„Przestrzeganie prawa przez pracodawców nie powinno być przedmiotem analizy, czy mnie na to stać. Płacenie mniej za tę samą pracę z powodu płci jest nielegalne” - mówi OKO.press Anna Karaszewska, prezeska Kongresu Kobiet. Kongres przedstawił projekt ustawy, który ma skończyć z dyskryminacją płacową. Jak?
"Bardzo często ta różnica, tych 20 proc., może w ogóle decydować o opłacalności pracy, czy one w ogóle chcą podjąć tę pracę, wrócić na rynek pracy" - mówi OKO.press Anna Karaszewska, prezeska Kongresu Kobiet.
20 proc. to wysokość luki płacowej w Polsce - różnicy w zarobkach między kobietami a mężczyznami.
Ekspertki i eksperci nie mają wątpliwości: Nie da się tego wyjaśnić inaczej niż kulturową i systemową dyskryminacją. Ostatnie 30 lat niewiele pod tym względem zmieniło.
Na ten problem ma odpowiedzieć projekt ustawy ograniczającej lukę płacową zaprezentowany w mijającym tygodnu przez Kongres Kobiet. Autorami są prof. Anna Rakowska-Trela, prof. Jacek Męcina, prof. Iga Magda, dr. Ewa Rumińska-Zimny.
Co zakłada projekt ustawy?
Więcej o ustawie (m.in. jej długim vacatio legis) można przeczytać pod tym adresem.
Kongres Kobiet usiłował znaleźć partnerów biznesowych do promowania projektu. Wydawało się to proste - korporacje lubią podkreślać, że dbają o równość płac. Jednak na zaproszenie Kongresu odpowiedziała tylko jedna firma.
Rozmawiamy z Anną Karaszewską, prezeską Kongresu Kobiet, który przygotował ustawę o równych płacach oraz z Katarzyną Broniarek, dyrektorką do spraw komunikacji w IKEA Retail w Polsce.
Robert Kowalski, OKO.press: Najważniejsza liczba?
Anna Karaszewska, prezeska Kongresu Kobiet: Kobiety w Polsce średnio zarabiają 80 proc. wynagrodzenia mężczyzn, na każdym stanowisku, w każdej branży.
W sektorze prywatnym zarabiają średnio 70 proc. wynagrodzenia mężczyzn.
Od 30 lat, czyli początku transformacji, Główny Urząd Statystyczny zaczął to rejestrować. Od tego czasu poziom nierówności pozostaje w zasadzie niezmienny.
Premia za płeć - co najmniej 20 procent.
Tak, musimy sobie uświadomić, że to jest wynagrodzenie za dokładnie tę samą pracę. Powodem jest po prostu dyskryminacja ze względu na płeć. Pracodawca doskonale wie, jak wycenia daną pracę, stanowisko, czy rolę, a z jakichś powodów decyduje się na to, żeby kobiecie za tę samą pracę zapłacić średnio o 20 proc. mniej.
Jak to wygląda w Europie? Jak tę lukę pokonać, jak osiągnąć punkt sprawiedliwych płac?
W Europie już 13 krajów wprowadziło regulacje prawne, których celem jest eliminacja luki płacowej. Najczęściej są to rozwiązania miękkie, takie jak obowiązkowe raportowanie, zazwyczaj bez sankcji. Tam, gdzie mamy problem z równymi płacami, wprowadzane są plany naprawcze.
Są jednak i takie kraje, które wdrożyły kary finansowe. W Islandii na przykład od dawna funkcjonuje tego rodzaju regulacja, wprowadzono obowiązek certyfikowania, zdobywania świadectw równości. Firmy, które nie mają problemu z luką płacową, otrzymują certyfikaty. Jeśli go nie pozyskają, wówczas zostaje nałożona na nich kara finansowa.
Francja również wprowadziła sankcje, jednak są one niewielkie. Można zaobserwować, że firmy czasem wolą zapłacić karę niż wprowadzać zmiany.
Islandczycy wprowadzili pierwszą regulację już w latach 70. Ale to jest jedyny kraj. Uważam, że najwyższy czas, żeby w Polsce przyjąć odpowiednie regulacje.
Myśmy się bardzo wzorowały na rozwiązaniu brytyjskim, czyli raportowania różnicy wynagrodzeń, obejmującej wynagrodzenie zasadnicze i wszystkie dodatki. Bardzo często jest tak, że na poziomie wynagrodzenia zasadniczego mamy równość, ale jest cała masa dodatków materialnych i niematerialnych, ale też premii, które są przedmiotem jakiejś uznaniowości.
W tych krajach, na których się wzorowałyśmy, po prostu się firmy zmuszone są do przedstawiania raportów z informacjami o świadczeniach materialnych i niematerialnych oraz o planach naprawczych.
Firma, której pokazuje się, że jest jednak ta luka płacowa, zobowiązuje się do jej likwidacji. W niektórych krajach raporty pisze się co pół roku, we Włoszech o ile się nie mylę, w innych krajach co rok, są takie, gdzie co trzy lata.
