0:00
0:00

0:00

Prawa autorskie: Kamil Gozdan / Agencja GazetaKamil Gozdan / Agenc...

"Pewien wzrost cen energii elektrycznej jest nieunikniony, ale nie musi być monstrualny. Gospodarstwa domowe mogą zaoszczędzić 500-780 zł rocznie w latach 2030-2040, jeśli rządzący posłuchają ekspertów i odblokują odnawialne źródła energii" - mówi Paweł Czyżak, kierownik programu Energia i Klimat w Fundacji Instrat. "Dalsze uzależnianie gospodarki od paliw kopalnych spowoduje, że obecna drożyzna będzie narastać. Jedynym sposobem na jej uniknięcie jest więc szybka zmiana struktury miksu energetycznego na bardziej zielony" – dodaje.

Już wiemy, że w przyszłym roku - 2022 - za prąd zapłacimy więcej. Jak podaje Instrat w swoim nowym raporcie "Brakujący element układanki", będzie to około 264 zł rocznej podwyżki dla gospodarstw domowych. Niewiele pomoże zapowiadana przez rząd tarcza antyinflacyjna, która czasowo obniża VAT i akcyzę na energię elektryczną. Instrat wylicza, że tarcza niweluje wzrost cen jedynie o 92 zł.

W latach 2030-2040 nasze rachunki wzrosną o 800 zł, jeśli pozostaniemy na "węglowej ścieżce". A taki plan ma rząd i opisał do w Polityce Energetycznej Polski to 2040 roku (PEP2040).

Alternatywa: OZE

Według scenariusza „wysokich cen EU-ETS”, opisanego w PEP2040, Polska miałaby w 2030 roku wyprodukować 75 TWh energii elektrycznej z węgla. Jeśli ceny uprawnień do emisji CO2 – bo właśnie o nich mowa – byłyby niskie, byłoby to 113 TWh. To niewiele mniej niż wyprodukowaliśmy z węgla w 2019 roku – wtedy było to 120 TWh.

"Mamy na stole alternatywę - jest nią inwestowanie w OZE" - mówił Paweł Czyżak podczas konferencji "Stan wyjątkowy w energetyce" organizowanej przez Forum Energii. "Polska ma ogromny potencjał rozwoju OZE" - dodał. Jednak jego zdaniem nie pomagają decyzje rządu: zasada 10H, która wyznaczyła minimalne odległości wiatraków od zabudowań na takim poziomie, że uniemożliwiła powstawanie nowych elektrowni oraz nagłe zmiany dla prosumentów, które spowodują, że prąd z fotowoltaiki nie będzie już tak opłacalny.

Według wyliczeń Instratu do 2030 roku moglibyśmy generować ponad 50 GW energii z OZE. To daje około 70 proc. miksu energetycznego. Jeśli taki scenariusz by się powiódł, węgiel stałby się jedynie paliwem pomocniczym, uruchamianym w razie konieczności. Stanowiłby jedynie 12 proc. miksu.

W 2040 roku OZE mogłyby stanowić 83 proc. całkowitego miksu energetycznego.

OZE to koszty, ale nie aż tak dotkliwe

Co to oznacza dla cen energii?

Przede wszystkim: im mniej węgla, który w związku z polityką klimatyczną i rosnącymi cenami za emisje CO2 (które sięgają już 80 euro za tonę), a im więcej OZE, tym niższe ceny hurtowe. Które mają przełożenie na kwoty, jakie widzimy na naszych rachunkach.

W debacie o OZE pojawia się jednak dodatkowy argument - taryfy energetyczne nie zależą wyłącznie od cen hurtowych. Ma na nie wpływ również utrzymanie sieci i bilansowanie systemu elektroenergetycznego. "OZE te koszty zwiększą, co do tego nie ma wątpliwości. Ale w naszym raporcie pokazujemy, że nawet te dodatkowe koszty nie będą aż tak wysokie i nie stanowią bariery w odejściu od węgla" - wyjaśniał Czyżak.

Instrat podaje, że w związku z inwestycjami w OZE apogeum wzrostu rachunków przypadłoby na 2025 r. Później koszty stopniowo mogłyby spadać. "Oszczędności na kosztach wytwarzania energii z OZE względem miksu energetycznego opartego o węgiel i gaz z nawiązką pokrywają zwiększone wydatki na infrastrukturę sieciową czy usługi systemowe, prowadząc do ogromnej redukcji wysokości taryf dla gospodarstw domowych" - piszą eksperci.

