0:00
0:00

0:00

Skandal ekologiczny na wielką skalę, czyli wycinka drzew, na którą zezwoliła PiS-owska ustawa z 16 grudnia 2016, wywołała krytykę z niespodziewanej strony. Jarosław Kaczyński na partyjnym spotkaniu 20 lutego 2017 stwierdził, że trzeba zmienić ustawę i zasugerował, że widać w tym "prawie lobbing". Wydawałoby się, że takie zarzuty lidera PiS, oznaczają dymisję ministra Jana Szyszki, ale premier Beata Szydło powiedziała 21 lutego, że "do dymisji nie ma powodów".

A Szyszko gęsto się tłumaczy, ale kilkakrotnie mija się z prawdą.

O ile jest jakaś luka w prawie, bo może rzeczywiście jest, to trzeba ją naprawić.

Polskie Radio 24,21 lutego 2017

Sprawdziliśmy

Fałsz. Luki nie ma - prawo pozwala na nieograniczoną wycinkę

Minister Szyszko broni się nieudolnie. Wielka wycinka drzew w całym kraju nie wynika z tego, że Polacy uważnie przyjrzeli się ustawie, znaleźli w niej lukę i obchodzą przepisy.

Ustawa pozwala na wycinkę drzew na prywatnej ziemi bez konieczności uzyskania zezwolenia, o ile wycinka nie jest związana z prowadzeniem działalności gospodarczej. Wcześniej na taką wycinkę trzeba było mieć zgodę władz samorządowych.

Oznacza to możliwość wycięcia nawet lasu, który wyrósł na prywatnej działce. Ustawa mówi o tym wprost, nie ma tu żadnej "luki w prawie". Zresztą, sam minister uzasadniając ustawę twierdził:

"To jest prawo konstytucyjne, prawo własności, kto posadził, ma prawo wyciąć i dokładnie wie, co z tym drzewem ma zrobić".

W rozmowie z "Wyborczą" Krzysztof Konieczny, kierownik oddziału ochrony zieleni w poznańskim wydziale ochrony środowiska, twierdzi, że wycinka drzew nad jeziorem Malta w Poznaniu jest klasycznym przykładem wykorzystania nowego prawa.

Już w grudniu Adam Wajrak mówił OKO.press: „to spowoduje masowe wycinanie drzew nie tylko na prywatnych posesjach, ale przede wszystkim zadrzewień śródpolnych, które są bardzo ważnym elementem krajobrazu oraz miejscem życia wielu cennych gatunków”.

„Państwo nie powinno abdykować z ochrony drzew, bo one są ważne dla całego społeczeństwa, nawet jeżeli znajdują się na prywatnej posesji” – przekonuje Wajrak.

Luka? Ministerstwo wiedziało, że będzie "granie własną nieruchomością"

Prawo Szyszki zabrania wycinania drzew na prywatnych posesjach w celach biznesowych. I być może to tutaj właśnie jest jakaś luka w prawie. Zdaniem Pawła Szypulskiego z Greenpeace (rozmowa w TVN 24) deweloperzy przejmują działki już wyczyszczone z drzew, które wcześniej wycięli prywatni właściciele.

Przeczytaj także:

To właśnie miała na myśli Anna Krzywicka, dyr. Departamentu Ochrony Środowiska NIK, wyrażając wątpliwość podczas posiedzenia sejmowej komisji 14 grudnia 2016 r., kiedy ustawa została przyjęta i przekazana do Sejmu. Stwierdziła, że osoby fizyczne będą nabywać ziemię po to, by wyciąć drzewa i ziemię sprzedać np. deweloperom.

Annie Krzywickiej odpowiedział podsekretarz stanu w Ministerstwie Środowiska (choć projekt formalnie złożyli posłowie, a nie ministerstwo):

"Wiadomo, że są pewne możliwości grania własną nieruchomością, ale jeżeli ktoś kupi nieruchomość, to może nią dysponować, może wyciąć te drzewa i nie ponosi za to opłaty i może sprzedać deweloperowi.

Tego uniknąć się nie da. Przecież to jest dysponowanie swoją własnością."

Oznacza to, że ministerstwo zadawało sobie sprawę z "luki", która pozwoli wykorzystywać ustawę w celach biznesowych. I nie uznawało tego za żadną lukę.

Lasy też pod topór

Jest jeszcze jedna zmiana wprowadzona przez lex Szyszko. Według nowego prawa: „minister określi, w drodze rozporządzenia, model sposobu realizacji celów i zasad gospodarki leśnej, będący kodeksem dobrych praktyk w zakresie gospodarki leśnej”. A wtedy „gospodarka leśna wykonywana zgodnie z wymaganiami dobrej praktyki w zakresie gospodarki leśnej nie narusza przepisów o ochronie poszczególnych zasobów, tworów i składników przyrody, w szczególności przepisów art. 51 i art. 52 ustawy z dnia 16 kwietnia 2004 r. o ochronie przyrody”.

Jak mówił OKO.press jeszcze w grudniu Paweł Szypulski z Greenpeace Polska, przez te zapisy w ustawie o lasach leśnicy w praktyce nie będą musieli zwracać uwagi na gatunki chronione.