Są kraje - to też jest pewnego rodzaju sankcja - gdzie za lukę płacową, której pracodawca nie wyeliminuje, jest wykluczony z zamówień publicznych.
Ale to dotyczy tych przedsiębiorstw, których biznes opiera się na zamówieniach publicznych. Większość z tych rozwiązań ma charakter łagodny. Ale w Wielkiej Brytanii, mimo że ta legislacja została wprowadzona w 2017 r., ponad 90 proc. przedsiębiorstw składa raporty. To jest naprawdę bardzo dużo.
Czy myśli pani, że obecny Sejm jest w stanie przyjąć ustawę o równych płacach?
Zobaczymy. Premier Mateusz Morawiecki w swoim exposé mówił o tym, że w końcu należy zlikwidować różnice wynagrodzeń między kobietami a mężczyznami, za tę samą pracę.
Premier dużo mówi.
Tak, ale na pewno będziemy, jako stowarzyszenie Kongres Kobiet, domagały się nie tylko tego, żeby partnerzy społeczni się nad tym pochylili, czy opozycja, ale żeby rząd się jakoś do tego odniósł. Jeżeli będzie na nie, to sama byłabym bardzo ciekawa, jakich argumentów użyje.
Jest to jednak problem, który dotyczy wszystkich kobiet, jest powszechny, myślę. że najbardziej odczuwalny przez kobiety najmniej zarabiające. Bardzo często ta różnica, tych 20 proc., może w ogóle decydować o opłacalności pracy, czy one w ogóle chcą podjąć tę pracę, wrócić na rynek pracy.
W naszej ocenie to jest duży problem. Czy dla rządu niska aktywność zawodowa kobiet jest dużym problemem, nie wiem. Ale deklarowali, że trzeba zrównać płace, za tą samą pracę.
We wstępie do tego projektu napisano, że trzeba zmniejszyć różnicę, a nie ją zlikwidować. Tak się nie pisze wstępu do rewolucji.
To, co pan przytacza, to preambuła do projektu ustawy. Dążymy do jak najszybszego zlikwidowania luki płacowej, ale żadne przepisy nie zrobią tego z dnia na dzień.
Nasz projekt zobowiązuje pracodawców do raportowania wyliczonej różnicy, w przypadku jej wykazania, złożenia planów naprawczych. Nie jest to jeszcze likwidacja luki płacowej, natomiast sam fakt, że raporty będą obowiązkowo publikowane na stronach Ministerstwa Pracy, zmusi przynajmniej część pracodawców do likwidacji dyskryminacji płacowej.
W krajach, które wprowadziły sankcje, okazało się, że nie jest to gwarancja likwidacji luki płacowej, bo jak słyszałam od przewodniczącej rady głównej konfederacji Lewiatan, we Francji, mimo że są kary, to pracodawcy je po prostu płacą.
Islandczycy wybrali niezwykle bolesną i bardzo przebiegłą drogę. Poza tym, że firma ma płacić sankcje za nieposiadanie certyfikatu, to jeszcze dodatkowo menedżer ponosi odpowiedzialność karną.
Nowe prawo, jeżeli udałoby się je przeforsować, nie zadziała w taki sposób, że odbierze 10 procent mężczyznom i przekaże kobietom. Trzeba więcej pieniędzy.
Po pierwsze przestrzeganie prawa przez pracodawców nie powinno być przedmiotem analizy, czy mnie na to stać.
Płacenie mniej za tę samą pracę z powodu płci jest nielegalne, niezgodne z Konstytucja, Kodeksem Pracy.
Tylko dzisiaj dochodzenie swoich praw w tej kwestii spoczywa wyłącznie na osobie dyskryminowanej, która może takiego pracodawcę pozwać. W praktyce jest to trudne, między innymi dlatego, że płace są utajnione i trudno przedstawić przed sądem dowody.
Po drugie, wrócę do tego, o czym mówiłam wcześniej, to się naprawdę nie opłaca pracodawcy. Nawet dzisiaj, mimo że jest zakaz mówienia o wynagrodzeniach, ludzie o tym rozmawiają.
Nawet jeżeli ja, jako kobieta, wynegocjowałam mniejsze wynagrodzenie, niż mój kolega, za tę samą pracę, jestem na początku zadowolona, ale jak się dowiem, że on ma więcej, to po prostu będę wkurzona, mniej efektywna. Skorzystam z pierwszej, możliwej okazji, żeby odejść od tego pracodawcy.
Taki pracodawca musi ponosić koszt ponownej rekrutacji, wdrożenia nowego pracownika i psuje mu to całą atmosferę. To mu się nie opłaca, no i przede wszystkim to jest kwestia elementarnej uczciwości i po prostu przestrzegania prawa.
Nie wkurzajcie nas dłużej?
Tak, dajcie to, co nam się prawnie należy.
Robert Kowalski, OKO.press: Czy może pani rozszyfrować skrót IKEA?
Ingvar Kamprad oraz Elmtaryd i Agunnaryd – nazwa parafii oraz najbliższej wioski.
To brzmi, jak pomnik mężczyzny. Jak kobiety czują się w tej parafii?
