Jarosław Gowin lekceważy głosy środowisk naukowych i Rzecznika Praw Obywatelskich nawołujące do ograniczenia dyskryminacji na uczelniach dotykającej szczególnie cudzoziemców. Według Gowina przesadzają. Według Dariusza Piontkowskiego (PiS) chcą „rozmyć etos akademicki”
„Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego próbuje narzucić uczelniom genderową iluzję tolerancji”
- napisał 3 listopada 2016 r. „Nasz Dziennik”. Chodzi o opinię dotyczącą „Standardu antydyskryminacyjnego dla uczelni”.
22-stronicowy dokument szczegółowo instruuje uczelnie, jak krok po kroku wdrożyć procedury związane z równym traktowaniem, pomagające np. rozpoznać dyskryminację pośrednią czy molestowanie.
„Standard” zaleca uczelniom:
9 września Rada, ciało doradcze ministra nauki, napisała, że „w pełni podziela opinię Zespołu, który opracował wzór standardu, że
przestrzeń akademicka powinna być wolna od wszelkich form dyskryminacji, zaś jakiekolwiek jej przejawy powinny spotkać się ze zdecydowanym przeciwdziałaniem”.
„Nasz Dziennik” poprosił o komentarz w tej sprawie posła PiS Dariusza Piontkowskiego z sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży:
To, co teraz proponują [środowiska lewicowe i liberalne] (...), jest nie tylko niedorzeczne i niepotrzebne, ale też rozmywa etos akademicki, właściwą rolę uczelni wyższych, które przede wszystkim mają za zadanie racjonalną formację młodego człowieka.
Przekonanie, że różne działania antydyskryminacyjne są wymysłem bliżej niesprecyzowanych „środowisk liberalnych i lewicowych” jest popularne na prawicy. Pod tym kątem opisywali „Standard antydyskryminacyjny” dziennikarze z mediów ojca Tadeusza Rydzyka. Według artykułu na portalu Radia Maryja „Standard” powstał w ramach projektu Uniwersytetu Pedagogicznego im. KEN w Krakowie, a „nad dokumentem pracowały też organizacje, w skład których wchodzą Kampania na rzecz Homofobii czy Stowarzyszenie na rzecz Osób LGBT”. Pierwsze jest prawdą. Drugie - nie. Dokumentu nie przygotowywały ani Kampania Przeciw Homofobii (o którą zapewne chodziło redaktorom RM), ani inne organizacje specjalizujące się w działaniach na rzecz osób LGBTQ.
- To nieprawda - mówi „Oku” dr Magdalena Stoch z UP w Krakowie, jedna z autorek „Standardu”.
Oprócz niej nad rekomendacjami pracowały ekspertki z Uniwersytetu Jagiellońskiego, fundacji Autonomia, Towarzystwa Edukacji Antydyskryminacyjnej i z Fundacji na Rzecz Różnorodności Społecznej.
O zdecydowaną reakcję na nietolerancję i rasizm na uczelniach już w kwietniu 2016 r. apelowali Obywatele Nauki. Adresatem ich listu była Rada Główna Szkolnictwa Wyższego, Konferencja Rektorów Szkół Akademickich w Polsce i Konferencja Rektorów Zawodowych Szkół Polskich.
„Co jakiś czas docierają do nas również informacje o przemocy słownej i wandalizmie o ideologicznym podtekście, do jakich dochodzi na uczelniach w związku z imprezami naukowymi i publicznymi wykładami. (...) Uczelnie na ogół nie potrafią szybko i skutecznie reagować na tego typu zjawiska, dominuje bezradność”.
W kolejnym miesiącu podobny apel „Uczelnie przeciw rasizmowi” ogłosiła Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich:
„Z wielkim niepokojem i troską przyjmujemy informacje o powtarzających się w naszym kraju aktach agresji wymierzonych przeciw obcokrajowcom, w tym studentom z zagranicy. Tylko w ostatnim czasie mieliśmy do czynienia z marszem organizacji ONR w Białymstoku, propagującym idee ksenofobiczne oraz z serią ataków wobec przebywających w Rzeszowie studentów z zagranicy”.
Także w maju do ministra Gowina w sprawie dyskryminacji na uczelniach zwrócił się Adam Bodnar, Rzecznik Praw Obywatelskich. Poprosił o ocenę sytuacji zagranicznych studentów w Polsce w związku z narastającą falą nienawiści wobec cudzoziemców i wezwał do monitorowania skali zjawiska.
Gowin odpisał wtedy:
„Oczywiście potępiam wszelkie akty rasizmu czy ksenofobii, ale nie sądzę, aby wymiar tego zjawiska w Polsce tłumaczył aż tak dramatyczny charakter oświadczenia Rzecznika”.
Jak mówi „Oku” Magdalena Stoch, współautorka „Standardu”, brakuje badań, które pokazywałyby skalę dyskryminacji na polskich uczelniach. Nie prowadzi ich ani ministerstwo nauki, ani poszczególne uczelnie. - Takie badania powinny być inicjowane w obrębie każdej uczelni przez działy jakości nauczania - uważa Stoch. Wobec braku oficjalnych statystyk liczbę ksenofobicznych incydentów na uczelniach można szacować jedynie na podstawie doniesień prasowych. A tych jest coraz więcej. Jak wylicza „Wyborcza” tylko w tym roku
„Nasz Dziennik” nie wspomina, że Rada Główna Szkolnictwa Wyższego poparła „Standard”, ale uznała go za niewystarczający. To „zaledwie wstępny materiał do dyskusji”, a „skuteczne narzędzia przeciwdziałania zjawisku dyskryminacji jeszcze czekają na opracowanie".
Jak poinformowało nas biuro prasowe resortu nauki, „Standard” został przedstawiony resortowi we wrześniu 2015 r. Od tamtej pory do żadnych „dalszych opracowań” jednak nie doszło.
Nie wszystkie wytyczne „Standardu” są równie ważne - podkreśla dr Stoch. Przede wszystkim uczelnie powinny jak najszybciej opracować jasne procedury reagowania na przemoc. - Ministerstwo powinno zaapelować do władz uczelni, by opracowały takie procedury - wzywa Stoch.
Jarosław Gowin jednak najwyraźniej nie zamierza tego zrobić. W rozmowie z PAP powiedział wprost: „Nie będę mówił rektorom, jakie działania mają podejmować”.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Od 2023 r. reporter Frontstory. Wcześniej w OKO.press, jeszcze wcześniej w Gazecie Wyborczej. Absolwent filozofii UW i Polskiej Szkoły Reportażu. Był nominowany do nagród dziennikarskich.
Komentarze