„Pobudzenie wyobraźni, ukazanie nowej, dającej nadzieję perspektywy, zachęcenie do rozmowy o historii, którą tworzymy” – takie są cele akcji #OdNasZależy „Polska 2060”. Wybrano pięć tematów, które „dziś budzą kontrowersje, ale będą kiedyś już tylko historią”. Celem jest przedstawienie wizji czy może marzenia o Polsce za 40 lat.
Podstawą nowoczesnej edukacji staną się prawdziwe potrzeby dzieci, a szkoła będzie miejscem rozwijającym ich talenty i pasje, potrzeby poznawcze, społeczne i obywatelskie. Nauczyciele i nauczycielki będą przewodni/cz/kami, nie ponad, ale razem z uczniami, a podstawą wspólnoty będzie radość pracy. Znikną wiszące jak zmora nad szkołami „Podstawy programowe”.
Zapanuje równość płci. Ideały feminizmu stawiającego na całościową zmianę społeczną w postaci prawdziwej solidarności sprawią, że dowartościowana zostanie praca opiekuńcza, obecnie niewidzialna. Kategoria zysku i rywalizacji ustąpi przed troską o dobrostan materialny, psychiczny, duchowy. Patriarchalna władza będzie do obejrzenia tylko w filmach historycznych.
Tęczowe rodziny i pary homoseksualne będą żyć jak wszyscy, Polska wyleczy się z homofobii. Osoby LGBT+ nie będą się już bać być sobą, a w Dniu Walki z Homo-, Bi- i Transfobią Sejm RP będzie podświetlany na tęczowo.
Neutralność klimatyczną osiągniemy już w 2050 roku, rozwijając zielone technologie, wspierając wynalazki polskich naukowców. Polska wysunie się na pozycję lidera ochrony klimatu na arenie międzynarodowej.
Nie będzie przemysłowej hodowli i zabijania zwierząt. Zniknie horror ferm kurzych i krów dożywotnio unieruchomionych. Polska stanie się wolna od szowinizmu gatunkowego i cierpienia zwierząt w służbie człowiekowi.
Takie pomniki staną za 40 lat
Takie są wizje-marzenia o przyszłości, przygotowane przez organizacje społeczne zajmujące się prawami osób LGBT+ (Kampania Przeciw Homofobii), klimatem (Fundacja ClientEarth), prawami zwierząt (Stowarzyszenie Otwarte Klatki), edukacją (Szkoła z Klasą) oraz równością płci (Fundusz Feministyczny) – mówi OKO.press Marta Cyran z projektu #OdNasZależy „Polska 2060”. Projekt jest inicjatywą ogólnopolskiej kampanii „Organizacje społeczne. To działa”.
„Poprzez ten projekt o dobrej przyszłości chcemy pokazać, ile dobrego robią organizacje społeczne. Mówimy językiem sztuki połączonym z refleksją ekspertek i ekspertów” – dodaje Cyran.
„Zamiast dyskutować o pomnikach przeszłości zaprojektowaliśmy nowe” – piszą organizatorzy. Każdy temat jest ozdobiony projektem pomnika.
Pomniki, które mogłyby znaleźć się na ulicach polskich miast w umownym 2060 roku, będą pokazywane w formie projekcji na budynkach (pierwsza odbyła się 4 grudnia – red.), na większą skalę, gdy pozwoli stan epidemii koronawirusa.
Możecie film zobaczyć już teraz na swoim ekranie. Przeznaczony do projekcji na budynkach nie ma ścieżki dźwiękowej.
Politycy nie mają monopolu
„Wizje, które przedstawiamy w ramach projektu #OdNasZależy „Polska 2060″ zostały opracowane przez ekspertów i ekspertki, od lat działających w swoich dziedzinach. To pozytywne, ale też realne scenariusze, ze wskazówkami dla nas wszystkich. To od nas zależy, czy staniemy się częścią takich zmian- mówi Dorota Setniewska, koordynatorka kampanii “Organizacje społeczne. To działa”. I dalej:
„Politycy nie mają monopolu na tworzenie wizji przyszłości. Aktywiści i aktywistki mają takie samo, jeśli nie większe prawo, aby tworzyć scenariusze Polski, w której chcielibyśmy żyć”.