Podobny jest sens art. 3 ustawy: do 31 grudnia 2017 r. gospodarka leśna nie naruszy przepisów, o ile będzie prowadzona na podstawie planów „poddanych strategicznej ocenie”.

O nowym prawie OKO.press pisało już 19 grudnia 2016 r. W związku ze specyficznymi warunkami, w jakich ustawę przegłosowano, nikt się nią nie zainteresował, gdy była procedowana.

Warto przypomnieć, że według Biura Analiz Sejmowych ustawa może zostać uznana za niezgodną z prawem UE. Ale tym zastrzeżeniem nikt się nie przejął. Ustawa przeszła w senacie bez poprawek.

Mi się wydaję, że politycy PiS naprawdę wiedzą nad czym głosują, a ta sprawa [ustawa ws. wycinki drzew] była wielokrotnie poruszana w programie wyborczym PiS.

Polskie Radio 24,21 lutego 2017

Sprawdziliśmy

Fałsz. W programie PiS nie ma nic o niekontrolowanej wycince drzew

Nie możemy oczywiście stwierdzić, czy politycy PiS wiedzą, czy nie wiedzą nad czym głosują. Ale głosowanie nad ustawą o wycince odbyło się na posiedzeniu przeniesionym z sali plenarnej do Sali Kolumnowej, 16 grudnia 2016, w sytuacji najpoważniejszego od lat kryzysu parlamentarnego, w dużym zamieszaniu, pod presją posłów opozycji i dziennikarzy stojących za drzwiami, bez pewności, czy jest kworum.

Jest duża szansa, że posłowie jeśli w ogóle byli w stanie się skupić nad czymkolwiek, to nad ustawą budżetową, którą wtedy przyjęli, a na drzewa nie zwrócili większej uwagi.

W sali kolumnowej wniosek głosowano wniosek posłanki Gabrieli Lenartowicz z PO o odrzucenie projektu w całości. Wniosek został odrzucony.

Na posiedzeniu komisji 14 grudnia 2016 r. Lenartowicz pytała: "Co jest tak pilnego, że nie można tej trudnej i skomplikowanej ustawy – jak panowie mówicie – dotykającej tak fundamentalnego prawa własności, procedować w normalnym trybie, czyli uwzględniającym głos społeczny, konsultacje z ekspertami? Dlaczego nie jest to w trybie normalnej ustawy zgłaszanej przez rząd? Wtedy byłyby podane np. skutki regulacji".

Gabriela Lenartowicz była jedyną posłanką, która sprzeciwiała się ustawie. Inni posłowie opozycji albo nie przyszli na głosowanie w komisji, albo zagłosowali za.

Wycinka w programie PiS?

Nie wiadomo także, co miał na myśli minister mówiąc, że plany zmian w ustawie o wycince były znane dzięki programowi wyborczemu PiS. W dokumencie PiS o wycince nie ma ani słowa. Nie pada w nim słowo "drzewo". Dwa razy za to mowa o zalesianiu:

"Przeprowadzimy zalesianie gruntów o niskiej przydatności rolniczej – Uprawa leśna o powierzchni 10 ha, pochłaniająca dwutlenek węgla, produkująca drewno i dająca inne korzyści leśne może być podstawą utrzymania jednej rodziny, gwarantując jej życie na zadawalającym poziomie.

Wykorzystując istniejący w Lasach Państwowych system finansowania, będziemy wspierać zielone inwestycje, w tym finansowanie zalesiania prywatnych gleb porolnych, jak i efektywne metody spalania biomasy w gospodarstwach domowych".

Proszę mi wierzyć, o ile chcemy dobrze zarządzać i zainteresować społeczeństwo sprawami ochrony przyrody, to oni muszą mieć kontakt z przyrodą. Niech mają prawo decydować o kształcie tej przyrody na swojej działce

Polskie Radio 24 ,21 lutego 2017

Sprawdziliśmy

Zbity zegar. Wycinka drzew sposobem na obcowanie z przyrodą??

Trudno skomentować tę wypowiedź. Czy wycinanie drzew na własnej działce jest sposobem na edukację obywateli w zakresie ochrony środowiska i ekologii? Czy zainteresowanie obywateli "sprawami ochrony przyrody" powinno odbywać się przy pomocy piły?

;
Na zdjęciu Magdalena Chrzczonowicz
Magdalena Chrzczonowicz

Naczelna OKO.press, redaktorka, dziennikarka. W OKO.press od początku, pisze o prawach człowieka (osoby LGBTQIA, osoby uchodźcze), prawach kobiet, Kościele katolickim i polityce. Wcześniej pracowała w organizacjach poarządowych (Humanity in Action Polska, Centrum Edukacji Obywatelskiej, Amnesty International) przy projektach społecznych i badawczych, prowadziła warsztaty dla młodzieży i edukatorów/edukatorek, realizowała badania terenowe. Publikowała w Res Publice Nowej. Skończyła Instytut Stosowanych Nauk Społecznych na UW ze specjalizacją Antropologia Społeczna.

Komentarze