0:00
0:00

0:00

Zaskakujące wątki w uzasadnieniu decyzji Prezydenta RP w sprawie nowelizacji ustawy o IPN. Ogłaszając decyzję o podpisaniu ustawy i skierowaniu jej do Trybunału Konstytucyjnego Prezydent tak opisał sytuację naszego kraju pod niemiecką okupacją w czasie II wojny światowej:

"W sensie geograficznym państwa polskiego nie było, były ziemie, które kiedyś stanowiły państwo polskie. Polski rząd zorganizował się na uchodźstwie, ale polskiego rządu działającego w Polsce, instytucji państwa polskiego nie było"

Oświadczenie w Pałacu Prezydenckim,06 lutego 2018

Sprawdziliśmy

Fałsz. Polska istniała geograficznie, a instytucje państwa działały w kraju

To nie było raczej przypadkowe przejęzyczenie, bowiem prezydent Duda powtórzył to twierdzenie kilkakrotnie w dalszej części swojego wystąpienia. Oto cytaty:

"Polski nie było w tamtym czasie: nie istniało państwo polskie, nie istniały instytucje państwa polskiego – w związku z tym nie mogły one się włączyć".

"Ale chcę powtórzyć jeszcze raz: nie było żadnego systemowego udziału ani państwa polskiego, które nie istniało, ani żadnych polskich instytucji w niemieckim przemyśle zagłady. Nie było kolaboracji instytucjonalnej pomiędzy Polską a Niemcami".

Powyższe zdania muszą budzić wątpliwości, gdyż właśnie II wojna światowa pokazała, że państwa odeszły od akceptowania praktyki nabywania terytorium w drodze podbojów, wykluczono więc możliwość debellatio (zawojowania) m.in. państwa polskiego.

Przypadek polski (podobnie jak czeski i innych państw okupowanych przez Niemcy) dowodzi, że w wyjątkowych okolicznościach istnieje podmiot prawa międzynarodowego w postaci państwa, które chwilowo (gdyż okupacja z założenia jest stanem tymczasowym) nie kontroluje swojego terytorium.

Państwo polskie ani na moment nie przestało istnieć

Tym samym po 1939 roku państwo polskie mimo przegranej w kampanii wrześniowej i okupacji jego terytorium przez III Rzeszę i ZSRR nie przestało ani na moment istnieć!

Co więcej, właśnie przywoływane przez Prezydenta instytucje jak Armia Krajowa, struktury państwa podziemnego można traktować jako organy państwa polskiego, których działalność Polsce można przypisać.

Tym samym, owszem za stan przestrzegania prawa w Polsce w czasie, gdy była ona okupowana, odpowiadają okupanci zgodnie z art. 43 Regulaminu Haskiego, który stanowi: "Z chwilą faktycznego przejścia władzy z rąk rządu legalnego do rąk okupanta, tenże poweźmie wszystkie będące w jego mocy środki, celem przywrócenia i zapewnienia, o ile to jest możliwe, porządku i życia społecznego, przestrzegając, z wyjątkiem bezwzględnych przeszkód, prawa obowiązujące w tym kraju".

Jednak, gdyby miały miejsce ewentualne naruszenia prawa międzynarodowego ze strony państwa podziemnego, można by je przypisać państwu polskiemu. Nie bez powodu podkreślaliśmy prawa kombatanckie członków Armii Krajowej, tym samym podkreślając, że są to pełnoprawne siły zbrojne Polski (ergo jej organy, ergo państwo istnieje!).

Podsumowując. Polska w czasie II wojny światowej istniała, zachowała ciągłość podmiotowości.

Kuriozalne jest też stwierdzenie, że Polski w sensie geograficznym nie było - co to oznacza, że starto ją z powierzchni ziemi? Zniknęła? Dość nieszczęśliwe sformułowanie.

Skąd więc takie sformułowania w ustach Prezydenta? Wydaje się, że z jednej strony Prezydent chciał podkreślić brak instytucjonalnego zaangażowania Polski w Holokaust, a z drugiej - skoro nowelizacja ustawy o IPN odnosi się do odpowiedzialności państw (III Rzeszy i ewentualnie błędnie przypisanej odpowiedzialności państwu polskiemu), to stwierdzenie, że "państwa polskiego nie było" ucinałoby dyskusję na temat rozważania odpowiedzialności Polski w świetle art. 55a ustawy o IPN.

Prezydent mówił też o konieczności ochrony dobrego imienia "Polski i Polaków" - ale jak pisałam w OKO. press we wcześniejszym tekście, akurat art. 55a nie odnosi się do indywidualnej odpowiedzialności Polaków.

Przeczytaj także:

Prezydent stwierdził również, że "po to mamy o tym pamiętać, żeby to właśnie wywoływało emocje, żeby nigdy więcej do takiej sytuacji nie doszło i żebyśmy byli wyczuleni na wszystkie przypadki nienawiści ‒ na tle etnicznym, narodowościowym ‒ która prowadzi do Holokaustu.

Bo to właśnie nienawiść doprowadziła do Holokaustu".

No właśnie, prezydent słusznie podkreśla, że fałszowanie prawdy jest zarzewiem konfliktu, tym samym wkraczamy na grunt utrzymania pokoju i bezpieczeństwa, warto więc byłoby te kwestie poruszyć na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ, której Polska jest obecnie niestałym członkiem.

Jeśli polskie placówki dyplomatyczne wykorzystuje się do promowania wśród Polonii wiedzy o nowelizacji ustawy o IPN, to może warto ten wysiłek dyplomatyczny skierować w stronę, gdzie pole rażenia będzie większe i skuteczniejsze.

Brakuje regulacji prawnomiędzynarodowych dotyczących tzw. kłamstwa oświęcimskiego i podobnych przestępstw, dyskusję więc można podjąć na forum ONZ, czy to w Radzie Bezpieczeństwa, czy też na forum Zgromadzenia Ogólnego.

Tym samym ten tak niezręczny sposób walki ze szkodliwymi dla Polski wyrażeniami jak "p... obozy śmierci" można przekuć na coś pożytecznego i o wiele większego i co ważne - skutecznego!

*Dr Patrycja Grzebyk, prawniczka z Uniwersytetu Warszawskiego, specjalizuje się m.in. w międzynarodowym prawie karnym.

;

Komentarze