Każdego roku ze wsparcia ponad 100 tysięcy organizacji społecznych działających w Polsce korzystają miliony osób: dzieci, młodzieży, dorosłych i seniorów. Kilkadziesiąt organizacji społecznych połączyło siły, aby pokazać, co robią i jaki ma to wpływ na życie każdego i każdej z nas. Efektem ich współpracy jest właśnie ogólnopolska kampania „Organizacje społeczne. To działa”, inicjator projektu „Polska 2060”.
Partnerem projektu #OdNasZależy „Polska 2060” jest Nowy Teatr. Patronem medialnym radio TOK FM.
OdNasZależy „Polska 2060” czyli lewackie fantazje. Oglądalność na YouTube
50 odsłon w ciągu pól roku.
Idziecie drogą Krytyki Politycznej – i u was coraz więcej oderwanych od rzeczywistości, bajkowych/koszmarnych wizji.
Ale co wam zostało – z taką opozycją i tak dobrze, że nie było u was jeszcze masowego samobója.
Jaki ten troll oczytany. Musi zarabiać na innych kanałach, bo stawki niskie. Pewno prasóweczki trza robić. Politkomisar: -Pazjioma w raport!
Polska 2060.
Nie ma ani jednej ulicy, ronda, szkoły, instytucji im. JP2, nie ma ani jednego jego pomnika.
Wiele kościołów nie istnieje, albo są w nich inne instytucje, np. bary, dyskoteki, hotele bądź sale koncertowe itp.
Istnieje jedno seminarium na cały kraj, do którego rocznie zgłasza się kilku kandydatów. Większość klasztorów nie funkcjonuje z powodu braku chętnych.
Może jednak nie flekujmy Kościoła aż tak bardzo, bo dla niektórych ludzi przynależność do niego jest ważna. Ja bym raczej widział to tak:
Lekcje religii, jak za mojej młodości, odbywają się w godzinach popołudniowych w salkach katechetycznych przy parafiach, rekolekcje zaś w kościołach i chodzą na nie tylko ci, którzy rzeczywiście mają taka potrzebę. Ocena z religii nie ma znaczenia dla średniej oceny z całości nauczania.
Może niekoniecznie musi być jedno seminarium na cały kraj (choć chętnych faktycznie dziś ubywa), za to kandydaci przechodzą obowiązkowe testy psychologiczne. W programie seminariów jest sporo godzin poświęconych psychologii, nowoczesnej pedagogice i treningi relacji międzyludzkich.
Pałace biskupie zostały zamienione na muzea albo oddane instytucjom charytatywnym. Biskupi rezydują co najwyżej w willach o powierzchni 120 m2, za to mają co najmniej jeden dzień w tygodniu na osobiste wizyty wiernych w sprawach skarg i wniosków, oraz sprawną cywilną administrację zarządzającą finansami, a także reagującą zgodnie z prawem stanowionym na wszelkie przestępstwa duchownych.
Finansami parafii autonomicznie zarządzają rady parafialne złożone z parafian, a proboszczowie zajmują się wyłącznie sprawami duszpasterskimi (btw tak postanowił Sobór Watykański II i na Zachodzie się to przyjęło, a u nas rady parafialne, jeśli w ogóle powstają, to są tylko fasadą).
Duchowni wszystkich szczebli nie angażują się w politykę, zwłaszcza w kampanie wyborcze, a politycy nie podporządkowują swoich decyzji klerowi – tak jak stanowi Konstytucja.
III Sobór Watykański wprowadził dobrowolność celibatu duchownych (tak jak u starokatolików)… oj, chyba już jadę po bandzie 🙂
Ot, marzenia… Mam tylko nadzieję, że nie wpisują się one w stary kawał, w którym policjantami są Anglicy, inżynierami Niemcy, kucharzami Francuzi, menedżerami Szwajcarzy, a kochankami Włosi. Podobno tak wygląda Niebo…
Piękne marzenia. Jak z ilustracji w „Strażnicach” Świadków Jehowy, pokazujących świat po armagedonie. Świeci słońce, ludzie chodzą szczęśliwi, baranek odpoczywa obok uśmiechniętego lwa. Chciałbym żeby to była prawda.
