– Zgodnie z dobrymi zasadami – nie tylko parlamentaryzmu, ale w ogóle ciał ustawodawczych, marszałka Senatu powinno wskazywać zwycięskie ugrupowanie. Czyli w tym wypadku Prawo i Sprawiedliwość – powiedział w radio TOK FM Łukasz Schreiber, sekretarz stanu w Kancelarii Premiera.
Pierwsze zdanie Schreibera to prawda.
Zgodnie z dobrymi zasadami — nie tylko parlamentaryzmu, ale w ogóle ciał ustawodawczych, marszałka Senatu powinno wskazywać zwycięskie ugrupowanie
prawda. Rzeczywiście, według dobrych zasad marszałka danej izby wskazuje zwycięskie ugrupowanie, lub zwycięskie ugrupowanie z koalicjantem
Co charakteryzuje zwycięskie ugrupowanie? Uzyskanie poparcia gwarantującego – samodzielną lub wspólną z koalicjantem – większość mandatów. „Dobra zasada” wynika więc z politycznej arytmetyki: marszałka wskazuje ten, kto ma większość.
Drugie zdanie Schreibera to manipulacja.
Prawo i Sprawiedliwość powinno wskazać marszałka Senatu
fałsz. Prawo i Sprawiedliwość nie wygrało wyborów do Senatu, więc nie ma prawa do stanowiska marszałka
W demokracji przedstawicielskiej podstawą do rządzenia wbrew pozorom nie jest uzyskanie wyższego od innych odsetka głosów. Jest nią natomiast uzyskanie bezwzględnej większości wśród przedstawicieli ugrupowań politycznych w danej izbie.
Głosy można przeliczać na różne sposoby
Najbardziej spektakularnym jest… wybór prezydenta Stanów Zjednoczonych. Zwycięża nie ten kandydat, który zdobędzie największe poparcie wyborców, tylko ten, który uzyska większość w Kolegium Elektorów. W ten sposób w 2000 roku Al Gore zdobył ponad 500 tys. głosów więcej niż George W. Bush, ale przegrał w liczbie elektorów. W 2016 roku Donald Trump przegrał z Hillary Clinton o ponad 2,8 mln głosów (!), ale zdecydowanie wygrał w kolegium elektorskim.
Podobną korzyść odniósł PiS w 2015 roku. Prawo i Sprawiedliwość zdobyło ponad trzy miliony głosów mniej niż pozostałe partie razem, ale mimo to ze względu na zasady przeliczania głosów na mandaty uzyskało bezwzględną większość w liczbie sejmowych mandatów i prawo do sprawowania władzy.
W niedzielnych wyborach do Senatu PiS uzyskał z kolei najwyższą liczbę głosów (45,1 proc. łącznie z pozornie niezależną Lidią Staroń), ale na 100 mandatów uzyskał łącznie ze Staroń tylko 49.
51 mandatów ma opozycja, to ona wygrała wybory i po sformowaniu większości będzie miała usankcjonowane zwyczajem prawo do stanowiska marszałka wyższej izby parlamentu.
Jak to ze zwyczajem bywało
Ugrupowanie z największą liczbą mandatów w Senacie nie miało swojego marszałka w 1991 roku. Najwięcej senatorów (21) miała Unia Demokratyczna i jednocześnie nie dostała ani marszałka, ani nawet przedstawiciela w prezydium.
W 1993 roku większość miała koalicja SLD (37 senatorów) z PSL (36), a marszałkiem został ludowiec Adam Struzik.
W 1997 roku AWS miał 51 senatorów i swojego marszałka – Alicję Grześkowiak.
SLD w 2001 roku zdobyło 75 mandatów i miało marszałka – Longina Pastusiaka.
W 2005 roku marszałkiem został niezależny, ale popierany przez PiS (49 senatorów) i PO (34) Bogdan Borusewicz. Dwa lata później zachował stanowisko już jako senator PO (60 senatorów), i powtórzył to za cztery lata z ramienia Platformy (63 senatorów).
Jak pamiętamy, od 2015 roku marszałkiem był Stanisław Karczewski z PiS, które miało w Senacie (61 mandatów).
W 2019 roku marszałkiem zostanie przedstawiciel większościowej koalicji senatorów opozycji, choć niekoniecznie – tak jak było już w 1993 roku – przedstawiciel największego ugrupowania wśród koalicjantów.
Z jednego powodu Senat X kadencji będzie rzeczywiście wyjątkowy: po raz pierwszy od zmiany ordynacji w 1993 roku, większość w Senacie będą miały inne ugrupowania niż w Sejmie.