Źródło: Instrat

W raporcie Instratu czytamy:

"W latach 2021-2040, inwestycje w sieci dystrybucyjne muszą wzrosnąć ze 180 mld zł w scenariuszu bazowym (czyli zgodnym z założeniami PEP2040) do 238 mld zł w scenariuszu Instrat. Inwestycje w sieci przesyłowe są w scenariuszu Instrat o 10 mld zł wyższe niż w scenariuszu PEP2040. Przyczyni się to do istotnego wzrostu taryfy dystrybucyjnej, potęgowanego także przez wyższe koszty systemowe. Łącznie, składnik dystrybucyjny taryfy wzrośnie w scenariuszu Instrat o 0,1 zł/kWh w latach 2021-2040 r. podczas gdy w scenariuszu PEP2040 zmaleje poniżej poziomu obecnego".

Jednocześnie jednak wzrost kosztów systemowych jest w scenariuszu Instratu kompensowany niższymi kosztami energii z OZE.

Finalnie, według analityków, w latach 2030-2040 łączna taryfa dla gospodarstw domowych mogłaby być o ok. 0,2 zł/kWh niższa niż w scenariuszu PEP2040.

Przeczytaj także:

800 czy 300 zł?

W 2030 roku w scenariuszu rządowym będziemy płacili o 800 zł więcej (w porównaniu do 2021 r.) za prąd niż teraz. W scenariuszu Instratu - nieco ponad 300.

Źródło: Instrat

Postawienie na OZE ma jeszcze jedną zasadniczą zaletę: ograniczy wykorzystanie gazu ziemnego do produkcji energii. PEP2040 przewiduje duże zużycie gazu i nazywa je "paliwem pomostowym". Jednak również i z tego paliwa będzie trzeba do 2050 roku zrezygnować - gaz, podobnie do węgla, jest paliwem kopalnym.

W scenariuszu proponowanym przez Instrat gaz ma marginalne znaczenie. Analitycy przewidują jedynie realizację projektów, które już mają umowy mocowe. Chodzi o bloki w Ostrołęce C i Dolnej Odrze, które miałyby być również przystosowane do spalania zielonego wodoru. Zwracają również uwagę na to, że w obecnym rządowym scenariuszu każde opóźnienie w budowaniu bloków gazowych albo realizacji Programu Polskiej Energetyki Jądrowej może doprowadzić do poważnych luk w bilansie mocy.

Eksperci z innej organizacji, Forum Energii, przyznają, że aby zapewnić Polsce bezpieczeństwo energetyczne, jednocześnie odchodząc od węgla, nie poradzimy sobie bez atomu.

"Nie można wykluczyć, że elektrownia jądrowa będzie w Polsce niezbędna do osiągnięcia neutralności klimatycznej w 2050 r. Jest jednak oczywiste, że nie pojawi się w ciągu 15 lat, tymczasem problemy systemu energetycznego występują już teraz.

Konieczne jest profesjonalne zaprojektowanie realizacji tego przedsięwzięcia w realnych ramach kosztowych i czasowych. Powoływanie się na Polski Program Jądrowy jako klucza do rozwiązania problemów Polski w 2033 r. i jednoczesny brak postępów jego w realizacji - zagraża bezpieczeństwu energetycznemu naszego kraju"

- czytamy w tekście dr Joanny Maćkowiak-Pandery, prezeski Forum Energii opublikowanym na stronie internetowej organizacji.

Sześć rozwiązań

Analitycy proponują kilka rozwiązań, które mogłyby uchronić nas przed drastycznymi podwyżkami cen prądu. A jednocześnie pozwoliłyby na stopniowe odchodzenie od węgla w takim tempie, jakie narzuca unijna polityka klimatyczna.

  • odblokowanie energetyki wiatrowej na lądzie, budowa wiatraków na morzu i zapewnienie wzrostu mocy z fotowoltaiki;
  • stworzenie zachęt dla rozwoju magazynów energii;
  • ogłoszenie planu wyłączeń węglowych jednostek wytwórczych i przygotowanie mechanizmu rezerwy mocy;
  • zapewnienie odpowiedniego wsparcia finansowego dla operatorów sieci dystrybucyjnych i przesyłowej i zwiększenie dostępnych mocy przyłączeniowych;
  • większa transparentność taryf za energię;
  • aktualizacja PEP2040, z uwzględnieniem potencjału OZE i unijnej polityki klimatycznej.
;
Na zdjęciu Katarzyna Kojzar
Katarzyna Kojzar

Absolwentka Uniwersytetu Jagiellońskiego i Polskiej Szkoły Reportażu. W OKO.press zajmuje się przede wszystkim tematami dotyczącymi ochrony środowiska, praw zwierząt, zmiany klimatu i energetyki.

Komentarze