Europa 2060. Polska z jej milionem kościołów, jako taka nie istnieje. Bydgoszcz leży nad Bałtykiem. Reszta pustynnieje. Sektor polski jak i bałtycko-skandynawski zarządzany i kontrolowany przez komitet okręgu Shenzan, włoski i grecki oraz całe Bałkany zarządzane przez komitet okręgu Hongkong. Wielkopolska, Warszawa, Niemcy i reszta Europy wcielone do Federacji Wielkiej Rosji. Praca 10 godz dziennie w obozach Huawei i rosyjskich fabrykach broni. Reszta w farmach produkcji organów ludzkich jako dawcy, lub czasowo jako personel. Religia zniesiona przez postuigurski program transformacyjny.
W 2066 wchodzi obowiązek zaczipowania nowym antyreligijnym czipem. Jedna myśl o bogu wywołuje szok od mdłości do wstrząsów elektrycznych.
Te narodowe, obecnie – nastoletnie dzieci, jako że zawsze "tylko wykonywały rozkazy" zostaną rusko-chińskimi kapo, a konserwatywni rodzice, skończą w konserwach z pokarmem dla psów, którymi żywi się liczny, chiński nadlud.
Takie tam lewackie bajki. Oczywiście dla tych niegrzecznych dzieci, co to im się jeszcze wydaje że muszą inne dzieci siłą grzeczności uczyć.
Przynajmniej problem dzihadystów z głowy.
31 lat temu formalnie padła ta tzw. komuna. Też miał nastać raj, a przynajmniej mieliśmy dogonić Zachód, który był marzeniem wielu. I co? I g..o. Teraz będzie nielepiej.
Kiedyś widziałem na mieście takie hasło – to było albo graffiti, albo vlepka w tramwaju, dziś pamiętam tylko treść:
"Śmiało sięgaj do gwiazd. Nawet jeśli nie zdołasz ich pochwycić, to i tak to, co zostanie Ci w dłoni, na pewno nie będzie garścią błota"
Tak właśnie należy patrzeć na ten program. Piszę to ja, który będzie musiał dożyć 101 lat, by na własne oczy zobaczyć jego realne efekty.
Gonimy, gonimy.
1 Mierząc za pomocą kryterium PKB / 1 mieszk. (metoda parytetu siły nabywczej), Polska AD2020 prześcignęła dwa państwa Europy Zachodniej:
– Grecję (a może Grecja obsunęła się poniżej Polski).
– Portugalię.
2 Natomiast następujące trzy państwa zachodnioeuropejskie mają ten per capita GDP (PPP) wprawdzie wciąż wyższy od Polski, lecz nie bardziej niż o jedną czwartą, czyli jesteśmy z nimi jakoś tam porównywalni:
– Hiszpania,
– Cypr,
– Italia,
3 Spośród państw pozaeuropejskich podobna jest sytuacja: Izraela, Nowej Zelandii, Japonii.
4 Spośród państw Europy Środkowo-Wschodniej powyżej Polski plasują się tylko cztery: Estonia, Słowenia, Litwa, Republika Czeska. Najzamożniejsze spośród nich Czechy przewyższają obecną Polskę zaledwie o ok. 19%. W czasach nowożytnych nigdy tak dobrze nie było.
https://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_GDP_(PPP)_per_capita
Wątpię bardzo czy dożyję,wizja Pana Helaka jest bardzo sensowna.Szkoda tylko że mamy marne szanse.Raczej widzę nasz kraj coś jak Turcję dzisiejszą minus Islam,za to z KK w tej roli.Kemal Ataturk też różne rzeczy sobie zakładał gdy zaczął modernizować Turcję.Mineło sto lat i nic z tego nie wyszło.Przykłady zapewne można mnożyć.
Turcja pod względem poziomu zamożności może się dzisiaj porównywać do: Polski, Portugalii, Węgier, Słowacji, Łotwy, Rumunii, Grecji, Chorwacji, Bułgarii. Zatem nie jest to jakieś totalne dno. Choć cud świata oczywiście też nie.
Gdyby nie prawdziwa eksplozja demograficzna (wzrost liczby ludności z 56,5 mln do 84,3 mln w ciągu 30 lat), to i statystyki w przeliczeniu na 1 mieszk. wyglądałyby dużo lepiej.
