Polskie autostrady najdroższe na świecie. Poseł Kukiz'15 powtarza bzdurę

Mit o tym, że budujemy najdroższe autostrady na świecie, a przynajmniej w Europie, powraca w polskiej debacie publicznej jak bumerang. Mutację tego fałszu zaprezentował w zeszłym roku minister infrastruktury Andrzej Adamczyk. Mówił wtedy, że rząd PO-PSL wybudował najdroższe autostrady i drogi ekspresowe w Europie. Bezkrytycznie zacytował go sprzyjający PiS NaszDziennik.pl, który bez sięgania do jakichkolwiek źródeł po prostu puścił materiał z tytułem „Najdroższe autostrady w Europie”.

W podobnym tonie mówi poseł Marek Jakubiak:

Według Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w 2012 roku średni koszt budowy kilometra autostrady w Europie wynosił 10 mln euro, w Polsce – 9,4 mln.

Zbliżone dane podaje PwC. Według firmy consultingowej wybudowanie 1 km autostrady w Europie kosztuje 9,4 mln euro, w Polsce – 9,61, więc nieco powyżej średniej. Wciąż jednak daleko do „najdroższych autostrad w Europie”. Drożej niż my budują Węgrzy (11,9 mln za 1 km) i Austriacy (12,9 mln euro za 1 km).

Innym mitem, który często pojawia się w mediach, są wielkie opóźnienia w budowie dróg, tymczasem 75 proc. z nich powstaje na czas. „Średnie opóźnienie inwestycji w Polsce są jednymi z najkrótszych w Europie” – czytamy w raporcie PwC.

Kontrolę 24 projektów infrastrukturalnych finansowanych ze środków Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego (EFRR) oraz Funduszu Spójności na terenie Niemiec, Grecji, Hiszpanii i Polski przeprowadził również Europejski Trybunał Obrachunkowy. Spośród czterech porównywanych krajów najdrożej budowano w Hiszpanii. Polska znalazła się na drugim miejscu.

Trzeba jednak pamiętać, że porównywanie cen budowy dróg jest bardzo trudne. W rachunku pojawia się bardzo wiele zmiennych: ukształtowanie terenu, gęstość zabudowy. GDDKiA podaje przykład obwodnicy Berlina, która kosztowała 131 mln Euro za kilometr, około 13 razy drożej niż „średni” polski kilometr autostrady.

To jednak nie znaczy, że nie można w Polsce budować autostrad taniej. Przykładem marnowania publicznych pieniędzy mogą być niesławne ekrany akustyczne. Najwyższa Izba Kontroli wzięła pod lupę autostradę A2, gdzie okazało się, że 7 proc. kosztów całej inwestycji pochłonęły właśnie ekrany. „Ministerstwo Transportu, Budownictwa i Gospodarki Morskiej oraz Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie analizowały możliwości wprowadzenia innych, często tańszych niż ekrany, rozwiązań technicznych i organizacyjnych, które ograniczałyby hałas (budowę wałów ziemnych, zakładanie pasów zieleni, budowę nawierzchni o niskim poziomie emisji hałasu, prowadzenie konsekwentnych kontroli wagowych ciężarówek, wprowadzenie ograniczeń prędkości w nocy - takie rozwiązania stosuje się w wielu krajach UE)” – czytamy na stronie NIK.