0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Kuba Atys / Agencja GazetaKuba Atys / Agencja ...

22 października 2020 o godzinie 15:30 Trybunał Konstytucyjny ogłosił swój wyrok w sprawie aborcji ze wskazań embriopatologicznych, de facto niemal całkowicie delegalizując aborcję w Polsce. Tego samego dnia o godzinie 17:00 odbyła się natomiast uroczystość podpisania Deklaracji Konsensusu Genewskiego. W kontekście delegalizacji aborcji trudno o bardziej znaczący gest polski na arenie międzynarodowej.

Według autorów Deklaracja Konsensusu Genewskiego dotyczy przede wszystkim zdrowia kobiet.

"Popieramy tę ważną inicjatywę, bo wierzymy, że rodzina ma podstawowe znaczenie dla każdego silnego społeczeństwa i że każda kobieta zasługuje na życie w zdrowiu" - mówił minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau.

Ta prozdrowotna oprawa to jednak pozory. W rzeczywistości deklaracja ma przeciwdziałać uznaniu praw reprodukcyjnych za prawa człowieka.

Prawa kobiet? Nie do aborcji

Deklaracja składa się z siedmiu punktów, które potwierdzają albo podkreślają fragmenty porozumień międzynarodowych (niestety bez podawania źródeł), a także końcowej deklaracji zobowiązań, których realizacji podejmują się sygnatariusze.

W pierwszym punkcie (cytującym Wiedeńską Deklarację ze szczytu ONZ dotyczącego praw człowieka z 1993) czytamy, że prawa kobiet są integralną częścią praw człowieka i fundamentalnych swobód. “Potwierdzamy, że wszyscy są równi wobec prawa, a prawa kobiet są nieodłączną, integralną i nieodłączną częścią praw człowieka i fundamentalnych swobód”.

Punkt drugi mówi o równości do cieszenia się obywatelskimi i politycznymi prawami. “Podkreślamy, że (...) równe prawa, szanse i dostęp do zasobów oraz równy podział odpowiedzialności za rodzinę między mężczyzn i kobiety, a także harmonijne partnerstwo między nimi są kluczowe dla dobra ich samych oraz ich rodzin”.

Następnie pojawia się - w jednym punkcie - prawo do życia i ciąża. "Potwierdzamy przyrodzoną godność i wartość każdej osoby i że każdy człowiek (human being) ma przyrodzone prawo do życia". Dalej sygnatariusze zobowiązują się "umożliwiać kobietom bezpieczne przejście przez ciążę i poród i zapewnić parom jak największe szanse na zdrowe potomstwo".

W czwartym punkcie (cytującym dokument ONZ z 1966) znajdujemy już otwartą antyaborcyjną deklarację i troskę o dzieci zarówno po, jak i przed urodzeniem.

“Podkreślamy, że w żadnym przypadku aborcja nie może być promowana jako metoda planowania rodziny oraz że wszystkie środki czy zmiany w systemie opieki zdrowotnej dotyczące aborcji mogą być podejmowane wyłącznie na poziomie narodowym lub lokalnym zgodnie z narodowym procesem legislacyjnym” - czytamy w deklaracji.

Kolejne punkty mówią o fundamentalnej roli kobiety w rodzinie, deklarują całościowe podejście do zdrowia oraz zapewniają wolność poszczególnych krajów do tworzenia swojej polityki zdrowotnej. “Potwierdzamy, że rodzina jest naturalną i fundamentalną jednostką społeczną i jako taka powinna być chroniona przez społeczeństwo i państwo”.

Jednym z końcowych zobowiązań sygnatariuszy jest “poprawa i zabezpieczenie dostępu kobiet do zdrowotnych i rozwojowych osiągnięć cywilizacyjnych, włączając w to zdrowie seksualne i reprodukcyjne. Osiągnięcia te muszą promować optymalne zdrowie i najwyższe standardy zdrowotne, wyłączając aborcję”.

Kluczowa z punktu widzenia polityki międzynarodowej i praw reprodukcyjnych jest deklaracja sygnatariuszy dotycząca troski o samodzielność państw w tworzeniu przepisów aborcyjnych. W istocie oznacza to deklarację sabotowania uznania praw reprodukcyjnych jako fundamentalnych praw człowieka przez Organizację Narodów Zjednoczonych, czy też zabezpieczenia ich przez Unię Europejską.

Przeczytaj także:

Antyaborcyjna międzynarodówka

Deklaracja Konsensusu Genewskiego została zawiązana jeszcze w 2019 roku. Na spotkaniu Organizacji Narodów Zjednoczonych w Nowym Jorku we wrześniu 2019, amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo oraz sekretarz zdrowia i opieki społecznej Alex Azar, zaniepokojeni tym, że ONZ mogłaby próbować tworzyć międzynarodowe przepisy gwarantujące kobietom dostęp do bezpiecznej i legalnej aborcji zainicjowali koalicję 21 państw, które miały się zająć promowaniem wartości rodzinnych i potępiać aborcję. "Washington Post" pisał wtedy o licznych państwach i organizacjach społecznych, które oskarżały Stany Zjednoczone nie tylko o współpracę z łamiącymi prawa człowieka reżimami, takimi jak Arabia Saudyjska czy Sudan, ale także o wywieranie nacisków na małe i biedne kraje, które w dużym stopniu zależą od amerykańskiej pomocy humanitarnej.

