0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Fot. Agata Grzybowska / Agencja Wyborcza.plFot. Agata Grzybowsk...

13 czerwca 2023 roku Sąd Okręgowy w Warszawie oddalił ostatecznie pozew Polskiej Fundacji Narodowej przeciwko OKO.press. 9 sierpnia 2023 referendarz sądowy wydał dodatkowo postanowienie, na mocy którego PFN ma zwrócić na rzecz OKO.press 2897 zł tytułem kosztów procesu.

Zarówno wyrok, jak i postanowienie są już prawomocne. PFN się nie odwołał.

Historia tego procesu jest ciekawa z wielu powodów – m.in. dlatego, że PFN, fundacja działająca za pieniądze spółek skarbu państwa, najpierw wytoczyła nam proces, a potem zarówno jej pełnomocnik, jak i świadkowie nie stawiali się na rozprawach. Przyszedł za to autor artykułu – czyli ja – oraz prowadzący dla OKO.press sprawę adwokat.

W efekcie pozew był karą za artykuł, który po prostu się nie podobał. Zapewne nie chodziło o to, żeby go wygrać, tylko żeby narazić dziennikarzy i redakcję na stratę czasu i koszty. Tak działa SLAPP (to angielski skrót od „Strategic lawsuit against public participation”), czyli wytaczanie przez potężne instytucje (np. publiczne) procesów aktywistkom i aktywistom – po to, aby ich obciążyć kosztami i zastraszyć. Jest to technika wykorzystywana chętnie przez władze w różnych krajach, w tym w Polsce. Piszemy o niej dużo (więcej informacji czytelniczki i czytelnicy znajdą na końcu artykułu).

Historia znikającego stypendium

Oto – w skrócie – historia. W czerwcu 2018 roku wkrótce po skandalu z zepsutym jachtem za 5 mln zł, który miał promować Polskę za granicą, PFN ogłosiła z pompą ufundowanie w Waszyngtonie stypendiów dla naukowców, którzy chcieliby zająć się historią komunizmu, m.in. „transformacją postkomunistyczną” i „dziedzictwem komunizmu w regionie”. Zaaplikowaliśmy o nie. Spełniałem wszystkie kryteria: jestem naukowcem (mam doktorat z historii i habilitację z socjologii), zajmowałem się jako historyk badaniem społecznej historii PRL (opublikowałem o tym trzy monografie i szereg artykułów).

Wtedy stypendium rozpłynęło się w powietrzu. Nie wiadomo było, kto je przyznawał i według jakich zasad i ile kosztowało. Te dwie rzeczy są niejasne do dziś.

W ogłoszeniu nie było wielu istotnych informacji – w tym:

  • jak ma wyglądać aplikacja;
  • ile dokładnie wynosi stypendium;
  • kto będzie w komisji konkursowej i według jakich kryteriów będą oceniane wnioski.

Co więcej, stypendium zostało ogłoszone w czerwcu, a stypendyści mieli się pojawić w Waszyngtonie we wrześniu – co zostawiało bardzo niewiele czasu na relokację. To nietypowe: naukowcy często mają plany (dydaktyczne, konferencyjne, badawcze) sięgające na wiele miesięcy do przodu i programy stypendialne zazwyczaj to uwzględniają.

Amerykanie nie odpisują

Od strony amerykańskiej stypendium miała prowadzić Victims of Communism Memorial Foundation (Fundacja Pamięci Ofiar Komunizmu). Jest to organizacja non profit powołana aktem Kongresu USA za czasów prezydentury Clintona i niedługo po upadku ZSRR (w 1993 roku). Od 2003 do 2009 roku funkcję jej honorowego prezesa pełnił były prezydent George H. W. Bush.

Fundacja ma przede wszystkim cele edukacyjne, przeprowadza np. interesujące i cytowane przez wiele amerykańskich mediów sondaże badające to, co Amerykanie wiedzą o socjalizmie. Ma też bardzo konserwatywny polityczny profil.

Zaaplikowałem więc o stypendium, gdyż ciekaw byłem procedury.

