0:000:00

0:00

Prawa autorskie: Jakub Porzycki / Agencja GazetaJakub Porzycki / Age...

„Kiedy Izrael w ignorancki sposób wini Polaków za Holokaust, wspiera polskich nieliberalnych nacjonalistów” – tak swój artykuł o polskiej ustawie o IPN zatytułował najstarszy i najpoczytniejszy dziennik w Izraelu "Haaretz".

Izraelski dziennikarz Oded Even Or krytykuje podejście zarówno polskiego, jak i izraelskiego rządu: "Autorytarne ograniczenie przez polski rząd debaty w kwestii współudziału w Holokauście jest wstrętne, ale reakcja Izraela jest po prostu nierozsądna – i na kilometr śmierdzi antypolskimi uprzedzeniami. Oczywiste jest, że sytuacja jest skomplikowana i wymagana przemyślanej, mocnej odpowiedzi. Ale rząd Izraela zamiast tego zdecydował się utożsamić polską ustawę z zaprzeczeniem Holokaustu – to ignorancka i głupia demonstracja pogardy i uprzedzeń. (...) Ignorancka, bo ignoruje fakty historyczne, a głupia, bo to tak naprawdę strzał do własnej bramki – polski rząd może teraz uzasadniać rację bytu nowej ustawy obroną polskiego honoru".

Czy zbiorowa wina istnieje?

Artykuł zadaje też pytania o sens przypisywania zbiorowej winy "narodowi": "Zanim zaczniemy debatować o »polskiej winie« za Holokaust, trzeba zdać sobie sprawę z tego, że koncepcja zbiorowej winy jest bardzo ryzykowna. Nikt nie wie tego lepiej od Żydów, którzy zostali oczyszczeni przez Kościół Katolicki z winy za śmierć Jezusa dopiero w 1965 roku. Żaden współczesny pogrom w Rosji nie odbył się bez domniemanego udziału Żydów. Naziści użyli zresztą zabójstwa niemieckiego dyplomaty w Paryżu przez Żyda jako »usprawiedliwienia« dla nocy kryształowej w 1938 roku, w czasie której w całych Niemczech zginęło ponad 90 Żydów. Biorąc pod uwagę, że Polska była pod bezpośrednimi rządami nazistów, którzy byli bezlitośni wobec polskich cywilów, a za pomaganie Żydom groziła kara śmierci, konsternacja Polski w związku z oskarżeniem o współudział jest zrozumiała.

Trwanie na stanowisku, że Polska jest winna zamordowaniu trzech milionów polskich Żydów na polskiej ziemi jest w najlepszym wypadku problematyczne, podobnie jak argumentowanie, że w związku z tym, że aż 6500 Polaków otrzymało tytuł Sprawiedliwych Wśród Narodów Świata, polski naród jest bez skazy".

Reakcja Izraela nakręca polskich nacjonalistów, i na odwrót

„Oczywiście nie można zapominać, że nowe prawo jest błędne, a jego reperkusje mrożą krew w żyłach" – pisze "Haaertz. "Prawo nie definiuje co stanowi »przypisanie winy polskiemu narodowi«, w związku z czym niejasne jest, jak i przeciwko komu będzie stosowane. Jak słusznie zauważyła Helsińska Fundacja Praw Człowieka, taka ustawa może odstraszać uczestników debaty publicznej od omawiania pewnych aspektów polskiej historii w związku z ryzykiem kary więzienia. Prawdopodobnie taki właśnie był cel polskich nacjonalistów, a ponieważ przywódcy Izraela zaatakowali to prawo nie na podstawie ograniczenia wolności słowa, ale na bazie polskiego »współudziału« w Holokauście, tylko pomogli im w ich wysiłkach”.

Przepychanki na Twitterze

Dziennikarz opisuje też wymianę zdań na Twitterze pomiędzy liderem partii Yesh Atid Yairem Lapidem i polską ambasadą w Izraelu. Lapid oskarżył Polskę o „współudział” w Holokauście, używając dwuznacznego określenia „polskie obozy śmierci”. Haaretz: "Z kolei polska ambasada (…) nietaktownie odpisała: »Ta niemająca oparcia w faktach uwaga pokazuje, jak bardzo potrzebna jest edukacja w dziedzinie Holokaustu – nawet tutaj, w Izraelu«. Lapid odpowiedział, żądając natychmiastowych przeprosin za próbę »edukowania« go – syna ocalonego z Holokaustu – na temat Holokaustu. Ale przekonanie izraelskich polityków o tym, że posiadają monopol na prawdę historyczną jest niedorzeczne i przemądrzałe. Jeśli Lapid uznałby, że to Polacy wymyślili Ostateczne Rozwiązanie, czy nie można byłoby go poprawić tylko dlatego, że jego ojciec przeżył Holokaust?"

Autor cytuje też stanowisko izraelskiego Instytutu Pamięci Holokaustu Yad Vashem, który oświadczył, że "niewątpliwie określenie »polskie obozy śmierci« jest błędne, (...) ale niektóre elementy ustawy stwarzają zagrożenie dla wolnej i uczciwej debaty o udziale Polaków w prześladowaniu Żydów w tamtym czasie".

Reakcje rządu polskiego i izraelskiego niewiele się od siebie różnią

Jak wynika z analizy opublikowanej w "Haaretzu", reakcje rządu PiS i rządu izraelskiego właściwie niewiele się od siebie różnią.

Redukowanie historii do czarno-białych, upraszczających kategorii „winny-niewinny”, a tym bardziej używanie tych kategorii do opisywania całego narodu, zniechęca do uczciwej debaty i szukania prawdy historycznej (czymkolwiek ona by była). Nie pomaga rozliczeniu się z przeszłością i wzajemnemu przebaczeniu. Polityka historyczna PiS stawia wiele Polek i Polaków w sytuacji bez wyjścia. Zmusza do bronienia izraelskiego rządu, któremu bliskie są wartości zamknięcia, ksenofobii, źle rozumianej tradycji, nieposzanowania praw mniejszości, aroganckiego i instrumentalnego podejścia do historii, czarno-białej wizji świata. Czyli: tych samych, które bliskie są rządowi PiS.

;

Udostępnij:

Monika Prończuk

Absolwentka studiów europejskich na King’s College w Londynie i stosunków międzynarodowych na Sciences Po w Paryżu. Współzałożycielka inicjatywy Dobrowolki, pomagającej uchodźcom na Bałkanach i Refugees Welcome, programu integracyjnego dla uchodźców w Polsce. W OKO.press pisała o służbie zdrowia, uchodźcach i sytuacji Polski w Unii Europejskiej. Obecnie pracuje w biurze The New York Times w Brukseli.

Komentarze