0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Adam Stępień / Agencja Wyborcza.plAdam Stępień / Agenc...

O przekazanie używanych samolotów MiG-29 prosił prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, tłumacząc, że mogłyby z łatwością zostać wykorzystane przez ukraińską armię. W związku z tym od kilku dni trwały spekulacje, czy Polska - posiadająca 28 takich samolotów - zdecyduje się na przekazanie sprzętu wschodnim sąsiadom.

Szef KPRM Michał Dworczyk jeszcze wczoraj, 7 marca, komentował w radiowej Trójce, że „trwają dyskusje na poziomie NATO”. Rozmawiano m.in. o "pomocy dotyczącej możliwości prowadzenia działań obronnych przez Ukrainę".

"Analizowane są różne scenariusze. Natomiast dopóki nie zapadną decyzje w sprawach konkretnych, to prowadzenie tego rodzaju dywagacji nic nie wniesie do całej sprawy" – stwierdził Dworczyk.

We wtorkowy (8 marca) wieczór premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że Polska jest gotowa przekazać samoloty. Zaznaczył jednak, że „jakiekolwiek decyzje o dostarczeniu broni ofensywnej powinny być podejmowane na poziomie całego NATO jednogłośnie. Jesteśmy gotowi przekazać całą naszą flotę myśliwców do bazy w Ramstein, ale nie możemy podjąć jakichkolwiek samodzielnych kroków, ponieważ nie jesteśmy stroną tej wojny".

W zamian Polska chce odkupić używane F-16 od USA. Wypowiedź Morawieckiego tonuje nieco oświadczenie polskiego MSZ, w którym w ogóle nie było mowy o NATO, tylko o transakcji pomiędzy Polską i Stanami Zjednoczonymi.

"Władze Rzeczypospolitej Polskiej, po konsultacjach Prezydenta i Rządu RP, gotowe są niezwłocznie i nieodpłatnie przemieścić wszystkie swoje samoloty MIG-29 do bazy w Ramstein i przekazać je do dyspozycji Rządu Stanów Zjednoczonych Ameryki" - czytamy w oficjalnym oświadczeniu MSZ.

Chwilę po publikacji tego komunikatu w sprawie wypowiedziała się strona amerykańska.

Podsekretarz stanu USA Wictoria Nuland stwierdziła, że stanowisko Polski nie było wcześniej konsultowane ze Stanami Zjednoczonymi – podała reporterka magazynu „Foreign Policy”Amy Mackinnon. Z kolei dziennikarka Tara Copp zacytowała na Twitterze swojego rozmówcę, anonimowego wysoko postawionego urzędnika: „Dotarły do nas polskie deklaracje. Na ten moment nie mamy nic do zaoferowania”.

Sprawę w OKO.press komentuje Tomasz Siemoniak, poseł Platformy Obywatelskiej, były minister obrony narodowej.

USA zaskoczone propozycją Polski

Katarzyna Kojzar, OKO.press: Dlaczego proces przekazania samolotów musi być tak skomplikowany? Musimy oddać je najpierw USA, żeby trafiły do Ukrainy?

Tomasz Siemoniak: Sytuacja nie jest jasna. W ostatnich minutach pojawiły się reakcje strony USA. Robią wrażenie, że ta decyzja nie została uzgodniona między Polską a Stanami Zjednoczonymi.

Wokół całej sprawy od kilku dni narastało wiele znaków zapytania - zaczynając od komentarzy komisarza Josepa Borrella (który mówił pod koniec lutego, że wsparcie krajów UE może objąć nawet myśliwce, a Polska ma być "hubem" logistycznym dla przerzutów pomocy do Ukrainy - od aut.). Teraz mam poważne wątpliwości, co z tą sprawą będzie dalej, bo polski rząd zadeklarował gotowość i to jest klarowne stanowisko, ale strona amerykańska wydaje się być zaskoczona tą propozycją. Tak można sądzić przynajmniej po pierwszych komentarzach. To zaskakujące, bo wydawać by się mogło, że taki ruch musi być koniecznie uzgodniony między stronami.

