0:000:00

0:00

Na czele pochodu idzie .Jarosław Kaczyński, chroniony przez BOR, wielki transparent i kordon zwolenników. Za barierkami i dwoma kordonami policji stoją ci, którzy mają dość comiesięcznego spektaklu, ale reporterzy OKO.press patrzą na nich z wewnątrz przestrzeni, którą wyznaczają "płoty zaporowe". Weszli na smoleńską mszę, a potem idą w smoleńskim marszu z Jarosławem Kaczyńskim. I rozmawiają z maszerującymi.

Kaczyński bez impetu

Prezes Kaczyński przed Pałacem Prezydenckim przemawia tym razem spokojniej, mniej agresywnie. Oczywiście mówi po raz 88. o „zbliżaniu się do prawdy”. Ale już jakby mechanicznie, bez żaru i przekonania.

Dodaje za to, że miesięcznice się kiedyś skończą. Ostatnia, nr 96, miałaby się odbyć 10 kwietnia 2018 roku. Tyle, że lider jest dzisiaj dziwnie niewyraźny, pełen wahań i zastrzeżeń:

"Staną tu niedaleko pomniki i będziemy znali prawdę, zbliżamy się do prawdy. Usłyszymy odpowiedź [na pytanie o prawdę], niezależnie od tego, jaka ona będzie.

Wtedy będziemy mogli powiedzieć, tak to się składa, po 96 marszach, a ofiar było 96, kończymy. Bo zwyciężyliśmy, ale póki nie zwyciężymy, to nie skończymy".

„To nie my chcemy dzielić Polaków. To nie my chcemy odbierać komuś prawo do demonstracji” - mówi.

Jego słowa kontrastują z barierkami i kordonami policji, które otaczają zgromadzony przed pałacem tłum.

Zastrzega, że PiS nigdy nie złoży broni. „To inni próbują zorganizować nasz kraj, by jedna jego część miała prawa, a inna, dużo większa tych praw nie miała. Im to się nie uda. Nasze cele zostaną zrealizowane”.

Przeczytaj także:

Polską rządzą Żydzi, Niemcy i Sowieci

Atmosfera marszu przypomina bardziej polityczny festyn niż upamiętnienie tragicznie zmarłych. Tanecznym krokiem, w rytm płynącej z głośników piosenki „Żeby Polska była Polską”, mijają nas uśmiechnięte kobiety. Widać, jak bezpiecznie się czują, za barierkami i kordonami policji, mają swoją przestrzeń.

W tym obszarze radość miesza się z nienawiścią. Ludzie, z którymi rozmawiamy mówią, że chcą walczyć o "wolną i suwerenną Polskę". Przede wszystkim z kastą sędziowską, która ich zdaniem jest nietknięta od upadku komunizmu.

W ich narracjach wszystko się łączy ze wszystkim. Skaczą z tematu na temat, bo wszystko jest połączone i tworzy sieć, która dusi Polskę. I – jak śpiewał Pietrzak – nie pozwala jej być Polską.

Niektórzy poddają się atmosferze tak bardzo, że zrzucają gorset politycznej poprawności.

"Żyjemy w kraju, gdzie rządzą dalej sowieci i Niemcy, pod zarządem, prawda, powierniczym żydowskim” - tłumaczy pan w okularach.

To właśnie dlatego „mamy sądy takie, administrację, dlaczego w tym kraju się nic nie zmienia".

„Prawda jest ostatnią trumną smoleńską. I albo zmartwychwstanie, albo zostanie pogrzebana” - dodaje inny pan.

Kasprzak: cały ten cyrk

Inaczej widzi to Paweł Kasprzak z Obywateli RP. Przekonuje OKO.press, że smoleński etos się kruszy. Choćby dlatego, że „hardkorowcy smoleńscy” zostali wyłączeni przez organizatorów od uczestnictwa w mszy rocznicowej.

„Polska też na to wszystko patrzy. I widzi ten cyrk, który się tu wyprawia. Z tego etosu nic już nie zostało” - dodaje.

Opowiada, jak podeszła do Obywateli RP kobieta ze smoleńskiego marszu, "może nawet jedna ze smoleńskich wdów". Uścisnęła ręce trzymającym białe róże Obywatelom RP. Podziękowała za to, że tu są. „To była piękna rzecz, to rzeczywiście się dzieje” - przekonuje. I mówi, że jakieś porozumienie z PiS jest możliwe, choć zapewne bez Kaczyńskiego.

To spojrzenie aktywisty politycznego kontrastuje jednak z dominującym nastrojem smoleńskiej demonstracji, która, wbrew słowom Kaczyńskiego, chce Polaków dzielić i to bardzo kategorycznie.

Uczestnik smoleńskiego pochodu tłumaczy OKO.press, że białe róże symbolizują poddaństwo i zdradę.

I dodaje, że ma nadzieję, że popsuł kontr-demonstrantom happening, bo przyszedł z dwiema różami: białą i czerwoną.

;

Udostępnij:

Robert Jurszo

Dziennikarz i publicysta. W OKO.press pisze o ochronie przyrody, łowiectwie, prawach zwierząt, smogu i klimacie oraz dokonaniach komisji smoleńskiej. Stały współpracownik miesięcznika „Dzikie Życie”.

Komentarze