczne partie, uważane wcześniej za niszowe, zdobyły ponad 50 procent miejsc w parlamencie.

"To punkt zwrotny we włoskiej polityce"

Alexander Damiano Ricci, włoski dziennikarz i analityk polityczny włoskiego think-tanku EUVisions uważa, że to historyczny sukces Ruchu Pięciu Gwiazd i Ligi oraz porażka trzykrotnego premiera Berlusconiego: "Te wybory są prawdziwym punktem zwrotnym we włoskiej polityce. Ruch Pięciu Gwiazd i Liga zdobyły najwięcej głosów w swojej historii. Co więcej, Liga Mateo Salviniego ma prawo mówić o sobie jako o liderze prawicowej koalicji –to ogromny cios dla Berlusconiego, który nie będzie dłużej postrzegany jako najważniejsza osoba na włoskiej prawicy.

Również wyniki szczegółowe z podziałem na miejsce zamieszkania i wiek wyborców są rewolucyjne. Liga Północna wygrała w niektórych regionach południowych i środkowych Włoch, gdzie do tej pory właściwie nie istniała politycznie. Z kolei Ruch Pięciu Gwiazd utożsamia niezadowolenie z ekonomicznej stagnacji Włoch i w związku z tym podbił większość regionów południowych Włoch".

Na tym nie kończą się historyczne wyniki. Włoska lewica jeszcze nigdy nie wypadła tak źle.

"To były najgorsze w historii wybory dla włoskiej lewicy"

- ocenia dla OKO.press Alexander Damiano Ricci. "Matteo Renzi prawdopodobnie lada chwila poda się do dymisji ze swojej funkcji przewodniczącego Partii Demokratycznej (największa włoska partia socjaldemokratyczna, przyp. red.). Wyniki wyborów postawiły pod znakiem zapytania przyszłość włoskiej lewicy, która będzie musiała przemyśleć zmianę lidera i swojej struktury. Włoska lewica straciła kontakt z lokalnymi społecznościami, które były jej bazą wyborczą. W najbliższych dniach poznamy strukturę głosowania według wieku, ale możemy spodziewać się, że młody prekariat i klasa robotnicza zagłosowała na populistyczną prawicę".

Triumf populizmu

Największym przegranym wyborów jest Partia Demokratyczna, koalicjant obecnego rządu Paolo Gentiloniego. Niektórzy ministrowie, m.in. Pier Carlo Padoan, ledwo zdobyli wystarczającą liczbę głosów, żeby otrzymać miejsce w parlamencie. To pierwsze wybory po reformie prawa wyborczego we Włoszech. Dlatego ciężko przewidzieć, ile dokładnie miejsc w parlamencie zdobędzie każda z partii.

Źródło: https://www.politico.eu/article/berlusconis-center-right-first-in-italian-election-exit-polls/

Co dalej? Możliwych jest kilka opcji, m.in wspólny rząd prawicowej koalicji i Ruchu Pięciu Gwiazd, rząd ekspertów mianowanych przez prezydenta, który będzie miał za zadanie zatwierdzenie budżetu, reformę prawa wyborczego lub/i ogłoszenie nowych wyborów albo rząd szerokiej koalicji.

Jeśli żadna z grup nie zdobędzie 40 proc. głosów, najwięksi gracze będą musieli się dogadać, żeby przekonać prezydenta Sergio Mattarellego, że są w stanie stworzyć rząd koalicyjny. To jednak z wielu powodów wydaje się problematyczne. Mimo wielu podobieństw Ruch Pięciu Gwiazd i Liga wywodzą się z innych politycznych tradycji.

Ruch Pięciu Gwiazd założył komik, Beppe Grillo, który zdecydowanie odcina się od głównego nurtu polityki. Odrzucając tradycyjne podziały, lider partii Luigi di Maio nie chce definiować partii ani jako prawicy, ani lewicy. Pierwotnym celem Ruchu Pięciu Gwiazd było ustanowienie nowego rodzaju demokracji bezpośredniej, która zostałaby wprowadzona z pomocą nowych technologii. Di Maio definiuje się jako pacyfista i obrońca środowiska naturalnego.

Z kolei Liga zbudowała swoją pozycję na nastrojach antyimigranckich i ksenofobicznych. Jej kolebką geograficzną są północne Włochy - cel imigrantów i uchodźców z Afryki Zachodniej, docierających na północ Włoch z Libii przez Lampedusę i Sycylię. Liga definiuje się jako partia prawicowa, odwołująca się do tradycji narodowo-konserwatywnej.

Obie partie łączy sceptyczny stosunek do Unii Europejskiej. Liderzy obu ugrupowań w pewnym momencie deklarowali albo chęć wyjścia ze strefy euro, albo przynajmniej potrzebę zorganizowania referendum w tej sprawie. Zwłaszcza politycy Ligi karmili antyeuropejskie nastroje poprzez zrzucanie winy za problemy Włoch na politykę budżetową narzuconą przez Unię Europejską. Wspólną cechą Ligi i Ruchu Pięciu Gwiazd jest też odwzajemniona sympatia do Putina. On również jest jednym ze zwycięzców włoskich wyborów.

Przeczytaj także:

Wielka rodzina europejskich populistów

Wyniki wyborów wywołały entuzjazm prawicowych populistów z innych krajów europejskich. UKIP, czyli Partia Niepodległości Zjednoczonego Królestwa, znana ze swoich antyeuropejskich i antyuchodźczych poglądów, umieściła wpis na Twitterze: "Wybory we Włoszech tylko dobitniej pokazują, że projekt Unii Europejskiej nie działa". Z kolei Nigel Farage pogratulował na swoim Twitterze Ruchowi Pięciu Gwiazd: "To sukces dla partii eurosceptycznych i anty-elitystycznych. Błędna polityka migracyjna Unii Europejskiej powoduje ogromny sprzeciw i musi skończyć się fiaskiem". Nowo wybrany poseł Ligi, Claudi Borghi, cytowany przez Politico, powiedział we włoskiej telewizji Sky TG24: "Wyniki wyborów wysyłają do Brukseli jasny komunikat. Wola włoskich obywateli jest oczywista, partie popierające działania Unii Europejskiej odniosły porażkę. To bardzo mocny przekaz".

Alexander Damiano Ricci z UEVisions powiedział OKO.press: "Viktor Orbán jest jednym z głównych punktów odniesienia w Europie dla Ligi Salviniego. Nawet podczas konferencji prasowej po wygranych wyborach powiedział, że Orbán reprezentuje realistyczną i "pozytywną wizję Europy". Bardzo realistyczne jest, że Salvini jako jeden z ministrów zaostrzy ton wobec Brukseli, głównie w sprawie wymagań budżetowych oraz migracji – dołączając do Warszawy i Budapesztu. Salvini podczas konferencji pozdrowił również Marine Le Pen".

;

Udostępnij:

Monika Prończuk

Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.

Komentarze