0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Filip SpringerFilip Springer

- Największe szanse na park narodowy mają tereny, na których mało komu zależy. Które często określa się koślawym słowem – nieużytki. Tak mówił mi Piotr Klub, gdy wyruszałem w tę podróż. Klub to przyrodnik z Fundacji Dziedzictwo Przyrodnicze, autor raportu „25 nowych parków narodowych do utworzenia w Polsce”. Od 2001 roku w Polsce żaden cenny przyrodniczo obszar nie został objęty tą właśnie, najwyższą formą ochrony. Ten raport to krajoznawcze marzenie. Dlatego właśnie od kilku tygodni jestem w drodze.

piękny liściasty las
Człowiek z długimi dredami idzie leśną drogą
Wysokie liściaste drzewo pochylone nad rzeką
widok na rzekę z zielonymi brzegami
drzewa nad rzeką
rzeka wśród zarośli
Łąki nadodrzańskie, w głębi biało-czerwone kominy elektrowni
Rozlewisko Odry, suche drzewo nad brzegiem i pasąca się krowa
stado owiec na brzegu rzeki
szuwary nadrzeczne
powalone drzewo z wyrwanymi korzeniami w liściastym  lesie

Podróżuję przez miejsca przyrodniczo bezcenne i często bardzo bezbronne. Wśród nich są takie, w których powołanie parku narodowego jest sprawą arcypilną – to cięta na potęgę przez leśników reliktowa Puszcza Karpacka na Pogórzu Przemyskim i postulowany tam Turnicki Park Narodowy. To także eksploatowane ponad wszelką miarę przez turystykę Mazury i wymieniany w większości polskich dokumentów strategicznych Mazurski Park Narodowy. – Za dużo tam graczy, którym nie jest to na rękę: głównymi hamulcowymi są samorządy, lokalny biznes i oczywiście Lasy Państwowe – tłumaczył mi jednak Piotr Klub. – Nie mam wrażenia, że to te parki powstaną w pierwszej kolejności. Dlatego tym razem postanowiłem poszukać miejsca „na którym nikomu nie zależy”. W ten sposób trafiłem właśnie tu, nad środkową Odrę, żeby zobaczyć tutejsze lasy łęgowe. Siedemnaście tysięcy hektarów terenów podmokłych w tzw. międzywalu ciągnących się wzdłuż Odry od Brzegu Dolnego do Głogowa. To o tych terenach było szczególnie głośno w czasie ubiegłorocznej katastrofy ekologicznej na Odrze.

Zobaczcie tereny nadodrzańskie, które trzeba pilnie i skutecznie chronić.

;
Na zdjęciu Filip Springer
Filip Springer

Reporter i fotograf. Jego reporterski debiut „Miedzianka. Historia znikania” (Czarne 2011) znalazł się w finale Literackiej Nagrody NIke i Nagrody im. Ryszarda Kapuścińskiego. Kolejne książki reporterskie („Źle Urodzone. Reportaże o architekturze PRL”, „Wanna z kolumnadą. Reportaże o polskiej przestrzeni”, „Zaczyn. O Zofii i Oskarze Hansenach”, „13 pięter”, „Księga Zachwytów”) traktują o problemach polskiej przestrzeni i architektury. W 2016 roku ukazała się książka „Miasto Archipelag. Polska mniejszych miast” będąca pokłosiem większego projektu dokumentalnego poświęconego byłym miastom wojewódzkim. W 2018 roku ukazał się jego mini debiut prozatorski, książka „Zegarmistrz” wydana w ramach Kolekcji Wrzesińskiej. Filip Springer mieszka i pracuje w Warszawie, współpracuje z Instytutem Reportażu, wykłada w Polskiej Szkole Reportażu.

Komentarze