Polska już wtedy była zaliczana do członków koalicji, a Stany Zjednoczone zapowiadały, że zorganizują wokół tej sprawy o wiele więcej państw. Inicjatywa nie spotkała się jednak z oczekiwaną aprobatą. Sigrid Kaag, holenderska minister handlu zagranicznego, w imieniu 59 państw przedstawiła konkurencyjne stanowisko, w którym podkreślała, jak istotne dla zdrowia kobiet jest respektowanie ich praw reprodukcyjnych. Szumnie zapowiadana antyaborcyjna koalicja w ciągu roku urosła do liczby zaledwie 32 państw. Pełna lista sygnatariuszy Deklaracji Konsensusu Genewskiego znajduje się na końcu tekstu.

Czwartkową uroczystość podpisania Deklaracji Konsensusu Genewskiego prowadzili właśnie Mike Pompeo i Alex Azar. Azar przedstawił Deklarację jako dokument, który nie tylko prezentuje wspólne wartości, ale także ma być narzędziem służącym do ich obrony wewnątrz ONZ.

Azar mówił także, że aborcja nie jest prawem człowieka, a koalicja została zawiązana w ramach sprzeciwu wobec ONZ starającej się o uznanie jej za takie prawo.

Ze strony Polski Deklarację podpisał minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau.

"Popieramy tę ważną inicjatywę, bo wierzymy, że rodzina ma podstawowe znaczenie dla każdego silnego społeczeństwa i że każda kobieta zasługuje na życie w zdrowiu" - mówił szef MSZ.

Jego wypowiedzi w relacji z uroczystości (pojawia się ok. 52 min 55 sek.)

Ordo Iuris zachwycone

Swój udział skomentował także Instytut na Rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, zaproszony bezpośrednio przez amerykański Departament Zdrowia Filip Furman, reprezentant Ordo Iuris na tym wydarzeniu, twierdzi, że “szczególnie istotne jest, że ponad 30 krajów zadeklarowało wspólne wartości. Będą one stanowiły silną koalicję, dzięki której uda się obronić fundamentalne prawa człowieka, podkopywane w ostatnim czasie na forum międzynarodowym”,

Szkoda, że w notatce na swojej stronie internetowej Ordo Iuris nie wymieniło tych krajów, które ich zdaniem mają wspólne z Polską wartości. Brytyjski "The Guardian" donosi, że większość sygnatariuszy znajduje się na liście 20 krajów, gdzie kobietom żyje się najgorzej. W Europie na podpisanie dokumentu zdecydowały się, obok Polski, jedynie Węgry i Białoruś. Ze strony Białorusi w relacji z uroczystości (50 min. 27 sek.) pojawia się minister spraw zagranicznych Vladimir Makei, który swoją karierę w administracji Łukaszenki zaczynał jako jego osobisty asystent. Inicjatorami i sponsorami tego dokumentu są Stany Zjednoczone, skazująca za homoseksualność na dożywocie Uganda oraz Brazylia, Węgry, Egipt i Indonezja.

Data uroczystego podpisania Deklaracji nie jest przypadkowa. 3 listopada w Stanach Zjednoczonych odbędą się wybory prezydenckie, w których urzędujący obecnie Donald Trump zmierzy się z Joe Bidenem. Mike Pompeo przedstawia podpisanie tej deklaracji jako wielki sukces Trumpa, któremu udało się dla wspólnej antyaborcyjnej sprawy zjednoczyć ponad 30 państw. Jest to więc istotny element prezydenckiej kampanii Trumpa.

Pełna lista sygnatariuszy Deklaracji Konsensu Genewskiego:

  1. Bahrajn
  2. Białoruś
  3. Benin
  4. Brazylia
  5. Burkina Faso
  6. Kamerun
  7. Demokratyczna Republika Konga
  8. Kongo
  9. Dżibuti
  10. Egipt
  11. Eswatini
  12. Gambia
  13. Haiti
  14. Węgry
  15. Indonezja
  16. Irak
  17. Kenia
  18. Kuwejt
  19. Libia
  20. Nauru
  21. Niger
  22. Oman
  23. Pakistan
  24. Polska
  25. Arabia Saudyjska
  26. Senegal
  27. Sudan Południowy
  28. Sudan
  29. Uganda
  30. Zjednoczone Emiraty Arabskie
  31. Stany Zjednoczone
  32. Zambia
;

Komentarze