Przeczytaj także:

Co do zasady: słuszne jest działanie strony polskiej, która nie chce sama podejmować takiego działania i woli, żeby USA i NATO przekazywały samoloty Ukrainie. Polska jest w szczególnej sytuacji. Jest krajem graniczącym z Ukrainą, pomagającym uchodźcom, przyjmującym już ponad 1,2 mln osób uciekających przed wojną. Dlatego działanie rządu i powierzanie przekazania MiG-29 Stanom Zjednoczonym jest słuszne. Ale nie wiemy, co dzieje się za kulisami.

Najbliższe dni i godziny będą pewnie obfitować w zwroty akcji.

Samoloty miałyby trafić do bazy w Ramstein - dlaczego akurat tam?

To akurat logiczny wybór: Ramstein to największa amerykańska baza lotnicza w Europie. Tam działa dowództwo sił powietrznych amerykańskich.

Załóżmy, że do przekazania MiG-29 dojdzie. Oddajemy więc 28 samolotów i mamy poważnie uszczuplone polskie zasoby.

Stąd uprzejmie formułowany warunek w oficjalnym rządowym komunikacie, że chcielibyśmy dostać za to samoloty o analogicznych zdolnościach. A raczej kupić używane F-16 z magazynów amerykańskich. Ale jeśli czytać uważnie komunikaty, jakie pojawiają się po stronie USA, to właśnie ta część transakcji nie została przez Stany zaakceptowana. Nie wyobrażam sobie, że Polska w takiej sytuacji miałaby zrezygnować z samolotów MiG-19 - które stanowią około 1/3 naszego potencjału sił powietrznych - i nie chcieć niczego w zamian. Bylibyśmy w innej sytuacji, gdyby Polska miała 1500 samolotów. Ma 70-80, więc nie może po prostu oddać wszystkich MiG-ów.

MiG-29 gotowe do lotów w Ukrainie

Wystarczy je przekazać Ukrainie i mogą latać? Czy potrzeba jakichś większych prac, żeby je przystosować do działań za naszą wschodnią granicą?

One mają wmontowane systemy natowskie, ale nie jest to skomplikowana operacja, żeby je dostosować do ukraińskiego systemu kontroli powietrznej. Myślę, że jeśli Ukraina jest zainteresowana właśnie MiG-29, a takie były oświadczenia z tamtej strony, to oznacza, że ścieżka jest prosta. To nie będzie kwestia miesięcy czy tygodni. Do przystosowania samolotów wystarczy kilka dni.

MiG-29 mają również Bułgaria i Słowacja. Myśli pan, że pójdą w ślady Polski?

Nie wychwyciłem oświadczeń Słowaków czy Bułgarów, którzy by zgłaszali taką gotowość. Tam, zdaje się, MiG-29 to podstawa, dlatego tym bardziej te kraje są mniej zainteresowane oddaniem swoich samolotów. Są też państwami bardziej zdystansowanymi do takich operacji. Dlatego główny ciężar, nawet jeśli mówimy tylko o politycznej i medialnej uwadze, padł na Polskę.

Jak może zareagować Moskwa? Decyzja polskiego rządu może sprowokować Putina?

Pamiętajmy, że samo przekazanie samolotów to nie jest inicjatywa Polski. To się zrodziło poza Polską, w momencie, kiedy oceniono, że w kontekście sił powietrznych w grę wchodzi wyłącznie przekazanie MiG-29. Oczywiście, to polska decyzja, żeby przekazać samoloty USA, ale sama inicjatywa nie wyszła od nas. Co zrobi Putin? Taki ruch może wywołać jakieś oświadczenia, potępienie czy działania. Ale z punktu widzenia prawnego, Polska ma prawo przekazać swoje samoloty USA, a Stany mogą je oddać czy odsprzedać dalej. Tak samo jak mogą oddać Ukrainie zestaw przeciwpancerny czy przeciwlotniczy. To nie narusza zasad. Ale politycznie mamy do czynienia z agresywnym imperialistą i dowolny pretekst może być dla niego powodem jakichś ruchów. Musimy mieć to na uwadze, a interes bezpieczeństwa Polski powinien być na pierwszym planie.

;

Udostępnij:

Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze