0:000:00

0:00

Platforma kolejny raz stawia interes partyjny ponad państwowym. Rozpętanie burzy wokół ministra obrony tuż przed szczytem NATO jest nieodpowiedzialne. To działanie na szkodę państwa. Tym bardziej, że te pomówienia są po prostu bezczelnymi kłamstwami.
Fałsz. Od powtarzania to zdanie nie stanie się prawdą.
wPolityce,21 czerwca 2016
Wypowiedź premier Szydło to część dłuższego serialu - Bartłomiej Misiewicz, rzecznik MON, artykuł "Gazety Wyborczej" nazwał elementem wojny hybrydowej. Wtórował mu m.in. Marek Jakubiak (Kukiz'15), który w "Salonie Politycznym Trójki” mówił: "nie deprecjonuje się ministrów przed tak ważnym spotkaniem jak szczyt NATO”.

Wypowiedzi krytykujące rząd są normą w krajach demokratycznych i nie są osłabianiem własnego kraju. Jako przykład można wymienić krytykę, której poddano sekretarz stanu Hillary Clinton po zamachach w Bengazi w 2012 r.

Posądzanie krytyków o osłabianie ojczyzny jest typowe jest dla rządów autorytarnych - w2014 r. magazyn "New Yorker” opisał to zjawisko w Putinowskiej Rosji. O zdradę oskarżał także opozycję reżim Chaveza w Wenezueli.

Zarzut premier Szydło - że krytyka władzy jest antypolska - należał też do kanonu propagandy PRL. Sformułowanie o “podnoszeniu ręki na ojczyznę” znalazło się w przemówieniu pierwszego sekretarza PZPR Edwarda Gierka, 1 grudnia 1976 r.

Odnotowuje to prof. Michał Głowiński, językoznawca i specjalista od języka propagandy. "To ci, co krytykują obecną władzę, podnoszą rękę na ojczyznę, bo ojczyzna to rządzący, zawsze oni” - komentował prof. Głowiński ("Peereliada”, Warszawa 1993, s. 16).

Przy okazji sprawdź w naszym słowniku, jak Jarosław Kaczyński używa słowa "ręka”.

;

Udostępnij:

Adam Leszczyński

Dziennikarz OKO.press, historyk i socjolog, profesor Uniwersytetu SWPS w Warszawie.

Komentarze