Nie chodzi mi o zamożność.Raczej o wolność osobistą i oddzielenie państwa od kościoła.
Patrząc chłodnym okiem na to co się obecnie dzieje w skali makro, można powiedzieć, że napędzani rozwojem technologicznym pędzimy jako ludzkość po torze prowadzącym do przepaści. Myślę, że pokona nas matka natura i być może brutalnie pozbędzie się szkodników, kiedy? trudno powiedzieć, ale pociąg pędzi. Wracając jednak na nasze lokalne podwórko warto zauważyć jedną zasadniczą różnicę jaka nas dzieli od kiedyś, bo dzisiaj dla wielu już nie tak bardzo, upragnionego „zachodu”. Istotą tego „zachodu” jest pozostawienie ludziom możliwości samodzielnego dokonywania wyborów moralnych. Jednak jest to możliwe tylko wtedy, kiedy ludzie są faktycznie w swych wyborach wolni od prawnej i instytucjonalnej presji. Natomiast w naszym kraju od lat źródłem niepokojów są w dużym stopniu ci, którzy nie zważając na nic prą jak czołgi do tego, aby dogmaty i zasady katolickie stały się normami ogólnospołecznymi. Czyniąc z nich ideologiczny oręż i wprowadzając do cywilnego systemu prawnego restrykcyjne zapisy oparte o dogmaty religijne, stwarzając tym samym realne zagrożenie dla wolności innych ludzi. Tym właśnie różnimy się coraz bardziej od tego „zachodu”, gdzie ludzie mogą dokonywać prawdziwych wyborów moralnych i religijnych bez zbędnej presji zewnętrznej zarówno formalno prawnej, jak i instytucjonalnej. Znając jednak mentalność polskiego społeczeństwa, do zrozumienia tego daleka droga i tu zbyt dużym optymistą nie jestem. Tego czego nam zabrakło w ostatnich tak sprzyjających nam dekadach to równowagi między modernizacją i modernizmem. Autostrady, nowoczesne fabryki, stadiony itp. tak jak najbardziej, ale bez zmian modernistycznych kształtujących naszą mentalność, raczej krainy szczęścia nie zbudujemy.
Wszędzie gdzie jest lewactwo tam jest burdel….
Cezary Tomczyk obejmując funkcję przewodniczącego klubu parlamentarnego KO powiedział, że należy postawić na odnowę moralną, którą zniszczył pis i ma rację. Wystarczy przestrzegać złotą regułę etyczną (zasada wzajemności) — zasada etyczna „traktuj innych tak, jak ty byś chciał być traktowany”; może być również określana w wersji negatywnej: „nie czyń innym tego, czego nie chcesz, by czynili tobie”[1].
Zasadę tę można odnaleźć w dialogach konfucjańskich zawierających myśl Konfucjusza (551-479 p.n.e.). Pojawia się też w pracach Arystotelesa, Platona, Seneki oraz Izokratesa; również w dziełach Filona z Aleksandrii i Hillela[2]. Zawiera ją też powstała później Ewangelia Mateusza (ok. 85 r. n.e.).
Ponadto proponowałabym jeszcze umiar i dzielenie się. Łatwo zapamiętać, no i trzeba stosować i wszystko się ułoży.
Wizja rodem z umysłu Karola Marksa. Czym zakończyły się jego wizje i odwieczna walka o pokój z wrogiem (czyli z każdym, myślącym i czującym inaczej niż tzw. człowiek postępowy, tzn. taki, który żyjąc zgodnie z dyrektywami jedynie słusznej linii programowo-ideologicznej, wytyczonej i zaakceptowanej przez oświeconych wybrańców-samozwańców uzyska stosowny certyfikat, uprawniający do dostąpienia tego zaszczytnego miana), chyba nie trzeba nikomu przypominać. W historii bywały tez już opaski na rękę dla onych, gorszych. Trochę inne fantasmagorie, lecz mechanizmy socjologiczne podobne. Oczywiście to wszystko tradycyjnie dla dobra wyższego i walki z bliżej nieokreślonym, wszechobecnym złem. A może jednak trzeba to stałe przypominać… bo jak widać, m.in. po tutejszych wynurzeniach, poziom edukacji szybuje coraz niżej, zawadzając o denne wodorosty.