To firma rodzinna, zbudowana przez jedną osobę, budowana krok po kroku.
Kobiety czują się tam świetnie i to nie jest kwestia ostatnich kilku lat, tylko świadoma polityka od lat. Mogę dać przykład z top managementu. Ostatnie trzy prezeski kobiety, pierwsza Evelyn Higler z Holandii, później Anna Pawlak-Kuliga (teraz jest szefową w Chinach, na jednym z naszych najważniejszych rynków. A obecna, moja szefowa, Carolina Garcia z Hiszpanii, też wspiera zasady równości. Tak samo wszelkie tematy związane z walką ze zmianami klimatycznymi są jej bardzo bliskie.
Zdziwiłem się, że w Polsce znalazła się tylko jedna firma (IKEA), która nie bała się wesprzeć Kongresu Kobiet w pracy nad projektem ustawy o zrównaniu płac kobiet i mężczyzn.
Dowiedziałam się o tym dopiero dzisiaj, zdziwiło mnie to. My zdecydowaliśmy się bardzo szybko. Próśb o wsparcie rozmaitych inicjatyw mamy dziesiątki, a nawet pewnie więcej. Ta sprawa jest dla nas szczególnie ważna. Mamy wręcz strategiczne podejście, że o praktykach równościowych chcemy mówić, inspirować inne instytucje i zmieniać świat, krok po kroku. Może to brzmi bardzo idealistycznie, ale chcemy być biznesowym aktywistą w wybranych tematach.
Przychodzi kobieta do IKEI i przychodzi mężczyzna. Na rozmowę o pracy. Starają się o nią tak samo? Negocjują w taki sam sposób?
Nie chciałabym wchodzić w totalne stereotypy. Z mojego doświadczenia wynika, że mężczyźni twardo negocjują wynagrodzenie już od samego początku. Kobiety zwykle robią to dużo delikatniej, mniej wierzą w siebie.
Jeżeli chodzi o ubieganie się o awanse jest podobnie. Mężczyźni są pewniejsi siebie, a często zdarza się - to nie jest też tylko moje doświadczenie, ale wielu, dużo bardziej doświadczonych kierowniczek i menedżerek - że kobiety trzeba namawiać do awansu, przekonywać je na zasadzie „poradzisz sobie, jesteś wystarczająco doświadczona”, itd.
Czy może pani opowiedzieć o konkretnych dobrych praktykach stosowanych w firmie, które mają utrwalać sprawiedliwe relacje wśród i wobec pracowników?
Absolutnie chodzi o sprawiedliwe traktowanie wszystkich pracowników. To wynika wprost z praw człowieka. Jednym z ich jest jednakowa płaca za jednakową pracę. W Polsce to się udało i działa działa.
Możemy się pochwalić, że właściwie nie mamy luki płacowej. Teraz wynosi poniżej 1 proc., dokładnie 0,16 różnicy na korzyść mężczyzn.
Mimo, że to mało, postanowiliśmy się temu przyjrzeć i dowiedzieć skąd się bierze. Ustaliliśmy, że wynika to z dłuższych absencji w pracy, czyli urlopów macierzyńskich, głównie wychowawczych. Chcemy pomóc kobietom i rodzicom w równym dzieleniu się obowiązkami i dlatego wprowadziliśmy w styczniu 2020 czterotygodniowy, pełnopłatny urlop ojcowski. Do wykorzystania do 16 miesiąca życia dziecka.
Jak to zostało przyjęte?
Nie przypominam sobie innego naszego ogłoszenia, które było przyjęte aż tak entuzjastycznie. Pierwsi ojcowie są na urlopach!
Gospodarka
Kobiety
Prawa człowieka
Mateusz Morawiecki
dyskryminacja kobiet
Kongres Kobiet
prawa pracownicze
Redaktor OKO.press. Współkieruje działem społeczno-ekonomicznym. Czasem pisze: o pracy, podatkach i polityce społecznej.
Redaktor OKO.press. Współkieruje działem społeczno-ekonomicznym. Czasem pisze: o pracy, podatkach i polityce społecznej.
Dziennikarz radiowy i telewizyjny, producent, reżyser filmów dokumentalnych. Pracował w m.in Polskim Radiu, „Panoramie” TVP2. Był redaktorem naczelnym programu „Pegaz” i szefem publicystyki kulturalnej w TVP1. Współpracuje z Krytyką Polityczną, gdzie przeniósł zdjęty przez „dobrą zmianę” program „Sterniczki” z Radiowej Jedynki. Tworzy cykl „Kamera OKO.press”.
Dziennikarz radiowy i telewizyjny, producent, reżyser filmów dokumentalnych. Pracował w m.in Polskim Radiu, „Panoramie” TVP2. Był redaktorem naczelnym programu „Pegaz” i szefem publicystyki kulturalnej w TVP1. Współpracuje z Krytyką Polityczną, gdzie przeniósł zdjęty przez „dobrą zmianę” program „Sterniczki” z Radiowej Jedynki. Tworzy cykl „Kamera OKO.press”.
Komentarze