0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Sławomir Kamiński / Agencja GazetaSławomir Kamiński / ...

Dzisiejsza opozycja miała możliwość dostać się do Rady Bezpieczeństwa ONZ. Polska mogła ubiegać się o to miejsce w latach 2010-2011. To mój poprzednik zrezygnował z wyścigów, z zabiegów o to.
Półprawda. PO zrezygnowała, bo miała powody. Starała się za to później.
Jeden na jeden, TVP Info,29 września 2016
Dyplomacja PiS od jakiegoś czasu zapowiada staranie o miejsce dla Polski w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Podobno zabiegał o to prezydent Duda podczas wrześniowej wizyty w Nowym Jorku.

To przewodnie ciało Organizacji Narodów Zjednoczonych. Podejmuje kluczowe decyzje, np. o nałożeniu sankcji na państwo łamiące ustalenia międzynarodowe, wysłaniu kontyngentów pokojowych i wszelkich innych operacjach militarnych. Poza tym przynależność do niej ma oczywiście znaczenie prestiżowe.

W skład Rady wchodzi piętnaście państw. Pięć jest stałymi członkami i zasiada w niej od momentu jej utworzenia na konferencji w Jałcie w 1945 r. To Chiny, Francja, Rosja, Stany Zjednoczone i Wielka Brytania. Dziesięć miejsc obsadzają pozostali członkowie ONZ rotacyjnie na 2-letnie kadencje. Wybierani są z klucza regionalnego. Europie Środkowej i Wschodniej przysługuje w niej jedno miejsce. To o nie właśnie chce ubiegać się Polska na lata 2018-2020. Nasz kraj był w przeszłości członkiem Rady już pięciokrotnie: w latach 1946-47, 1960 r., w latach 1970-1971, 1982-1983 i 1996-1997.

Kto i kiedy się starał?

Witold Waszczykowski ma rację, że jeden z jego poprzedników na stanowisku szefa MSZ, Radosław Sikorski, zrezygnował z zabiegania o miejsce w radzie w latach 2010-2011. To prawda, ale nie cała.

Były racjonalne powody by takich starań zaniechać. Polska przygotowywała się wówczas do objęcia przewodnictwa w Radzie Unii Europejskiej w drugiej połowie 2011 r. To również prestiżowa funkcja wymagająca wielu przygotowań, której nie można było odsunąć w czasie. W związku z tym ówczesna dyplomacja podjęła decyzję o przerwaniu starań o miejsce w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Zrobiła to już na bardzo wczesnym etapie – decyzję podjęto w 2008 r. Członków Rady wybierają w głosowaniu państwa członkowskie ONZ większością 2/3 głosów. Do ONZ należy 193 państw, trzeba więc przekonać do siebie aż 129 z nich. Wymaga to więc sporo dyplomatycznych zabiegów i przygotowań.

Sikorski wymienił też inne powody, m.in. chęć wsparcia kandydatury Bośni i Harcegowiny by pomóc w budowaniu jej państwowości. Ten argument jest jednak trudny do zweryfikowania.

Niemniej Polska, jeszcze za Platformy Obywatelskiej i z Sikorskim w MSZ, wróciła do pomysłu kandydowania do Rady Bezpieczeństwa. Starał się o to także następca Sikorskiego na stanowisku ministra spraw zagranicznych, Grzegorz Schetyna oraz prezydent Bronisław Komorowski. Sam zresztą potwierdził to Marek Magierowski, dyrektor Biura Prasowego Kancelarii Prezydenta Andrzeja Dudy.

Nie do końca jest zatem prawdą, że rząd PO zrezygnował ze starań o członkostwo w Radzie Bezpieczeństwa ONZ - raczej przesunął je w czasie. To za Sikorskiego i Komorowskiego rozpoczęto przygotowania, które teraz kontynuuje i o których opowiada Prawo i Sprawiedliwość.

;

Udostępnij:

Szymon Grela

Socjolog, absolwent Uniwersytetu Cambridge, analityk Fundacji Kaleckiego. Publikował m.in. w „Res Publice Nowej”, „Polska The Times”, „Dzienniku Gazecie Prawnej” i „Dzienniku Opinii”.

Komentarze