10 września 2018 – kiedy stypendium miało już trwać – ogłoszenie o rekrutacji nadal widniało na stronie Fundacji Pamięci Ofiar Komunizmu (Victims of Communism Memorial Foundation) – z tym samym, wrześniowym terminem!

Pisałem kolejne maile do organizatorów, ale pozostawały zdawkowo zbywane – a potem bez odpowiedzi. W końcu, kiedy zapytałem biuro prasowe PFN (z którego także nie dostałem odpowiedzi), odpisali, że przykro im, ale stypendium nie dostałem.

Fundacja pozywa, a potem nie przychodzi

Swoje przygody opisałem w artykule. Polska Fundacja Narodowa przysłała do redakcji OKO.press „sprostowanie”. Odmówiliśmy jego publikacji, gdyż w naszej opinii nie spełniało prawnych wymogów sprostowania.

Odpowiedzią był proces o ochronę dóbr osobistych i zadośćuczynienie. 4 grudnia 2019 roku odbyła się rozprawa. Nie przyszedł żaden z dwóch świadków Fundacji, ani nikt z samej Fundacji, ani jej pełnomocnik. Sąd nałożył grzywnę na nieobecnych świadków i odroczył rozprawę. Po kolejnych odroczeniach proces zakończył się ostatecznie dopiero w 2023 roku.

Stypendia są, ale nie wiadomo, jak aplikować

Co zostało ze stypendiów PFN w 2023 roku?

Na stronie amerykańskiej fundacji można znaleźć dziś zakładkę „studia polskie”, a w niej nazwiska „research fellows” (czyli stypendystów i stypendystek). Dostali je m.in.

  • Monika Jabłońska, pracująca nad książką porównującą Ronalda Reagana i Jana Pawła II (oraz nad doktoratem o relacjach dyplomatycznych pomiędzy USA i Watykanem);
  • Agnes Tycner, której badania, „skupią się na roli i wpływie papieża Jana Pawła II na upadek komunizmu w latach 80. i na początku lat 90. XX wieku, a także na tym, jak te lekcje można zastosować w czasach współczesnych”;
  • dr Monika Brzozowska-Pasieka, adwokatka. O jej badaniach nic nie można się dowiedzieć ze strony fundacji. Dr Brzozowska-Pasieka reprezentowała Filomenę Leszczyńską, mieszkankę Malinowa na Podlasiu, która („wspierana” przez „Redutę Dobrego Imienia” Macieja Świrskiego) wytoczyła proces dwojgu badaczom Zagłady, prof. Janowi Grabowskiemu i prof. Barbarze Engelking. Dr Brzozowska-Pasieka podpisała się także pod pierwszym pismem procesowym do OKO.press w sprawie artykułów o stypendiach jako pełnomocniczka PFN.

Co ciekawe, na stronie VOC nie ma już żadnych informacji, w jaki sposób można aplikować o stypendium.

Nie ma tam zresztą słowa, że w ogóle można o nie aplikować. Nie znalazłem też wzmianki o tym, kto je przyznaje i na jakich zasadach. Jeżeli te informacje się tam znajdują, to są bardzo dobrze schowane.

Czym jest SLAPP?

Pozwy SLAPP to NIEUZASADNIONE, mające na celu zastraszyć, wywołać efekt mrożący pozwy, są zagrożeniem dla aktywistek, dziennikarzy i wszystkich, którzy chcą zabierać głos na ważne tematy publiczne.

Ograniczając wolność słowa, są zagrożeniem dla pluralistycznych demokracji.

W OKO.press od 2021 roku prowadzimy kronikę i analizę „SLAPPów po polsku”. Dziennikarka Agnieszka Jędrzejczyk dokumentuje i analizuje przypadki prawnego i pozaprawnego nękania obywateli i obywatelek, którzy zabierają głos w istotnych kwestiach publicznych. Swoje spostrzeżenia z pierwszej części projektu podsumowała w raporcie „Na celowniku. Władza kontra obywatele”.

W OKO.press piszemy też o propozycjach Unii Europejskiej, jak skutecznie bronić się przed SLAPPami w 27 państwach Unii.

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze