3 grudnia odbył się pierwszy kongres Stowarzyszenia Endecja. Wziął w nim udział Paweł Kukiz oraz politycy jego ugrupowania. OKO.press przypomina posłom i fanom literek "ND", czym była antysemicka, nacjonalistyczna i prorosyjska endecja.
Na kongresie stowarzyszenia postanowiono, że jego przewodniczącym będzie Adam Andruszkiewicz (poseł Kukiz'15). Marek Jakubiak, inny poseł Pawła Kukiza, został przewodniczącym Rady Gospodarczej, która ma sformułować endecki "program przedsiębiorczości dla Polaków". Na przewodniczącego wybił się również - w "zrzeszającej autorytety" Radzie Patronackiej - publicysta Rafał Ziemkiewicz.
Na kongresie Stowarzyszenia Endecja wystąpił rownież Paweł Kukiz, który ponownie ogłosił, że w Polsce cały czas panuje "systemowy socjalizm, komunizm". - Tak naprawdę zmiana konstytucji w 1997 r. to była jedna wielka ściema. Konstytucja służy nadal przede wszystkim oligarchiom partyjnym, a nie obywatelom. Napisana jest w interesie partyjnych klanów - opowiadał muzyk, który nie ma prawa opowiadać takich głupstw, ponieważ z racji wieku powinien doskonale pamiętać rzeczywistość demokracji ludowej.
Teraz okazuje się, że Paweł Kukiz i jego posłowie nie wiedzą, czym była Narodowa Demokracja.
"Endecją" zwana od skrótu "ND", był to obóz ideowo-polityczny polskich nacjonalistów pod koniec XIX i w pierwszych dekadach XX wieku. Główną postacią endecji był jej lider, przywódca i ideolog, Roman Dmowski.
Wskrzeszanie programu politycznego endeków na początku XXI wieku brzmi jak kiepski dowcip. Można wymienić szereg stanowisk politycznych Dmowskiego i związanych z nim endeków, które z dzisiejszej perspektywy brzmią jak zupełne szaleństwo.
Dmowski był nacjonalistą i darwinistą społecznym. Uważał, że narody walczą między sobą o przetrwanie i celem i obowiązkiem każdego z nich jest walka, podporządkowanie, a docelowo - wyniszczenie wszystkich innych. W "Myślach nowoczesnego Polaka" pisał "jestem Polakiem, więc mam obowiązki polskie" - czym twierdził, że nie ma lojalności między ludźmi różnych narodów. W nacjonalistycznej wizji relacji międzyludzkich zobowiązania człowieka kończą się wraz z granicą jego wspólnoty narodowej. Między narodami nie ma moralności - jest tylko prawo siły.
Z nacjonalizmu wynikała bardzo ostra krytyka chrześcijaństwa. Z koncepcją zwalczających się narodów nie można przecież pogodzić ani idei miłosierdzia, ani idei bliźniego, które przekraczały granice etniczne.
Później Dmowski zmienił zdanie na temat Kościoła - a czynnikiem, który umożliwił endekom zbliżenie do ołtarza, był antysemityzm, na którym endecy postanowili dotrzeć do ludności Polski. Wspólnym wrogiem były partie mające w programach idee komunistyczne, socjalistyczne, liberalne i - przed pierwszą wojną światową - również republikańskie.
Rodzący się na początku XX wieku świat był nie do przyjęcia dla narodowców i dla Kościoła Zawierając sojusz z Kościołem endecja wycofała się z głoszonego wcześniej, specyficznego programu modernizacji społecznej i przeszła na podzielane przez Kościół, skrajnie konserwatywne i wrogie postępowi społecznemu pozycje, a Kościół - dużo bardziej radykalny, przedsoborowy - wsparł polityków prawicy jako obrońców tradycji i moralności.
Polscy narodowcy byli zwolennikami powstania państwa żydowskiego i - mniej lub bardziej wymuszonej - emigracji ludności żydowskiej z Polski. Jednym z najlepiej znanych pomysłów było zesłanie ludności żydowskiej na wyspę Madagaskar.
Pawłowi Kukizowi i jego politykom mniej podobać się może również przekonanie endeków do carskiej Rosji. Narodowa Demokracja uważała, że większym zagrożeniem dla Polski są cywilizacyjnie "wyższe" Niemcy, a mniejszym - Rosja. Dlatego endecja walczyła z socjalistami, którzy atakowali władze carskie podczas rewolucji 1905 r., oskarżali Żydów o inspirowanie rewolucji, a po 1905 roku sam Roman Dmowski startował w wyborach do powołanej przez cara rosyjskiej Dumy.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Socjolog, publicysta. Publikuje na łamach Gazety Wyborczej. Doktorant w ISNS UW.
Komentarze