PiS na straży obyczajów
Inną sprawą jest fakt, że politycy Prawa i Sprawiedliwości nie są wiarygodni jako strażnicy parlamentarnych zwyczajów. W mijającej kadencji posłowie PiS zlikwidowali m.in. zasadę, że kierownictwo komisji ds. służb specjalnych jest rotacyjne, by mieli nad nią kontrolę również przedstawiciele opozycji. Złamano również zwyczaj, że sejmową komisją zdrowia kieruje przedstawiciel opozycji.
Generalnie dobrozmieńcy mają kłopoty z logicznym myśleniem lub są bezczelnie cyniczni. Sądzę jednak, że przeważają ci pierwsi.
Myślę, że ci pierwsi przeważają wśród PiSich wyborców, a ci drudzy – wśród polityków. Marek Suski to wyjątek potwierdzający regułę.
Po wyborach zrozumialam sie, ze PiS jest tez koalicja (kaczysci, ziobrysci i gowinisci, cq Porozumienie i Polska Razem i Solidarna Polska) Jak w takim wypadku przeklada sie premia D’Hondta za jednosc? Teraz dopiero widac wewnetrzne konflikty
Pusty śmiech mnie ogarnia, gdy słyszę polityka PiS-u mówiącego o dobrych zasadach.
PiS zdobył najwięcej głosów do Senatu, ma najliczniejszą grupę senatorów. Jak opozycja, czyli KO, PSL, SLD i niezrzeszeni podpiszą oficjalną koalicję, to niech wskażą marszałka. Gdy PiS wskaże kandydata, opozycja może go odrzucić, ale pierwszeństwo do takiego wskazania zgodnie z wolą narodu ma obóz rządzący!
Skończ już z tymi wykrzyknikami człeku, bo i tak nikogo nie przestraszysz.
"Co charakteryzuje zwycięskie ugrupowanie? Uzyskanie poparcia gwarantującego – samodzielną lub wspólną z koalicjantem – większość mandatów" – ładnie tak manipulować? Zwycięskie ugrupowanie to takie,które zdobyło najwięcej głosów niepełnosprytny matołku 😉
Dlaje nie rozumiesz, kto ma większość w Senacie półgłówku?
Nieważne, co troll rozumie. Ważne, że Władimir Władimirowicz Putin znów kliknął na swoim laptopie "pieriedat' " (to znaczy po polsku "przelać", ruble rzecz jasna). Daj człowiekowi zarobić na chleb, choćby i z rosyjskiej mąki.
Oby tylko tych 51 senatorów utrzymał wspólny front. Trzej niezależni senatorowie wcześniej należeli do PO i Nowoczesnej. Mam nadzieję, że nie są na swoje dawne partie obrażeni definitywnie.
Nie sądzę, że Michał Kamiński wróci na łono PiSu po tym jak prezespan wyśmiewał sie z jego choroby, a Gawłowskiego ścigają za jakieś wyimaginowane sprawy, W. Tyszkiewicz raczej nie podda się pisiorom, gorzej z senatorami z PSL tu nie byłbym pewny, a i w KO może znaleźć się jakiś "Kałuża".
Poseł Szajber jak zwykle pokazuje umiejętność, która jest wymogiem dla wszystkich działaczy PiS/ZP – dwójmyślenie (zmienność przeszłości, regulacja faktów, czarnobiał oraz negacja obiektywnej rzeczywistości).
–
“Dwójmyślenie oznacza przede wszystkim umiejętność wyznawania dwóch sprzecznych poglądów i wierzenia w oba naraz. Partyjny inteligent wie, kiedy powinien zmienić swoje wspomnienia, a zatem w pełni się orientuje, że przekręca fakty; równocześnie jednak, dzięki dwójmyśleniu, święcie wierzy, iż prawda nie została pogwałcona. Proces ten musi być świadomy, gdyż inaczej brakowałoby mu precyzji, a zarazem bezwiedny, aby człowiek nie zdawał sobie sprawy z faktu dokonania fałszerstwa, bo to mogłoby wywołać w nim poczucie winy.”
— George Orwell (1984)
PS.
"Wiedzieć i nie wiedzieć; mieć poczucie absolutnej prawdomówności, a jednocześnie wygłaszać umiejętnie skonstruowane kłamstwa; wyznawać równocześnie dwa zupełnie sprzeczne poglądy na dany temat, i mimo świadomości, że się wzajemnie wykluczają, wierzyć w oba; używać logiki przeciwko logice;(…)zapominać wszystko, czego nie należy wiedzieć, po czym przypominać sobie, kiedy staje się potrzebne, a następnie znów szybko wymazywać z pamięci."
George Orwell – Rok 1984